Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to są objawy nerwicy?-WĄTEK ZBIORCZY


mysia

Rekomendowane odpowiedzi

Gość kszykszy

@Vizyo Nie dowierzałam, źe to na serio przez to "pani". Na panią to trzeba mieć mądrość i klasę. Odpowiadając na Twoje pytanie - nie mam diagnozy. Mam za to bardzo dużo natręctw i chciałam właśnie swój niewypalony "żarcik" zamieścić w wątku typowo o tym. Chciałam pokazać swój dystans, a wyszło jak zawsze :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, kszykszy napisał(a):

@Vizyo Nie dowierzałam, źe to na serio przez to "pani". Na panią to trzeba mieć mądrość i klasę. Odpowiadając na Twoje pytanie - nie mam diagnozy. Mam za to bardzo dużo natręctw i chciałam właśnie swój niewypalony "żarcik" zamieścić w wątku typowo o tym. Chciałam pokazać swój dystans, a wyszło jak zawsze :(

Ja mam do każdej osoby szacunek bo każdy na niego zasługuje dlatego zwracam się zawsze Pani, Pan. Co do tego żarciku to wyszedł on Pani dobrze tylko ja po prostu go nie zrozumiałem. Mam tak często gdy ktoś coś mówi kawał to go nie rozumiem. Więc wina jest z mojej strony. Jeżeli by Pani chciała o tym porozmawiać to może pani napisać do mnie w wiadomości albo założyć swój wątek tutaj na forum. Mi pomogło tu dużo osób. W szczególności @DEPERS Bardzo zrozumiał mój problem, ale dużo innych osób też miało wpływ na polepszenie swojego stanu. Do dzisiaj mam kompleksy, ale dzięki ludziom z forum zmniejszyły się o 75% więc polecam Pani bardzo.

Edytowane przez Vizyo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Vizyo napisał(a):

Ja mam do każdej osoby szacunek bo każdy na niego zasługuje dlatego zwracam się zawsze Pani, Pan. Co do tego żarciku to wyszedł on Pani dobrze tylko ja po prostu go nie zrozumiałem. Mam tak często gdy ktoś coś mówi kawał to go nie rozumiem. Więc wina jest z mojej strony. Jeżeli by Pani chciała o tym porozmawiać to może pani napisać do mnie w wiadomości albo założyć swój wątek tutaj na forum. Mi pomogło tu dużo osób. W szczególności @DEPERS Bardzo zrozumiał mój problem, ale dużo innych osób też miało wpływ na polepszenie swojego stanu. Do dzisiaj mam kompleksy, ale dzięki ludziom z forum zmniejszyły się o 75% więc polecam Pani bardzo.

Mojego stanu**

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Vizyo napisał(a):

Ja mam do każdej osoby szacunek bo każdy na niego zasługuje dlatego zwracam się zawsze Pani, Pan. Co do tego żarciku to wyszedł on Pani dobrze tylko ja po prostu go nie zrozumiałem. Mam tak często gdy ktoś coś mówi kawał to go nie rozumiem. Więc wina jest z mojej strony. Jeżeli by Pani chciała o tym porozmawiać to może pani napisać do mnie w wiadomości albo założyć swój wątek tutaj na forum. Mi pomogło tu dużo osób. W szczególności @DEPERS Bardzo zrozumiał mój problem, ale dużo innych osób też miało wpływ na polepszenie swojego stanu. Do dzisiaj mam kompleksy, ale dzięki ludziom z forum zmniejszyły się o 75% więc polecam Pani bardzo.

