Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Sluchajcie, w terapii najwazniejsze jest, zeby trafic na dobrego terapeute. Wszystkie badania pokazuja, ze nawet nie wazna jest metoda, czy nurt w ktorym pracują. Najwiekszym czynnikiem leczącym jest relacja pacjent-terapeuta. Wiec jak sie trafi na kiepskiego, nie dogadujemy sie, czy nie czujemy wsparcia, to trzeba brac nogi za pas i szukac innego, bo szkoda czasu i ewentualnie kasy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, no dokladnie! Tzn. ja raz bylam w szpitalu, wlasnie na poczatku tej calej historii, bo mialam tachykardie. Ale przelezalam prawie tydzien, zrobili wszystkie badania i NIC :)

Ja to wiesz co, jak mialam te dusznosci w wakacje, to w pewnym momencie sobie powiedzialam - trudno, niech sie dzieje co chce, jak mam sie udusic to niech sie udusze i tyle. Jak tak ma byc, to niech tak bedzie, przynajmniej nie bede sie meczyla. No i.. nie udusilam sie, a potem mi dusznosci przeszly ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sluchajcie, w terapii najwazniejsze jest, zeby trafic na dobrego terapeute. Wszystkie badania pokazuja, ze nawet nie wazna jest metoda, czy nurt w ktorym pracują. Najwiekszym czynnikiem leczącym jest relacja pacjent-terapeuta. Wiec jak sie trafi na kiepskiego, nie dogadujemy sie, czy nie czujemy wsparcia, to trzeba brac nogi za pas i szukac innego, bo szkoda czasu i ewentualnie kasy.

 

to prawda, mi było głupio przerwać (jakas paranoja) i trwałam 30 spotkan pieprzenia o niczym. W konsekswencji terapeutka powiedziała wprost "ja nie wiem co z panią zrobc, może na nast. spotkanie przyniose trumne, połozy się pani i zobaczy panize to nic strasznego" Ja pierd... myslałam że zemdleję, że naprawde to zrobi...to miała byc terapia szokowa. Rozni sa terapeuci...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lula ten facet mnie zna od 12 lat. On zdiagnozował mi nerwicę lekową. Juz raz wyprowadził, kolejne podejście bylo bez efektu, leki nie pomogły i terapia u jego zony także. To psychiatra z tytułem doktora, ordynator psychiatryka, ma doświadczenie facet.

 

nerwa, ja tez sobie tak mówię...ale nie działa bo chyba za mało olewam. Oczywiscie w głowie tli sie myśl, nie działa bo to realna choroba...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hahah :) no kiedys slyszalam, ze takie techniki stosuja gdzies w japonii - takie lezenie w trumnie. I potem czlowiek zaczyna niby doceniac zycie :P

Ale takie "ja nie wiem co z Pania zrobic" - powoduje od razu w czlowieku zwatpienie. Terpauta powinien byc zawsze wspierajacy, dawac wiare w wyzdrowenie i oparcie. WIaodmo, ze nie moze od razu dac wszystkich odpowiedzi, bo nas nie zna. Ale moja teraputka zawsze powtarza, ze wlasnie wazne zeby wspolnie analizowac moje zycie i sytuacje i mozemy dojsc do ciekawych wniskow.

Kurcze, chyba udalo mi sie dobrze trafic :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie czy wasi psychiatrzy kiedyś kazali wam robic badania na choroby, których się boicie i macie rzekome objawy?

Boje sie, ze tym razem dr bedzie kazał mi się dokładnie pobadać...choc nigdy tak nie było ale moze tym razem?

To juz obłed nawet do psychiatry boje sie iśc :(:(:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie czy wasi psychiatrzy kiedyś kazali wam robic badania na choroby, których się boicie i macie rzekome objawy?

Boje sie, ze tym razem dr bedzie kazał mi się dokładnie pobadać...choc nigdy tak nie było ale moze tym razem?

