Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Nerwa OK, teraz dokłądnie przeczytałam ta morfologie, ja nie wiem czemu nie zwrócilam na to uwagi wczesniej:(((((((((((((((

Jakieś Atypowe limfocyty 0,1

i niedojrzałe komórki krwi też chyba 0,40% potem podam dokłądnie

czytałam ze takie cos w ogole nie powinno wystepowac u dorosłego człowieka i swiadczy o nowotworach, białaczce

Boze dziś nie bede spała. Czemu ta durna lekarka nic na to nie powiedziała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atypowe limfocyty# 0,03 tyś/µl - 0-0 N

Atypowe limfocyty% 0,70 % - 0,00-2,00 N

Niedojrzałe duże komórki (młode formy)# 0,01 tyś/ul - 0-0 N

Niedojrzałe duże komórki (młode formy)% 0,40 % - 0-4 N

 

Po prostu czytam, ze tego nie powinno być:( Mama siedzi juz pogniewana, ze coś kombinuję, ogląda m jak miłość a ja szaleję.

Mieliscie moze kiedys cos podobnego?:((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, to co Ty wyprawiasz to jakiś obłęd :( przecież te wyniki to jakieś minimalne odstępstwa, człowiek to nie jest idealna maszyna.. wyniki badań zawsze interpretuje się obrazowo, a nie przez pryzmat pojedynczych parametrów. Skoro nie ufasz lekarce, bo rzekomo Cię olała, nie chcesz chodzić do lekarzy, bo jeszcze coś znajdą, nie zaufasz psychiatrze, bo to na pewno coś innego to kto i jak może Ci pomóc? Nie widzisz tego błędnego koła? Kręcisz się jak w kołowrotku. Odpuść trochę, zatroszcz się o swoją kondycję psychiczną, zaufaj komuś...

 

I tak, ja też mam czasem super humor i i tak mam dolegliwości fizyczne. Wróciły mi permanentne mdłości, ale wiem, że można z tym żyć i sukcesywnie pokonywać tylko, że to jest cholernie ciężka praca. "Chodzenie na terapię", magiczne pigułki to trochę za mało. Trzeba coś postanowić, zacisnąć zęby i zapie*dalać.

 

Nie myślisz sobie czasem, że w sumie czym różniłoby się Twoje życie, gdybyś faktycznie na coś chorowała? I tak czujesz się źle i tak nie korzystasz z życia mimo, że masz ku temu super możliwości. Podejrzewam, że Twoje cierpienie jest teraz większe niż w przypadku wielu tych chorób, których tak się boisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atypowe limfocyty# 0,03 tyś/µl - 0-0 N

Atypowe limfocyty% 0,70 % - 0,00-2,00 N

Niedojrzałe duże komórki (młode formy)# 0,01 tyś/ul - 0-0 N

Niedojrzałe duże komórki (młode formy)% 0,40 % - 0-4 N

 

Po prostu czytam, ze tego nie powinno być:( Mama siedzi juz pogniewana, ze coś kombinuję, ogląda m jak miłość a ja szaleję.

Mieliscie moze kiedys cos podobnego?:((

 

niby nie powinno ich byc, ale czy obok przypadkiem nie masz wpisane N=norma

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwa, Ty jesteś bardzo podobnym przypadkiem do mnie jak czytam o Twoich dolegliwościach, objawach, terapii. To dokladnie ja cały tamten rok.

 

Ja dzisiaj miałam lękowy dzień- miałam dostać okres, zle się więc czuję, nasilone lęki i niepokój. Siedziałam w pracy, miałam pochyloną głowę i nagle wstalam- i tak jakby mi ciśnienie spadło, ból brzucha, mdłości i przez chwilę widziałam takie iskierki białe. Mam nadzieję, że to ze spadku ciśnienia. Ale siedziałam potem już w jakimś niepokoju, panice i chciałam do domu :( wieczorem lepiej. Mam nadzieję, że po okresie mi przejdzie.

 

Nefretis, dla spokoju skonsultuj to z lekarzem, bo się wykończysz.

