Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

po stresujących 3 tygodniach zaczynam niestety lecieć w dół, mam nadzieję, że kwetiapina zwiększona do 300mg pomoże

Ja jestem na dole , grasz w domino ? Niezła gra.

 

-- 18 cze 2013, 20:56 --

 

Z perspektywy lat ...dziesięciu , na dole popełniałem mniejsze błędy. Szukałem Siebie i to dawało niezłe rezultaty. Gorzej jak wychodziłem do ludzi . Duuuużo gorzej ;-]]]]

 

-- 18 cze 2013, 21:47 --

 

Teraz wiem ,że to była mania,ale jakie to ma znaczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panna Alicja jak wkurw? przeszedł?

 

S jak... jak bez leków? nie masz objawów odstawiennych?

 

Widmo, Intel, Jose jak sobie radzicie?

 

ja 8my dzien na wellbutrinie

jest lepiej: mam więcej energii, chce mi się !!!! :great::great::great:

cokolwiek ale się chce :great::great:

 

na razie pomalutku coś robię, żeby mną nie miotnęło

 

były też dołki i duże napięcie ale sobie poradziałam

 

-- 18 cze 2013, 22:30 --

 

Na litość towarzysza Dawkinsa, nie ma sensu dokarmiać trolla.

 

ale to może być niezła zabawa???

 

pytanie: na czym może polegać masturbacja mózgu??? :mhm::mhm::time::time::hide::hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć mam problem szukam kogoś komu moge zaufać...

Moze powiem coś o sobie mam na imię Sandra i mam chad...

a co do problemów to tak ...