Ja Cię tylko uświadomiłem:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po obejrzeniu wielu filmików. Zrozumiałem, że muszę zmienić dietę chipsy cola frytki zamienione na witaminy. Zmieniam dietę i pobrałem apilkacje z ćwiczeniami. Ale nie na siłę tylko na wzrost rozciągające wiszę na drążku i dużo się rozicagam. Wiem, że to może nie zadziałać, ale trzeba w coś wierzyć. Zmotywował mnie przykład MJ którego wzrost w rodzinie to mniej więcej 175 cm a on sam miał dzięki tami ćwiczeniom (Chodź nie wiadomo czy tylko dzięki nim) 198cm wzrostu. Czytałem, że u niego w rodzinie nikt nie miał zbliżonego wzrostu więc nie przeszło to raczej w genach. Przez całe wakacje dieta i ćwiczenia i napewno coś ruszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam czy mrowienie kończyn gdy coś dotykam może być objawem nerwicy? Jest tak silne że sprawia mi ból do takiego stopnia że nie mogę włożyć ręki do kieszeni. Pojawia się głównie po marihuanie lecz czasem też na trzeźwo. 2 pytanie Czy mógł być to atak paniki ? Zdrętwiała mi ręka , przestałem ją czuć , uczucie jakby spuchły mi płuca , nie mogłem połykać, uczucie że zaraz zemdleje i lęk o życie, ciezki oddech . minęło po około godzinie na sorze. Ekg w normie, krew tez , udar wykluczony , wypuszczono mnie do domu i nie powiedziano co to tylko kazano udać sie do lekarza 1 kontaktu. 

Dziękuje za odpowiedzi i pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Ja jestem tutaj pierwszy raz. Muszę się wyżalić bo wariuje... Rok temu skończyłam po 3 latach leczenie nerwicy. Było super. Do czasu. Stres przez 6 m-cy tego roku dał w tyłek. Zaczęło się od dretwien twarzy. Wtedy 4 lata temu nerwica mnie dopadła w momencie kiedy wszystko się poukładało generalnie a tu bum!! Dusznosci zawroty głowy derealizacja i strach przed strachem. Nakrecanie się. Zawał, wylew. I poszło. Z cisnieniem 200/100 wylądowałam na pogotowiu. EKG, badania na cito i wszystko ok. Lekarz dał mi pod język lęk uspokajający i przeszło wszystko. Kierunek psychiatra. Nie słuchałam poszłam jeszcze do neurologa bo bolało mnie wszystko a najbardziej głowa, jakby mi mrówki po niej chodzily. Trudno to opisać ale włosy mnie nawet bolały. Schizy już miałam. Psychiatra to diagnoza neurologa. Poszłam. Leki trafiły było ekstra. Teraz gdy minął rok od wyleczenia wróciło z podwójną siłą i doszły nerwobóle w piersiach, kołatanie serca i duszności. Leki mam znowu tylko mniejszą dawkę i jest lipa 😔muszę wziąć większą bo już dzwoniłam do lekarki. Zapisałam się do kardio bo martwi mnie to kłucie serca i ciągle lęki. Spać się nie da. Boję się że stres mi niszczy wszystko. Czy ktoś z Was miał takie objawy jak krążenie nerwobóli po całej klatce piersiowej? Do środy oszaleje!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałam takie bóle w klatce już nie wiedziałam czy serce, piersi a może płuca... przeszlo. Ja leczę się od września ubiegłego roku. Biorę pregabaline w dawce zwiększonej od miesiąca 2x 225mg ale średnio jest. Było już całkiem ok ale niestety zaczęło wracać. Duszności, gula w gardle ... w tym tygodniu znow pojawiły się lęki z nikąd. Nie mam większych stresów a mimo to skądś to znow wyłazi... wszystkie objawy które wymieniłaś przerobiłam niestety. A macie tez tak że kiedy macie urlop względny chillout to nerwica się nasila ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej chciałam się czymś z wami podzielić i zapytać czy tak mogą wyglądać ataki lęku i paniki.. 