 

Ja w ogóle ciągle mam jakies dolegliwości wzrokowe. Mam coś takiego, że jest jest biale niebo i rażące światlo, ale bez słońca, na niebie robią mi sie takie jakby pulsujące mozaiki, kólka, które się ruszają i migoczą. Jak jadę samochodem to mi to nieraz przeszkadza bo mi miga, ale jak spojrzę gdzie indziej tego nie ma. To samo robiło mi się na śniegu na nartach. Oprócz tego mam dużo mętów latających, wadę wzroku, powidoki, razi mnie światło dzienne. U okulisty byłam miesiąc temu po tym jak dostałam aury wzrokowej- miałam badane dno oka, ciśnienie- wszystko ok. Ciągle jestem w lęku, że coś ukaże mi się przed oczami :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alexandra, hahah :) no to sie ciesze, że mamy podobnie! (chociaz lepiej, zeby zadna z nas tak nie miala).

A jak tak mialas na terapii podobnie, to potem Ci przeszlo? Bylo już łatwiej?

 

Wiesz co, co do tych objawów wzorkowych - też mam podobnie. Takie migoczace punkciki jak sie patrze na cos jasnego - wlasciwie na snieg to w ogole nie moge patrzec. Z reguly, w sloneczny dzien, w ogole nie wychodze bez okularów przeciwslonecznych.

Męty tez są moją zmorą :( mam ich strasznie duzo! Okulistka nic nie stwierdzila jak kiedys bylam... a one mi latają po calym oku. Ale juz staram sie olewac. Chociaz dzisiaj, przeszkadzaly mi nawet w pochmurny dzien.

Tak samo powidoki - wystarczy że coś mi blysnie po oczach, czy jakies swiatlo samochodu, to potem przez jakis czas widze ten swiecacy punkt, i juz mam lekką panike (to chyba mi zostało po tych aurach migrenowych, bo to wyglada zawsze jak początek aury, i nigdy nei wiem...). I tez lubie takie pochmurne dni, ciemnosc - nie lubie slonca, jak jest jasno i świeci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Nefretis

Jeśli twoja lekarka oglądała te wyniki i nawet tego nie skomentowała ,to oznacza,ze te odchylenia nie maja żadnego znaczenia .

Poza tym dokładnie prześledziłlam twoje posty i nie masz żadnych symptomów tych chorób.

Uwierz mi jako farmaceutka wiem co pisze .

Na moim kierunku nazywali mnie doctor house.

Wszyscy przychodzili do mnie z jakimiś objawami,żeby ich zdjagnozowac,a ja sobie zdjagnoziwalam,a potem potwierdziłam tezyczke.

Kurczę wcześniej napisał am swoją historie łącznie z watkami religijnymi,ale niby wysłałam ,jednak nie ma mojego wpisu ?.

A tyle się napisałam .

Ale w pełni cię rozumiem,.

Pomysl czy to co się z tobą teraz dzieje nie jest właśnie częścią tego rytuału

Nie tyle realne podejrzenie i strach przed jakaś choroba,co przymus panikowania i nakręcania się.

Tajk profilaktycznie wypada shizowac,bo my jesteśmy uzależnione od tych rytualnych zachowań.

Zatem już odprawiłas rytuał i według naszego prawidła będzie dobrze.

Jak zwykle szybko się zorientujesz,ze strach ma wielkie oczy .

Jeszcze raz cię rozumiem,

Mam identyczne mechanizmy zachowań co ty.

Zawsze miałam od dzieciństwa,ale wszystko na nowo wręcz ze zdwojona siła wybuchło ponad 1,5 roku temu po ciąży, po poronieniu.

Weź sobie hydroksyzynke jeśli masz i połóż się spać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Droga Nefretis nie to żebym była jakaś dewotka,ale jeśli jednak nie możesz się uspokoić to polecam ci wejdź na YouTube i wpisz Ks witko-

Błogosławieństwo (ale nie wywiad) lub. Uzdrowienie i posłuchaj przed snem.

Mnie to jedynie ostatnio pomaga właśnie w takich stanach mega alarmowych.

