Skocz do zawartości
Nerwica.com

Uraz do ojca?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam, z góry bardzo dziękuję jeżeli ktoś przeczyta to co napisałem, a będzie to krótka historia, po której chciałbym żebyście ocenili, czy moje podejrzenia co do mojego stanu oraz wyrzutów są uzasadnione. A także, może obalić pewne mity o dzieciach dzianych rodziców.

 

A więc tak, chodzi głównie o mojego ojca. Od czego by zacząć.

 

Mój ojciec jak mam nadzieję, dobrze twierdzę jest strasznym materialistą i nie tylko.

 

Historia sięga wstecz, do jakiegoś 10 roku życia, od którego w mojej rodzinie toczyły się ciągle kłótnie, ponieważ mój ojciec zdradzał matkę. Była jedna sytuacja gdy matka chciała się powiesić, ponieważ dowiedziała, się o jego spotkaniach z kochanką na którą łożył pieniądze. Zabrała mnie i brata do jej domu o 24, straszna afera. Następnie ojciec wymyślił, że nie mamy pieniędzy i moja matka musi wyjechać do stanów (do brata zarabiać pieniądze). W tym czasie gdy z bratem miałem 12 lat, ojciec przyprowadził do domu Panią która ma się zajmować domem - była to ta sama kobieta, byłem młody ale dobrze pamiętam, że ojciec próbował stworzyć nam z nią wizję rodziny - wspólne obiadki itd - tak jak by miała zostać moją matką, mega krzyki, że nie chcemy jeść tego co ona zrobiła itd. Do 17 roku życia, była jeszcze jedna taka sytuacja z inną kobietą. Moja matka przez ten cały czas jak sądzę popadała w depresję i bardzo często piła (dziwne że nikt tego nie widział oprócz mnie) - w tych momentach w domu były straszne płacze i awantury bo ojca nie było w domu lub coś wywinął.

 

Mój ojciec nigdy nie dostał niczego od swojej matki, jak miał 16 lat wyprowadził się z domu. Tym samym my nigdy od niego też nic nie dostaliśmy. Gdy ojciec zarobił w miesiącu kwotę przykładowo rzędu 60 tyś, czasami rzucił się na gest 20zł.

 

Od 17 roku życia zostało nam praktycznie wszystko ucięte - chociaż nie mieliśmy nic to jednak jakieś dodatkowe drobnostki zniknęły. Mój ojciec zniknął na 3 lata. W tym czasie zacząłem zarabiać sam, zarabiałem na prawdę pokaźne pieniądze - ale co z tego, nic sobie nie kupowałem, prócz samochodu (który raczej każdy młody chłopak by kupił). Zarabiając po 6-7 tyś miesięcznie potrafiłem sobie kupić koszulę do garnituru za 15zł, wszystkiego sobie żałowałem. W końcu mój pomysł na pieniądze ustał, nie wiedziałem co robić i zacząłem bawić się w hazard. Nikt tego nie widział, w tym czasie zawaliłem swoje studia - co gorsza, nie martwiłem się tym, że w bardzo szybkim czasie staję się bankrutem - martwiłem się bardziej tym, jak zrobić to, żeby mój ojciec nie dowiedział się, że zawaliłem rok - załatwiałem wpisy do indeksu od znajomych - tylko po to żeby mu pokazać, że zaliczyłem (następnie wyciąłem te kartki) - trwało to około 2 tyg, żeby zamaskować prawdę, w tym czasie straciłem wszystko, pieniądze, samochód - warte 6 cyfrową kwotę. Chyba zawsze bałem się ojca, bo za młodu potrafił wziąć pasa - co zdarzało się praktycznie za każdą złą ocenę w szkole, lub mega krzyki (prawdziwe darcie). Wydaje mi się, że dlatego tak przejąłem się ukryciem swojej szkolnej porażki.

 

Dziś mam 24 lata, utkwiłem w miejscu, nie mam nic. Nie mogę się podnieść ani sobie poradzić. Od 17 roku życia utrzymywałem się sam, jedzenie itd. Mój brat był troszkę mniej zaradny w kwestii zarobienia pieniędzy, więc zaczęły się kłótnie o to żebym się z nim dzielił, co było dla mnie ciężkie z tego względu, że wiedziałem że nikt mi nie da. Duży wyzwisk, nienawiść. Wydaje mi się, że to również zasługa ojca, bo odciął nas od jakichkolwiek środków do życia, mając nie mały majątek. Mogliśmy mieszkać przez pół roku sami w domu i nigdy przez telefon nie poleciało pytanie - czy czegoś wam potrzeba. Po prostu nas poróżnił. Zawsze byliśmy chętni do pracy, ale gdy przykładowo mój brat poszedł do niego do firmy, to dostał 400zł mniej niż jego pracownik (gdzie nawet nie musiał płacić za niego zusu). Więc przerobił miesiąc u tatusia za jakieś 600zł, czuł się poniżony, zrezygnował.

