Skocz do zawartości
Nerwica.com

mamusiu dlaczego mnie nie kochasz?


Gość kafka

Rekomendowane odpowiedzi

W tym wątku chciałabym,żeby wypowiadano się na temat dorosłych wspierających nas podczas dzieciństwa lub ich braku.

U mnie niestety takiej osoby nie było, przez co jest mi ciężko przebrnąć przez moje problemy i nie mam zdrowego wzorca.

A jak u was?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj!

Mnie nie wspierano ... Mama , temat rzeka . Sama pochodząca z patologii bez wzorców dobrych. 'Tatuś' porażka , robiący wszystko by mnie zniszczyć co mu się udawało niestety.

Dziś natomiast wmawia mi się jakie to dzieciństwo miałam cudowne i w ogóle jaka to jestem ' z miłości'...

Obawiam się że mogłabym książkę napisać o tym :-| .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

studnia bez wody, no tak, u mnie w domu też sie nic złego nie działo wg matki.

 

-- 14 lip 2012, 11:52 --

 

No i takie pytanie: czy wy myslicie, że rodzice was kochali?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moj tata na pewno. Rzadko bywal w domu kiedy bylam dzieckiem ale jak juz byl to to czulam. Mowic ze mnie kocha nauczyl sie ode mnie kiedy bylam juz dorosla i pierwsza mu to powiedzialam.

Matka nie sadze... na pewno kocha mojego brata chora , zaslepiona miloscia.... ja ciagle slyszalam ze bylam wpadka ktora powinna usunac. Matka nie znosi kobiet a wiec i corek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, no właśnie ja nie wiem czy matka mnie kocha. Wydaje mi się, że ojciec mnie kochał (jak pił to zawsze mówił że jestem jego oczkiem w głowie) i ogólnie chyba miałam u niego największe względy,bo byłam najmłodsza. Jestem przekonana, że kochał nas wszystkie (tzn mnie i siostry). Pamiętam jaki był wzruszony na ślubie mojej siostry. No cóż, ja już tego nie doczekam, ale nawet jakby żył to nie byłby w stanie przyjść, bo pod koniec życia był już w tragicznym stanie...

a co do matki? No właśnie nie mam pojęcia i chcę poruszyć tą kwestię na terapii. Po co? nie wiem, po prostu wolałabym myśleć, że może jakąś traumę przezyła itd i dlatego taka była, że nie potrafiła okazać miłości, a nie, że faktycznie nie kochała, bo ciężko jest znieść myśl,że się nie było i nie jest kochanym przez własną matkę.

 

-- 14 lip 2012, 12:06 --

 

studnia bez wody, moze faktycznie tak było, że kochała, cholera ją wie. Może po prostu alkohol tak ją zmieniał, że była agresywna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja mama nie piła. Pseudo tatuś tylko.

Ona uprawiała taką przemoc fizyczna i psychiczną że lataliśmy niemal po mieszkaniu albo jak psy pod drzwiami stalismy bo nas wyrzucala za drzwi z okrzykiem 'sku**** do domu dziecka was oddam' .

Rozumiem ze nie miała wzorców dobrych ale ja tez nie miałam a jakoś nie leje mojej córki i nie uprawiam terroru na niej a łatwo mi nie jest....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

studnia bez wody, a, to coś źle zrozumialam, myślałam że to matka piła, a ojciec był tylko dochodzący.

Rozumiem ze nie miała wzorców dobrych ale ja tez nie miałam a jakoś nie leje mojej córki i nie uprawiam terroru na niej a łatwo mi nie jest....

ja jej wcale nie usprawiedliwiam od razu mówię, tylko staram się znaleźć i zrozumiec powody

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten dochodzący robil duzo szkody bardzo nie tylko samym piciem ale tym nastawianiem matki przeciw dzieciom a głownie przeciwko mnie.

Jedynym 'usprawiedliwieniem' jej czynów moze byc fakt ze sama miala ciezko w dzieciństwie tylko co mi po tym?

Ja mialam jedno marzenie ... bylo ono takie ze jesli mam powielić ten koszmar to lepiej zybym była bezpłodna bo nie chcialam tego dalej przekazywać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapewne bardzo slusznie z ta terapią. Ja stanęłam przed faktem dokonanym jak się to mówi 'wpadając ' w najszczęśliwszą dziurę na świecie!! 8) . Czytam , doczytuję, podgladam ludzi których uważam ze warto naśladować . Myślę ze moja /nasza córus jest dzieckiem szczęśliwym. Nie boi sie mnie. Nie moczy w nocy. Staram sie być jej koleżanka i przyjaciółką. Używam często słowa PRZEPRASZAM . Błędów się niestety nie uniknie w wychowaniu. Warto zagryzać zęby i się starać zmieniać.

