Skocz do zawartości
Nerwica.com

nerwica żołądkowa???


kas21_03

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie!

Jestem pierwszy raz na tym forum i szczerze mówiąc nie wiem czy pisze w odpowiednim dziale - za ewentualne pomyłki przepraszam. Bardzo proszę o poradę bo naprawdę nie wiem co mam myśleć. Mój syn (2 i pół roku). Kiedy wystraszy się tego ze jestem z czegos niezadowolona bo np na niego krzyknę w momencie wymiotuje. nie chce zeby ktos pomyslal ze katuje dziecko albo drecze go psychcznie bo tak nie jest - wydaje mi sie ze zachowuje sie jak kazdy przecietny rodzic. wychowuje go samotnie wiec nikt inny na niego nie krzyczy z czego wynika to ze on reaguje tak tylko na moje nerwy. wracajac do tematu czy to nerwica? czy to wynika z mojego zachowania wzgledem dziecka?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MARIAN1967, napisałam "może", a Ty od razu postawiłeś diagnozę.

Autorka wątku samotnie wychowuje dziecko. NIe jest tajemnicą, że dziecko potrzebuje obojga rodziców.

 

kas21_03, z jakich powodów najczęściej krzyczysz?

I dlaczego Twoim zdaniem dziecko jest wystraszone kiedy Ty jesteś niezadowolona?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli przyczyna i skutek w tym wypadku są trafnie powiązane (a wcale tak być nie musi) to sprawę należy potraktować poważnie. Reakcje somatyczne jako odpowiedź na stres potrafią zmasakrować plany życiowe wielu całkiem dojrzałych ludzi, a ich źródło często tkwi gdzieś w dzieciństwie. To bardzo dobrze, że zwracasz na to uwagę, wielu rodziców potrafi bagatelizować takie kwestie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Nie wiedzialem gdzie napisac taki temat wiec jesli w zlym dziale sie wypowiadam prosze o przesuniecie tematu i z gory przepraszam.

Od 2 lat mam problem z jelitami/zoladkiem. Zacznijmy od tego, ze naprwde mialem infekcje jelitowa - przez co wychudlem.

Dopiero po roku dostalem antybiotyki, niestety nie przeszlo - no mala poprawa.

Kazdy lekarz mowi zebym szedl do psychologa. Dopiero profesor kazal mi jechac 260 km oddalonego szpitala i podjac sie pelnej diagnostyki z ukladem pokarmowym (Tam wyszla ta bakteria wlasnie)

Mialem takie badania jak: kolonoskopia 3x, gastroskopia 3x, tomografia 2x i to z opcja jelitowa, TSH, FT4, morfologie, OB, CRP, kal na grzyby, na bakterie, rektoskopia, doslownie wszystko co sie da.

No i wychodzi na to, ze mam cos w glowie (?) dlatego pytam was czy to tak moze wygladac:

w dniach gdy nie mam stresu - szczegolnie weekendy - chodze najczesciej do toalety - nie sa to biegunki, zawyczaj uformowane stolce, czesto luuzne. Srednio chodze 3x-4x

W tygodniu, chodze zazwyczaj dwa razy. (Tu sie zdarza jakies rozwolnienie, ale np. czwartek i piatek wszystko zupelnie ok)

Zawsze rano, po przebudzeniu musze udac sie do toalety.

Potem po godzinie zazwyczaj ide drugi raz - jesli wychodze na uczelnie czesto zdarza sie tak, ze problem znika. W ogole jak sie zle czuje pomaga mi wyjscie na dwor, do znajomych nie mowiac o spotkaniu z dziewczyna bo tu w ogole zazwyczaj czuje sie super.

Jedynie co mi zawsze towarzyszy to nadmierne odbijanie, po wszystkim - soku, wodzie itp itd... lekarze mowia, ze to aerofagia (no ale sprawdzalem i wydaje mi sie, ze normalnie pije, jem, bez zbednego powietrza) - jak ma ktos do czynienia z tym to prosze o jakas porade jak to sprawdzic, co zrobic zeby wykluczyc aerofagie?