 

Dziś mam 24 lata jak już wspomniałem, nie miałem środków do życia, a jestem jak mi się wydaje w depresji, poszedłem do ojca do pracy za 7zł na godzinę jako dostawca (w mało prestiżowym zajęciu), jako zwykły paź, początkowo miałem zarabiać mniej niż jego pracownica, no ale wow - udało się. W tej pracy zacząłem myśleć, przypominać sobie wszystko i powoli nienawidzę swojego ojca, za co? Za to, że utrzymywał prostytutki a jedyną rzecz którą ja od niego dostałem to pożyczka, zapisana w zeszycie, o którą mnie nęka teraz średnio co 2-3 tyg (wcześniej codziennie). W pracy również usłyszałem od jednego chłopaka, że podobno mój ojciec sypia z pracownicą (żenada).

 

Majątek ojca to jakieś kilka mln (ulokowane w nieruchomościach) moja matka która przez niego tyle wycierpiała i była tak poniżana, jest tak w nim chyba zakochana, że pracuje w sezonie 7-8 miesięcy, codziennie po 10h za, uwaga - 400-600zł miesięcznie. Ubiera się w ciuchach na wagę, a ojciec jeździ lexusem z salonu, może 10 lat temu widziała kosmetyczkę czy fryzjera. Ojciec jej już tak wmówił, że ona po prostu czuje się biedakiem "my nic nie mamy, wiesz jak jest ciężko". Gdy zabiera ją na wycieczkę kupuje sobie złote łańcuszki za 1500 dolarów, dla niej bluzkę za 10 dolarów a dla nas kiedyś żałował dolara na picie, po 3h wycieczce na pustyni - to była jedna jedyna wycieczka w życiu - i chyba najwięcej co od niego dostaliśmy.

 

Ja go po prostu nienawidzę, nienawidzę, za to wszystko co zrobił i nadal nie może ujrzeć prawdy. Dziś jestem dość zbudowanym chłopakiem, wcale się go nie boję gdy wszystko sobie przemyślałem i po prostu nim gardzę, za całą przeszłość, za wszystkie lata (nie mam nawet zdjęć jak wyglądałem gdy byłem mały bo tatusiowi było szkoda na aparat).

 

Mam mu za złe, że miał głęboko moją przyszłość - nigdy o mnie nie myślał, nigdy nic od niego nie dostałem. Każdy ma jakąś pomoc od rodziny, a ja kompletne 0, tylko on ciągle czegoś ode mnie potrzebuję, napraw komputer, zrób to, wystaw to, znajdź pracownika, a gdy ja potrzebuje przykładowo 100zł to leci wpis w zeszycie. Ja rozumiem, że ludzie mają gorzej, ale gorzej mają zazwyczaj Ci, których rodzina jest biedna. Czasami żałuję, że nie wychowałem się w normalnej rodzinie, która żyła by bardzo przeciętnie - bo po pierwsze nic z tego nie mam, a po drugie - dostarczyło mi to wielu nieprzyjemnych wrażeń, które do dzisiaj odbijają się na mojej psychice.

 

Powiedzcie mi, czy mój żal i nienawiść jest uzasadniona? Gdy go widzę, jak przyjeżdża, do tej pracy, ze złości, bólu i żalu napływają mi łzy do oczu i muszę wyjść ochłonąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, z góry bardzo dziękuję jeżeli ktoś przeczyta to co napisałem, a będzie to krótka historia, po której chciałbym żebyście ocenili, czy moje podejrzenia co do mojego stanu oraz wyrzutów są uzasadnione. A także, może obalić pewne mity o dzieciach dzianych rodziców.

 

A więc tak, chodzi głównie o mojego ojca. Od czego by zacząć.

 

Mój ojciec jak mam nadzieję, dobrze twierdzę jest strasznym materialistą i nie tylko.

 

Historia sięga wstecz, do jakiegoś 10 roku życia, od którego w mojej rodzinie toczyły się ciągle kłótnie, ponieważ mój ojciec zdradzał matkę. Była jedna sytuacja gdy matka chciała się powiesić, ponieważ dowiedziała, się o jego spotkaniach z kochanką na którą łożył pieniądze. Zabrała mnie i brata do jej domu o 24, straszna afera. Następnie ojciec wymyślił, że nie mamy pieniędzy i moja matka musi wyjechać do stanów (do brata zarabiać pieniądze). W tym czasie gdy z bratem miałem 12 lat, ojciec przyprowadził do domu Panią która ma się zajmować domem - była to ta sama kobieta, byłem młody ale dobrze pamiętam, że ojciec próbował stworzyć nam z nią wizję rodziny - wspólne obiadki itd - tak jak by miała zostać moją matką, mega krzyki, że nie chcemy jeść tego co ona zrobiła itd. Do 17 roku życia, była jeszcze jedna taka sytuacja z inną kobietą. Moja matka przez ten cały czas jak sądzę popadała w depresję i bardzo często piła (dziwne że nikt tego nie widział oprócz mnie) - w tych momentach w domu były straszne płacze i awantury bo ojca nie było w domu lub coś wywinął.

 

Mój ojciec nigdy nie dostał niczego od swojej matki, jak miał 16 lat wyprowadził się z domu. Tym samym my nigdy od niego też nic nie dostaliśmy. Gdy ojciec zarobił w miesiącu kwotę przykładowo rzędu 60 tyś, czasami rzucił się na gest 20zł.