jako małe dziecko byłam molestowana przez ojczyma on dotykał mnie po nogach brzuchu itp lizał i kazał robić rózne obleśne rzeczy kiedyś sie go spytałam czy mama wie a on powiedział ze wie i ze kazdy tatuś robi tak swojej córetcze mam wyzóty sumnienia ze nie potrafiłam tego zatrzymać z roku na rok było coraz gorzej ja sie zamykałam w sobie a on robił sobie ze mną co chciał a mama nawet nie zauwarzyła ze ze mną jest coś nie tak jak coś nie chciałam zrobić to dostawałam od niego a pózniej od niej bo on powiedział ze byłam niegrzeczna byłam bardzo smutnym dzieckiem i skrytym w sobie... u mnie w domu ciągle były awantury i zawsze na koniec ja dostawałam od mamy i babci trudno mi o tym mówić dlatego pisze mam siostre melite ale ona zawsze była i jest pupilkiem mamy mnie nigdy nie przytulała nie brała ze sobą i nie rozmawiała nie słyszałam tez zeby kiedys mi powiedziała ze mnie kocha... jak byłam bita w domu to szłam do szkoły bic innych zrobiłam sie typem huligana a w tedy jeszte bardziej byłam bita nikt ze mną nie rozmawiał gdy mniałam koło11 lat coś narozrabiałam i poszłam do chrzesnej oby tylko nie dostac a ona zadzwoniła po moją mame i w tedy usiedlismy i chrzesna sie spytała mamy czy kiedyś mi mówiła ze mnie kocha i zeby to powiedziała teraz ze mnie kocha i tego nie powiedziała... od tamtej pory było tylko gorzej piłam strasznie zaczełam cpac a o szkole nawet nie myślałam... Pare razy w tym okresie sie do mnie chłopaki dobierali ale ja sie broniłam jak tylko sie dało...gdy mniałam 12 lat mniałam pare spraw i w grudniu była ostetnia NA której mama powiedziała ze mnie nie chce i 2 msc wylądowałam w załuskowie tam byłam czasami gnebiona ale nie zawsze ...poznałam tam p.edytke psycholog jest dla mnie wiecej niz matką pomagała mi i czułam sie kochana i potrzeba gdy pojechałam na pierwszą przepóstke na wakacje było zle ale na drugiej było tak tragicznie az w szpitalu wylądowałam psychiatrycznym pierwsze we zwykłym bo chciałam sie zabic i gdyby brat mnie nie znalazł to by było po mnie a pózniej jak policja przyjechała po mnie to z załuskowa do juzefowa tam nie dawali mi szans ale przeszło mi choć sie ciełam i strasznie to wszystko przezywałam ale byli ludzie co mi pomogli ale wszystko runeło gdy pojawił sie mój ojciec którego nie znałam na obiecywał mi złotych gór a pózniejznikną znowu sie załamałam i zaczełam uciekać a na ucieczkach poznawac ludzi o których wiedziałam z filmów o bandytach... cpałam piłam puszczałam sie złapali mnie do innego osredka z którego uciekłam i tak zaczełam walic fete ze mam teraz tak zjechany beret ze to szał... i nie mniałam gdzie mieszkać i taki chłopak wsadził mnie do agencji ale tam była fajna szefowa ale znowu zaczełam pic bo nie dawałam sobie rady teskniełam za mama a ona nawet nie odbierała telefonu w końcu przyjechałam do siebie matka zadzwoniła na policje i pojechałam do sądu a pózniej na schron a pózniej do psychiatryka w którym mi ztwierdzili chad itd pózniej do innego a pózniej do kopsn na 1,5 roku wyszłam na odwyk z którego uciekłami wszystko sie powtórzyło i znowu do szpitala pózniej starałam sie wrócic do domu i wróciłam na 18 urodziny na początku chciałam sobie coś zrobic pózniej zaczełam jakoś po woli z mamą gadac ae teraz jest tragicznie ... mama sie do mnie burzy i traktuje mni jak psychola smieją sie ze mnie z siostrą której nie nawidze i mama robiła wszystko by mnie znowu do szpitala wsadzic czuje sie opuszczona nawet nie mam z kim pogadać jak mam doła a zazwyczaj mam przez matke najchetniej bym sie zamkneła w pokoju i nie wychodziła z niego... musze grac kogos kim nie jestem nawet znajomych nie mam matka mnie odpycha od siebie wiem ze mnie nie kocha i wolała by zeby mi sie cos stało zeby potwierdziły sie jeej jakieś mysli nie mam nikogo a potrzebóje z kimś pogadac nawet mi nie wierzy ze ojczum mnie tak ojjj nie chce juz do tego wracac a najgorsze jest to ze wszyscy mogą liczyc na mame nawet całkiem obce osoby a ona nawet nie chce z własną córką rozmawiać jestem ta inna ta GORSZA ale tak na prawde jestem człowiekiem i ja tym bardziej jej potrzebuje ale teraz jakaś nie nawiść mi rośnie do niej i do siebie nie wiem co robić cieszko mi nie wyrabiam zostałam sama a i jeszte cały czas sie smieje z moich poglądów i mnie obraża nie chce juz w domu mieszkać bo tu jeszte bardziej sie zamykam w sobie i nie daje rady za duzo tu jest tego złego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mamdość2 witaj

 

spróbuj zadzwonić / pójść do ośrodka interwencji kryzysowej

oni wiedzą najwięcej o możliwych formach pomocy i gdzie można z tego skorzystać

na pewno lekarz i terapeuta mogliby Ci pomóc

 

a wyżalić sie tu możesz jak najbardziej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej, jestem już 1,5miesiąca bez leków i muszę powiedzieć, że dobrze sobie radzę.

 

Są gorsze chwile, ale uczę się radzić sobie z nimi a nie sięgać po benzo. Czasami zdarzy się leczyć ziołem, ale moim zdaniem to jest lepsze od benzo, bo mogę spokojnie przemyśleć sobie parę rzeczy.

 

Dziś to już w ogóle czuję się niesamowicie spokojna, pełna harmonii i... dobrze, po prostu dobrze.

