Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to są objawy nerwicy?-WĄTEK ZBIORCZY


mysia

Rekomendowane odpowiedzi

micle, mam dokładnie takie same objawy jak Ty plus kilka dodatkowych. z tym, że u mnie czasem kończy się jednak na utracie przytomności.

Ale, co się u mnie okazało - pierwsza kwestia, to niedoczynność tarczycy i problemy z konwersją hormonów, które odpowiadają za m.in. "poziom energii witalnej". Do tego okazało się, że cierpię na insulinoopornośc i hiperinsulinemię co natomiast wiąże się z tym, że po zjedzeniu węglowodanów mój organizm po pewnym czasie wpada w hipoglikemię no i stąd takie różne rewelacje. Gdy przez ponad miesiąc w ogóle nie jadłam węglowodanów, to jakoś mojego życia się mocno poprawiła, nie czułam się wiecznie tak mega słaba, nie doznawałam utraty przytomności i z dnia na dzień czułam się co raz lepiej. W pewnym momencie byłam w stanie nawet prowadzić znowu auto.

Zaczęłam z powrotem jeśc węglowodany - raz placki z cukrem pudrem, jakieś wafle ryżowe każdego dnia i rak z dnia na dzień mój stan się pogarszał aż do dzisiejszej nocy, gdzie z powrotem zaczęły dopadać mnie tachykardie, bardzo silne osłabienie, zawroty głowy, własnie takie ściąganie skróry na głowie, czy uczucie jakby mi mróżki pod skórą chodziły, pieczenie w róznych częściach ciała, zwłaszcza w swopach itd. Te objawy ustąpiły wczesniej, gdy przestałam spożywać węglowodany.

Może porozmawiaj z lekarzem, czy nie warto byłoby zrobić krzywej cukrowej i insulinowej, żeby sprawdzić, czy po spożyciu węglowodanów przypadkiem nie wpadasz w hipoglikemię.

Oczywiście, takie objawy daje też borelioza wraz z ewentualnymi koinfekcjami (ja osobiście dla świętego spokoju jestem w trakcie oczekiwania na wyniki tych badań) natomiast te badania do najtańczych nie należą.

 

To co ja od siebie mogę doradzić, to:

- dieta (wbrew pozorom ona bardzo mocno wpływa na nasz organizm i róznego rodzaju dolegliwości). Ja osobiście stosuję dietę bez glutenu, bez nabiału, bez węglowodanów. Tylko w 100% naturalna - mięso i warzywa i to poprawiło jakość mojego życia.

- ruch - bardzo ważna kwestia bo pomaga rozluźnić mięśnie jak i też redukować stres. Ja polecam każdego dnia rano trochę się porozciągać i porobić pajacyków lub poskakać na skakance. Chodzić na dłuższe spacery. Co do sportu, to to trochę sporna kwestia bo uprawianie sportów absorbującym mocno pracę serca powoduje, że organizm się stresuje i wytwarza wysokie ilości kortyzolu co też może powodować róznego rodzaju objawy a do tego doprowadzać do hipoglikemi.

- suplementy - niedobory róznych witamin oraz minerałów też niekorzystnie wpływają na nasze zdrowie a niestety ale mamy świadomość, że jakość dostępnej żywności jest marna. Więc polecam zrobić sobie badania magnezu, żelaza, ferrytyny, wit. D, B12, potas, sód, kw. foliowy, morfologia (zerknąć na poziom hemoglobiny oraz ogólnej ilości płytek krwi). Ja mam niedobór żelaza, bardzo niską ferrytyną i niską hemoglobinę więc pewne objawy w stylu mrowienia, drgania wewnątrz ciała, drętwienie kończyn można identyfikować po prostu z ich niedotlenieniem.

 

Powiem Wam tylko tyle, że jesli od długiego czasu (załóżmy kilka lat) macie takie dolegliwości i nie pogłębiaja sie one, to na prawdę nie cierpicie na żadną poważną chorobę. Nawet na logikę - powazna choroba w stylu SLA, SM nie leczona dośc szybko doprowadza do stopniowego pogarszania się stanu zdrowia.