 

Od 17 roku życia zostało nam praktycznie wszystko ucięte - chociaż nie mieliśmy nic to jednak jakieś dodatkowe drobnostki zniknęły. Mój ojciec zniknął na 3 lata. W tym czasie zacząłem zarabiać sam, zarabiałem na prawdę pokaźne pieniądze - ale co z tego, nic sobie nie kupowałem, prócz samochodu (który raczej każdy młody chłopak by kupił). Zarabiając po 6-7 tyś miesięcznie potrafiłem sobie kupić koszulę do garnituru za 15zł, wszystkiego sobie żałowałem. W końcu mój pomysł na pieniądze ustał, nie wiedziałem co robić i zacząłem bawić się w hazard. Nikt tego nie widział, w tym czasie zawaliłem swoje studia - co gorsza, nie martwiłem się tym, że w bardzo szybkim czasie staję się bankrutem - martwiłem się bardziej tym, jak zrobić to, żeby mój ojciec nie dowiedział się, że zawaliłem rok - załatwiałem wpisy do indeksu od znajomych - tylko po to żeby mu pokazać, że zaliczyłem (następnie wyciąłem te kartki) - trwało to około 2 tyg, żeby zamaskować prawdę, w tym czasie straciłem wszystko, pieniądze, samochód - warte 6 cyfrową kwotę. Chyba zawsze bałem się ojca, bo za młodu potrafił wziąć pasa - co zdarzało się praktycznie za każdą złą ocenę w szkole, lub mega krzyki (prawdziwe darcie). Wydaje mi się, że dlatego tak przejąłem się ukryciem swojej szkolnej porażki.

 

Dziś mam 24 lata, utkwiłem w miejscu, nie mam nic. Nie mogę się podnieść ani sobie poradzić. Od 17 roku życia utrzymywałem się sam, jedzenie itd. Mój brat był troszkę mniej zaradny w kwestii zarobienia pieniędzy, więc zaczęły się kłótnie o to żebym się z nim dzielił, co było dla mnie ciężkie z tego względu, że wiedziałem że nikt mi nie da. Duży wyzwisk, nienawiść. Wydaje mi się, że to również zasługa ojca, bo odciął nas od jakichkolwiek środków do życia, mając nie mały majątek. Mogliśmy mieszkać przez pół roku sami w domu i nigdy przez telefon nie poleciało pytanie - czy czegoś wam potrzeba. Po prostu nas poróżnił. Zawsze byliśmy chętni do pracy, ale gdy przykładowo mój brat poszedł do niego do firmy, to dostał 400zł mniej niż jego pracownik (gdzie nawet nie musiał płacić za niego zusu). Więc przerobił miesiąc u tatusia za jakieś 600zł, czuł się poniżony, zrezygnował.

 

Dziś mam 24 lata jak już wspomniałem, nie miałem środków do życia, a jestem jak mi się wydaje w depresji, poszedłem do ojca do pracy za 7zł na godzinę jako dostawca (w mało prestiżowym zajęciu), jako zwykły paź, początkowo miałem zarabiać mniej niż jego pracownica, no ale wow - udało się. W tej pracy zacząłem myśleć, przypominać sobie wszystko i powoli nienawidzę swojego ojca, za co? Za to, że utrzymywał prostytutki a jedyną rzecz którą ja od niego dostałem to pożyczka, zapisana w zeszycie, o którą mnie nęka teraz średnio co 2-3 tyg (wcześniej codziennie). W pracy również usłyszałem od jednego chłopaka, że podobno mój ojciec sypia z pracownicą (żenada).

 

Majątek ojca to jakieś kilka mln (ulokowane w nieruchomościach) moja matka która przez niego tyle wycierpiała i była tak poniżana, jest tak w nim chyba zakochana, że pracuje w sezonie 7-8 miesięcy, codziennie po 10h za, uwaga - 400-600zł miesięcznie. Ubiera się w ciuchach na wagę, a ojciec jeździ lexusem z salonu, może 10 lat temu widziała kosmetyczkę czy fryzjera. Ojciec jej już tak wmówił, że ona po prostu czuje się biedakiem "my nic nie mamy, wiesz jak jest ciężko". Gdy zabiera ją na wycieczkę kupuje sobie złote łańcuszki za 1500 dolarów, dla niej bluzkę za 10 dolarów a dla nas kiedyś żałował dolara na picie, po 3h wycieczce na pustyni - to była jedna jedyna wycieczka w życiu - i chyba najwięcej co od niego dostaliśmy.

 

Ja go po prostu nienawidzę, nienawidzę, za to wszystko co zrobił i nadal nie może ujrzeć prawdy. Dziś jestem dość zbudowanym chłopakiem, wcale się go nie boję gdy wszystko sobie przemyślałem i po prostu nim gardzę, za całą przeszłość, za wszystkie lata (nie mam nawet zdjęć jak wyglądałem gdy byłem mały bo tatusiowi było szkoda na aparat).

