Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Aleście się przyczepili do tej marychy. Czy nie są wam znane naturalne sposoby na wywołanie lekkiego haju? :evil: Choćby zajebisty sex. Ino ZaJeBiStY a nie taki w przód w tył 3 minutki i po wszystkim.

Rozwaliłaś mnie tym tekstem :)

W pełni się zgadzam, aczkolwiek ten zajebisty sex wymaga dwóch zajebistych osób jednocześnie w tym samym miejscu i w tym samym czasie a z tym czasami krucho..... :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aleście się przyczepili do tej marychy. Czy nie są wam znane naturalne sposoby na wywołanie lekkiego haju? :evil: Choćby zajebisty sex. Ino ZaJeBiStY a nie taki w przód w tył 3 minutki i po wszystkim.

Rozwaliłaś mnie tym tekstem :)

W pełni się zgadzam, aczkolwiek ten zajebisty sex wymaga dwóch zajebistych osób jednocześnie w tym samym miejscu i w tym samym czasie a z tym czasami krucho..... :hide:

 

PannoAlicjo i miało rozbawić i...zmysły rozpalić :twisted: a nie tylko marycha to marycha tamto.

Odrobina humoru na co dzień puki jest:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

s jak.. jesteś na oddziale otwarym ze spaniem?

ja byłam na takim co się przychodziło na 5 godzin dziennie..

efekt?

chyba mniej więcej ustawione leki

psychoterapia .. ciężka nie wiem czy pomogła

 

było kilka "odjazdów" ale generalnie to ja byłam potem chyba tym najgorszym

doszłam m.in do wniosku że chciałabym zyć w czasam II wojny

wtedy po prostu roztrzeliwali ludzi z chorobami umysłowymi

 

teraz byłam miesiąc u rodziny męża w turcji

brak zajęć gorąco tatalna akceptacja

a ja bleeeeee

 

ale mieliśmy fajne wesele

tych 2 dni nie zapomnę :)

ale co z tego

życie nie składa się z imprez

chyba że może skończę jako kloszard?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

s jak.. jesteś na oddziale otwarym ze spaniem?

ja byłam na takim co się przychodziło na 5 godzin dziennie..

efekt?

chyba mniej więcej ustawione leki

psychoterapia .. ciężka nie wiem czy pomogła

było kilka "odjazdów" ale generalnie to ja byłam potem chyba tym najgorszym

doszłam m.in do wniosku że chciałabym zyć w czasam II wojny

wtedy po prostu roztrzeliwali ludzi z chorobami umysłowymi

teraz byłam miesiąc u rodziny męża w turcji

brak zajęć gorąco tatalna akceptacja

a ja bleeeeee

ale mieliśmy fajne wesele

tych 2 dni nie zapomnę :)

ale co z tego

życie nie składa się z imprez

chyba że może skończę jako kloszard?

 

Na otwartym ze spaniem. Innego na naszej wsi nie ma. Miałam do wyboru nerwicówkę i psychosomatykę. Wybrałam to drugie bo tutaj tak długo nie trzymają. Średnia wieku 65 lat czyli dom starców.

Nie liczę na psychoterapię. Psycholog był dobry ale jak miął 10 lat mniej. Teraz jest zmęczony życiem jak każdy tu. Hit oddziału "majteczki w kropeczki" Pozostaje bieganie-tyle dobrego.

Gadajcie ze mną inaczej zakwalifikuję się na oddział zamknięty. CHAD jednak specyficzna jednostka chorobowa. Jak depresja to leżysz i gapisz się w sufit ale po drugiej stronie trzeba jakoś energii dać upust inaczej zamieni się w agresję. Jako aktualny"pępek świata" mam się tak czuć a tu nie ma kto gloryfikować :mrgreen:

Teraz życie powinno składać się tylko z imprez :mrgreen:

 

-- 10 paź 2012, 07:16 --

 

a ja nie wiem jak wytrzymam ten miesiąc (czy dłużej) wchodzenia na docelową dawkę lamotryginy - była poprawa po depakine, ale na tych 25mg niestety nie jej nie ma

Eroica poproś o wspomagacz na ten miesiąc. Ja dostałam. Można szybciej zwiększać dawkę ale trzeba patrzeć czy nie ma wysypki. To częsty efekt uboczny i właściwie jedyny. Później jak masz już dawkę docelową pojawić się mogą inne -takie jak rozdrażnienie i napady lęku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widze, ze mamy jesienny wysyp i wszyscy siedza na oddzialach.