 

* * *

Gdzieś tam wcześniej Moniko pisałaś, żeby nic nie zwiększać/zmniejszać bez konsultacji z lekarzem. Zgadzam się z Tobą, zwłaszcza jeśli chodzi o "świeżaków". Ale gdy ma się odpowiednią wiedzę na temat leków można pogadać z lekarzem nt. "w razie, gdyby...". Ja np wiem, że jeśli bym czuła, że coś jest nie tak - doskonale sobie poradzę, bo wiem, jakie dawki mam wziąć. I mój lekarz o tym wie i akceptuje. Mam jeszcze rozpiskę powrotu do leków, ale sama najlepiej wiem, co mi potrzeba (w tej chwili nic). Fakt, że namawia mnie ciągle do stabilizatora (na wszelki wypadek, jak to określił). Ja z kolei wiem, co robić gdy wpadnę w manię (olanzapina), gdy nie będę mogła spać (ketrel), oraz przyjdzie depresja (paroksetyna). Znam dawkowanie i z doświadczenia wiem, co się będzie działo.

To mi zapewnia spokój psychiczny. A póki co nie przejmuje się chorobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pannaAlicja 1,5 miesiąca i ja mam za sobą. W moim przypadku było łatwiej. Faceci mają łatwiej ;-]]]]

Dwa lata leczenia na depresję CHAD nie służy. Niedźwiedzią przysługę sobie zafundowałem ,wszak chodziłem prywatnie.

Zioło :) ,w moim przypadku szyszki chmielu ... dobra ,dobra słód jęczmienny .

Ja się czuję objedzony , Może to prostackie wzdęcia ? ;-]]]

A póki co nie przejmuje się chorobą.

 

I to ją najbardziej boli ;-]]] ,ale to nie nasz problem .

 

-- 19 cze 2013, 23:45 --

 

Witaj Sandra.

Walcz o Siebie. Dużo przeszłaś,bardzo dużo. Sens pisała o ośrodku interwencji kryzysowej,ja powiem o telefanach zaufania .Myślę ,że warto sprawdzić.

Czytaj forum, szukaj pomocy , zasługujesz na nią.

Życzę Ci abyś spotkała na swojej drodze więcej takich osób jak P. Edytka.

Trzymam kciuki za Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

* * *

Gdzieś tam wcześniej Moniko pisałaś, żeby nic nie zwiększać/zmniejszać bez konsultacji z lekarzem. Zgadzam się z Tobą, zwłaszcza jeśli chodzi o "świeżaków". Ale gdy ma się odpowiednią wiedzę na temat leków można pogadać z lekarzem nt. "w razie, gdyby...". Ja np wiem, że jeśli bym czuła, że coś jest nie tak - doskonale sobie poradzę, bo wiem, jakie dawki mam wziąć. I mój lekarz o tym wie i akceptuje. Mam jeszcze rozpiskę powrotu do leków, ale sama najlepiej wiem, co mi potrzeba (w tej chwili nic). Fakt, że namawia mnie ciągle do stabilizatora (na wszelki wypadek, jak to określił). Ja z kolei wiem, co robić gdy wpadnę w manię (olanzapina), gdy nie będę mogła spać (ketrel), oraz przyjdzie depresja (paroksetyna). Znam dawkowanie i z doświadczenia wiem, co się będzie działo.

To mi zapewnia spokój psychiczny. A póki co nie przejmuje się chorobą.

Czyli Alicjo tak na prawdę to w konsultacji z lekarzem modyfikujesz dawki, ponieważ on o tym wie. Więc nic nie robisz w pojedynkę :D

 

Co do "świeżaków" to zgadzam się z Tobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

S jak... jak bez leków? nie masz objawów odstawiennych?

 

Leki odstawiałam stopniowo, więc skutków ubocznych brak. Jak na razie nie widzę różnicy, leki czy bez nich-czuję się tak samo. Jestem w subdepresji. Da się żyć. Senność przeszła. Na razie sobie wegetuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dwa lata leczenia na depresję CHAD nie służy. Niedźwiedzią przysługę sobie zafundowałem ,wszak chodziłem prywatnie..

Co masz na mysli?