 

Mam mu za złe, że miał głęboko moją przyszłość - nigdy o mnie nie myślał, nigdy nic od niego nie dostałem. Każdy ma jakąś pomoc od rodziny, a ja kompletne 0, tylko on ciągle czegoś ode mnie potrzebuję, napraw komputer, zrób to, wystaw to, znajdź pracownika, a gdy ja potrzebuje przykładowo 100zł to leci wpis w zeszycie. Ja rozumiem, że ludzie mają gorzej, ale gorzej mają zazwyczaj Ci, których rodzina jest biedna. Czasami żałuję, że nie wychowałem się w normalnej rodzinie, która żyła by bardzo przeciętnie - bo po pierwsze nic z tego nie mam, a po drugie - dostarczyło mi to wielu nieprzyjemnych wrażeń, które do dzisiaj odbijają się na mojej psychice.

 

Powiedzcie mi, czy mój żal i nienawiść jest uzasadniona? Gdy go widzę, jak przyjeżdża, do tej pracy, ze złości, bólu i żalu napływają mi łzy do oczu i muszę wyjść ochłonąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brakuje Ci ojca, ojciec Ci imponuje, z jednej strony zwracasz szczególną uwagę na sprawy materialne a z drugiej przejawiasz zainteresowanie ważniejszymi wartościami...ten mętlik Ci nie służy...nie wiem czy starczy Ci się wyżalić, czy sam swoimi wypowiedziami siebie dowartościowujesz na siłę, czy szukasz pomocy. Kim jesteś...zadaj sobie to pytanie...czy jesteś ojcem swoim i powielasz schemat, czy szukasz czegoś innego i czy osiągnięcia materialne są wykładnikiem wartości życiowych i bez nich nie samorealizujesz się, czy właśnie potrzeba Ci do szczęścia czegoś więcej, albo sprecyzuj pytanie żebyśmy zrozumieli o co pytasz. Być może jesteś naprawdę mocno rozdarty wewnętrznie pomiędzy próżnością a głębokością...i może na serio z tym Ci wcale nie łatwo...jesteśmy tu żeby pomóc ;) Tylko określ się bez maski o co Ci w tym wszystkim chodzi tak naprawdę.

 

posłuchaj

 

albo kontrast

 

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brakuje Ci ojca, ojciec Ci imponuje, z jednej strony zwracasz szczególną uwagę na sprawy materialne a z drugiej przejawiasz zainteresowanie ważniejszymi wartościami...ten mętlik Ci nie służy...nie wiem czy starczy Ci się wyżalić, czy sam swoimi wypowiedziami siebie dowartościowujesz na siłę, czy szukasz pomocy. Kim jesteś...zadaj sobie to pytanie...czy jesteś ojcem swoim i powielasz schemat, czy szukasz czegoś innego i czy osiągnięcia materialne są wykładnikiem wartości życiowych i bez nich nie samorealizujesz się, czy właśnie potrzeba Ci do szczęścia czegoś więcej, albo sprecyzuj pytanie żebyśmy zrozumieli o co pytasz. Być może jesteś naprawdę mocno rozdarty wewnętrznie pomiędzy próżnością a głębokością...i może na serio z tym Ci wcale nie łatwo...jesteśmy tu żeby pomóc ;) Tylko określ się bez maski o co Ci w tym wszystkim chodzi tak naprawdę.

 

posłuchaj

 

albo kontrast

 

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W żadnym wypadku się nie dowartościowuje bo nie ma na prawdę czym. Właśnie sam do końca nie wiem, wydaje mi się, że nie umiem normalnie żyć bez pieniędzy, a z drugiej strony myślę, że nie potrzeba mi dużo i chciałbym być po prostu szczęśliwy - czego nie umiem osiągnąć od bardzo dawna. Przez to, psuje się mój drugi związek, strasznie olewam dziewczynę która jest ode mnie starsza o 5 lat i ma już 30, a ja w tym momencie siadłem i otworzyłem kolejne piwo. Nie radzę sobie w żadnym kierunku, nie mogę się skupić na jednej rzeczy i ją rozwiązać, nie mogę się skupić na niczym. Wszystko jest dla mnie ważne i ona i to żeby żyć na poziomie, a nie mogę osiągnąć ani jednego ani drugiego. Jestem całkowicie znurzony, mam tylko chęć się napić i nie myśleć o tym (nie jestem alkoholikiem).

 

 

Piosenka świetna - ostatnia zwrotka podoba mi się najbardziej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W żadnym wypadku się nie dowartościowuje bo nie ma na prawdę czym. Właśnie sam do końca nie wiem, wydaje mi się, że nie umiem normalnie żyć bez pieniędzy, a z drugiej strony myślę, że nie potrzeba mi dużo i chciałbym być po prostu szczęśliwy - czego nie umiem osiągnąć od bardzo dawna. Przez to, psuje się mój drugi związek, strasznie olewam dziewczynę która jest ode mnie starsza o 5 lat i ma już 30, a ja w tym momencie siadłem i otworzyłem kolejne piwo. Nie radzę sobie w żadnym kierunku, nie mogę się skupić na jednej rzeczy i ją rozwiązać, nie mogę się skupić na niczym. Wszystko jest dla mnie ważne i ona i to żeby żyć na poziomie, a nie mogę osiągnąć ani jednego ani drugiego. Jestem całkowicie znurzony, mam tylko chęć się napić i nie myśleć o tym (nie jestem alkoholikiem).