Też kiedyś panikowałam ale u mnie czasem pojawia się duża poprawa zdrowia i na prawdę już dawno nie czułam się tak źle, jak na samym początku tego wszystkiego.

 

I niezależnie od tego czy jednak cierpicie na nerwicę, czy nie, to ewentualna psychoterapia przecież nie zaszkodzi a nuż pomoże ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od paru miesięcy, poza wieloma opisywanymi przez was objawami nerwicy, doszedł mi kolejny. Czuję jakby pulsowało coś co chwilę wróżnych częściach ciała, nie wiem czy mięśniach czy żyłach, ciężko to opisać . Nie jest to trwałe tylko pojawia się co jakiś czas, pulsuje przez chile i ustaje, i tak w kółko.Najczęściej zaczyna pulsować jak się położe czy usiąde i odpoczywam. W nocy ustaje, rano gdy tylko otworze oczy znów czuję to pulsowanie. Czy ktoś z was tez cos takiego przechodziła, proszę pomóżcie !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agan1982

 

Jest tego wiele, miałam różnorodne objawy od duszności, zawrotów głowy, kołatań serca, nerwobóli a teraz mam uczucie osłabionych nóg i rąk, bywają chwilę że mi drżą tzn. ja mam takie uczucie.

Proponuję posłuchać rozmowy osób, które chorowały na nerwicę i z tego wyszły. Jest to seria wypowiedzi więc zalecam nie zaprzestać na pierwszym :great:

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Nie wiem gdzie mam się udać po pomoc, więc piszę tutaj. Mam 27 lat a od kilku lat czuje się jak kobieta co najmniej po 50. Zacznę od tego, że moje życie od początku było koszmarem. Już jako dziecko byłam świadkiem awantur domowych przez ojca alkoholika, z czasem z roli świadka stałam się osobą czynną biorącą udział w tych awanturach (w wielkim skrócie), po prostu z wiekiem nie mogłam przyglądać się i nie pozwalałam ojcu więcej straszyć i bić mojej mamy. Mam młodszego rodzeństwa i w związku z sytuacją musialam zajmować się domem, więc nigdy nie miałam dzieciństwa. Tyle w skrócie jeśli chodzi o źródło (tak podejrzewam) moich problemów. Kiedy wkroczyłam w dorosłe życie mając 19 lat straciłam całkiem kontakt z miom ojcem, jednak żyje on ciągle w moich wspomnieniach i mimo wszystko wybaczylam mu i nawet chciałabym odnowić kontakt. Wiem, że to trudne i prześladuje mnie myśl, że nie zdąże tego zrobić... Mając 19 lat wpadłam w anoreksje i bulimie, jednak udało mi się z tego wyjść bez niczyjej pomocy. Zawsze myślałam o sobie, że jestem silną psychicznie osobą, bo jakoś radziłam sobie ze wszystkim, mimo pzeszłości. Byłam silna, do czasu... Po skończonych studiach, wyjechałam za granicę z chłopakiem. W chwili obecnej mieszkam z nim w Anglii, razem pracujemy, wszystko wydawałoby się być ułożone i bezproblemowe. Jednak teraz okazało sie jak bardzo słaba psychicznie jestem.

Po pierwsze, bardzo chciałabym wrócić do kraju, nie czuje się tutaj dobrze, czuję się wyobcowana, mam wrażenie dyksryminacji na każdym kroku pod wzgłedem pochodzenia.

Po drugie, ja i mój facet oddaliliśmy się od siebie, właściwie, to nie wiem dlaczego jesteśmy razem (chyba z przyzwyczajanie i ja panicznie boje się samotności), dochodziło do sytucji, gdzie mój chłopak podnosił na mnie rękę. Zawsze sobie powtarzałam, że nie będę w takim związku. Jednak wybaczyłam mu i sytucja się nie powtarzyła, ale mam wrażenie, że powoli wykańcza mnie ten zwiazek psychicznie.

Po trzecie, tęsknię za krajem, rodziną i życiem z przed wyjazdu, czuję, że tracę kontakt z całą rodziną i to byłoby największym koszmarem. Mimo, ze staram się z najbliższą rodziną (mama, rodzeństwo) kontaktować 2 razy w tygodniu.