 

-- 21 cze 2013, 23:43 --

 

panna Alicja S jak....

gratulacje

u mnie próba zejścia z leków skończyła się deprechą...

i dostałam kolejny lek

jestem już prawie 2 tygodnie na wellbutrinie

powoli wraca mi ochota do czegokolwiek...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to mam już trzeci rok. Mojej doc. powiedziałem, ze tęsknię za tym. Powiedziałem również, że jest to lepsze od najlepszego narkotyku.

Dziewczyna śmiała się (zna mnie z pobytów w stanie totalnej depresji w szpitalu.) Lekarstwa jak zwykle przepisała mi na pół roku.

Pozdrawiam i życzę górek!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej wszystkim!

od wielu tygodni przeglądałam to forum ale dopiero dzisiaj zdecydowałam się do Was dołączyć, wiedziona nadzieją, że w grupie raźniej i może z takich kontaktów może wyjdzie coś konstruktywnego, co pomoże walczyć z tą chorobą (przepraszam za ewentualne braki logiczności tudzież gramatyczności. Aktualnie jestem 4 miesiąc w depresji, kontakty ze znajomymi raczej pourywałam, przez internet prawie w ogóle się nie udzielam, stąd obycie interpersonalne poleciało na łeb na szyję :( )

 

Zanim napiszę coś o sobie chciałabym zadać Wam kilka pytań:

-jak radzicie sobie z myślą, że zawiódł Was najważniejszy organ czyli mózg?

-macie jakieś sposoby na przebaczenie sobie głupot, które wyczynialiście w manii?

-jest szansa, że z tą chorobą da się w miarę normalnie funkcjonować tj mieć pracę?

 

U mnie wszystko zaczęło się w wieku 18lat, miałam wówczas najsilniejszą manię z urojeniami, musiałam być hospitalizowana (do dziś nie umiem sobie tego wybaczyć) ok. miesiąca. Po tym czasie wróciłam na perazynie (która tylko wzmagała moją depresję, ale ponieważ zaniedbałam kontakty z psychiatrą męczyłam się z nią ok.roku) do szkoły, napisałam maturę, dostałam się na dość prestiżowe studia, które de facto teraz przerwałam :roll: W tym czasie okazało się, że mam chorą tarczycę, brałam więc leki tylko na nią. Poza pierwszym epizodem miałam jeszcze dwa (drugi podczas polekowej nadczynności tarcz., ostatni po antybiotykach i w związku z alergią pokarmową [nie żebym na siłę szukała przyczyny fizjologicznej. Po prostu "to" i różne stresy nałożyły się na siebie, a że mój mózg nie teges to tak skończyłam]), mniej wprawdzie spektakularne od pierwszego (miałam wówczas poczucie, że coś nie tak się ze mną dzieje, więc starała się hamować z różnym skutkiem) ale nie pozbawione patologii :hide: Drugiego epizodu nie leczyłam, jakoś ciągnęłam dalej swoje życie, dopiero depresja z silnymi stanami lękowymi po ostatnim, zmusiła mnie do tego. Teraz jestem na głodowych dawkach leków (nie ma dnia, żebym nie uderzała w ryk, stąd rozważam zmianę ich lub dawki w kontakcie z lek.) tj. fluanxol 0,5 i olanzapina 5mg.

 

W tym momencie czuję się nieco jak roślina, nie mam celu w życiu, ze strachem myślę o przyszłości, waham się nad powrotem na studia (został mi rok), boję się że nie podołam w przyszłości pracy, tym bardziej, iż nie będzie ona pozbawiona stresów, ciężko mi wstać i zająć się czymś pożytecznym, moja jedyna rozrywka to czytanie, spanie, czasem film... Ile u Was trwała depresja? Czy po niej wychodziliście z jakimiś ubytkami osobowości? Ja mam czasem wrażenie "że patrzę a nie widzę", pamięć mi się pogorszyła, jestem bardziej zamknięta w sobie... Też tak mieliście? Da się z tego wyjść?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Yoko

Dobrze jest porozmawiać z osobami które maja podobne doświadczenia . Zobaczyć w jaki sposób radzą sobie w życiu.