Bylem u psychiatry - powiedzial, ze to raczej nie sa dolegliwosci ze strony psychiki aczkolwiek jak wroce ze szpitala i bedzie tam wszystko ok to zacznie jakies leczenie w kierunku IBS (jelita drazliwego)

Reaguje na dziwne bodzcce - np. przy sesji - w ogole nie mialem bolu, rozwolnien ani nic (akurat sie leczylem na ta bakterie)

Natomiast 20 dni pozniej tak jak zawsze - np. jakies pierdoly doslownie, sytuacje ktore nie powinny stresowac - moje jelita/brzuch reaguja w dziwny sposob - nie zawsze wizyta w WC ale takie bardzo dziwne uczucie (moze lek?)

W glowie natomiast o niczym nie mysle wtedy.

 

Dlatego mam pytanie do was:

Czy to wyglada na jakas nerwice? psychika mocno dostaje przy problemach jelitowych; nigdy odwrotnie. W sensie, jelita ok to glowa tez ok.

Jak jelita zaczynaja szalec to mam przez to zly humor (tak sie zrobilo po roku cierpnienia bo na poczatku tak nie mialem, ale ile mozna cierpiec?)

Reasumujac:

- oddanie stolce po przebudzeniu, bol brzucha po przebudzneiu - nawet po drzemce :/

- pomaga mi wyjscie na dwor na uczelnie - jakby problem znikal, wraca jak wracam do domu (chociaz czesto wieczorem czuje sie jak najbardziej ok, wizyta w WC tez jest wtedy ok )

- stosowalem sulpiryd - nic nie pomogl

- mam tez bole w klatce piersiowej - jakies dziwne klucia lub bole serca (ale sie tym nie przejmuje) badania mam ok.

Zazwyczaj nie reaguje na stres - taki powazny jak kolokwium.

- nadmierne odbijanie - no ale czy to mozliwe od nerwicy?

Co o tym myslicie? zostalo mi tylko badanie kapsulkowe ukladu pokarmowego do sprawdzenia. A tak, to wszystko w porzadku, do niczego nie mozna sie przyczepic. OB I CRP jak u dziecka.

 

Pozdrawiam i prosze o pomoc. Do psychiatry ide w tym tygodniu, ale nei chce leczyc psychiki tylko jelita. Jak jelita sa ok to nie mam zadnego zlego humoru itp itd..

Zapomnialem dodac, ze jestem nerwowa osoba. (nie, ze stres ale latwo mnie zdenerwowac, chociaz jak bylem zdrowy to bylem 3x bardziej agresywny niz jestem teraz) i np. lubie krecic sobie wlosy gdy o czyms mysle, cos czytam.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

prosze bez takich porad. Przede wszystim siemie wcale nie jest takie dobre na jelita i moze mi zaszkodzic, zreszta robi to. Nie chce rozmawiac tu o sposobach na zoladek/jelita tylko o nerwicy :)

IBS jest brane pod uwage ale tylko i wylaczenie jesli kapsulka endoskopowa bedzie ok.

Czy ktos spotkal sie z taka nerwica, czy wyglada to na nerwice, tylko reaguje w taki sposob? jest mozliwe nadmierne odbijanie od nerwicy?

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Być może temat ten nadaje się do innego działu tego forum, gdyby nie to, co się ze mną dzieje od dłuższego czasu i co staje się coraz bardziej nasilone...

Od wielu lat cierpię na bóle brzucha. Odwiedziłam wielu lekarzy. Jestem bardzo podatna na stres. Najpierw wykryto wrzoda, którego później wyleczyłam. Następnie była mowa o zespole jelita wrażliwego, ale nie mam wszystkich objawów. Posiadam za to cudowną umiejętność wywołania u siebie bólu brzucha na zawołanie . Wystarczy jakakolwiek myśl o tym, że zaraz zacznie boleć i tak się dzieje , jakikolwiek stres - nawet ten najmniejszy. Czuję silny ścisk w brzuchu i inne objawy, o których nie będę tu wspominać. Problem polega na tym , że bóle były tak silne, że przestałam to wytrzymywać. Potrafiłam przepłakać cały dzień , bo boli i nic nie pomaga. A później zaczęło się robić gorzej - zaczęłam się bać, że będzie mnie boleć. I wtedy się zaczyna. Teraz w zasadzie nigdzie nie wychodzę . Wyjście na zajęcia wywołuje u mnie paniczny lęk, co kończy się tym, że zaczyna boleć i ściska mnie w klatce piersiowej. Nie spotykam się z ludźmi, bo co, jeśli zacznie boleć. Codziennie rano płaczę, bo nie mogę wytrzymać tego, że dziś znów będę się z tym męczyć. Z radosnej dziewczyny stałam się odludkiem, który żyje zależnie od swojego brzucha , w ciągłym strachu. Czuję się już zmęczona psychicznie i fizycznie. Do tego krępuje się mojej współlokatorki, która zapewne już myśli, że jestem obrzydliwa. Jestem ciągle niewyspana , bo zazwyczaj wstaję bardzo wcześnie, żeby się przygotować do dnia , w którym będę ze sobą walczyć. Nie potrafię opanować swoich myśli, to już jest niezależne ode mnie.