 

 

Piosenka świetna - ostatnia zwrotka podoba mi się najbardziej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz mój ojciec mnie zostawił jak się urodziłam odwiedził tylko mame na porodówce i tyle go widziałam.

Nie płacił żadnych alimentów nie pisał poprostu jakby nie istniał.

Kiedy go ścigali za alimenty uciekł do Canady założył nową rodzine i żyje w dostatku.

Jedyne co od niego dostałam za 34lata to 100$ na osiemnastke.

Ale ja nie potrzebuje od niego nic i nieobchodzi mnie jego życie niech żyje jak chce. Mam gdzieś takiego ojca.

Tobie radze nie przejmować się to nie twoja wina że masz takiego ojca.

Nie rozmyślaj nad tym ile wydaje jak żyje postaraj się swoje życie fajnie ułożyć.

A może do psychologa byś poszedł pogadać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz mój ojciec mnie zostawił jak się urodziłam odwiedził tylko mame na porodówce i tyle go widziałam.

Nie płacił żadnych alimentów nie pisał poprostu jakby nie istniał.

Kiedy go ścigali za alimenty uciekł do Canady założył nową rodzine i żyje w dostatku.

Jedyne co od niego dostałam za 34lata to 100$ na osiemnastke.

Ale ja nie potrzebuje od niego nic i nieobchodzi mnie jego życie niech żyje jak chce. Mam gdzieś takiego ojca.

Tobie radze nie przejmować się to nie twoja wina że masz takiego ojca.

Nie rozmyślaj nad tym ile wydaje jak żyje postaraj się swoje życie fajnie ułożyć.

A może do psychologa byś poszedł pogadać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym czasami odejść, tak żeby to każdego zabolało. Teraz siedzę i płaczę jak małe dziecko. Bo dziewczyna przy znajomych odebrała telefon i potraktowała mnie jak śmiecia. Chciałbym im pokazać, żeby żałowali swoich decyzji, wszyscy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym czasami odejść, tak żeby to każdego zabolało. Teraz siedzę i płaczę jak małe dziecko. Bo dziewczyna przy znajomych odebrała telefon i potraktowała mnie jak śmiecia. Chciałbym im pokazać, żeby żałowali swoich decyzji, wszyscy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale nie pokażesz im tego tym, że się poddałeś...dziewczyna jeśli koziołkuje, to nie jest warta Twojego upodlenia. Nie jesteś pajacem, którym bawi się otoczenie... gdybyś był, to pogodziłbyś się z tym faktem, a nie wyrażał swojego żalu np. tu pisząc... znaczy coś Ci nie pasuje i nie chcesz się z tym pogodzić...kumasz? Jedziesz z programem chłopie...nie dawaj sobą pomiatać już nikomu, dziewczynie pokaż że jesteś kicur, czy masz chajc czy nie, a staremu, że chajc to środek nie cel, to zdurnieje na co życie zmarnował mając takiego syna jak Ty...jeszcze będzie z Ciebie dumny i pożałuje, że mało Ci czasu poświęcił...że zbyt mało uwagi...ale do tego musisz istnieć, nie zanikać z byle powodu. Teraz dopij piwko i wyszczaj się na nich wszystkich. Tego Ci trzeba, pokaż że masz jaja to Cię uszanują. Od jutra wprowadzaj swój film i nie daj sie zbijać z pantałyku chłopie! Nie kumam tego, że baba Ci narobiła lipy przy znajomych...nie potrzebnie jej okazujesz słabostki...ona wyraźnie to wykorzystuje. Pognaj ją albo od jutra spasuj ją tak żebyś więcej się nie musiał przejmować hm?

 

-- 02 mar 2013, 00:56 --

 

dodam, ze Twoja historia jest jakby żywcem wyciagnieta z życia mojego najbliższego przyjaciela...tylko dla tego potrafie Ci doradzić... czytajac Ciebie aż wystraszyłem się, czy mój kolunio tu też pisze kumasz? ja swojego starego pamiętam z dzieciństwa wyłacznie jak mi łeb za włosy wykręcał miałem ze trzy lata potem juz gdzieś śmignął...próbował po latach się przypomnieć ale traktowałem go jak zjeba...ty masz okazje swojego złamać póki Ci zależy...a jeśli nie to też nie warto nic udowadniać jemu...tylko sobie

 

-- 02 mar 2013, 01:00 --

 