-macie jakieś sposoby na przebaczenie sobie głupot, które wyczynialiście w manii?

Rozdrapywanie tego raczej się nie przydaje. Mania jest stanem w którym nie sposób się kontrolować. Ja traktuję ją jako bardzo kosztowną lekcję.

-jak radzicie sobie z myślą, że zawiódł Was najważniejszy organ czyli mózg?

 

U mężczyzn mózg nie jest najważniejszy,stąd nie znam odpowiedzi na to pytanie ;)

-jest szansa, że z tą chorobą da się w miarę normalnie funkcjonować tj mieć pracę?

 

 

Można z tą chorobą funkcjonować . Dowodem są osoby z forum jak i wiele znanych osób którym choroba nie przeszkodziła w piastowaniu ważnych funkcji w życiu.

Nie twierdzę ,że będzie lekko , ale można . Czego Tobie życzę i pozdrawiam :)

 

-- 25 cze 2013, 18:10 --

 

W tym momencie czuję się nieco jak roślina, nie mam celu w życiu, ze strachem myślę o przyszłości, waham się nad powrotem na studia (został mi rok), boję się że nie podołam w przyszłości pracy, tym bardziej, iż nie będzie ona pozbawiona stresów, ciężko mi wstać i zająć się czymś pożytecznym, moja jedyna rozrywka to czytanie, spanie, czasem film... Ile u Was trwała depresja? Czy po niej wychodziliście z jakimiś ubytkami osobowości? Ja mam czasem wrażenie "że patrzę a nie widzę", pamięć mi się pogorszyła, jestem bardziej zamknięta w sobie... Też tak mieliście? Da się z tego wyjść?

 

Jesteś w depresji ,stąd Twoje postrzeganie świata jest nieobiektywne. Widzisz go w sposób wypaczony. Wychodzenie z depresji jest sprawą indywidualną. Zależy od wielu czynników: ,leków, sytuacji rodzinnej ,środowiska, nasilenia choroby ). W trakcie ataków depresji dochodzi do zaburzenia funkcji poznawczych. Jest to wpisane w chorobę. Zmiany te cofają się po ustąpieniu depresji.

Piszesz o psychiatrze ,ale nie wspominasz o terapii ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję 0Rh+ za odpowiedź.

 

Dobrze jest porozmawiać z osobami które maja podobne doświadczenia . Zobaczyć w jaki sposób radzą sobie w życiu.

Przy okazji więc zapytam o ile nie uznasz tego za bezczelność: jak Ty sobie radzisz ze swoim życiem, chorobą, bo zakładam, że że chad nie tylko z teorii jest Ci znane? Długo przyzwyczajałeś się do diagnozy? Jak to jest uporać się ze świadomością, że nie jest się do końca normalnym? To piętno czy raczej część osobowości? Jak odróżnić zwyczajny dobry humor od hipomanii? Ja w tym momencie boję się mieć dobre samopoczucie; zaraz przychodzą podłe myśli przypominające o górkach, co powoduje jeszcze większą blokadę i prawdopodobnie opóźnia wyjście z depresji :roll: Umiesz już odróżniać te stany? Potrafisz zwyczajnie być zadowolonym ze swojego życia? (przepraszam za bombardowanie pytaniami, od razu dodam, że nie oczekuję, iż odpowiesz na nie wszystkie choć przyznam- byłoby mi miło)

Rozdrapywanie tego raczej się nie przydaje. Mania jest stanem w którym nie sposób się kontrolować. Ja traktuję ją jako bardzo kosztowną lekcję.

Ale nie lekcję typu "zakuć, zdać, zapomnieć"? Czego Cię ona nauczyła, jeśli mogę zapytać?