Czy ktoś ma/miał taki problem? Jak sobie z nim poradzić? Bardzo proszę o pomoc ...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie miałam nigdy aż takiego problemu, ale bardzo długo miałam bóle żołądka...i później panicznie bałam się tego bólu. Kilka razy zdarzyło mi się, że miałam taki ból potworny, że chłopak musiał ze mną jechać na SOR. I oczywiście się okazywało, że nic mi nie jest, że to z nerwów. Dostałam od lekarza pierwszego kontaktu Spasmoline (niestety jest tylko na recepte), ale ona pomaga mi na wszystkie silne bóle żołądka, nawet te najgorsze. I nosze ją ze sobą w portfelu zawsze, żeby w razie czego mieć. I wiesz co, nie boje się już aż tak, że mnie zacznie boleć, bo wiem, że jak coś mam spasmoline i ją zażyję i będzie ok. Poproś swojego lekarza o to. Mi teraz moja psychiatra mi co jakiś czas przepisuje jak mi się skończy...

 

Spasmolina jest lekiem rozkurczowym, ale o wiele, wiele silniejszym niż no-spa, która generalnie nic nie daje:)

 

Spóbuj, może pomoże...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam dokladnie taki sam problem... Tyle ze z nerwow to ja tez latam do ubikacji i strasznie mi niedobrze codziennie rano (i przed kazdym innym wyjsciem)... od 11lat juz. Wiem tyle ze moja prababcia miala tak samo i nigdy sie nie poprawilo. Zostaje nam tylko pracowac nad nerwami. Glebokie oddychanie pomaga mi czasem. Kupilam tez laremid w aptece (bez recepty) i dziala po godzinie, pomaga i moge lepiej funkcjonowac, ale problem nadal jest. A tak mi to rujnuje zycie, juz nie towarzyski bo go nigdy nie mialam, ale klase bede musiala powtarzac prawdopodobnie bo do szkoly coraz trudniej chodzic, z wiekiem jest tylko gorzej. mam tez zgage i problemy z koscmi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anat167 , ja też latam . Dlatego wstaję codziennie rano wcześniej, np. jeśli mam na 8 to o 5 , żeby zdążyć ...

W liceum miałam też problem z nudnościami , ale mi przeszło samo z siebie. Mam nadzieję, że Tobie też przejdzie.

Ja też biorę różne leki na to, ale ile można się faszerować chemią. Jestem młoda i nie chcę tak całe życie.

Też nie posiadam życia towarzyskiego, kiedyś miałam je w jakimś tam małym stopniu, teraz nie mam wcale. Wydaję się po prostu dla otoczenia (według mnie) problematyczna i odrażająca.

Próbowałam też ze środkami uspokajającymi - Neopersen - wcale nie działa. Może spróbuję coś innego.

Anat, wykonywałaś jakieś badania? Ja czekam właśnie na wyniki, bo mam podejrzenie celiakii.

A co do radzenia sobie z nerwami, strasznie to trudne ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no to dobrze słyszeć że może się polepszyć, i myślę że na studiach będzie faktycznie mniej stresu niż w liceum... o ile skończę liceum. fajnie by było gdyby kiedyś to sie skończyło, bo innego życia nie znam, od zawsze z tym brzuchem, a w szkole myślą że jestem leniwa, no ale jak tu chodzić jak z łazienki się wyjść nie da, poza tym o tym nawet nie ma jak porozmawiać.

niedawno tez rozmawiałam z dietetyczka, mówiła co jeść a czego unikać jak się tak czuje, no i plus laremid, to była znaczna różnica. ale w sumie problem jest dalej. kiedyś tez próbowałam środków przeczyszczających na weekend, ze może nie będę musiała pójść jak będę pusta, no ale oczywiście tak się nie stało.