Po czwarte, odkrywam w sobie coraz więcej fobii, np wysokości, boję się latać samolotem, a to jest jedyny szybki sposób dostania się do kraju, a latam co najmniej 2X w roku. Za każdy razem jest gorzej, boję się, że zginę w tym samolocie. Ostatnim razem, przed startem była awaria, i byłam przekonana, że zginę...

I od tamtej pory moja "depresja" przerodziła sie w koszmar. Ciągle, się czegoś boje, jest to strach nieokreślony, czasami nie wiem czego się boję. Najczęściej boję się, że umrę, mam napady paniki i mam wrażenie, że zaraz umrę. Mam napady duszności, bóle i zawroty głowy, poty, drgawk, nie mogę spać, bo się boję. Nie mam ochoty na nic, mimo że wiem, że powinnam wyjść "do ludzi", zaczać uprawiać jakiś sport, żeby poczuć, że zyję. Może jedynym wyjściem jest powrót do PL? Za 2 miesiace mam lot do kraju i z każdym dniem bardziej się boję, bo nie wiem jak ja przetrwam podróż samolotem. Nie wiem jak ja przełamię ten strach.

Nie radzę sobię ze sobą, czuję jakbym traciła siebię, że nie jestem sobą, tracę kontrolę, jestem na skraju normalności i szaleństwa. Najgorsze są te chwile paniki, nawet teraz w momencie pisania nie wiem co się ze mną dzieje, nie widzę siebię nawet jutro, po prostu mam wrażenie, że mnie nie ma i nie będzie. Wariuje... Co mam robić?! Iść do lekarza po leki, czy zacząć od jakiś zmian, cokolwiek? Mój chłopak, mnie nie rozumie a nawet się śmieje z moich problemów. Nawet ze mną nie rozmawia. Rozmowa z każdym powoduje, że czuję się gorzej, bo nikt nie rozumie (nawet mama mnie nie zrozumiała).

POMOCY!

 

przepraszam za takie dlugie wypociny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

patrycja1189, Cześć! Cięzko tu by podawać receptę co byś teraz mogła zrobić, sama musisz zdecydowac. Chora sie wydaje ta wasza relacja. Mysle że nie powinnaś z nim być. Nie dosc że podnosi na Ciebie rękę to jeszcze nie rozmawiacie ze sobą, śmieje się z Ciebie. Co to za związek.. Jak Ci zle za granicą to wracaj do PL. A co do leczenia to nie wiem jak Ci pomóc,czy leki pomogą w tym wypadku. mysle że na pewno powinnas pojsc na psychoterapię np po to by znow sie nie wpakować w taki zwiazek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. Nie wiem gdzie szukać pomocy, więc piszę tu i mam nadzieję,że ktoś mi doradzi. Mam 23 lata, od zawsze byłam osobą bardzo wrażliwą, wszystkim się przejmowałam, byłam też przesadnie ambitna. To wszystko było męczące, jednak zawsze jakoś sobie radziłam i dopiero na początku kwietnia zaczęły się problemy zdrowotne. Nie mam z kim pogadać, wszyscy uważają że to nerwica i tyle, ja nie zaprzeczam, a jednak obawiam się że to jakaś straszna choroba, przez co jeszcze gorzej jest ze mną. Wszystko zaczęło się od bóli w okolicach lewej pachy, następnie bolała mnie szyja i takie kłucia w całej klatce piersiowej. W międzyczasie bolał mnie brzuch i miałam problemy żołądkowe. Później wszystko to przeszło, natomiast zaczęły się ostre kłucia w mostku, i to nie jakieś ataki, tylko ból utrzymywał się całe dnie, przez około 8 dni. Postanowiłam iść do lekarza, miałam podstawowe badania, jedyne co wyszło to podwyższone neutrofile ( leukocyty), jednak 3 tyg później powtórzyłam badania i wszystko było ok. Około miesiąca temu miałam robione usg węzłów chłonnych szyi, rentgen klatki piersiowej, usg jamy brzusznej. Wszystkie te badania wyszły dobrze. Byłam też u kardiologa, miałam ekg i echo serca - też ok. Kardiolog powiedział ,że jego zdaniem to jakaś infekcja wirusowa. Niestety objawy nie ustąpiły, teraz z powrotem boli mnie szyja-mam trochę powiększonych węzłów chłonnych, dalej bolą mnie pachy (obie). Miałam też robione usg piersi bo wkręciłam sobie że coś tam wyczuwam,ale też wyszło dobrze.