A baba sorry ale cwaniara ma nad Tobą kontrole...pociśnij jej w rajty to się naprostuje...nie daj się za nos wodzić...każdy z nas czuje i jest zakochany i przeżywa uniesienia jako człowiek...faceta od cioty odróżnia to w jaki sposób sobie z tym wszystkim radzi...Ty sobie poradzisz jak chłop ok? jak pozwolisz dziś na jakieś słabe traktowanie to będziesz miał je całe życie...chcesz mieć tak całe życie? A jak jest taka harda, że nie ustąpi to znaczy, że nie lubi Cie tak mocno jak Ty ja...i też zadaj sobie pytanie czy naprawdę Ci taki układ pasi hm?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale nie pokażesz im tego tym, że się poddałeś...dziewczyna jeśli koziołkuje, to nie jest warta Twojego upodlenia. Nie jesteś pajacem, którym bawi się otoczenie... gdybyś był, to pogodziłbyś się z tym faktem, a nie wyrażał swojego żalu np. tu pisząc... znaczy coś Ci nie pasuje i nie chcesz się z tym pogodzić...kumasz? Jedziesz z programem chłopie...nie dawaj sobą pomiatać już nikomu, dziewczynie pokaż że jesteś kicur, czy masz chajc czy nie, a staremu, że chajc to środek nie cel, to zdurnieje na co życie zmarnował mając takiego syna jak Ty...jeszcze będzie z Ciebie dumny i pożałuje, że mało Ci czasu poświęcił...że zbyt mało uwagi...ale do tego musisz istnieć, nie zanikać z byle powodu. Teraz dopij piwko i wyszczaj się na nich wszystkich. Tego Ci trzeba, pokaż że masz jaja to Cię uszanują. Od jutra wprowadzaj swój film i nie daj sie zbijać z pantałyku chłopie! Nie kumam tego, że baba Ci narobiła lipy przy znajomych...nie potrzebnie jej okazujesz słabostki...ona wyraźnie to wykorzystuje. Pognaj ją albo od jutra spasuj ją tak żebyś więcej się nie musiał przejmować hm?

 

-- 02 mar 2013, 00:56 --

 

dodam, ze Twoja historia jest jakby żywcem wyciagnieta z życia mojego najbliższego przyjaciela...tylko dla tego potrafie Ci doradzić... czytajac Ciebie aż wystraszyłem się, czy mój kolunio tu też pisze kumasz? ja swojego starego pamiętam z dzieciństwa wyłacznie jak mi łeb za włosy wykręcał miałem ze trzy lata potem juz gdzieś śmignął...próbował po latach się przypomnieć ale traktowałem go jak zjeba...ty masz okazje swojego złamać póki Ci zależy...a jeśli nie to też nie warto nic udowadniać jemu...tylko sobie

 

-- 02 mar 2013, 01:00 --

 

A baba sorry ale cwaniara ma nad Tobą kontrole...pociśnij jej w rajty to się naprostuje...nie daj się za nos wodzić...każdy z nas czuje i jest zakochany i przeżywa uniesienia jako człowiek...faceta od cioty odróżnia to w jaki sposób sobie z tym wszystkim radzi...Ty sobie poradzisz jak chłop ok? jak pozwolisz dziś na jakieś słabe traktowanie to będziesz miał je całe życie...chcesz mieć tak całe życie? A jak jest taka harda, że nie ustąpi to znaczy, że nie lubi Cie tak mocno jak Ty ja...i też zadaj sobie pytanie czy naprawdę Ci taki układ pasi hm?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobrze, czytało mi się Twoją wypowiedź. Masz rację, nie ma co się użalać na sobą i czasami trzeba być trochę twardszym. Dziewczyna pękła i przyjechała do mnie od razu następnego dnia 150km. Więc chyba jej zależy.

 

A Twój kumpel jak sobie poradził z ojcem? Co zrobić żeby żałował? Olać go całkowicie, ignorować? Bo tak właśnie teraz robię. Jeżeli dzwoni to może odbiorę za 3 razem, i po prostu udzielam krótkich odpowiedzi. Pytam dlatego, że napisałeś, że mogę go jakoś złamać. Z jednej strony mam k... jakieś uczucia i nie chciałbym kompletnie nie mieć kontaktu z całą rodziną, a z drugiej strony uważam, że nie zasłużył na jakiekolwiek dobre relacje ze mną...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobrze, czytało mi się Twoją wypowiedź. Masz rację, nie ma co się użalać na sobą i czasami trzeba być trochę twardszym. Dziewczyna pękła i przyjechała do mnie od razu następnego dnia 150km. Więc chyba jej zależy.

 

A Twój kumpel jak sobie poradził z ojcem? Co zrobić żeby żałował? Olać go całkowicie, ignorować? Bo tak właśnie teraz robię. Jeżeli dzwoni to może odbiorę za 3 razem, i po prostu udzielam krótkich odpowiedzi. Pytam dlatego, że napisałeś, że mogę go jakoś złamać. Z jednej strony mam k... jakieś uczucia i nie chciałbym kompletnie nie mieć kontaktu z całą rodziną, a z drugiej strony uważam, że nie zasłużył na jakiekolwiek dobre relacje ze mną...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorry ze tak późno odpisuję ale nie miałem możliwosci spokojnie przysiąść. Co do lubej to trzymaj fason i zaznacz wyraźnie co Ci nie pasuje i zrób to na tyle stanowczo, żeby nie powtarzała błędu...fajnie, że się złamała, może chciała chwilowo zabłysnąć w towarzystwie, może na nieświadomce pojechała...ważne, ze postanowiła naprawić babola, to chyba dobrze świadczy o jej stosunku do Ciebie.