To juz obłed nawet do psychiatry boje sie iśc :(:(:(

 

tak mi kazala zrobic kolonoskopie bo zawsze myslaem ze mam jakiegos raka czy cos w tym stylu w IBS nie uwierzylem. Zrobilem ROK po wizycie i sie posypalem po tym calkowicie.

 

A i chciala zebym przyniosl do niej rezonans albo Tk glowy nie pamietam, podobno da sie cos z tego wyczytac.

 

Boisz sie najbardziej SM, to zrob sobie ten rezonans, nawet prywatnie, jak nic nie wyjdzie bedziesz spokojniejsza. Jestes zamknieta i za duzo do Ciebie nie trafia. Mysle, że nie odblokujesz sie bez tego. Przepraszam za dosadnosc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm.. troche bez sensu jest zlecanie badan, jak osoba ma ewidentnie hipochondrie (a takie obawy, ciagle myslenie itd. o tym wlasnie swiadczą).

Sami wiecie jak to jest - mozna zrobic jedno badanie, objaw przejdzie - zacznie sie jakis inny, ktory wymaga innego badania. I tak wkolko. Az mija rok, i powraca dawny objaw i zaczyna sie myslenie... ok, rok temu badanie NIC nie wykazalo, ale co jesli teraz po roku juz mi cos dolega? I moim zdaniem, mozna tak bez konca...

 

Na forum zaburzonych dobrze mowili - zeby zrobic RAZ na poczatku, jakies podstawowe badania (typu morfologia, RTG, USG) i KONIEC. Na tym poprzestac.

 

nefretis, a Ty pamietam, ze chyba przed tą ostatnia morfologia pisalas, ze jak wyjdzie ok, to juz sobie dasz spokoj i skupisz sie na psychiatrze, nie? ;) A wyszla ok!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na forum zaburzonych dobrze mowili - zeby zrobic RAZ na poczatku, jakies podstawowe badania (typu morfologia, RTG, USG) i KONIEC. Na tym poprzestac.

 

 

to sa chyba tylko takie badania dla swietego spokoju, ja mialem USG a po tygodniu rezonans, w USG bylo czysto a w rezonansie torbiel 10mm na watrobie, o RTG tez nie mam dobrego zdania...

Jak dla mnie niech robi to badanie, wychodzi ok, koniec drazenia tematu, czytania w internecie i oddanie sie psychiatrze i psychoterapi. Trochee silnej woli potrzeba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

RafalXX, ja ostatnio jak ogladalam "Duzyr" (dokument o pracy szpitala) to tez cos lekarz mowil, ze u pacjenta zrobili TK czy rezonans ale trudno powiedziec co sie tam dzieje (akurat o brzuch chodzilo) i ze muszą pacjenta otworzyc, bo tam nic nie widac. Wiec roznie jest z tymi badaniami - pewnie zalezy od jakosci sprzetu, rozdzielczosci skanowania itd.

 

Ale jest tez druga strona medalu. Wystepuje cos takiego jak falszywy wynik pozytywny.

Wiecie, ze gdybysmy teraz zrobili sobie test na obecnosc wirusa HIV, i gdyby wyszedl komus z nas wynik pozytywny, to byloby mniej niz 50% szans, ze faktycznie mamy HIV?

Dlatego badania przesiewowe nie maja sensu, bo jest czesto bardzo duzy procent bledu (nie mowie tu o ludziach w grupie ryzyka, np. narkomanach itd. Bo u nich wynik pozytywny daje juz wiekszą szanse, że są zarażeni). I faktycznie, dzieki takim badaniom, znajdzie sie kilka osob, ktore dzieki temu odkryją choobe, ale znacznie wiecej bedzie takich, z wynikiem falszywie pozytywnym, ktorzy beda narazeni na stres (ze są niby chorzy) a bedzie to falszywy wynik.

