Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

31 minut temu, nerwa napisał:

Ja jeszcze mam takie coś, ze mi się rece strasznie trzesą jak coś mocniej ścisne... 😕 

Czytałam nerwa dziś o twoich aurach, ja mam identycznie,i też od co najmniej 15l,czasem raz w roku,czasem parę razy,nienawidzę tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Ewapanikara dokladnie, to jest przerazające uczucie. Ja niby to znam, bo od czasu do czasu sie zdarzy i zawsze przebiega tak samo, ale zawsze mam taką panike. Boje się, ze jakis udar czy cos 🙂 No i ogolnie kiepsko jest jak nagle się przestaje widziec :( (szczegolnie poza domem).  Pytalam w tym roku neurologa czy cos z tym robic, ale powiedzial ze nie... ze badac to mozna jak jest jakos bardzo czesto i bardzo uciazliwe...

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, nerwa napisał:

@Ewapanikara dokladnie, to jest przerazające uczucie. Ja niby to znam, bo od czasu do czasu sie zdarzy i zawsze przebiega tak samo, ale zawsze mam taką panike. Boje się, ze jakis udar czy cos 🙂 No i ogolnie kiepsko jest jak nagle się przestaje widziec :( (szczegolnie poza domem).  Pytalam w tym roku neurologa czy cos z tym robic, ale powiedzial ze nie... ze badac to mozna jak jest jakos bardzo czesto i bardzo uciazliwe...

 

No dokładnie, to jest wtedytl taki stres,i mimo że to znam i zawsze przebiega tak samo to i tak zawsze się boję:( a ja dopiero 5 dzień na połówce seroxatu, że też te leki na początku takie są głupie i tyle trzeba czekać na efekt:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, nerwa napisał:

No niestety :( Ale jest szansa, ze niedlugo bedzie duzo lepiej! 
Ja niestety z lekami mam złe wspomnienia, zawsze czulam się na tyle fatalnie ze nie bylam w stanie tego przetrwac i brac dalej. Wiec tylko xanax doraznie 🙂

W sensie tych początków ?a nie myślałaś zeby wspomóc się xanaxem codziennie w czasie początku brania psychotropu?czy jak to u ciebie wyglądało?no ja na początku brania seroxatu i kiedyś i teraz po 4l czuje się do dupy,spotęgowane leki,jednoczesne zmulenie z poddenerwowaniem,poczucie odrealnienia, osłabienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co, ja mialam bardzo silny lęk, bole wszystkiego, czulam sie jakbym wypila z 10 kaw, straszne pobudzenie miesniowe, bol glowy. Tak mialam po jednej tabletce (polowe dawki). I doszlam do wniosku, ze jak mam to przezywac kolejny dzien, to wole miec te swoje lęki ;) 
Ja generalnei chodze na terapie. I kiedys (z 10 lat temu) pozbylam sie dzięki niej wszystkiego na dlugi czas, bez brania jakichkolowiek leków. Teraz tez chodze ale jest duzo ciezej, ciezsze tematy itd. i to moim zdaniem wplywa na to, ze czasem wlasnie czuje sie jeszcze gorzej...  Czasem jest wrecz przeciwnie na szczescie - wiec licze na to ze koniec koncow do czegos mnie to zaprowadzi. A poki co męcze się z takimi epizodami co chwile 😕 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, nerwa napisał:

Wiesz co, ja mialam bardzo silny lęk, bole wszystkiego, czulam sie jakbym wypila z 10 kaw, straszne pobudzenie miesniowe, bol glowy. Tak mialam po jednej tabletce (polowe dawki). I doszlam do wniosku, ze jak mam to przezywac kolejny dzien, to wole miec te swoje lęki ;) 
Ja generalnei chodze na terapie. I kiedys (z 10 lat temu) pozbylam sie dzięki niej wszystkiego na dlugi czas, bez brania jakichkolowiek leków. Teraz tez chodze ale jest duzo ciezej, ciezsze tematy itd. i to moim zdaniem wplywa na to, ze czasem wlasnie czuje sie jeszcze gorzej...  Czasem jest wrecz przeciwnie na szczescie - wiec licze na to ze koniec koncow do czegos mnie to zaprowadzi. A poki co męcze się z takimi epizodami co chwile 😕 