Cis w tym jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ooo Nerwa, tez miałaś aurę wzrokową? Ja miałam raz w życiu w sierpniu i myślałam, że zejdę. Czytałam gazetę i nagle w jednym slowie jakby zniknęła litera (matrix) Potem pojawił się mroczek, powiększał się, jakieś zygzaki, postrzępione linie. Podeszłam do lustra i nie widziałam prawego oka, bo same linie. I tak 10 minut, Okulista stwierdził, że to było od siatkówki gdzie mam tyle tych mętów, że mi pociągało za siatkówkę, ale ja myslę, że mogło to być migrenowe. Jak mi cos błysnie po oczach, to długo mam powidok, ciągle widzę jakieś światła. Nie lubię światła dziennego, lubię wieczór i noc. W dzień mam wieksze lęki ogólnie.

 

Każdy błysk jest dla mnie niepokojem , że to aura znowu, bo cięzko to odróżnić.

 

Z terapią było potem lepiej, ale dla mnie jednak wizyta była stresem. Terapeutka ciągle mówiła, że ja w kółko o objawach, a nie możemy pracować. Obecnie nie chodzę na terapię, a powinnam i muszę kogoś znalezć, gdyż moja zmieniła pracę i zamyka gabinet. Boję się nawrotu objawów, a było już naprawdę dużo lepiej. Uważam, że terapia dużo mi pomogła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alexandra, no wlasnie pamiętam jak mialas tą aure w wakacje i nawet Ci tam odpisywalam :P Pamietam, że nie byłas pewna co to - a ja miewam dokladnie to samo. Zaczyna się od malego punkcika na srodku (nie moge czytac bo nie widze litery na ktora patrze), potem to sie rozszerza (u mnie na lewe pole widzenia). Za pare minut mam tak, ze nie widze polowy pola widzenia, a caly ten obszar migocze, a potem powoli wszystko znika.

Jesli nic nie zrobie, to potem zaczyna sie mega bol glowy. A jak wezme aspiryne, to wtedy nie mam bólu.

Nie bylam z tym nigdy u lekarza, ale ja to mam od 15 lat (conajmniej), i zawsze wyglada to identycznie. Jedyne pocieszenie, to że nie zdarza się to często. Może tak maksymalnie 2 razy w roku.

 

Jest to mega przerazające - tak nie widzec takiego wielkiego obszaru. Podczas ostatniego ataku wzielam nawet xanax, bo tak się bałam. Chociaz znam to od lat...

 

A co do terapii, dla mnie to jest straszny wysilek, i stres. Ale jednoczesnie wiem, ze to jedyna opcja, zeby bylo lepiej. Wiec zmuszam sie, i chociaz mam mdlosci czy oslabienie, to jakoś ide... I licze, że moze z czasem bedzie mi łatwiej tam chodzic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis rozumiem Twoj strach ale na prawde nie ma sie czym przejmowac takie odchylenia to nic zreszta tak jak wszyscy pisza morfologie interpretuje sie obrazowo a nie wybiorczo kazdy wynik. Nie masz sie czym przejmowac jestes zdrowa.

 

Ja za to mialam dzis ciezka noc. Napisze od poczatku jestem wlascicielka 6letniego labradora jest to moje oczko w glowie. Najlepszy przyjaciel w ciezkich chwilach on , spacery z nim a nawet rozmowa (tak rozmawiam z psem :-D) bardzo mi pomaga. Ogolnie od dziecka kocham zwierzeta jestem matka wszystkich psow i w ogole. Zreszta kto nigdy psa nie mial i zadnego nie kochal noe zrozumie. Otoz od 2 tyg gdzies wylizuje sobie lapy nie jest to pierwszy raz ale przedtem jakos sam przestal i nic nie bylo takiego. A wczoraj chcialam obejrzec te nogi i na jednej wyrosl jakis guz... ruchomy ale twardy. Dosc spory wielkosci orzecha wloskiego. I wpadlam w panike. Jak zasypialam czarne mysle wyobrazenia operacje pozegnanie sie z psem. Wiem kestem chora. Uplakalam sie jak glupia.

Zaraz mam zamiar jechac do weta ale tak sie boje strasznie.

Wiem powinnam raczej napisac o tym na forum dla swirnietych psiarzy ale jakos chcialam sie wygadac tutaj. :-(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani dziękuję wam za pocieszenie. Chciałabym każdemu coś napisać i jest mi wstyd za ta panikę:( Wczoraj jeszcze miałam powazną rozmowe z mamą, niestety ona nie do konca rozumie ale nie gniewam się, bo tą nerwicę naprawdę cięzko sobie wyobrazić...