Kiedyś jak bedzie czas na tłumaczenia dziecku - jesli bedzie tego sytuacja wymagac bo sobie przeliczy kiedy był slub a kiedy urodziła sie ona to już wiem co powiem ; ' potrzebowalismy Ciebie na świadka tago faktu ' :lol:8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tez nie mam za dobrewgo wzorca od rodzicow.ale wiem,ze to ie dlatego ze mnie ie kochaja,tylko poprostu zycie ich przerasta i ciezko im zapanowac nad nerwami,ktorych juz zreszta nawet nie maja.nie mowiac o tym ze ojciec prawdopodobnie chory na schize.ale nie ma co zwalac na nich,jesli sie wie ze zle robili tylko uwazac zeby samemu tak nie skonczyc.to jest ciezkie,ale mozliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

' potrzebowalismy Ciebie na świadka tago faktu '

dobre

Staram sie być jej koleżanka i przyjaciółką.

hmmm, może przede wszystkim staraj się być matką, żebyś z tą przyjaciółką nie przesadziła ;)

ale nie ma co zwalac na nich,jesli sie wie ze zle robili

no cóż, ktoś jest winny, jeśli nie oni, to kto: ja? ja się na świat nie pchałąm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest tak, że matka pije, to czuję się przez nią niekochana. Ojciec nic z tym nie robi, jak mówię, że nie mogę tego już wytrzymać, to wszystko obraca " w żart" i gada przez uśmiech "nie przesadzaj". Mam brata, starszego, ale jak już wiecie, on też nie jest nikim "fajnym", bo cpa. Nie mam żadnego wzorca. Ale przynajmniej uczę się na ich błędach. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. ;)

Od matki w dzieciństwie i zresztą teraz też nasłuchałam się tego jaka ja niedobra, że suk*, że dziwk* i inne takie. No po prostu nie czuję się kochana, bo nie mam powodów, by się taką czuć. To, że po pijaku mi powiedziała "Kocham" nie oznacza, że mnie kocha. Kocha wódę. I to jest dla niej priorytet. Do ojca czasem mam jeszcze większy żal, pomimo tego, że nie pije ani nic z tych rzeczy, to on powinien nami się zaopiekować (mną i bratem), gdyby to zrobił może mój brat by nie cpał, może ja nie miałabym depresji... Może wszystko inaczej by się potoczyło. A tak nas zostawiał w domu samych z tym potworem. Ja tego mu chyba w życiu nie wybaczę. Ciekawe czy ojciec ma jakieś wyrzuty sumienia przez to... No ale nie powiem mu tego, że czuję do niego żal, bo go jeszcze załamię. Buuu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo że matką jestem przede wszystkim. Ale matką bez władzy absolutnej której prawica zawsze celnie trafia ...

Wcale nie trzeba na dziecko krzyczeć i bić go zeby się z nim dogadać.

:105: Chcesz zostać moją matką?:D

 

-- 14 lip 2012, 13:00 --

 

Do ojca czasem mam jeszcze większy żal, pomimo tego, że nie pije ani nic z tych rzeczy, to on powinien nami się zaopiekować (mną i bratem), gdyby to zrobił może mój brat by nie cpał, może ja nie miałabym depresji... Może wszystko inaczej by się potoczyło. A tak nas zostawiał w domu samych z tym potworem. Ja tego mu chyba w życiu nie wybaczę. Ciekawe czy ojciec ma jakieś wyrzuty sumienia przez to...

oho, chyba zaszła jakaś zmiana u ciebie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo że matką jestem przede wszystkim. Ale matką bez władzy absolutnej której prawica zawsze celnie trafia ...

Wcale nie trzeba na dziecko krzyczeć i bić go zeby się z nim dogadać.

:105: Chcesz zostać moją matką?:D

 

haha moją też możesz zostać :P jeszcze tylko ojca podmienić... a brata wyrzucić . :P

 

-- 14 lip 2012, 13:01 --

 

Do ojca czasem mam jeszcze większy żal, pomimo tego, że nie pije ani nic z tych rzeczy, to on powinien nami się zaopiekować (mną i bratem), gdyby to zrobił może mój brat by nie cpał, może ja nie miałabym depresji... Może wszystko inaczej by się potoczyło. A tak nas zostawiał w domu samych z tym potworem. Ja tego mu chyba w życiu nie wybaczę. Ciekawe czy ojciec ma jakieś wyrzuty sumienia przez to...

oho, chyba zaszła jakaś zmiana u ciebie?