Ech,straszne to jest:( ja tyle lat czułam się normalnie,wszystko od lata się zepsuło:( a najgorsze że zdrowi znajomi nie są w stanie tego zrozumieć,zresztą unikam wszystkich w takim okresie, nie umiem zmusić się do rozmowy, uśmiechu,jedyne co mogę to leżeć i myśleć o tym :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.11.2019 o 10:44, nerwa napisał:

Ja się chyba jednak zdecyduje na ten rezonans... 
Racjonalnie tlumacze sobie, ze pewnie nerwica, pewnie mi niedlugo przejdzie itd. Ale juz wiem, ze jestem w takim blednym kole, ze dopoki nie zrobie tego badania (mimo, ze sie panicznie boje!) to po prostu nie zaznam spokoju...
Planuje wziac xanax przed, no i zobaczymy. No ogolnie ludzie jakos wytrzymują przeciez... 
Czytalam tez rozne fora i tez ludzie panikowali z klaustrofobia, a po wszystkim mowili, ze wcale nie bylo tragedii.
Najwazniejsze to chyba wiedziec, czego sie spodziewac (ze mozna przerwac, ze mozna wyjsc nawet samemu z tej maszynerii, wiedziec ze jest bardzo glosno, ze jest sie wsunietym do pasa a nie calosciowo itd.). 

 

Ehhh, oby nie bylo dlugiego czekania na termin (prywatnie).

 

 

Nerwa, miałem rezonans teraz w piątek i zwracałem właśnie szczególną uwagę na to poczucie zamknięcia, żeby coś Ci napisać. Od razu powiem, że nie mam klaustrofobii, oraz że miałem rezonans kręgosłupa a nie głowy (choć głowy też oczywiście miałem w swojej karierze). I powiem Ci, że poczucia zamknięcia nie miałem, bo cały czas miałem świadomość, że tuż nad czubkiem mojej głowy jest wylot rezonansu i otwarta przestrzeń. I stamtąd pada dużo światła z pomieszczenia, więc wiadomo od razu że tam jest dużo miejsca. Badanie nie odbywa się też w ciemnościach (tak tutaj ktoś napisał chyba). W pomieszczeniu jest jasno a wewnątrz urządzenia palą się lampki. Myślę więc że nie jest tak źle. Gorzej jest z tym, że Ty się już od jakiegoś czasu nakręcasz, że będziesz miała napad paniki, a to jest gorsze niż ta klaustrofobia. Życzę Ci powodzenia, ale według mnie naprawdę jest spoko.

A co do dźwięków to faktycznie są dudniące (w pewnym momencie czujesz się jakbyś słuchała techno:-)), ale masz słuchawki na uszach i dźwięki są głuche i mocno przytłumione. Ja miałem zamknięte oczy przeważnie i badanie przeleciało szybko. Do przeżycia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Teksas dzięki !!! troche mnie to pocieszylo 🙂  
Jeśli chodzi o klaustrofobie, sprawdzilam ze ten "moj" skaner ma srednice 70 cm, a czesto stosuje się 60 cm - więc już jest na plus, ze troche większy. Dodatkowo - wlasnie sobie dzis pomyslalam, ze skan kręgosłupa jest duzo gorszy, bo wtedy mniej ciała wystaje Ci na zewnatrz (bo zdaje się, ze skanowane miejsce musi byc w polowie maszyny, wiec przy głowie jestes wysuniety troche niżej) - więc tez juz troche to poprawia sytuacje. 

No i wlasnie.. to nie jest takie typowe zamkniecie... masz z dwoch stron otwory, nie lezysz tam cały (przynajmniej podczas "robienia" glowy), i doslownie w kazdej chwili mozesz przerwac. A nawet podobno da się bez problemu wysunąc z tej klatki na glowe i wyjsc samemu. 