 

U mężczyzn mózg nie jest najważniejszy,stąd nie znam odpowiedzi na to pytanie

 

:D Z jakości Twojej wypowiedzi wnioskuję jednak, że i on jest użyteczny; nie masz więc poczucia, że trochę Cię zawiódł? A co do terapii- nigdy nie próbowałam. Nawet na tym forum gdzieś tam wyczytałam, że w chad ma ona małą skuteczność, póki co próbuję ratować się literaturą, ale z niewielkim w sumie skutkiem. Myślisz jednak, że warto?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak odróżnić zwyczajny dobry humor od hipomanii? Ja w tym momencie boję się mieć dobre samopoczucie; zaraz przychodzą podłe myśli przypominające o górkach, co powoduje jeszcze większą blokadę i prawdopodobnie opóźnia wyjście z depresji :roll: Umiesz już odróżniać te stany?

 

w hipomanii jest ten element podniecenia, nadpobudliwości, braku koncentracji, w jakiś tam sposób nietrzeźwego (czy nierealnego) myślenia, akurat lecę od dłuższego czasu na tym samym zestawie leków i wystarcza mi - jak na razie - samokontrola

ale najlepszym barometrem są bliskie osoby, bo widzą różnicę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przy okazji więc zapytam o ile nie uznasz tego za bezczelność: jak Ty sobie radzisz ze swoim życiem, chorobą, bo zakładam, że że chad nie tylko z teorii jest Ci znane? Długo przyzwyczajałeś się do diagnozy? Jak to jest uporać się ze świadomością, że nie jest się do końca normalnym? To piętno czy raczej część osobowości? Jak odróżnić zwyczajny dobry humor od hipomanii? Ja w tym momencie boję się mieć dobre samopoczucie; zaraz przychodzą podłe myśli przypominające o górkach, co powoduje jeszcze większą blokadę i prawdopodobnie opóźnia wyjście z depresji :roll: Umiesz już odróżniać te stany? Potrafisz zwyczajnie być zadowolonym ze swojego życia? (przepraszam za bombardowanie pytaniami, od razu dodam, że nie oczekuję, iż odpowiesz na nie wszystkie choć przyznam- byłoby mi miło)

Odpowiedź nie jest prosta, ale spróbuję .

Chad niestety znam z autopsji. Depresję miałem od "zawsze " . Pamiętam pytania z dzieciństwa , " Dlaczego jestem taki smutny " . Często trzymałem się trochę na uboczu.

O tym ,że mam CHAD dowiedziałem się niedawno. Wcześniej myślałem ,że to kwestia pozytywnego nastawienia do rzeczywistości. Ostatnio myślałem ,że oznaki " bardzo dobrego samopoczucia" są efektem stosowania leków na depresję , skutkiem ubocznym. Braniem zbyt dużej dawki. Nie zdawałem sobie sprawy ,że jest to objaw choroby. Byłem wtedy pod kontrolą psychiatry , ale nie raczył mi tego uświadomić ,chociaż teraz wiem ,że widział u mnie górki.Czułem ,że nie leczy mnie najlepiej. Zacząłem szukać w necie i znalazłem jednostkę chorobową która odpowiadała moim objawom.

Sam się boję manii. Ostatnia wpędziła mnie w duże kłopoty. Teraz zbieram siły , by posprzątać tę stajnię Augiasza.

Zrobiło się późno , na pozostałe pytania odpowiem jutro :)

 

-- 26 cze 2013, 01:06 --

 

INTEL 1

Pytanie brzmiało "

jest szansa, że z tą chorobą da się w miarę normalnie funkcjonować tj mieć pracę?

Moja odpowiedź brzmi ,że można funkcjonować. Nie twierdzę ,że jest lekko. Powiem więcej , bywa bardzo ciężko.

Podałeś skrajne przykłady . Nie chcę się licytować życiorysami .

Znam wiele zdrowych osób które mogą pomarzyć o stylu życia przez Ciebie opisywanym ,chociaż nie są to jakieś wygórowane oczekiwania. Powiem więcej , w bogatszych krajach normalnie pracując można sobie pozwolić na takie życie. Niestety nie żyjemy w normalnym kraju.