pod koniec stycznia i cały luty w sumie męczyłam się z helicobacterem, miałam bardzo silne bóle żołądka, brak apetytu i takie tam. Mam wrażenie ze od tamtej pory moja nerwica się nasiliła.. poczuje lekki dyskomfort w żołądku, odbijanie i już zaczynam się bać czemu tak i czy bakteria nie powróciła i ogólnie co się dzieje.. przykładowo wróciłam wczoraj z kina i zasnęłam o 23, przebudziłam się o północy i czułam jakiś dyskomfort i się zaczęło.. szybkie bicie serca, uderzenia gorąca, jakby dreszcze, dziwne uczucie w nogach i rękach, trzęsienie rąk, nudności, dziwne uczucie w glowie oraz tysiąc tych najgorszych myśli typu: a jeśli to rak trzustki (przypominam sobie wtedy zbiórki kogoś chorego na ta chorobę i wszystkie objawy które tam wypisał), boje się wtedy ze wyląduje w szpitalu i ze będę musiała jechać na sor, ze tam stwierdza mi jakaś ciężka chorobę i nie będę mogła już być z moim chłopakiem i zwierzakami. Te myśli są po prostu okrojone.. odrazu czuje tez wtedy przelewanie w jelitach. Zasnęłam jakos po 40 minutach, po hydroksyzynie.. codziennie czuje niepokój i lęk, martwię się i przejmuje wszystkim od lat, mam koszmary, nieprzepracowane traumy. Choroby sobie wmawiam od małego, a mam 24 lata.. często nie mam chęci na nic. Brałam ssri od końca marca, jednak w czerwcu pomijałam dawki, byłam głupia i na nowo miałam skutki uboczne jak na początku brania. Teraz biorę od początku lipca,  nie pomijam dawek i pilnuje nawet żeby przyjmować je o równej godzinie. Czy ktoś może mi coś poradzić :( byłabym wdzięczna za wszelkie odpowiedzi. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Dziewięćdziesiąt Cztery
7 godzin temu, Ju467 napisał(a):

Teraz biorę od początku lipca,  nie pomijam dawek i pilnuje nawet żeby przyjmować je o równej godzinie. Czy ktoś może mi coś poradzić

 

Skoro wtedy ci pomogło, to teraz też powinno. Ustaw sobie przypomnienie w telefonie o cukierkach i będzie git, najlepiej pobierz sobie apkę, gdzie odhaczasz czy wziąłeś (żeby uniknąć problemów typu wziąłem czy nie wziąłem). 

 

Co do objawów nerwicy, to człowiek w chronicznym lęku nie myśli logicznie, tylko widzi ciemne strony wszystkiego, analizuje wszystko, wyolbrzymia, zwłaszcza jak masz hipochondryczne skłonności. Takie stany lękowe lubią się ciągnąć tygodniami, miesiącami i dopiero jak miną, człowiek uświadamia sobie, jak bardzo to było irracjonalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Dziewięćdziesiąt Cztery napisał(a):

 

Skoro wtedy ci pomogło, to teraz też powinno. Ustaw sobie przypomnienie w telefonie o cukierkach i będzie git, najlepiej pobierz sobie apkę, gdzie odhaczasz czy wziąłeś (żeby uniknąć problemów typu wziąłem czy nie wziąłem). 

 

Co do objawów nerwicy, to człowiek w chronicznym lęku nie myśli logicznie, tylko widzi ciemne strony wszystkiego, analizuje wszystko, wyolbrzymia, zwłaszcza jak masz hipochondryczne skłonności. Takie stany lękowe lubią się ciągnąć tygodniami, miesiącami i dopiero jak miną, człowiek uświadamia sobie, jak bardzo to było irracjonalne.