 

Teraz bardziej też nakręciam się na te dzwięki (juz chyba z 10 razy sluchalam 15 minutowej sekwencji z youtuba na sluchawkach rozkreconych na maxa :D). Boje się, ze wlasnie te dzwieki glosne - zrobią mi cos w glowie - taką sieczke wlasnie, ze nie wytrzymam psychicznie i wpadne w jakas nie wiem, psychoze, atak, szał, trans, albo strace swiadomosc. Bo po tym sluchaniu na sluchawkach to raz rozbolala mnie strasznie glowa, a teraz przed chwila jak robilam odsluch to troche mi niedobrze do tej pory.

Ale jak piszesz, że dzwieki nie są takie "ostre" tylko troche przytlumione, to moze faktycznie jest do przezycia.

 

W koncu tyle ludzi je przechodzi, jacys pacjenci w szpitalach, ktorzy nawet pewnie nie do konca wiedza co ich czeka - i dają rade. 

Dzięki jeszcze raz za szczegolowy opis! 🙂 Jutro podjade do szpitala i zapytam na kiedy by mnie zapisali - fajnie jakby udalo się "od razu" :D 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prywatnie to na pewno szybciutko. Słuchałaś w słuchawkach dźwięku rezonansu😀? Tam Ci dają słuchawki, żeby te dźwięki były mało słyszalne. Zapewniam, że żadnej sieczki w głowie nie masz. Ale skoro słuchałaś ich przez 15 minut na słuchawkach, to się nie dziwię, że zryło Ci beret😁.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hahahah :D nooo, jak ktos zobaczylby to z boku, to by się popukał w głowe.

Zrobilam sobie konstrukcje z fotela i krzesel, wszystko przykryte kocem. Kladlam się pod tym w sluchawkach z nagraniem dzwiekow rezonansu 🤣 Ze 3 takie "sesje" to sobie zrobilam w ostatnich 2 dniach :D 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale wiesz co, mi sie wydaje, ze mi nie dadza sluchawek tylko stopery 😕 
Bo sluchawki chyba dają jak nie masz glowy w tej klatce (czyli np. przy kregoslupie). A jak musza unieruchomic glowe to tam chyba nie bardzo jest miejsce na sluchawki, bo upychaja gąbki itd. A nie wiem czy stopery tez bedą cos warte... oczywiscie już sprawdzilam, ze obnizają dzwiek o jakies 30 decybeli ale nie wiem jak to bedzie w praktyce 😀

 

Jedno jest pewne - znam już rozne modele skanerów do rezonansu, wiem czym sie roznia, jakie mają rozmiary itd :D :D:D 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja Wam od zawsze zazdroszczę tej niezłomnej chęci do badań wszelakich. Ja idę do lekarza tylko, jak już muszę, bo objaw jest niepokojący bardzo, bardzo (vide gastroskopia), a tak to dla mnie każda wizyta u lekarza to nerwówka i trauma, przeżywam cały dzień. Chyba się zacznę umawiać zawsze na rano, bo jeszcze jak mam przed sobą cały dzień w pracy, to myślę o tym 8 godzin. 

W środę idę do ginekologa, już przeżywam, bo niby się badałam już, ale ten mój lekarz na NFZ to konował. 

 

Myśli o chorobie ostatnio mi się kołaczą. Nie wiem czego dokładnie, ale kuje mnie czasami coś tu, coś tam w brzuchu. Jedyne, co mnie pociesza, że nie schudłam jakoś przez ten rok, a gdyby mi coś dolegało ze strony układy pokarmowego/ jelit, to jakoś bym tę masę ciała traciła. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Ja Wam od zawsze zazdroszczę tej niezłomnej chęci do badań wszelakich. Ja idę do lekarza tylko, jak już muszę, bo objaw jest niepokojący bardzo, bardzo (vide gastroskopia), a tak to dla mnie każda wizyta u lekarza to nerwówka i trauma, przeżywam cały dzień. Chyba się zacznę umawiać zawsze na rano, bo jeszcze jak mam przed sobą cały dzień w pracy, to myślę o tym 8 godzin. 