 

Jestem załamana, ciągle obawiam się raka. Ciężko uwierzyć mi że to może być nerwica, jednak kilka objawów na nią wskazuje - w tym czasie 2 razy miałam nocny atak paniki. Zrywałam się ze snu, serce waliło mi jak szalone i myślałam,że umieram. Po chwili się uspakajałam. Kolejny możliwy objaw to ciągłe wymyślanie chorób - głównie raka. W ciągu tych 2 miesięcy wymyślałam że mam: chłoniaka, guz piersi,raka jelita grubego, a ostatnio jak wyskoczył mi dziwny pieprzyk to byłam (jestem) przerażona czerniakiem.

 

Ciężko mi uwierzyć, że to może być nerwica. Naprawdę wszystko mnie boli, a do tego mój stan psychiczny jest fatalny przez to wszystko, za tydzień mam sesję na studiach, a ja nie mogę na niczym się skupić.

 

Czy to tylko nerwica? czy może powinnam wykonać jeszcze jakieś badania? proszę o poradę

 

Pozdrawiam serdecznie :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Halo? Co myślicie? najchętniej poszłabym znów na USG węzłów chłonnych szyi i może pach? ale miałam usg szyi 3 tyg temu, już mi wstyd prosić lekarza o skierowanie :( a prywatnie mnie nie stać, bo jeszcze muszę iść do dermatologa...czy to w ogóle może być nerwica? Martwią mnie te powiększone węzły na szyi. Bolą mnie pachy, ale tu nic nie wyczuwam...

 

mam dość ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich serdecznie. Swój "problem" czy raczej dyskomfort nie zaliczam do kwalifikujących się do wizyty u psychologa, ale mogę się w swojej pysze mylić. Jeśli możecie mi doradzić, będę ogromnie zobowiązany. Otóż od wielu lat mam problem z nadpotliwością dłoni, które uwidacznia się nie tylko w sytuacjach stresowych, ale nawet kiedy czuje się odprężony. Wyniki badań wykluczają problemy z hormonami, a podłoże jest tylko i wyłącznie na tle psychicznym. W momencie kiedy wiem, że muszę porozmawiać z kimś na poważny temat, asertywnie porozmawiać o podwyżkę z szefem czy nawet powiedzieć swoje zdanie (które napotka na opór co najmniej kilku osób o odmiennych poglądach) dostaję palpitacji serca. W głowie układam sobie scenariusze przebiegu rozmów i przyspiesza tętno jak i potliwość dłoni. W prawdzie najczęściej doprowadzam do tego, aby zrealizować to co sobie postanowiłem (tj. rozmowa z kimś, itd) jednak wychodzi to w sposób komiczny. Jąkanie, bardzo szybka mowa (niewyraźna), co ostatecznie daje efekt przeciwny do zamierzonego. Dochodzą do tego wyrzuty sumienia i żal do siebie. Doczytałem ,że może mieć to związek z poczuciem wartości, które nie jest w moim przypadku wysokie. Tzn. swoją wartość znam jako człowieka, jednak wiele razy swoją postawą pokazuje co innego - dochodzą kolejne wyrzuty sumienia i tak w kółko Macieju. Samo pisanie tekstu wyzwala wzrost adrenaliny, przyspieszenie akcji serca no i nadpotliwość - już myślę o reakcjach osób co najśmieszniejsze całkowicie anonimowych. Proszę o informacje czy trafiłem do dobrego działu, a tym samym czy są osoby, które mogą mi coś doradzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak samo jak większość z Was borykam się codzień z nowymi objawami i stanami w nerwicy. Objaw który mi dokucza od kilku dni oczywiście Uważam jak zwykle za coś poważnego i za coś co zagraża mojemu życiu. Chodzi o to ze odczuwam ucisk w szyi. Większość mówi o tym jako globus histericus lub gula w gardle. Aczkolwiek czytając o objawach tego *schorzenia * nie pasuje to do moich. Ja nie czuje przeszkody w gardle bo mogę normalnie przelykac ale czuje silny dyskomfort w szyi. Czuje ucisk po bokach, po środku i czasem wydaje mi się ze się duszę przez to. Ten ucisk promieniuje nawet do żuchwy, za uchem. To mnue wręcz boli. Bo ciągle czuje tam takie spięcie tych mięśni. Miałam wykonane usg bo oczywiście nie wytzymalabym ale lekarz stwierdził że Wszystko jest super, brak powiększonych węzłów, tarczyca bardzo ładna. Generalnie nic tam nie jest powiększone co mogło by taki ucisk wywoływać. Pani doktor poleciła iść jeszcze do laryngologa i oczywiście już się do niego zapisałam. Co myślicie? Czy to może być wywołane ciągłym lękiem o zdrowie? Dodam że codziennie się skupiam na swoim organizmie na tym co się z nim dzieje i ciągle poczucie leku i strachu Towarzyszą mi prawie codziennie. Bardzo Proszę o odpowiedź. Dziękuję i pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc Wszystkim tutaj,