 

Cały czas tak czuję, ale nigdy o tym nie wspomniałam. Nawet terapeucie nie. No bo czuję się, jakbym wyolbrzymiała swoje problemy. Ojciec jest zdrowy. Nie ma co się go czepiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cały czas tak czuję, ale nigdy o tym nie wspomniałam. Nawet terapeucie nie. No bo czuję się, jakbym wyolbrzymiała swoje problemy. Ojciec jest zdrowy. Nie ma co się go czepiać.

A ja się będę czepiać mojej matki.ojciec zdrowy? No cóż, wspóluzależniony.

Porozmawiaj o tym z terapeutą, czemu mu

nie powiedziałaś?

czuję się, jakbym wyolbrzymiała swoje problemy

No tak jesteś bezduszna, dzieci w Afryce głodują, a ty co? :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No moje drogie ja ledwo 30 przekroczyłam :mrgreen:

Jestem doosyć wymagająca też wiec nie wiem czy byście dały radę ze mną bo jak powiem 'nie' to nie i może se ryczeć i machać odnóżami do woli niezależnie od miejsca w którym się znajdujemy. Na kompromisy często 'idę'. Umiem się wydrzeć też wiec nie wiem czy jednak reflektujecie :mrgreen:

 

Powiem Wam tak szczerze ze jest bardzo trudno być inna matką niż się miało własną. Jednak jest to wykonalne. Czasem mam ochote bić głową w ścianę za popełniane błędy albo raczej powielane ale.... nie ma czasu na załamki w tej materii bo szkoda dziecka które na świat sie nie prosiło przecież.

 

Nadal mnie chcecie? :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem Wam tak szczerze ze jest bardzo trudno być inna matką niż się miało własną. Jednak jest to wykonalne.

Dzięki, pocieszyłaś mnie.

Nadal mnie chcecie?

A zapewniasz swobodny dostep do czekolady?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem Wam tak szczerze ze jest bardzo trudno być inna matką niż się miało własną. Jednak jest to wykonalne.

Dzięki, pocieszyłaś mnie.

Nadal mnie chcecie?

A zapewniasz swobodny dostep do czekolady?

I do internetu? :D

 

Cały czas tak czuję, ale nigdy o tym nie wspomniałam. Nawet terapeucie nie. No bo czuję się, jakbym wyolbrzymiała swoje problemy. Ojciec jest zdrowy. Nie ma co się go czepiać.

A ja się będę czepiać mojej matki.ojciec zdrowy? No cóż, wspóluzależniony.

Porozmawiaj o tym z terapeutą, czemu mu

nie powiedziałaś?

czuję się, jakbym wyolbrzymiała swoje problemy

No tak jesteś bezduszna, dzieci w Afryce głodują, a ty co? :mrgreen:

 

Nie powiedziałam, bo jakoś nie zeszliśmy na ten temat. Za dużo mam mu do opowiedzenia i nie daję rady o wszystkim wspomnieć. Co innego tutaj... Poza tym nie chcę narzekać. Terapeucie dupy zawracać . Nie chcę obarczać ludzi swoimi problemami. To moje problemy, więc powinnam sobie sama z nimi radzić.

A co do wyolbrzymiania - po prostu inni mają jeszcze gorzej. Nie mam aż tak źle. Ważne, że mam co jeść, w co się ubrać... :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety czekolada jest okazyjnie bo dbamy o ząbki zdrowe 8)

Internet ?

Bedzie ale nie wiem na ile swobodny :mrgreen:

 

sory że tak połowicznie odpisuje ale mi tu dziecko biega i gada a ja sprzatam, odpisuje i jeszcze jej słucham.

kafka da sie być dobrą matką , myslę ze nawet bardzo dobrą tylko trzeba tego chciec i ciągle sie uczyć tego a że łatwo nie jest , cóż , nikt nie powiedzial że bedzie łatwo.

Wczoraj na placu zabaw usłyszałam zdanie mojej córki do innej dziewczynki;

'chodz, to jest moja mama, ona jest bardzo kochana nie bój się , fajna jest' ...

kłamałaby? ma dopiero 5 lat

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale nie ma co zwalac na nich,jesli sie wie ze zle robili

no cóż, ktoś jest winny, jeśli nie oni, to kto: ja? ja się na świat nie pchałąm

Troche zle ulozylam zdanie.Chodzilo mi o to,ze jak juz sie dorosnie ma sie swoje dzieci itd. to trzeba walczyc z swoja przeszloscia aby nie popelniac tych samych bledow co rodzice tylko dlatego ze mnie tak nauczono i ja nic nic innego nie potrafie i gdybac ze jakbym mial/miala innych to byloby inaczej.A jesli chodzi o pieklo zamiast dziecinstwa to tu faktem winni sa rodzice.Bo ich takze nic nie tlumaczy,nawet ze maja ciezkie zycie,chodz jak juz mowilam nie zawsze znaczy to ze nas nie kochaja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×