 

Słuchajcie, musze zaufać tej lekarce. 3 tyg temu miałam zatoki (leczone domowo...może nie doleczone) potem w czasie robienia tych badań schodziła już mi mała opryszczka ze środka nosa...miałam ją z tydzien aż bolał mnie węzeł pod brodą.

 

Wiem, że tam są te niby NORMY ale dlaczego jest norma 0-0, co to za norma...a ja miałam 0,01.

A potem inna norma procentowa i już 0-4. Nie rozumiem.

 

Bubu dziękuję Ci za Witko, znam, mam ksiązki. Dzis posłucham, ja słucham Szustaka od niedawna, "szósta rano" takie coś, zobacz sobie. Bubu czytałaś mnie od jakiegoś czasu myślisz, że powinnam się na coś badać? Jakiś neurolog itp? :((

Odezwe sie potem jak mama pojedzie. Niestety dziś rano miałąm biegunkę i bóle wędrujące w stopach, swędzenia, mrowienia, kłucia...krótkie, wnerwiające rózne cuda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leniek644, informuj co z psiakiem! Sama jestem psiarą do kwadratu, wiem jaki strach ogarnia, gdy coś z czworonogiem jest nie tak. Na pewno nie zaszkodzi, gdy tego guza obejrzy weterynarz. W każdym razie - informuj i trzymam kciuki!

 

nefretis, nic Cię nie opętało. Ani Ciebie, ani mnie, ani żadnej z osób, które szargają tu sobie nerwy. nefretis, robisz coś co mi uświadamiano na terapii - uzależniasz swój stan od czynników zewnętrzych, a to od dzieciństwa, a to od lekarki, która się myli, a teraz od opętania. Przez to masz wrażenie, że nie masz nad tym kontroli tylko, że wszystko dzieje się Tobie, a nie że sama to sobie robisz. To co nas spotyka to zwyczajne nawyki i schematy, które mimo swojej beznadziei dają nam jakieś chore poczucie bezpieczeństwa. Dlatego obracamy się wokół ciągle tych samych myśli, czynności, rytuałów. Bardzo tego nie chcemy jednocześnie wciąż to robiąc. Niestety to jak z alkoholikiem - żeby przestać pić musi przestać pić i właściwie jakie tu ma znaczenie, że bez procentów cierpi, że go mama nie kochała, żona zostawiła? To są usprawiedliwienia, jeśli się chce to trzeba podjąć kroki.

Pewnie, że łatwiej zniwelować czynność niż schematy myślowe, no ale kurde trza o to zawalczyć! Nawyki kształtują się w ciągu 21 dni - kiedyś terapeuta dał mi zadanie, żebym nie wchodziła na forum przez 3 tygodnie. Za pierwszym razem złamałam się i weszłam. Za drugim nie weszłam - przez kilka dni czułam mega pustkę i kuszenie, potem ciekawość, po jakimś czasie w ogóle przestałam o tym myśleć. To miało mi pokazać, że to o czym i jak myślimy jest kwestią wyboru. Głowa ma parszywą skłonność do wchodzenia na dobrze znane ścieżki, a wierz mi - ja wiem jaką żałością pachnie błędne koło. Mam prawie 30 lat a jeszcze rok temu potrafiłam płakać nad połówką kromki z dżemem, która kazał mi zjeść mój mąż bo nie jadłam już 3 dni. Błagałam go, żeby mi obiecał, że nie będę rzygać. - to był mój przykład zewnętrznego umieszczenia poczucia kontroli, oddanie odpowiedzialności komu innemu. Ja teraz też niepokojąco wracam na stare śmieci, dziś mój tata wrócił z pracy chory, z biegunką i mdłościami czyli mój największy koszmar. I mi powiedział, że oby to nie była kolka nerkowa, bo coś dawno nie miał i wiesz co powiedziałam? OBY TO BYŁA KOLKA, A NIE WIRUS ... :shock: taka jestem żałosna, że wolę, żeby mój tata męczył się w bólach niż żeby to był durny wirus i żebym - broń Boże - nie zaraziła się sraczką. No trochę mi siebie żal szczerze mówiąc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wiec bylam u weta i stwierdzil stan zapalny od tego lizania i gryzienia pewnie. Dostal zastrzyk antybiotyk i steryd niestety. Wytlumaczyl ten steryd tym ze podaje go po to by psiak juz nie lizal tych lap. Nie wiem nie znam sie az tak. W piatek idziemy na kontrole ma dostac tez cos do psikania na ta lape zeby sie to goilo.