 

Mam nadzieje, ze ktos odpisze na kawalek mojej historii. Od miesiaca jestem na Seronilu i Lerivonie na noc. Od 3 miesiecy borykam sie z trudna sytuacja emocjonalna wywolana utrata pracy na wlasne zyczenie (ucieczka od problemu) oraz wyjsciem z toksycznego zwiazku. Mialam swietna prace i ciekawe zycie. Mieszkam sama w wymarzonym i wlasnorecznie urzadzonym mieszkaniu poza miejscem, z ktorego pochodze. 3 lata temu w mojej pracy pojawil sie szef, z ktorym nawiazalam romans (ogromny blad) pomimo tego, ze wiedzialam ze ma rodzine. Zakochalismy sie w sobie po uszy. Do grudnia zeszlego roku wytrzymywalam w tym ukladzie, ale w pewnym momencie cos we mnie peklo i juz dluzej nie potrafilam tego ciagnac. Chcialam nie rezygnowac z pracy i jakos wytrwac, ale niestety bylo to dla mnie zbyt trudne. Zrezygnowalam wiec 3 miesiace temu. Rana jako tako sie zaleczyla. Smutek i wspomnienia powoli odchodza. Kontakt urwalam calkowicie. Boli ale ten bol jest do zniesienia. Pojawil sie natomiast nowy problem - moje mieszkanie i zycie w miescie, w ktorym to wszystko sie wydarzylo. Od kilku miesiecy meszkam z rodzicami. Boje sie powrotu do swojego mieszkania i raczej unikam powrotow do miasta. Miejsce to stalo sie zrodlem smutkow. Nawet jak jestem u siebie w mieszkaniu to od razu mam ochote stamtad uciec. Wszystko mnie tam przeraza i boli. Nie wiem jak mam sobie z tym poradzic, codziennie niemal odczuwam duze napiecie i stres.. Przyszlo mi juz do glowy sprzedanie mieszkania i wyprowadzka do innego miasta/kraju ale wiaze sie to znowu z ogromnymi zmianami. Nie wiem jak przelamac ta awersje i lek do wlasnego, kochanego niegdys przeze mnie mieszkania i miasta. Pomozcie - co myslicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