S jak... A co sie stalo, ze tam wyladowalas? Za mocno sie nakrecilas eksperymentami? Trzymaj sie tam cieplo!!!

 

U mnie spokojnie z lekkimi wyskokami w gore ale zgodnie z moim rozkladem chad, pod koniec tygodnia a jak sie uda to dopiero pod koniec nastepnego oczekiwane sa znizki :) Rzucilem okiem na program Optymism, fajne to to ale nie wiem czy bede mial cierpliwosc systematycznie gromadzic dane. A przydaloby sie potwierdzic wlasne odczucia.

W ostatni weekend kolejny raz sprawdzilem swoja glowe czyli jak kilkoma wieczornymi drinkami + 3-4 godzinnym snem wprowadzic sie nastepnego dnia w podwyzszony nastroj. Z drugiej strony bieguna tez potwierdzilem, ze brak ludzi i bodzcow (czasami tak sie sklada, ze jakos trudno wypelnic mi czas a znajomi akurat poza zasiegiem) to dla mnie rownia pochyla po ktorej bardzo latwo staczam sie w strone depresji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pierwszy szpitalny kryzys. Bilans niezły, w końcu dziś stukają mi 3 tygodnie tu. Moja prowadząca psychiatra jest na L4, miała być już dziś, będzie w poniedziałek, oby. Chciałabym się dowiedzieć chociaż orientacyjnie, ile będzie mnie trzymać. Terapeutka na terapii zajęciowej żartuje, że namówi ją, żeby trzymała mnie jak najdłużej, bo mam świetne pomysły na warsztaty, nazywa mnie swoją panią Kasieńką, sweet ;)

Rano aż mnie palce świerzbiły do działania, a teraz mi smutno :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony bieguna tez potwierdzilem, ze brak ludzi i bodzcow (czasami tak sie sklada, ze jakos trudno wypelnic mi czas a znajomi akurat poza zasiegiem) to dla mnie rownia pochyla po ktorej bardzo latwo staczam sie w strone depresji.

 

Zgadzam się całkowicie !!!

Trwający kilka dni marazm, stagnacja, brak sztucznie wywołanego pędu i obowiązków na granicy wytrzymałości ZAWSZE kończy się u mnie cięzką depresją, w czasie ktorej rumieńców nabierają myśli samobójcze.

 

Na szczęście stres, wywołana pod byle pretekstem awantura, wielki konflikt z otoczeniem , nadmiar zobowiązań i...........seksowne Kobiety potrafią mnie przywrócić do świata żywych w kilka dni....

 

Zmiażdżyło mnie po kilku dniach urlopu. Zmiażdżyło po kilkunastu dniach nomen omen bardzo relaksującego pobytu w szpitalu.

Na szczęście Ordynatorka doskonale rozumiała, że przedłużający się pobyt i bezczynnośc zaowocuje tylko i wyłącznie jescze większym dołem.

Wystarczy często realizowany "dozór" czyli obowiązkowe stawianie się co kilka dni na komendzie ( nigdy nie ma pewności że stamtąd wrócę więc za każdym razem w myślach żegnam się z życiem) aby poczuć absurdalnie nasiloną reakcję "walcz lub uciekaj" ktora trzyma mnie potem nad kreską przez kilka dni....

Do tego każdy milicyjny nieoznakowany samochód przejeżdający lub stojący pod moim domem.Każdy dzwonek do drzwi lub na domofon. Każdy list polecony jeszcze przed otwarciem.To wszystko w ciągu sekund powoduje , że adrenalina wylewa mi się uszami.

