Skocz do zawartości
Nerwica.com

DDA Umiecie po prostu się bawić???


Gunia76

Rekomendowane odpowiedzi

Mnie tylko w okresie szkolnym kilka razy zdarzyło się "tańczyć" na ala dyskotece (na typowe imprezy nigdy nie chodziłem i nie chodzę), ogólnie wstydziłem się wykonywać jakieś ruchy do muzyki, a robiłem to tylko, żeby nauczycielka nie mówiła mi ciągle, żebym trochę potańczył. Byłem raczej jedyną osobą niechętną do tańca. A że nie umiałem tańczyć, to wykonywałem po prostu pewne ruchy (czasami wzorując się trochę na ruchach innych osób). Chciałem też, żeby dyskoteka się szybko skończyła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do tej pory potrafiłam się bawić tylko z dziećmi. Tańce, śpiewy, gonitwy...

Po terapii zatańczyłam i zaśpiewałam w domu. Nawet poskakałam z gitarą.

Wcześniej to było nie do pokonania, nawet kupiłam SingStar żeby pośpiewać i w momencie jak brałam mikrofon to oblewł mnie pot, ręce się telepały (chociaż nikt nie słyszał). Granie na gitarze- jakbym kij od szczotki połknęła, sama się śmiałam, że jak cyborg stoję przez cały koncert (jako basistka powinnam chociaż się ruszyć z miejsca).

Po alkoholu- pełen luz! Mogłam tańczyć, śpiewać, grać.

 

Wszędzie tam gdzie trzeba było uwolnić emocje następowała blokada, tzn kontrolowane emocje były ok, wszystko napięte, wszystko zduszone. Zawsze po graniu byłam tak zmęczona, jakbym tonę węgla przewaliła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja podczas słuchania muzyki w domu mam ochotę poskakać przy niektórych utworach, ale nie robię tego, bo nawet gdy nikogo oprócz mnie nie ma w domu, to się wstydzę.

A ja wręcz przeciwnie, tylko w domu czuję się na tyle swobodnie, że mogę się trochę "powyginać". Ostatni raz publicznie tańczyłem na studniówkowych poprawinach, i mimo znacznej zawartości alkoholu we krwi, czułem się bardzo niezręcznie i odliczałem w myślach sekundy do końca utworu(uległem po prostu namowom koleżanki z klasy). Potem jak to obejrzałem na wideo to myślałem, że się zapadnę pod ziemię. Brr okropieństwo. Publiczny taniec w pojedynkę był jeszcze dawniej, ale wtedy się świetnie bawiłem (i to całkowicie trzeźwy). Była to łódzka parada wolności z 97 roku (gość z odkurzaczem na plecach do tej pory pozostał w mojej głowie :smile: ) połączona z imprezą na hali do białego rana. Chyba nawet przeszedłbym się na coś podobnego tyle, że nie mam z kim, po za tym kilka late temu przestali to organizować, bo prezydent Łodzi sobie tak postanowił.

U mnie spoko, bawie sie z 20 dzieci na placu zabaw, ganiam sie , chowam:-) szukam.. jestem piratem.. chociaz czasem czuje ze tego nawet nie potrafie

Z dziećmi nie lubię się bawić (czasem to robiłem, ale zawsze wspomagany promilami) bo nie mogę wytrzymać mega infantylnego nastroju dłużej niż kwadrans. Męczy mnie to bardzo i mam serdecznie dość i dziecka i zabawy z nim. Kiepski ze mnie materiał na ojca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja wręcz przeciwnie, tylko w domu czuję się na tyle swobodnie, że mogę się trochę "powyginać".

Ja przy muzyce się kołyszę, gdy jestem sam, bo tego się wtedy jakoś nie wstydzę, ale żeby poskakać, czy porobić jakieś inne ruchy do muzyki, to już się wstydzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie piję alkoholu i dlatego z pewnością potrafiłabym się bez niego bawić. Choć z drugiej strony nie wiem, czy w ogóle potrafiłabym się bawić, bo nigdy nie byłam na żadnej imprezie. Ot, takie już życie odrzuconej dziewczyny...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kilarra,

Bawic się umiem ale wyłącznie na trzeźwo, nigdy nie wypiłam alkoholu mimo 25 lat.

Czyli tak naprawdę nie wiesz, czy po procentach byś się nie umiała bawić, bo niby skąd, skoro nigdy nie wypiłaś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi jakoś przeszła chęć do imprezowania. Może już się wybawiłam, zaczęłam w sumie w gimnazjum... Tak więc gnije w domu a jak wyjdę to na 1 piwo i z powrotem do domu. Nie mam totalnie ochoty na jakiekolwiek wyjścia chociaż wszyscy normalni w moim wieku chodzą po dyskotekach i imprezach ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedy próbuję tańczyć, czy w inny sposób się bawić, zawsze sprawdzam, czy nikt mnie nie widzi (zamykam się w pokoju) i też sprawdzam, czy nikt nie wchodzi. To trochę męczące, ale jak już wiem, że nikt nie wejdzie do mojego pokoju, to potrafię tańczyć. Trochę czuję się wtedy taka "sztywna"...

Natomiast przy innych ludziach, znajomych to naprawdę trudno mi przychodzi jakakolwiek spontaniczna zabawa. Czuję wtedy, że moje ciało jest sztywne, że głupio będę wyglądała i tak dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja umiem się bawić ale nigdy nie daje mi to poczucia wyluzowania się, odpłynięcia, radości. Zawsze jestem spięta, wydaje mi się, że mało spontaniczna, wszystko muszę mieć zaplanowane, denerwuje się gdy ktoś nagle zaproponuje jakieś wyjście, wypad, strasznie mnie to stresuje. Nie lubię miejsc gdzie jest dużo ludzi, irytują mnie. Mam problemy z nawiązywaniem znajomości i z ich utrzymywaniem. Zdarzało mi się że miałam w życiu osoby, przyjaciół, dla których kiedyś skoczyłabym w ogień a później po kilku latach nie chciało mi się nawet z nimi gadać i męczyła mnie ich nachalność. Jestem zamknięta w sobie, w środku krzyczę a z zewnątrz nic, zero emocji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×