A to co opisałam wyglada na lęk właśnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, mam 16 lat i około dwóch miesięcy temu omdlałem. Wyszedłem wtedy ze znajomymi i już wcześniej, tego samego dnia, źle się czułem. Miałem zawroty głowy, duszności i byłem mocno osłabiony. Dodam, że zawsze takie sytuacje mnie niepokoiły, dlatego nigdy nie wychodziłem z domu bez butelki wody, nie przemęczałem się i bałem sie wysokiej temperatury na zewnątrz. Kiedy objawy nasiliły się, a do tego czułem jakbym miał zaraz zemdleć, moi znajomi zadzwonili po karetkę. Później doszło do tego mrowienie na twarzy i w kończynach, oraz drżenie całego ciała. W karetce, a następnie w szpitalu zrobili mi podstawowe badania - wszystkie wyszło w normie. Wróciłem do domu i od razu poszedłem spać. Następnego dnia czułem się okropnie, ciągłe zawroty głowy, nieustające zmęczenie, kłucie w klatce piersiowej, duszności, a po wyjściu z domu uczucie jakbym mial zaraz zemdleć. Taki stan utrzymywał się przez 2-3 tygodnie, później zaczęło się lekko poprawiać. Opisane objawy doświadczam teraz w mniejszym stopniu, jedynie przy wysiłku fizycznym i wyjściu z domu, jednak cały czas pozostaje to samo zmęczenie i strach przed zemdleniem. Nie potrafię się na niczym skupić, mam naprawdę duże problemy z pamięcią i myśleniem. Do tego od niedawna czuje sztywność i ból karku. Najgorzej jest właśnie na zewnątrz, tam objawy odczuwam najbardziej i praktycznie nie potrafie funkcjonować. Robiłem też testy na borelioze, które nic nie wykazały. Boje się, ponieważ za kilka tygodni zaczynam szkołe, do której mam daleko, a w takim stanie będzie mi ciężko dojeżdzać komunikacją miejską. Czy to może być nerwica? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, pernit napisał(a):

Witam, mam 16 lat i około dwóch miesięcy temu omdlałem. Wyszedłem wtedy ze znajomymi i już wcześniej, tego samego dnia, źle się czułem. Miałem zawroty głowy, duszności i byłem mocno osłabiony. Dodam, że zawsze takie sytuacje mnie niepokoiły, dlatego nigdy nie wychodziłem z domu bez butelki wody, nie przemęczałem się i bałem sie wysokiej temperatury na zewnątrz. Kiedy objawy nasiliły się, a do tego czułem jakbym miał zaraz zemdleć, moi znajomi zadzwonili po karetkę. Później doszło do tego mrowienie na twarzy i w kończynach, oraz drżenie całego ciała. W karetce, a następnie w szpitalu zrobili mi podstawowe badania - wszystkie wyszło w normie. Wróciłem do domu i od razu poszedłem spać. Następnego dnia czułem się okropnie, ciągłe zawroty głowy, nieustające zmęczenie, kłucie w klatce piersiowej, duszności, a po wyjściu z domu uczucie jakbym mial zaraz zemdleć. Taki stan utrzymywał się przez 2-3 tygodnie, później zaczęło się lekko poprawiać. Opisane objawy doświadczam teraz w mniejszym stopniu, jedynie przy wysiłku fizycznym i wyjściu z domu, jednak cały czas pozostaje to samo zmęczenie i strach przed zemdleniem. Nie potrafię się na niczym skupić, mam naprawdę duże problemy z pamięcią i myśleniem. Do tego od niedawna czuje sztywność i ból karku. Najgorzej jest właśnie na zewnątrz, tam objawy odczuwam najbardziej i praktycznie nie potrafie funkcjonować. Robiłem też testy na borelioze, które nic nie wykazały. Boje się, ponieważ za kilka tygodni zaczynam szkołe, do której mam daleko, a w takim stanie będzie mi ciężko dojeżdzać komunikacją miejską. Czy to może być nerwica? 