Myślę ,że Ciebie rozumiem , moja Mama powiesiła się jak miałem 14 lat ,brat się ciął ,przeżył. Ale to jest moje życie i mam je tylko jedno i dwa rozwiązania. Albo będę żył najlepiej jak umiem z całym dobrodziejstwem ,albo powiem sobie ,że życie to męka którego nie warto kontynuować. Uwierz mi ,że rozważałem obie opcje. Teraz chcę żyć , chociaż po raz drugi w życiu zostałem bankrutem.Mam też synka który dwa razy wyprowadził mnie na prostą nie zdając sobie z tego sprawy.Jest za mały. Mam też pasję której nikt oprócz mnie samego nie jest mi w stanie odebrać .To moja korzenie ,trzymające mnie na powierzchni , kiedy choroba z mocą huraganu wbija mnie w ziemię.

Cały czas się uczę siebie. Długo to trwa . Czasami myślę ,że trochę za długo. Mam chwile zwątpienia. Żalu do Ojca ,do siebie ,za to ,że wcześniej nie podjąłem leczenia ,że nie spotkałem na swojej drodze dobrych lekarzy itd. Szukam trochę po omacku, trafiłem na forum. Czytam jak się leczyć , jakie leki stosować . Czego wymagać od lekarzy ,terapeutów.

To moje życie i chcę SOBIE kiedyś powiedzieć " Ku.wa dałeś chłopie radę ".

 

-- 26 cze 2013, 01:21 --

 

I najważniejsze ,czego wymagać od SIEBIE.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

INTEL 1

 

To Twoje życie i masz pełne prawo przeżyć je tak , jak uważasz za słuszne.

 

Ps. Ludzie chorują , zawały , rak, tętniaki , masa chorób genetycznych . Zostają kalekami w czasie wypadków komunikacyjnych , w pracy .

Inni rodzą się szejkami w Kuwejcie .

Tak przy okazji . Leczysz się ? Chodzisz na terapię?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zanim napiszę coś o sobie chciałabym zadać Wam kilka pytań:

-jak radzicie sobie z myślą, że zawiódł Was najważniejszy organ czyli mózg?

Dla mnie to była osobista tragedia, długo nie mogłem sobie z tym poradzić, potrzebowałem pół roku czasu i dobrej terapii, żeby się z tym oswoić.

-macie jakieś sposoby na przebaczenie sobie głupot, które wyczynialiście w manii?

Zapomnieć, ja zostałem tak przećpany convulexem jak trafiłem do szpitala, że wszystko co było wcześniej się rozmyło, a to co pozostało ostre sam wymazałem.

-jest szansa, że z tą chorobą da się w miarę normalnie funkcjonować tj mieć pracę?

Da się funkcjonować i ja jestem tego przykładem. Prowadzę firmę, w tym roku idę na studia, w relacjach damsko-męskich też jakiś problemów nie mam, ogólnie chce mi się żyć :)

Ile u Was trwała depresja? Czy po niej wychodziliście z jakimiś ubytkami osobowości? Ja mam czasem wrażenie "że patrzę a nie widzę", pamięć mi się pogorszyła, jestem bardziej zamknięta w sobie... Też tak mieliście? Da się z tego wyjść?

Z depresji trzeba się wyciągać farmakologicznie + ew. terapią, u mnie maksymalnie trwała 3 miesiące, ale po wszystkim wracałem do sprawności, chociaż wiem że to straszny stan jak się w nim jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

INTEL1

Ja napisałem :

Ps. Ludzie chorują , zawały , rak, tętniaki , masa chorób genetycznych . Zostają kalekami w czasie wypadków komunikacyjnych , w pracy .

Inni rodzą się szejkami w Kuwejcie .

,a to oznacza,że jedni mają w życiu bardziej z górki ,a inni raczej pod górkę.

 

Jest oczywistą kwestią ,że opisujesz życie z własnej perspektywy. Masz do tego pełne prawo.

 

Pozwól mi patrzeć na moje życie moimi oczami.

 

Ps. Piszesz na mój temat zupełnie mnie nie znając. Sugerujesz mi słowa których nie powiedziałem ,oraz czyny których nie zrobiłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×