W środę idę do ginekologa, już przeżywam, bo niby się badałam już, ale ten mój lekarz na NFZ to konował. 

 

Myśli o chorobie ostatnio mi się kołaczą. Nie wiem czego dokładnie, ale kuje mnie czasami coś tu, coś tam w brzuchu. Jedyne, co mnie pociesza, że nie schudłam jakoś przez ten rok, a gdyby mi coś dolegało ze strony układy pokarmowego/ jelit, to jakoś bym tę masę ciała traciła. 

Mam dokładnie to samo. Badania i wizyty mnie totalnie paraliżują, to największy horror życia dla mnie,nawet jak odbieram zwykła morfologię to prawie mdleje i trzęsę się jak galareta. I z tego powodu z jednej strony marzę o tym by się przebadać od a do z i mieć wreszcie spokój, a z drugiej nie wyobrażam sobie przeżyć oczekiwania na badania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja tez ogolnie mam mega stresa przed wizytami i badaniami. Podczas wizyty zawsze mam wysokie cisnienie i puls i trzesa mi się rece 🙂 Tylko nieraz mam cos takiego, ze juz jestem tak w cos wkrecona i sie boje, ze wiem, ze mniej nerwów bedzie mnie kosztowac taka jednorazowa wizyta niż zamartwianie się tygodniami. Tak jakby - chce uciąc wszystko w zarodku jak najszybciej.

Kiedys nie robilam morfologii przez 7 lat - taka mialam panike 🙂 niestety ostatnia mialam co jakis czas nawracajaca anemie, wiec musialam robic i juz troche mi łatwiej. 

 

Szczerze mowiac, to najmniej mnie stresują wizyty u dentysty 🙂 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, nerwa napisał:

Ale ja tez ogolnie mam mega stresa przed wizytami i badaniami. Podczas wizyty zawsze mam wysokie cisnienie i puls i trzesa mi się rece 🙂 Tylko nieraz mam cos takiego, ze juz jestem tak w cos wkrecona i sie boje, ze wiem, ze mniej nerwów bedzie mnie kosztowac taka jednorazowa wizyta niż zamartwianie się tygodniami. Tak jakby - chce uciąc wszystko w zarodku jak najszybciej.

Kiedys nie robilam morfologii przez 7 lat - taka mialam panike 🙂 niestety ostatnia mialam co jakis czas nawracajaca anemie, wiec musialam robic i juz troche mi łatwiej. 

 

Szczerze mowiac, to najmniej mnie stresują wizyty u dentysty 🙂 

 

Mnie też:) właściwie wcale. Ale cala reszta koszmar. Pewnie dobrym sposobem byłaby częstotliwość,jak się często by właśnie krew robilo czy różne USG to strach byłby zupełnie inny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie ja jak ide do lekarza to głownie zalezy mi na tym, zeby powiedzial "nic pani nie dolega, to tylko nerwica".

I nawet nie zalezy mi na badaniach, na spradzaniu wszystkiego itd. I naprawde takie slowa mnie bardzo uspokajaja.

NIestety, zdarza się to rzadko, bo lekarze zazwyczaj wolą zlecic badania (pewnie nie chca brac odpowiedzialnosci, ze cos zbagatelizowali), co oczywiscie jeszcze bardziej nakreca moj strach - bo skoro zlecają dalsza diagnostyke a nie bagaelizują to faktycznie moze mi coś dolegac.

 

Co wiecej - ja nie kryje się ze swoja nerwica. Zawsze mowie, ze mam zaburzenia lękowe, ze mam duzo somatyzacji i nie wiem czy to co teraz mi dolega to nerwicowe czy prawdziwe. Wiec mają jak na talerzu wszystkie informacje. A mimo wszystko i tak kierują mnie na dalsze badania, bo mowia, ze no tak tak, może tak byc - ale trzeba się upewnic. I tak to wyglada...