To wszystko trzyma mnie nad kreską. Jest to wyniszczające. Nie daję już rady czasami. Każdego ranka budzę się przed 6 i patrzę przez okno czy jakiś oddział milicji nie szykuje się ponownie do szturmu na moje mieszkanie.

Potem przez "złodzieja" obserwuje klatkę schodową.

Jestem już kompletnym świrem.

Dopóki nie zapadnie wyrok istnieje realna groźba ponownego aresztowania pod byle pretekstem.

Obawiam się nawet jak sie to wszystko dobrze zakończy ( nikła szansa , ale zawsze ) to po tym wszystkim nie będę już mógł żyć bez miażdżacego i odbierającego zdrowy rozsądek steresu i napięcia....

Wpadnę ponownie w trwającą miesiącami , beznadziejną depresję. Drugi raz już tego nie zniosę......

Największym brakiem bodżców cechuje się więzienie.

Cisza i leżenie po kilkanaście godzin na dobę.

Wolę powiesić się zawczasu, na wolności w "miłych okolicznościach przyrody " niż pod celą na prześceradle, na klęcząco pod okienną kratą.....

S-bieganie pomaga. Nie chodzi tu jakiś szał biegowy. Długotrwały, spokojny trucht powoduje pojawienie się spokoju , jakoś inaczej się myśli, pojawia się trudna do zdefiniowania odmiana medytacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony bieguna tez potwierdzilem, ze brak ludzi i bodzcow (czasami tak sie sklada, ze jakos trudno wypelnic mi czas a znajomi akurat poza zasiegiem) to dla mnie rownia pochyla po ktorej bardzo latwo staczam sie w strone depresji.

 

Zgadzam się całkowicie !!!

Trwający kilka dni marazm, stagnacja, brak sztucznie wywołanego pędu i obowiązków na granicy wytrzymałości ZAWSZE kończy się u mnie cięzką depresją, w czasie ktorej rumieńców nabierają myśli samobójcze.

 

Na szczęście stres, wywołana pod byle pretekstem awantura, wielki konflikt z otoczeniem , nadmiar zobowiązań i...........seksowne Kobiety potrafią mnie przywrócić do świata żywych w kilka dni...

 

Ha, tylko, ze caly cymes polega na tym zeby nie wychodzic z depresji poprzez hipomanie.

A do tego zycie przyziemne w remisji takie nudne. Tak nudne, ze dolujace wlasnie.

A jak nudne i dolujace to chadowiec lubi sie podkrecic. A jak sie podkreci to trzeba zaplacic juz prawdziwym dolkiem.

Mnie lekarz powiedzial wprost. Jak sie waha to znaczy, ze nadal cos nie tak i trzeba zmieniac leki. Ma byc stabilnie i juz.

A stabilnie to szaro nudno ale podobno bezpiecznie.

I mam wlasnie tak teraz, ze zrobilbym cos glupiego, zaszalal bo tesknie za tym. I troche nawet zal, ze mi mozg i dusze zastabilizowalo :)

Jak zyc ??? Jak zyc tak aby trzymac sie na tej cienkiej linii numer zero :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się całkowicie !!!

Trwający kilka dni marazm, stagnacja, brak sztucznie wywołanego pędu i obowiązków na granicy wytrzymałości ZAWSZE kończy się u mnie cięzką depresją, w czasie ktorej rumieńców nabierają myśli samobójcze.

Na szczęście stres, wywołana pod byle pretekstem awantura, wielki konflikt z otoczeniem , nadmiar zobowiązań i...........seksowne Kobiety potrafią mnie przywrócić do świata żywych w kilka dni....

 

Zwłaszcza seksowne...w moim przypadku seksowni faceci :mrgreen: Ale tak to jest- sztucznie wywołuję napęd ponieważ właśnie z tym mi dobrze :D

 

-- 12 paź 2012, 07:21 --

 

Ha, tylko, ze caly cymes polega na tym zeby nie wychodzic z depresji poprzez hipomanie.

A do tego zycie przyziemne w remisji takie nudne. Tak nudne, ze dolujace wlasnie.

A jak nudne i dolujace to chadowiec lubi sie podkrecic. A jak sie podkreci to trzeba zaplacic juz prawdziwym dolkiem.