Może i Twój lęk powoduje sztywność karku, to częsty objaw somatyczny nerwicy, no i nasila się jak wychodzisz może masz agorafobię. Trza iść do lekarza i wszystko opowiedzieć, nawet do rodzinnego na początek może na jakieś badania skieruje, a jak nie to pchnie do specjalisty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi się wydaje, że nabawiłam się nerwicy po zaczadzeniu. Podtrułam się tlenkiem i teraz ciężko mi się wyluzować, bo ciągle z tyłu głowy mam myśl zagrożenia życia, straty przytomności czy czegoś podobnego. Udaje przed wszystkimi, że wszystko jest dobrze, a w środku biję się z myślami 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Agusia12208, może trzeba zakupić czujnik czadu? Przy piecu mam taki zamontowany, wykrywa nawet małe stężenia, kiedy wybieram jeszcze ciepły popiół - nie piszczy jeszcze, ale już pokazuje jednostki. Sygnału raczej nie przegapisz. Dla pewności możesz kupić nawet dwa, nie jest to wielki koszt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, moja nerwica ma tysiące twarzy a najgorsze jest to że w nią nie wierzę. Od dzieciństwa byłam typem dziecka nadwrażliwego plus problemy rodzinne i nie udane pierwsze małżeństwo. Mam 45 lat, kochającą rodzinę, fajną pracę a czuję się jak wrak. Odkąd pamiętam skupiałam się na swoim zdrowiu, wsłuchiwałam w organizm, robiłam badania. Wszystko nasiliło się jakieś dwa lata temu. Nierówne bicie serca, ciężki oddech i w związku z tym cały szereg leków związany z funkcjonowaniem poza domem. Ruszyły badania i zostałam dobita psychicznie nieprawidłowo postawioną diagnoza przez kardiologa, która stwierdziła na podstawie echo serca niewydolność lewej komory. Nie muszę Wam mówić co to znaczy dla osoby w naszych stanach. Po zweryfikowaniu badania u trzech innych kardiologow ( echo, Ekg, holtery, markery sercowe) absolutnie wykluczono dysfunkcje serca. A mój maraton po lekarzach trwał....nasiliły się objawy więc doszedł do tego endokrynolog, ginekolog i szereg badań laboratoryjnych. Oprócz nadciśnienia i guzków tarczycy ( nadciśnienie już wcześniej leczone) nie znaleziono przyczyny moich stanów.  A stany ewaluują. Kołatania w miarę przeszły, dołączyl sie ciężki oddech( ziewania, mocne nabierania powietrza) . Urlop jest dla mnie męczący, stresują mnie wyjazdy poza dom, zabieram zawsze aparat do mierzenia ciśnienia. Przed wyjazdem niby się nie denerwuje a nagle następuje skok ciśnienia i wszystko się sypie. Zaczęłam chodzić na jogę, ćwiczę oddychanie przepona, na chwilę pomaga, jest pozornie ok i nagle straszny lęk. Teraz uroilam sobie że może mam tą niewydolność serca, mrowieja mi nogi ( straszne upały) więc zrobiłam ddimery i badanie probnp.Znow cyrk się zaczął ddimery wyszły 590 ( norma do 500) powtórzyłam od razu i wyszły 400 , w laboratorium stwierdzili że tak się zdarza badanie ok. Probnp norma do 125 ja mam 118 i jest to norma a ja nie śpię, nie mogę funkcjonować bo to wynik na skraju normy i mnie niepokoi. Jak nie myślę o oddychaniu jest ok a jak tylko mi.sie przypomni o tym to mam ciężki oddech. Mieszkam na 4 piętrze wchodze normalnie po schodach ale i tak ograniczam wysiłek fizyczny bo się boje że coś się wydarzy, boje się pić alkohol itp, Najgorsze jest to że nie wierzę lekarzom, badaniom, uważam że jestem racjonalna i to niemożliwe ze ciągle się źle czuje z powodów nerwicy. W zeszłym roku byłam na kilku spotkaniach z psychoterapeuta, pomogło na chwilę ...teraz jestem zapisana na październik. Psychiatra stwierdziła nerwicę lękowa i chciała dać leki. Leków nie wezmę bo boje się panicznie  objawow  uboczneych z ulotki ( czytam skrupulatnie ulotki, opisy leków, fora itp) więc to w ogóle nie wchodzi w grę. Jestem bardzo umęczona tym stanem. Mam 48 lat, normalnie miesiączkuje ale moze jest to wszystko związane ze zbliżającym się klimakterium. Jeśli ktoś ma podobnie proszę o rady. Dziękuję 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem dokładnie pod jaki wątek to przypiąć.
W ogóle nie wiem, co mam o tym sądzić.
Bo ja tak panicznie boję się śmierci mojej mamy.
Ja tak się stresuje, gdy ona schodzi ze schodów, bo przecież
w każdej chwili może się jej noga podwinąc, może spaść,
złamać sobie kark.
Nie chcę, by jadła, bo boję się, że się zaksztusi i udusi.
Gdy śpi, to non stop sprawdzam, czy oddycha.
Boję się założyć słuchawki na uszy, no bo jak zacznie krzyczeć,
że coś się dzieje, to nie usłyszę i przeze mnie umrze.
Najchętniej to bym ją zamknęła w klatce i pielęgnowała,
nadrabiała to, co zniszczyłam.