Mam nadzieje ze sie na tym skonczy ze to stan zapalny i tyle bo sie naczytalam o miesakach u psiakow. Tez do konca sie nie uspokoilam bo jak po chwilowym wymacaniu tego guzka wet stwierdzil ze to stan zapalny. No ale niech mu bedzie. Zobaczymy co dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej wszystkim !!!,

Nefretis ks szustaka oczywiście znam

Przesłuchałam go całego.

Polecam ci jeszcze ks pawlukiewicza i ks

Piotra glasa.

Są zarabisci.

Więcej tam psychologii i mądrości życiowej niż religii.

Traktuje to jak psychoterapię.

I właśnie mówią tam dużo o lekach,a i pośmiać się można niezłe.

Ostatnio to mój sposób na opanowanie ataku paniki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lula, to wszystko jest prawdą o czym piszesz. Własnie problem polega na tym, że również wiele wiem, ale JAK TO ZROBIĆ. Nawet wiem jak ale jak to zrobić podczas pieprzonych objawów fizycznych. Starasz się, akceptujesz, idzie dobrze...hura i nagle gówno, zdrętwiały palec, OK możena udawać - nie boję się niech sobie będzie ale w durnej pale kłębią się myśli nad którymi wręcz nie masz władzy.

 

Sama widzisz jak to jest...starasz się, wygrywasz a jednak ta głupia mysl...co będzie jak ojciec zarazie Cię wirusówką? I idzie lawina, miesiącami wypierana, nagle jednego dnia zaczynasz czuć, że jednak cos poszło na marne? halo? miałam dac sobie radę, świetnie mi szło, będzie dobrze...ale i tak somatyka wygrywa.

Widzisz...cała w rzecz w tym, zeby akceptować. Ale czy jesteś w stanie zaakcpetować, że trudno najwyżej zaraże się i bede wymiotować

przez tydzien? Ja np. mam przebłyski...trudno jesli mam jakąś chorobę to biorę to. Ale to trwa ułamki sekund, potem następuje płacz, autentycznie zwiotczenie mięsni:), momentalnie bóle w nogach, kłucia... i zje...ny cały dzien do konca.

Nawet dla żartu nie mogę takich mysli dopuszczać, nawet na próbę. Dlatego juz brałam pod uwagę opetanie. W koncu lęk jest zawsze od złego. wiele razy o tym słyszałam. W ogole to nie wiem czy lepiej czasami nie wiedzieć mniej...w każdej dziedzinie.

 

Bubu, znam pawlukiewicza również:) Dziś mama z rana (jeszcze byłam w łóżku) zaatakowała mnie laptopem i szustakiem;) tylko, że ja mam problem...słucham tego ale opornie przyjmuję. Słuchając na bieżąco, uspokajam się wewn., czasami płaczę "o jaka ja jestem głupia, wystarczy zaufać, oddać..." i za 5 minut wracam na stare śmieci.

bubu napisz coś wiecej o sobie...kurde no:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, ja staram się Ciebie pocieszyć, zmotywować, a Ty chcesz mnie dobić? :) Rok temu wpadłabym w płacz, panikę i nie jadłabym przez tydzień. Dziś stres trwał pół godziny i wróciłam do swoich zadań. Nie mam na wszystko wpływu. Właśnie zjadłam obiad, zażyję większą dawkę leków na odporność. Mdli mnie i boli mnie brzuch, pewnie, że mnie to wkurza, ale robię swoje. Staram się podchodzić do tego spokojnie, nie mówię, że stres w skali 0-10 wynosi 0, ale przez chwilę było to 7, a teraz ustabilizował się na 3.