Mnie lekarz powiedzial wprost. Jak sie waha to znaczy, ze nadal cos nie tak i trzeba zmieniac leki. Ma byc stabilnie i juz.

A stabilnie to szaro nudno ale podobno bezpiecznie.

I mam wlasnie tak teraz, ze zrobilbym cos glupiego, zaszalal bo tesknie za tym. I troche nawet zal, ze mi mozg i dusze zastabilizowalo :)

Jak zyc ??? Jak zyc tak aby trzymac sie na tej cienkiej linii numer zero :)

 

Osobiście wciąż mam gdzieś tą linię zero. Wolę wychodzić z depresji poprzez hipo. Ciekawe co na takie zachowanie powiedzą tu mądrzy lekarze. Na szczęście ani mózg ani dusza stabilna nie jest i leciiiiii :mrgreen: Przy ostatnim pobycie przyszłam z depresją a wyszłam ze stanem mieszanym. Teraz przyszłam z hipo jak wyjdę? Ciekawe. Wczoraj pani od terapii zajęciowej powiedziała coś ważnego>>>coś taka poważna lubie cię taką rozkręconą<<< Wszyscy mnie taka lubią i ja mam być na linii zero taka mdła nijaka????????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Intel

ja sie nie znam ale chyba jestes zbyt małą płotką żeby Ciebie śledzili i aresztowali?

Bardzo ci współczuję z powodu sytuacji aczkolwiek piszesz że adrenalina ci pomaga.

Jak żona i syn?

 

Widmo

ja też się nie zgadzam żeby było nudno.

Caly czas wierze że mogę wyciszyć deprechę (w sumie z przerwami mam ja około 2 lata może jej urodziny wyprawię?) i zacznę cieszyć się życiem. Teraz jestem w stanie przytłumionej depresji czy ukrytej (jakoś tak lekarz to nazwał)

I nie wierzę że nie można zaszaleć ani robić nic głupiego.

 

S jak...

Nudna jest ciężka ale obecnie ją wolę niż nadmiar bodźców, problemów etc

Jak się czułam dobrze (hipo?) to nigdy sie nie nudziłam, wręcz miałam motorek w puppie i wszędzie mnie było pełno

pływanie, bieganie, praca, znajomi, joga, studia, języki, i jeszcze jeszcze

a teraz robię kilka rzeczy dziennie w tym telefon do koleżanki bo każda mnie męczy i przytłacza :(

S jak..pojechałaś tam bo wpadłaś w hipo czy na terapię?

 

girl anachronism

na jakim oddziale jesteś? jaki jest cel Twojego pobytu?

 

-- 12 paź 2012, 08:26 --

 

Wczoraj pani od terapii zajęciowej powiedziała coś ważnego>>>coś taka poważna lubie cię taką rozkręconą<<< Wszyscy mnie taka lubią i ja mam być na linii zero taka mdła nijaka????????

 

no właśnie !!! :roll:

ja sie nie zgadzam na nijakość, szarość, wieczne marudzenie

chcę być entuzajstyczna, ożywiona, radosna

 

S jak... czy to rozkręcenie to zawsze hipo? czy to moze jednak osobowość ktora sie ujawnia jak jest ok a hipo podkręca?

jak ciagle mam nadzieję że tak jest u mnie

a u Ciebie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sens ja także gdy się czułam dobrze to nigdy sie nie nudziłam, tak samo miałam motorek w puppie i wszędzie mnie było pełno tak samo pływanie, bieganie, praca, znajomi, studia, i jeszcze jeszcze. Wszyscy się dziwią że skończyłam takie ,jak na dziewczynę,trudne studia. I to rozkręcenie to zawsze hipo normalnie jestem bardzo nieśmiałą i wylęknioną dziewczynką. Kiedyś myślałam że właśnie to są moje cechy charakteru ale przez jakiś czas byłam na linii zero i bardzo mi się to nie podobało. W szpitalu jestem na terapii ale kijowa terapia. Jestem w hipo i jakos nadal nie chce tego zmieniać. Ciekawe co z tego wyjdzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×