 

Wiec robienie badan ma sens, jak faktycznie mamy ku temu jakeis "twarde" powody. A tak sobie robic i sprawdzac rzeczy zeby sprawzac, czesto naprawde mija sie z celem, bo np. testy nie dają 100% pewnego wyniku...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wg mnie robienie badań ma sens, bo to udowadnia pacjentowi, że problem tkwi w głowie, a nie w ciele

i myślę, że to bardzo odpowiedzialne i poważne potraktowanie sprawy przez lekarza.

ale zobacz, czesto wyglada tak, ze ktos zrobi badanie, uspokoi sie na 2 dni, a potem jest znowu to samo : "bo moze urzadzenie sie pomylilo", "bo moze lekarz czegos nei zauwazyl na USG i trzeba isc do innego" , "bo moze byl mlody i sie nie znal". W najepszym przypadku akceptujemy, ze dany organ jest zdrowy i przezucamy sie na kolejny :)

 

Tzn. mysle, ze moze na nietorych to dziala a na innych nie - wazne zeby znac umiar, i nie wkrecic sie w bledne kolo robienia badan non stop...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

RafalXX, ja ostatnio jak ogladalam "Duzyr" (dokument o pracy szpitala) to tez cos lekarz mowil, ze u pacjenta zrobili TK czy rezonans ale trudno powiedziec co sie tam dzieje (akurat o brzuch chodzilo) i ze muszą pacjenta otworzyc, bo tam nic nie widac. Wiec roznie jest z tymi badaniami - pewnie zalezy od jakosci sprzetu, rozdzielczosci skanowania itd.

No ale tutaj piszesz o konkretnym przypadku, prawdopodobnie pacjencie ktory lezal w szpitalu i musieli podjac jakies decyzje. W normalnych przypadkach robiac badanie i majac niejasnosci, nie rozkrawaja. Tylko robisz badanie na lepszym sprzecie. Uwierz mi ze jedno badaniez pozytywnym wynikiem dla pacjenta potrafi czasem naprawde duzo zmienić. U mnie to dzialalo zawsze do tej pory, teraz nie wiem uwierzylem w nerwice, wzialem leki, a oddychac nadal nie moge.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa, oczywiście, że trzeba znać umiar, ale jeśli ktoś - tak jak ja - ma dolegliwości żołądkowe to sorry, ale przyczyny organiczne trzeba wyeliminować zanim zacznie się leczenie psychiatryczne. Jak lekarz zleca badania to źle, bo drąży. Jak nie zleca badań to źle, bo olewa temat. No trochę rozsądku!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

RafalXX, no ale zobacz... spojrz na swoja historie (az sprawdzilam ;) ) :

Problemy oddechowo - zoladkowe : porobiles badania, przeszlo.

Problemy z sercem (klucia czy cos) : porobiles badania, przeszlo.

Problemy jelitowe : badania i przeszlo.

Powrocily dusznosci.

Wkreciles sie w nerki - zrobiles badania, przeszlo.

Problemy z trzustka - badania najtorzniejsze, w koncu tez przeszlo.

No i teraz zdaje się, mecza Cie te dusznosci, tak?

 

Wiec wynika z tego, ze caly czas cos Ci dolega, robisz badania, przechodzi. I zaczyna sie cos nowego.

Czyli mozna powiedziec, ze badania niby pomagaja, ale z tego co widze, to tylko na tyle, ze wlasnie przechodzi Ci jedno i zaczyna sie drugie. A robiles tych badan naprawde sporo.

No a tak badac mozna się bez konca...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lula30, no to mowie, ze trzeba porobic jakies badania na poczatku RAZ i tyle. Jak nic nie wychodzi to miec swiadomosc, ze sa to dolegliwosci PSYCHOSOMATYCZNE, i moga sie zmieniac i wedrowac po roznych organach i tyle.