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Ewapanikara napisał:

Mam dokładnie to samo. Badania i wizyty mnie totalnie paraliżują, to największy horror życia dla mnie,nawet jak odbieram zwykła morfologię to prawie mdleje i trzęsę się jak galareta. I z tego powodu z jednej strony marzę o tym by się przebadać od a do z i mieć wreszcie spokój, a z drugiej nie wyobrażam sobie przeżyć oczekiwania na badania.

I to bez sensu, nie? Bo człowiek się stresuje, a nie sprawdza. Przynajmniej hipochondrycy latający po lekarzach mają pewność, że to wymysł ich umysłu.

12 godzin temu, nerwa napisał:

Ale ja tez ogolnie mam mega stresa przed wizytami i badaniami. Podczas wizyty zawsze mam wysokie cisnienie i puls i trzesa mi się rece 🙂 Tylko nieraz mam cos takiego, ze juz jestem tak w cos wkrecona i sie boje, ze wiem, ze mniej nerwów bedzie mnie kosztowac taka jednorazowa wizyta niż zamartwianie się tygodniami. Tak jakby - chce uciąc wszystko w zarodku jak najszybciej.

Kiedys nie robilam morfologii przez 7 lat - taka mialam panike 🙂 niestety ostatnia mialam co jakis czas nawracajaca anemie, wiec musialam robic i juz troche mi łatwiej. 

 

Szczerze mowiac, to najmniej mnie stresują wizyty u dentysty 🙂 

 

Oczywiście, to logiczne. Ale ja np. nie myślę logicznie.

Jak mnie uderzy naprawdę wielka szajba, to wtedy lecę do lekarza. Alle to musi być wyjątkowe, tak jak mi odbiło z moim migdałem kilka miesięcy temu, że ciągle jest powiększony.

A wizyty u dentysty też mnie czasami stresują. Np. że nagle zobaczy coś podejrzanego u mnie i mi powie.

12 godzin temu, Ewapanikara napisał:

Mnie też:) właściwie wcale. Ale cala reszta koszmar. Pewnie dobrym sposobem byłaby częstotliwość,jak się często by właśnie krew robilo czy różne USG to strach byłby zupełnie inny

Ja ostatnio robiłam USG u ginekologa, a teraz znowu idę i się stresuję tym. Niecały rok temu robiłam gastroskopię, a teraz chętnie bym powtórzyła i stresowałabym się tak samo.

 

Okazało się, że coś mi się pomerdało i wizytę mam dzisiaj. Wspaniale 😐 w dodatku wypadałoby zrobić cytologię, bo rok temu miałam, i to będzie dla mnie koszmar (jeszcze to, że w razie czego informują....).

Edytowane przez alicja_z_krainy_czarów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

I to bez sensu, nie? Bo człowiek się stresuje, a nie sprawdza. Przynajmniej hipochondrycy latający po lekarzach mają pewność, że to wymysł ich umysłu.

Oczywiście, to logiczne. Ale ja np. nie myślę logicznie.

Jak mnie uderzy naprawdę wielka szajba, to wtedy lecę do lekarza. Alle to musi być wyjątkowe, tak jak mi odbiło z moim migdałem kilka miesięcy temu, że ciągle jest powiększony.

A wizyty u dentysty też mnie czasami stresują. Np. że nagle zobaczy coś podejrzanego u mnie i mi powie.

Ja ostatnio robiłam USG u ginekologa, a teraz znowu idę i się stresuję tym. Niecały rok temu robiłam gastroskopię, a teraz chętnie bym powtórzyła i stresowałabym się tak samo.

 

Okazało się, że coś mi się pomerdało i wizytę mam dzisiaj. Wspaniale 😐 w dodatku wypadałoby zrobić cytologię, bo rok temu miałam, i to będzie dla mnie koszmar (jeszcze to, że w razie czego informują....).