A co do kolegi to właśnie wic cały polega na tym, że sobie nie radzi z tym...tzn w tej chwili uparł się i nie utrzymuje kontaktu z ojcem. Ojcu chytrusowi to z jednej strony na ręką, a z drugiej go to gryzie ambicjonalnie, że ktoś śmie mu się sprzeciwiać. Ta złość jest przyczyna wielu słabych zagrań ze strony ojca, szarga opinię synowi...chociaż każdy wie jak jest i ostatecznie stary sam się ośmiesza, ale ciągle układa intrygi różnego rodzaju, po to by sprawić żeby syn przyszedł na kolanach. Syn z kolei nie jest słaby i trzyma fason...a miało być inaczej w ich relacjach, ja mam kontakt z jednym i z drugim na bieżąco i zaczyna to przypominać serial z tv. Ojciec jego jest bezwzględny finansowo...syna chwilę nie było na miejscu i z tego miejsca gdzie był nie mógł dysponować swoim majątkiem, ojciec mu go zdefraudował milionem zagrań, po to by za karę syn był golasem i żeby się odbić musiał przyjść do starego na kolanach...do tego publicznie używa inwektyw opowiadając o swoim synu, który akurat zawsze wybitnie wyrabiał ojcu markę...ostatnio go chyba nawet wydziedziczył a przekazuje mu to przeze mnie podprogowo bo myśli ze ktoś jest głupi...gierki stosuje kulawe typu: idzie do szpitala i się z tym kitra a potem rzyga, że go syn nie odwiedził nawet itd...temat rzeka, zależy co chcesz osiągnąć tak postępuj, nikt Ci nie doradzi właściwie bo to nie doradca będzie ponosił konsekwencje decyzji i ktoś za ciebie nie będzie żył w urażona dumą pod laczkiem, albo jak Ci się Twoje finanse sypną, nikt za Ciebie w biedzie ale z dumą żył też nie będzie. Pokorne ciele dwie matki ssie pamiętaj...tylko czy nie będzie tak jeśli się złamiesz ze przez lata będziesz trzymał palec w dupie prościutko i dumę w buty chował, a przy byle okazji jak po trzech latach nagle nie wytrzymasz, to stary i tak Cię pogoni...i zostaniesz z niczym, plus wściekłość za trzy lata uniżenia...co Ty na to?

 

Ja wychowywałem się bez rodziców i każdą najmniejszą rzecz począwszy od bułki skończywszy na domu, musiałem stworzyć sam i uwierz, że da radę...czasem człowiek sobie myśli, ze szkoda, że nie miał dzianych starych bo było by łatwiej itd...a potem jak patrzy na innych to się cieszy ze to co ma zawdzięcza wyłącznie sobie i nie musi nikomu nadskakiwać i słuchać rzygania, i kompromitować się szeregiem uzależnień...

 

aha z drugiej strony widać, ze mimo wszystko podchodzisz emocjonalnie do Papcia...pomyśl, ze syn ojcu ustepować powinien z racji doświadczenia i choćby dla tego, ze jest starszy...nie działa to w przypadku gdy ojciec jest wrednym bucem. Ale pomyśl, ze jeśli dzis go wykluczysz z życiorysu a za parę lat go zabraknie to jako emocjonalny gość, długo sobie nie odżałujesz tego, że nie ustąpiłeś a teraz już nie możesz i będzie Ci brakowało każdego jednego dnia, który mogliście spędzic razem. Albo zrób coś czym zyskasz uznanie u starego i stań się jego partnerem w dyskusji zyskując autorytet...jest tyle możliwości świadomość mnogości decyzji, powoduje że każda kolejna do rozważenia stawia nas na początku drogi z którą się borykasz :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorry ze tak późno odpisuję ale nie miałem możliwosci spokojnie przysiąść. Co do lubej to trzymaj fason i zaznacz wyraźnie co Ci nie pasuje i zrób to na tyle stanowczo, żeby nie powtarzała błędu...fajnie, że się złamała, może chciała chwilowo zabłysnąć w towarzystwie, może na nieświadomce pojechała...ważne, ze postanowiła naprawić babola, to chyba dobrze świadczy o jej stosunku do Ciebie.

A co do kolegi to właśnie wic cały polega na tym, że sobie nie radzi z tym...tzn w tej chwili uparł się i nie utrzymuje kontaktu z ojcem. Ojcu chytrusowi to z jednej strony na ręką, a z drugiej go to gryzie ambicjonalnie, że ktoś śmie mu się sprzeciwiać. Ta złość jest przyczyna wielu słabych zagrań ze strony ojca, szarga opinię synowi...chociaż każdy wie jak jest i ostatecznie stary sam się ośmiesza, ale ciągle układa intrygi różnego rodzaju, po to by sprawić żeby syn przyszedł na kolanach. Syn z kolei nie jest słaby i trzyma fason...a miało być inaczej w ich relacjach, ja mam kontakt z jednym i z drugim na bieżąco i zaczyna to przypominać serial z tv. Ojciec jego jest bezwzględny finansowo...syna chwilę nie było na miejscu i z tego miejsca gdzie był nie mógł dysponować swoim majątkiem, ojciec mu go zdefraudował milionem zagrań, po to by za karę syn był golasem i żeby się odbić musiał przyjść do starego na kolanach...do tego publicznie używa inwektyw opowiadając o swoim synu, który akurat zawsze wybitnie wyrabiał ojcu markę...ostatnio go chyba nawet wydziedziczył a przekazuje mu to przeze mnie podprogowo bo myśli ze ktoś jest głupi...gierki stosuje kulawe typu: idzie do szpitala i się z tym kitra a potem rzyga, że go syn nie odwiedził nawet itd...temat rzeka, zależy co chcesz osiągnąć tak postępuj, nikt Ci nie doradzi właściwie bo to nie doradca będzie ponosił konsekwencje decyzji i ktoś za ciebie nie będzie żył w urażona dumą pod laczkiem, albo jak Ci się Twoje finanse sypną, nikt za Ciebie w biedzie ale z dumą żył też nie będzie. Pokorne ciele dwie matki ssie pamiętaj...tylko czy nie będzie tak jeśli się złamiesz ze przez lata będziesz trzymał palec w dupie prościutko i dumę w buty chował, a przy byle okazji jak po trzech latach nagle nie wytrzymasz, to stary i tak Cię pogoni...i zostaniesz z niczym, plus wściekłość za trzy lata uniżenia...co Ty na to?