 

Mi akurat moja psychiatra powiedziala, ze badania zdrowotne to spawa miedzy mną a lekarzem internistą. I co on uwaza, ze powinnam zbadac to mi zleci. A u niej ewidentnie widzi nerwice lękową i na to bedzie mnie leczyć. No a jak taki internista widzi w karcie, ze ktos w ciagu paru miesiecy przychodzi co chwile z nowym objawem, to diagnoza tez jest jasna...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

RafalXX, no ale zobacz... spojrz na swoja historie (az sprawdzilam ;) ) :

Problemy oddechowo - zoladkowe : porobiles badania, przeszlo.

Problemy z sercem (klucia czy cos) : porobiles badania, przeszlo.

Problemy jelitowe : badania i przeszlo.

Powrocily dusznosci.

Wkreciles sie w nerki - zrobiles badania, przeszlo.

Problemy z trzustka - badania najtorzniejsze, w koncu tez przeszlo.

No i teraz zdaje się, mecza Cie te dusznosci, tak?

 

Wiec wynika z tego, ze caly czas cos Ci dolega, robisz badania, przechodzi. I zaczyna sie cos nowego.

Czyli mozna powiedziec, ze badania niby pomagaja, ale z tego co widze, to tylko na tyle, ze wlasnie przechodzi Ci jedno i zaczyna sie drugie. A robiles tych badan naprawde sporo.

No a tak badac mozna się bez konca...

Odkad powrocily dusznosci a sa one nadal czyli juz 4 miesiace (byly nerki i trzustka w trakcie, problem z oddechem trwal caly czas). Każdy lekarz mi mowił ze jest ok z jego strony ale to nic nie pomogło.

Jelita nie przeszly, ciagna sie nadal, ale wiem ze jest ok wiec mi to nie przeszkadza. Klocia w klatce tez sa ale wiem ze od tego nie umre to mi nie przeszkadza.

Jedyne co mam zdiagnozowane to refluks i przepuklina rozworu przelykowego przepony nie leczone..

 

a i zapomnialem o bolu glowy, boli 12 lat po urazie glowy. To jest bol pewniak ktory jak wszystko przejdzie to sie pojawi. Nie moge nawet wsiasc na gokarta czy rower.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak nerwa pamietam dokładnie, że powiedziałam "morfologia i koniec, wracam do zycia" - i to jest dowód, że chyba osoby z hipochondrią nie powinny się za często badać bo wykluczenie choroby o która się boją, tylko pogłębia lęk, że to pewnie cos gorszego...albo, że lekarz olał, itp.

U mnie to widzę świetnie - wykluczyłam anemię i niedobór b12 (tego się bałam) więc idę z grubej rury i można się badac w nieskończoność. W koncu tyle jest organów, układów. parametrów...

Z drugiej strony powyższe myslenie to tchórzostwo czasami typowe dla nerwicowca (częśc chorych bada się bez przerwy).

Ja narazie nie jestem w stanie się badać - nie wiem, może i dostane jakiś leki, które trochę zniosą ten chory lęk i wtedy pójdę.

 

Rafalxx wiem, że jestem czasem już upierdliwa ale ten durny lęk mnie opanował w całosci.

Ogólnie to w ostatnich 3 latach miałam chyba ze 3 USG brzucha, morfologie, OB, CRP, próby wątrobowe, nerki, gastroskopię, ginekolog z całym pakietem badań, urolog i USG, tarczyca...Wiem, że mogłabym rezonansy, neurologów (drętwienia), reumatologów, może TK powinnam?. Każde badanie mnie niszczy. To też nie ejst normalne dlatego może po lekach ten strach trochę się stłumi?

Sam widzisz jak posypałeś się po kolonoskopii... Ja po ostatniej morfologii sprzed tyg. nie mogę się pozbierać z biegunką i kłuciem porannym w nadbrzuszu na czczo (wrzód?) ale juz nawet o tym nie piszę... Aha i znowu z tyłu głowy czai się myśl o ponownej gastroskopii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja niedlugo musze powtorzyc morfologie (bo juz koncze branie żelaza) i tak nie chce tego robic!!!