Ja USG piersi,podwozia i cytologia co roku i zawsze stres nieziemski. Do tego mam traumę  cytologia bo dwa lata temu jak zadzwoniłam o wynik to mi powiedzieli że lekarka prosi o wizytę.ja na to ale co to znaczy,czy jest zły?a rejestratorka tylko :nie mogę nic więcej powiedzieć. A lekarka miała termin dopiero za tydzień. Oczywiście ja już się ze światem przez ten tydzień pożegnałam,schudłam ,nie spałam,jak czekałam pod gabinetem to prawie zemdlałam i co?!i nic!lekki stan zapalny,zapisała mi globulki i tyle.myslalam że ja zabije!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bylam na rezonansie!!!! Uffff, i dalam rade wytrzymac! 🙂 

Powiem wam, ze strasznie panikowalam. Poszlam wczesniej sie zapisac, ale powiedialam ze sie boje i nie wiem.
Pani pozwolila mi wejsc miedzy pacjentami do skanera, zebym zobaczyla jak to wyglada i czy dam rade.

Jak wjechalam, nie bylo tragedii chociaz mialam mdlosci. Na badanie zapisalam sie za 2h, wiec przez czas oczekiwania - meeeega nerwy (mimo xanaxu).

Ostatecznie udało się przezyc! nie bylo tak zle, faktycznie wsuneli mne do polowy, wiec nie bylo az takiego poczucia klaustrofobii. Co do dzwiekow, dali sluchawki a ja dodatkowo zalozylam swoje stopery - wiec tez spokojnie do wytrzymania.

Ufff.. po tych emocjach jestem mega wykonczona.
Niestety oczekiwanie na wyniki "do 2 tyg" :( wiec i tak jeszcze nic nie wiem.

Mam plytke ze skanami, ale w sumie boje sie poki co ogladac bo jeszcze cos wypatrze i bez sensu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, nerwa napisał:

Bylam na rezonansie!!!! Uffff, i dalam rade wytrzymac! 🙂 

Powiem wam, ze strasznie panikowalam. Poszlam wczesniej sie zapisac, ale powiedialam ze sie boje i nie wiem.
Pani pozwolila mi wejsc miedzy pacjentami do skanera, zebym zobaczyla jak to wyglada i czy dam rade.

Jak wjechalam, nie bylo tragedii chociaz mialam mdlosci. Na badanie zapisalam sie za 2h, wiec przez czas oczekiwania - meeeega nerwy (mimo xanaxu).

Ostatecznie udało się przezyc! nie bylo tak zle, faktycznie wsuneli mne do polowy, wiec nie bylo az takiego poczucia klaustrofobii. Co do dzwiekow, dali sluchawki a ja dodatkowo zalozylam swoje stopery - wiec tez spokojnie do wytrzymania.

Ufff.. po tych emocjach jestem mega wykonczona.
Niestety oczekiwanie na wyniki "do 2 tyg" :( wiec i tak jeszcze nic nie wiem.

Mam plytke ze skanami, ale w sumie boje sie poki co ogladac bo jeszcze cos wypatrze i bez sensu...

Wow!!! super! Szkoda że tyle na wyniki trzeba czekać, oszalec idzie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Ewapanikara ale powiem Ci szczerze, bylam pewna ze tam nie wytrzymam! Chcialam sprobowac, ale wydawalo mi sie, ze gruszke wcisne raz dwa. A ostatecznie leżalam spokojnie i nawet nie mialam jakiegos dużego lęku wewnatrz.

Drugi raz juz na pewno byloby łatwiej 🙂 

Takze jak ja z moimi panikami, klaustrofobią, lękiem i nakrecaniem się dałam rade - to serio, chyba kazdy może ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, nerwa napisał:

@Ewapanikara ale powiem Ci szczerze, bylam pewna ze tam nie wytrzymam! Chcialam sprobowac, ale wydawalo mi sie, ze gruszke wcisne raz dwa. A ostatecznie leżalam spokojnie i nawet nie mialam jakiegos dużego lęku wewnatrz.

Drugi raz juz na pewno byloby łatwiej 🙂 

Takze jak ja z moimi panikami, klaustrofobią, lękiem i nakrecaniem się dałam rade - to serio, chyba kazdy może ;)

Ja akurat badania się nie boję a wyników;) i to jest dla mnie nie do przejścia bardziej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×