 

Ja wychowywałem się bez rodziców i każdą najmniejszą rzecz począwszy od bułki skończywszy na domu, musiałem stworzyć sam i uwierz, że da radę...czasem człowiek sobie myśli, ze szkoda, że nie miał dzianych starych bo było by łatwiej itd...a potem jak patrzy na innych to się cieszy ze to co ma zawdzięcza wyłącznie sobie i nie musi nikomu nadskakiwać i słuchać rzygania, i kompromitować się szeregiem uzależnień...

 

aha z drugiej strony widać, ze mimo wszystko podchodzisz emocjonalnie do Papcia...pomyśl, ze syn ojcu ustepować powinien z racji doświadczenia i choćby dla tego, ze jest starszy...nie działa to w przypadku gdy ojciec jest wrednym bucem. Ale pomyśl, ze jeśli dzis go wykluczysz z życiorysu a za parę lat go zabraknie to jako emocjonalny gość, długo sobie nie odżałujesz tego, że nie ustąpiłeś a teraz już nie możesz i będzie Ci brakowało każdego jednego dnia, który mogliście spędzic razem. Albo zrób coś czym zyskasz uznanie u starego i stań się jego partnerem w dyskusji zyskując autorytet...jest tyle możliwości świadomość mnogości decyzji, powoduje że każda kolejna do rozważenia stawia nas na początku drogi z którą się borykasz :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz prawo czuć złość i gniew. Masz prawo domagać się jakiegoś szacunku dla siebie. Nienawiść to będzie już postawa którą możesz wybrać, ale moim zdaniem zemsta daleko cię nie zaprowadzi, z resztą chyba nie chodzi ci o zemstę tylko o słowo przeprasza, na które chyba w tej chwili nie stać twojego ojca.

Czy zdobyłeś się kiedyś na to żeby powiedzieć mu to jak się czujesz, jak was traktuje? Ja bym pewnie się nie odważył. Patrząc jak traktuje innych ludzi to tak na prawdę wydaje się biedny i zaraża tą biedą innych.

Trwanie w tłumionej złości/nienawiści przez dłuższy czas będzie dla ciebie niezdrowe. Nie widzisz teraz jakieś niedalekiej możliwości uniezależnienia się finansowego? Dobrze by było żebyś przerobił to co nosisz w sobie z psychologiem czy terapeutą, bo jakieś części swojego domu zabierasz ze sobą gdzie byś nie poszedł.

Z drugiej strony chociaż mamy ograniczony wpływ na dzieciństwo to w dorosłości można wiele zmienić.

Nie do końca zrozumiałem co ci zrobiła Twoja dziewczyna. Chyba nie było to jakieś celowe poniżanie. Mam wrażenie że nie potrafisz za bardzo mówić o swoich uczuciach.

Jak twoje kontaky z mamą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz prawo czuć złość i gniew. Masz prawo domagać się jakiegoś szacunku dla siebie. Nienawiść to będzie już postawa którą możesz wybrać, ale moim zdaniem zemsta daleko cię nie zaprowadzi, z resztą chyba nie chodzi ci o zemstę tylko o słowo przeprasza, na które chyba w tej chwili nie stać twojego ojca.

Czy zdobyłeś się kiedyś na to żeby powiedzieć mu to jak się czujesz, jak was traktuje? Ja bym pewnie się nie odważył. Patrząc jak traktuje innych ludzi to tak na prawdę wydaje się biedny i zaraża tą biedą innych.

Trwanie w tłumionej złości/nienawiści przez dłuższy czas będzie dla ciebie niezdrowe. Nie widzisz teraz jakieś niedalekiej możliwości uniezależnienia się finansowego? Dobrze by było żebyś przerobił to co nosisz w sobie z psychologiem czy terapeutą, bo jakieś części swojego domu zabierasz ze sobą gdzie byś nie poszedł.

Z drugiej strony chociaż mamy ograniczony wpływ na dzieciństwo to w dorosłości można wiele zmienić.

Nie do końca zrozumiałem co ci zrobiła Twoja dziewczyna. Chyba nie było to jakieś celowe poniżanie. Mam wrażenie że nie potrafisz za bardzo mówić o swoich uczuciach.

Jak twoje kontaky z mamą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×