 

I nie chodzi o to, żeby to wypierać. Akceptacja na zasadzie "akceptuje, akceptuje, wtf czemu to nie znika skoro to akceptuję" nie jest żadną akceptacją. Ja przyjęłam sobie strategię, że daje sobie pół h dziennie na moje chore jazdy, wyszukiwanie alertów o ogniskach norowirusa, na czytanie forum, na trzęsienie się i użalanie nad sobą. Pozostały czas nawet gadam z tymi myślami, wyobrażam sobie, że siedzą mi na ramieniu i po prostu idziemy przez świat razem. Nie jest idealnie, ale dla mnie to o wiele lepsze niż uleganie każdego dnia.

 

Nawet dla żartu nie mogę takich mysli dopuszczać, nawet na próbę.

No, bo wolisz żeby było chu*owo, ale stabilnie, a zdrowienie wymaga wejścia na szersze wody. Wiesz, "statki najbezpieczniejsze są w portach, ale nie zbudowano ich by w nich stały". Przyjmij do wiadomości, że nie masz wpływu na objawy, na myśli, ale masz 100% wpływu na to jak na nie reagujesz - i od tego zacznij.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nefretis dwa razy napisałam takie obszerne crime story ale mi skasowało.

Ok 4 mce temu robiłam mojej córce badania pod katem żołądka .

Morfologia z rozmazem,próby wątrobowe,enzymy,hp i usg brzucha.

Jej objawy dziwnie mi były znajome.

Na szczęście okazało się ,ze to na tle nerwowym.

Niestety to jest skutek moich shiz ,na które patrzyła od małego.

Niestety jej się trochę odemnie udzieliło.

I dodatkowo z tego powodu mam ogromne wyrzuty sumienia.,ale o tym jeszcze później.

Przy okazji jej badań zrobiłam sobie badanie na borelioze.

Tym razem spokojnie nie nakręciłam się ,żadnych modlitw.

Otworzyłam swój wynik bez żadnych wygłupów ,a tam było napisana jakaś dziwna nazwa po łacinie ,i ze badanie nie mogli buc wykonane z powodu zmętnienia i zażółcenie próbki krwi bilirubina,której tam nie powinno być.

Wpadłam w panikę i histerie.

Zaczęłam rozpaczliwie szukać w internecie co to jest.

Tam było napisane,ze trzeba wykonać próby wątrobowe ,bo bilirubina obecna we krwi sugeruje problmy z wątroba.

Zadzwoniłam do mojej siostry płacząc .

Moja córka próbowała mnie uspokoić i patrzyła na to z przerażeniem.

Moja siostra zadzwoniła do laboratorium pytając co to oznacza.

Oni jej powiedzieli,ze to nic takiego,ze to ich błąd i przepraszali.

Ja na drugi dzień poleciałam i wykonałam wszystkie badania morf,próby watrob,enzymy,ob,crp zapłaciłam za to 400 zł i co ????!!!!!!!!!' I co ???!!!!!!

I ze strachu nie odebrałam tych wyników.

Oczywiście w każdej chwili wysyarczy tylko wejść na stronę labu i wpisać swój kod.

Napisałam wcześniej ze i tak bije cię na głowę.

Takiej agentki wręcz jretynki tu nawet jeszcze nie było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nefretis i to co zrobiłam ostatnio to nie jest pierwszy raz.

Wcześniej było trochę lepiej ,gdyż robiłam badania odstawialam potem histerie,żeby je otworzyć i odczytać , ale miałam wokół siebie osoby,które sila prawie zabierały mi te wyniki i odczytywały ,ze wszystko jest ok,a od ok 2 lat przeprowadziłam się z najbliższa rodzina za granice i nie mam tych osób pod reka.

To właśnie one odwalaly ta dobra robotę za mnie.

Mój mąż już niema do tego cierpliwości i poprostu bez zrozumienia sie na mnie wqurwia.

Wiec ,jak mam mega shizy muszę to jeszcze ukrywać,żeby nie zauważył.

W pl miałam siostrę i koleżankę,która pracuje w wawie w szpitalu na banacha w por neurologicznej i chorob mięśni .

Wiele razy odbierała moje wyniki i jak były jakieś nieznaczne odchylenia,to ja ryczałam a ona leciała na sygnale do swojego doktorka i konsultowała .