Serio :) boje sie tego pobierania strasznie.

I w sumie najchetniej to bym nie robila. Ale warto sprawdzic, czy ta ferrytyna wrocila mi do normy po suplementacji...

 

Jak mialam dusznosci to mialam robione w sumie tylko badanie osluchowe, i RTG, no i EKG (bo dusznosci tez moga byc od serca). Wszystko wyszlo ok, a ja dalej sie dusilam...

Mialam nawet w samochodze spakowaną pizame, w razie gdyby trzeba bylo szybko jechac do szpitala ;)

I wtedy juz zaczelam wyszukiwac, ze musze sprawdzic sobie natlenowienie(?) krwii, zrobic spirometrie. Nie wiedzialam tez czy lepiej isc do alergologa czy pulmunologa.

Ale przeanalizowalam to wsyzstko, zobaczylam, ze w nocy nie mecza mnie dusznosci, ze jak sie czyms zajme to są mniejsze itd. i ze to po prostu MUSZA byc nerwy.

I zaczelam to olewac i przeszlo jak ręką odjął.

Nawet byly dni spirometrii, i w szpitalach mozna bylo sie przebadac za free, ale nie chcialo mi sie juz isc :) I od tego czasu - zero dusznosci!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie myslę co zrobiłby normalny człowiek...ok idzie rano do lekarza, poddaje się, ufa, robi badania, nie kwestionuje opinii lekarza, nie drąży tylko wierzy ew. kładzie się do szpitala z nadzieją, że zaraz wychodzi.

Dla mnie samo pomyslenie o powyższym powoduje w tej oto chwili ból brzucha na sraczke - czy to normalne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nefretis dlatego lykam psychotropy od 20 dni juz i jest gorzej tylko:P Nie zaimponujesz mi pakietem badan, przebadalem praktycznie kazdy mozliwy uklad od 4 miesiecy:) Żyje normalnie, robie wszystko co powinienem i to na co mam ochote i NIC poprawy. Nie to nie jest normalne. Wezniesz Anafranil to Ci przejdzie jak uboczne wejda:P

 

Nerwa widzisz Tobie przechodzilo jak sie czyms zajelas, ja czy jade samochodem, czy jestem w kinie, robie cos na kompie to jest tak samo. Na silowni to juz w ogole masakra. Spirometrie mam zrobiona nawet bralem wziewne na rozszczelnienie oskrzeli i nic;d Obstawiam przepukline caly czas;x

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czekaj do 6 tygodni a nawet dłużej. Mi Bioxetin zaczął zaskakiwac po 3-4 tyg. Czytałam ostatnio w "Sensie", że czasami ma się kilkanaście podejść do leków aż natrafi się na swój:) Fajnie nie?:)

 

Moj plan jest następujący: bo znam siebie i wiem co mój umysł wyprawiał lata temu, miałam 100% objawy SM... Włąśnie wtedy poszłam do psych. pierwszy raz. Nie bede opisywać ale musiałam leżeć w łóżku z powodu sparalizowanej zimnej nogi, zawrotów głowy, niewyraźnego widzenia, bólu stawów, osłabienia az nie dało się wchodzić po schodach, itd...i na to "SM" pomóg Bioxetin... Dlatego obecnie sobie nie ufam niestety i dlatego się tak męczę.

Wezmę leki i jak stępi się ten lęk a objawy będą to pojde sie zbadać. Powiem temu psychiatrze żeby dał mi cos mocnego,bo nie jestem w stanie nawet iśc się badać... Nie ma innego wyjścia.

I tak nie mam nic do stracenia, miesiąc czekania z badaniami w tą czy w tą...mam to gdzieś jak realnie cos mi jest to trudno, miesiąc mnie nie zbawi. Przy chorobach neurologicznych to nie jest az tak wazne.

A jak objawy przejdą to będę skakać z radości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×