Nie wiem jednak, czy to jest jakaś nerwica, czy już paranoja.
To mnie tak dusi, sprawia, że żyję w wiecznym strachu przed
śmiercią mamy. Wiem, że jak ona umrze, to ja umrę razem z nią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.09.2023 o 18:22, cynthia napisał(a):

Nie wiem dokładnie pod jaki wątek to przypiąć.
W ogóle nie wiem, co mam o tym sądzić.
Bo ja tak panicznie boję się śmierci mojej mamy.
Ja tak się stresuje, gdy ona schodzi ze schodów, bo przecież
w każdej chwili może się jej noga podwinąc, może spaść,
złamać sobie kark.
Nie chcę, by jadła, bo boję się, że się zaksztusi i udusi.
Gdy śpi, to non stop sprawdzam, czy oddycha.
Boję się założyć słuchawki na uszy, no bo jak zacznie krzyczeć,
że coś się dzieje, to nie usłyszę i przeze mnie umrze.
Najchętniej to bym ją zamknęła w klatce i pielęgnowała,
nadrabiała to, co zniszczyłam.

Nie wiem jednak, czy to jest jakaś nerwica, czy już paranoja.
To mnie tak dusi, sprawia, że żyję w wiecznym strachu przed
śmiercią mamy. Wiem, że jak ona umrze, to ja umrę razem z nią.

Nerwica...

Ja od smierci taty czyli od  półtora roku czasem budze się w nocy i sprawdzam czy moja mama oddycha, paranoja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panicznie boje się bólu jakiegokolwiek...

kłuje nieraz boli gdzieś między żebrami czy nad serce (podobno od kręgosłupa) to dostaje małego ataku paniki, zaraz zaczyna brzuch boleć.. no tragedia.. przez to nie chce nigdzie wychodzić jak nie muszę, bo się boje że gdzie ból mnie chwyci na mieście.. 😕

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, jestem nowy na forum.

U mnie trwa to już ok. 6 lat. Były wizyty u wielu lekarzy, wyniki ok.

Najbardziej pomogły mi nagrania Divovica, dzięki którym zrozumiałem co jest grane.

Dręczą mnie problemy z przemęczeniem układu nerwowego, coś jak neurastenia:

-pogorszenie po jakimkolwiek wysiłku fizycznym, nawet spacerze

-trudności z ćwiczeniami siłowymi, typu pompki, drżenie mięśni i dużo gorsze samopoczucie

-szybka męczliwość umysłowa, np. podczas rozmowy ze znajomymi, nauki języka itp.

-do tego stale od kilku lat: ucisk głowy, szumy uszne, światłowstręt, od czasu do czasu zawroty głowy, straszne problemy z koncentracją i nauką, gdzie kiedyś miałem umysł jak brzytwa

 

Nie miewam raczej uczucia paniki, palpitacji serca, rzadko czuję lęk i w sumie cokolwiek, często mam wrażenie, że mój mozg jest odcięty od tego zmęczenia, zwłaszcza na koniec dnia lub po jakimś wysiłku.

 

Czy ktoś też tak ma? Czy w przypadku takiego przemęczenia postępowanie jest podobne jak w typowej nerwicy lękowej? Chciałbym żyć normalnie i robić to co wcześniej, zgodnie z zaleceniami Divovica, ale wiem że muszę się oszczędzać bo duża ilość wysiłu fizycznego czy mentalnego powoduje jeszcze gorsze samopoczucie.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×