Oczywiście nie było powodu do większych zmartwien.

A teraz jestem totalnie sparalizowana moim lekiem.

Ostatnio nie robię badań bo i tak boje się odczytać.

I tak jak ty uczepiłem się opętania , lub raczej udręczenia.

To zjawisko podobno ścisle łączy się z ciągłym ,eskalującym lekiem i natrętnymi myślami na ten temat.

I właśnie te natrętne myśli mnie najbardziej dręczą obecnie poza objawami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorki kochani za moje te ostatnie nieudolne wpisy z błędami i małymi literami bez znaków interpunkcyjnych.

Pisze z telefonu leżąc w łóżku i tel trzymam pod kołdra i ciagle mi coś wskakuje .

Znów czuje się jak rzolniez na lini frontu pod ostrzałem.

Zaraz sobie włączę mojego ostatnio ulubionego księżulka glasa ,bo działa prawie jak No spa .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Kochani ! Udalo mi sie wejsc na forum chociaz na tym tel to wyczyn,

Przeczytalam tylko pare postow, bo balam soe ze znow sie zatnie i tak tylko napisze :

Nefretis kochana, mam znajoma lekarke i ona zawsze mowila, ze drobne odchylenoa od normy to norma- organizm nie ma scisle okreslonych norm , moze byc o 1 , 2 za duzo lub za malo, badajac probke krwi w rozmazie recznym tez bedziesz miec roznice niz w badaniu mechanicznym,

Nie przejmuj sie tym prosze, a netrofile mozna miec podwyzszone po infekcjach kiedy organizm wytwarzal je w obronie,

 

Ja dzis mialam rtg pluc, bo nadal kaszle, mam drugi antybiotyk, ale teraz o dziwo moj maz zlapal przeziebienie, a jego praktycznie nigdy nic nie lapie , wiec moze stad mam dalej kaszel?

I najwazniejsze- bylam dzis z Corka u kardiologa sprawdzic skad te szmery w serduszku i dzieki Bogu wyszlo, ze wszystko jest jak najbardziej w porzadku, to taki typ szmerow ktory wystepuje czasem u dzieci. Nie jest zeiazany z zadna wada:)) nawet nie wiecie jak sie ciesze!! Chociaz nie dopuszczalam do siebie mysli ze moze byv inaczej,

 

Pytalam osobe ktora robila rtg czy wyszlo cos groznego powiedziala ze nie i ze mam czekac na wyniki tydzien:/

No i zapisalam sie na pomoc z rzucenien palenia, bo to nie pomaga w walce z kaszlem,

Kochani tak mi Was brakuje a na tel nie moge wlaczac forum, kompa mam w naprawie a swoj normalny tel rozbilam;) takze jak zwykle hehe

 

Poza tym jezdze do pracy staram sie nie zwariowax, chociaz bywaja czasem gorsze dni nadal...

 

Buziaki Kochani:**

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam was kochani po dlugiej nie obecności.U mnie byl miesiąc spokój,ale znów sie zaczęło.A wiec od paru tygodni mam kasze z żółtą flegma,otorz ze nie miałam gorączki i czułam się dobrze lekarz stwierdził lekki zapalenie oskrzeli i przepisał tabletki do picia na kaszel i przeszlo,po dwóch tygodniach to samo i znów te same objawy tylko kaszel.Znow bylo spokoju tydzien i to samo tylko wystąpił teraz kaszel z katarem.Otorz ze mam astmę oskrzelowa to zrobil mi spirometrie ktora wyszła dobrze ale dla świętego spokoju dal antybiotyk.Po antybiotyku kaszel zelzal ale dalej jest.Ja juz swiruje ze mam raka płuc lub grasiczaka.Przeswietlenie pluć miałam dwa lata temu z powodu tych samych objawów co teraz.Ja oszaleje znów wracają lęki.Badania krwi robilam pięć miesięcy temu i byly idealne,lekarz nie chce mi dać skierowania na nowe bo mówi ze ja przesadzam.Ogolnie nie czuje sie chora gorączki nie występuje ale skąd ten kaszel z żółtą flegma czytałam ze to zapalenie bakteryjne.Poradzcie co o tym myślicie.Pozdrawiam serdeczne wszystkich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×