Skocz do zawartości
Nerwica.com

Szukam osób z nadzieją


Nikita1982

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.Szukam osób które mają dużą nadzieję na wyjście z zaburzeń psychicznych-nerwica,depresja itd.Czemu szukam-bo mnie jej brak-nie umiem,nie potrafie dac jej sobie w takim cierpieniu jakie mnie spotkało.Jestem chora od 2008 roku-prawdopodobnie na nerwice (tak twierdzą lekarze) ja jednak sadze że to za mało powiedzine-ja mam jakieś naprawde duze problemy psychiczne.Opiszę Wam moja historię choroby-może ktoś mam podobne doswiadczenie i z tego wyszedł-bardzo bym chciała poznać osobę której się udało.Zachorowałam zaraz po moich zaręczynach-wkurzyłam się bardzo na mojego obecnego męża-moja wtedy złosc na niego siegneła zenitu-i to był mój gwóźdz do trumny-dostałam ataku paniki najpierw w domu póżniej w kościele-przy czym ten atak to pikuś w porównaniu z tym co jest obecnie.Znalazlam się w gabinecie u psychiatry,przepisał mi Paro-merc-brałam ten lek przez 1,5 roku wszystko wróciło do normy-funkcjonowałam normalnie jak każdy pracowałam,miałam znajomych,jeździłam na wakacje-normalne życie.Po 1,5 roku zdecydowałam się odstawić lek-mój lekarz psychiatra powiedział że najlepsza przy odstawieniu leku bedzie psychoterapia-więc poszłam byłam u psychoterapeutki moze ze 6 razy-miałam jeszcze wtedy na tyle silną psychikę że zdecydowałam że sama wyjde z leków i lęków-byłam poprostu nieświadoma tej choroby.Przeczytalam książke o mindfullnes "Życie piekna katastrofa" ta pozycja przyczyniła się do tego że wyzdrowiałam,praktykowałam uważność,relaksowałam się przy medytacji uważności.Cały rok 2010 żylam normalnie bez leku i moich lęków.Koszmar zaczoł się w 2011 roku i trwa do dziś-z tym że to dziś to jest cierpienie dla mnie przekraczajace wszytkie moje mozliwości.Na poczatku roku 2011 zdecydowałam się otworzyć sklep z ciuchami-wowczas odeszłam juz z mojej poprzedniej pracy (praca biurowa).Był to dla mnie stres-tym bardziej że tu zaszło jakieś nielogiczne moje rozumowanie-najpierw chciałam sklep otworzyć-a jak doszło do otwarcia chciałam go zamknąć-stwierdziłam ze nie dam rady i mi się poprostu nie chce(wtedy też nawiedziły mnie obsesyjne myśli typu:nie uda się ,nie dasz rady,wyśmieja cię,wogóle jak ten sklep wyglada nie tak jakbyś chciała itd itp.).zamknelam sklep w dwa miesiace po otwarciu w międzyczasie mój mąż dostal w nagrode od firmy wyjazd zagraniczny-wscieklam się strasznie.Po tych wydarzeniach nastąpił tak silny atak paniki że myslałam że schodze z tego świata-cały tydzień niespałam, trząsłam się,niewobrażalne wyczulenie na bodźce,oczy zamglone,pisk w uszach,napiecie ciała takie ze chciało mnie rozerwać.Mój mąż nie pojechał na wycieczkę-z mojego wzgledu.Nie wiedziałam czy mam śmiac się czy płakać.Po tym wydarzeniu juz nic nie było takie samo.Po takiej traumnie dostałam obsesyjnych myśli i zachowań kompulsyjnych.Trwały może ze 2 miesiace-też koszmar.zaczełam brać jednak lek antydepresyjny troche pomógł,ja wówczas też miałam jeszcze nadzieje że tak być nie może-tak się nie żyje.Zaczełam czytać ksiązki : jak wyjść z nerwicy ,zaczełam się relaksować,wizualizować,stosować afirmację,poszłam do psychologa na terapie (do psychologa nie psychoterapeuty) itd itp.Pomogło jak sie okazuje tylko na dziewięć miesięcy.W 2011 roku zaszłam w ciąże jeszcze bedąc na lekach antydepresyjnych (moje obsesje własnie dotyczyły tego że nie bede miała dziecka w takiej chorobie)-udało się zaszlam w ciaże i myslałam ze wszystko wróci do normy-dziekowałam Panu Bogu za to ze dał mi taką szanse.Myślałam ze dziecko wszystko zmieni-bardzo,bardzo sie pomyliłam.Te prawie dziewieć miesiecy przechodziłam bez leków w miarę normalnie-zdarzały sie ataki leku ale nie tak silne jak na poczatku 2011 roku.Na dwa tygodnie przed pójsciem do szpitala znowu to samo tak silny lęk przed pójsciem do szpitala i urodzeniem dziecka ze myslałam ze zwarjuje wszystkie-bardzo silne objawy tętno przez 2 tygonie to jakieś 170/100 puls ok.100.Nawet to ze miałam cesarskie ciecie nie pomogło uspokojić moich odczuć i myśli.Prosiłam tylko Boga zeby dziecko urodziło sie zdrowe a ja moge iść do ziemi-mnie było juz to obojętne.Szkoda tylko że do tej ziemi nie poszłam bo moje życie po urodzeniu dziecka to koszmar.Wiem że nie powinnam tego pisać-że moze grzesze tak myśląc-ale ja naprawdę straciłam już nadzieje.Ważne że urodziłam zdrowe dziecko (hym urodziłam-wyjeli mi je).Pobyt w szpitalu to był koszmar balam się że zamiast na porodówke wywioza mnie na odział psychiatryczny.Z dziewczynami w szpitalu wogóle nie rozmawiałam-chciałam jak najszybciej do domu.Myslałam ze w domu sie uspokoje ale nic z tego od 3 miesiecy żyje w ciagłym lęku i depresji.Nie karmie małego piersią bo moja psychika nie wytrzymała musiałam wziąść leki.Wypróbowałam chyba z 7 rodzajów leków.Zostałam narazie przy Ketrelu i Sertalnalinie plus psychotrop przy duzych objawach.Zaczełam też odrazu psychoterapie.Znalazłam sobie psychoterapeutke,która pracuje w poradni leczenia nerwic.Chodzę na terapie 2 razy w tygodniu.I tak nic mi juz nie pomaga.Straciłam wszystko a najgorsze jest to ze stracilam nadzieje.Wszystko mi ta choroba zabrała i wszystko zniszczyła-całe moje życie.Nie chce mi sie wstawać,nie chce mi się żyć,codziennie modle sie żebym sie juz nie obudziła.Nie wychodze z domu poza wizytami u psychologa i psychiatry.Wszystkiego się lękam i boje.Mam dość.Nie wierze juz w zadne terapie,leki,medytacje,afirmacje itd.Jestem teraz w takim stanie że nie wierze,ze z tej choroby sie wychodzi i to jest najgorsze.Chodze tylko do psychoterapeutki dlatego że mój mąż mi każe.leki biorę tylko dlatego zeby zmniejszyły moje cierpienie fizyczne.Psychicznie jestem wrakiem człowieka i nie wiem czy się z tego podniosę..............

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bellatrix, czyli jest mozliwość jak ktoś zrezygnuje. A w jakim nurcie masz psychoterapie? chyba wyboru co do terapeutki zbytniego nie ma? masz raz w tygodniu??

 

-- 18 cze 2012, 22:47 --

 

Dodam że w tym ośrodku co ja dzisiaj byłam , najpierw musze iść do psychologa który skieruje mnie na dana terapie po uprzednich testach i rozmowie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×