midwinterblod - kiedyś widziałem film, chyba komedię, gdzie bohaterka miała podobny problem. I tam rozwiązaniem była zmiana mieszkania. Zmiana jego wnętrza - przestaw meble, przemaluj ściany, kup dodatki, wyrzuć sentymentalne drobiazgi. Zaproś nowych ludzi. Nowe mieszkanie to nowe przyzwyczajenia, nowe rytuały. To potrafi zadziałać!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam serdecznie...pozwólcie niech i ja opiszę problem...Zacznę od tego że (prawdopodobnie nie pierwszy już raz) że to różnorakie dolegliwości wywołują u mnie nerwicę a nie na odwrót. Klasyczny zestaw pojawia się gdy jakieś zdrowotne doznania każą mi się zastanawiać,analizować je, doszukiwać się przyczyn w necie itd. Kilka takich dni i pojawiają się: silny niepokój, lęk, utrata apetytu, mega suchość w ustach i derealizacja która lata temu straszyła mnie mocno bo nie wiedziałem czym jest. Ze spraw bieżących: odczuwam dziwne drętwienia kończyn i coś w rodzaju osłabienia rąk....przeważnie lewej, rzadziej prawej. Dokuczliwe i niepokojące temu właśnie chciałbym wiedzieć czy i wy miewacie takie objawy? . Jak to zwykle bywa dolegliwością owym podporządkowany jest mój nastrój.

 

 

 

Dodam że od wielu wielu lat odczuwam permanentny niepokój o swoje zdrowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam serdecznie...pozwólcie niech i ja opiszę problem...Zacznę od tego że (prawdopodobnie nie pierwszy już raz) że to różnorakie dolegliwości wywołują u mnie nerwicę a nie na odwrót. Klasyczny zestaw pojawia się gdy jakieś zdrowotne doznania każą mi się zastanawiać,analizować je, doszukiwać się przyczyn w necie itd. Kilka takich dni i pojawiają się: silny niepokój, lęk, utrata apetytu, mega suchość w ustach i derealizacja która lata temu straszyła mnie mocno bo nie wiedziałem czym jest. Ze spraw bieżących: odczuwam dziwne drętwienia kończyn i coś w rodzaju osłabienia rąk....przeważnie lewej, rzadziej prawej. Dokuczliwe i niepokojące temu właśnie chciałbym wiedzieć czy i wy miewacie takie objawy? . Jak to zwykle bywa dolegliwością owym podporządkowany jest mój nastrój.

 

 

 

Dodam że od wielu wielu lat odczuwam permanentny niepokój o swoje zdrowie.

 

Osłabienie ogólne - mam. Kiedyś wydawało mi się, że mam słabe nogi, potem same kolana. Słabe ręce też mam, ogólnie jakby kondycha siadła. Drętwienie biodra, ręki, czoła - przerobiłem. Pieczenie piszczeli było. Bóle stawów i mięśni oraz uczucie gorączki (bez gorączki) także znam. Tak z tych podobnych to tyle, ale znalazłbym pewnie więcej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam od jakichś 3.miesięcy mam zawroty głowy tzn nie codziennie takie silne zdarzyły mi się może z 7-10 razy. Zawroty są nagłe, i krótkotrwałe. Przeszłam szereg badań które są wręcz super w tym tomograf głowy który też jest ok. Kilka wizyt prywatnych u neurologow, laryngologow, otolaryngolog, kardiolog, ginekolog, gastrolog plus badania na tsh, boreliozę, badanie oczu, morfologia itd. Każdy twierdzi że nic mi nie jest i jestem jak królik doświadczalny, ten coś przepis ze, tamten też i tak czas leci a ja się męczę. Czekam jeszcze na rezonans głowy który mam we wrześniu. Czy objawy które podaję poniżej mogą wskazywać na nerwicę?

- tracę czasami równowagę tzn tak mi się wydaje

- mam Mroczki przed oczami takie jasne plamki które znikają

- czasami mam ( ostatni raz jakieś 10 minut temu ) taka jakby pustkę w głowie i czuje jakbym miała zemdlec, taki chwilowy stan jakbym była wiotka

- często serce szybciej bije

- czuje czasami mrowienie w ręce i nodze

- mdli mnie

- siedząc w pracy przez 8 godzin Bujam się non stop na krześle

- robi mi się tak po prostu słabo

- dretwieje mi czasami twarz z prawej strony

- No i te zawroty które są o różnej porze Ale nie codziennie nawet jak się nie denerwuje i siedzę np na ogrodzie to też mi się zdarza. Czy to może być nerwica ze łapie nawet wtedy gdy się "relalsujemy" ? Proszę o odpowiedź. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×