2 lata temu, może to zabrzmi głupio z mojej strony bo przecież aż tak strasznego problemu nie mam ale próbowałam popełnić samobójstwo, nie tylko przez mój brzuch ale tez wszystko zaczęło mi się walić, a ja mam serdecznie dość, no i jak człowiek jest sam to mu różne głupoty wpadają do głowy. jak widać próba się nieudała jak widać, leki były za słabe, choć nie mogłam oddychać i zemdlałam.

badania robiłam tylko krwi na parę bakterii, wszystko wychodzi negatywnie, wiec rodzice uznali ze to tylko nerwy i po prostu muszę się mniej stresować, ale nie dociera do nich ze nie dam rady tak po prostu. lekarz zalecił gastroskopie i kolonoskopie, ale jak znam swoje życie to nic nie znajda a ja będę tylko się zbędnie denerwować. myślę ze to wszystko po prostu ze strachu, i muszę to jednak przeboleć, przynajmniej do tych wakacji żebym tą klasę skończyła, to na wakacjach będę robić sobie kuracje czy co, zęby przynajmniej być zdrowa i wykluczyć jakieś choroby, no a na nerwy to sobie pomedytuje no i może jakoś wmówię ze nauczyciele mnie nie zjedzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, tak sobie czytałam wszystkie wypowiedzi i postanowiłam napisać do was.

Jakoś pod koniec września, albo na początku października 2011 postanowilam rano przed szkola zjesc sniadanie(nigdy go nie jadlam, dopiero w szkole kanapki). No i wtedy sie zaczelo, dostalam biegunki. I wtedy zaczęłam mieć lęk przed szkołą. Gdy tylko miałam isc, musialam isc do lazienki. Zaczeło byc coraz gorzej. Myslalam ze to lek przed szkola i reakcja na stres, jednak teraz nie moge juz nigdzie wyjsc, chocby do sklepu, znajomych. Już mnie to strasznie męczy. Do tego niedawno zaczeło mi ''burczeć'' w brzuchu. Wiem ze to nie dlatego ze jestem glodna poniewaz w szkole jem sniadanie(niechetnie ale pustki tam nie mam). Jest to denerwujace i krępujące gdy podczas kartkówki lub testu jest cisza a tu nagle na całą klase słychać moje burczenie. Wczwartek mam isc na usg, ale watpie ze cos wykaze. Nie wiem czy to moze byc nerwica bo mam 16 lat, ale calkiem mozliwe. Mam: biegunkę, gazy, zaparcia, uczucie ze mi niedobrze(na szczescie nie mam wymiotów), skurcze w okolicy jelit.

 

Z nadzieją, że ktoś mi pomoże czekam na odpowiedzi. Z góry dziękuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U synka to raczej nerwica dlatego ,że nie wymiotuje normalnie tylko w razie przeżywania stresu, który wywołuje u niego Twój krzyk , Ty krzyczysz jemu sie robi niedobrze z nerwów objaw nerwowy na pewno, wizyta u psychologa dziecięcego na pewno moze pomóc a jeśli wiesz ,ze syn tak reaguje na Twoj krzyk i tak sie denerwuje w tym momencie to staraj sie jednak ie krzyczeć nawet jak nie mozesz sie opanowac czasami, by oszczędzić dziecku stresu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeżeli macie wykluczone jakiekolwiek choroby ze strony układu pokarmowego, to dlaczego się tak opieracie?

same leki nie wystarczą, nawet na samo ibs lepsza zapewne byłaby terapia, żeby sobie uświadomić, czego się tak boicie, co wzbudza wasz lęk do tego stopnia, że reaguje ciało.

 

ps. mam stwierdzone ibs, nie biorę leków. przy każdej stresowej sytuacji mam biegunkę, ale zmniejszyło mi się to po zastosowaniu diety lekkostrawnej...

 

 

prosze bez takich porad. Przede wszystim siemie wcale nie jest takie dobre na jelita i moze mi zaszkodzic, zreszta robi to. Nie chce rozmawiac IBS jest brane pod uwage ale tylko i wylaczenie jesli kapsulka endoskopowa bedzie ok.

Czy ktos spotkal sie z taka nerwica, czy wyglada to na nerwice, tylko reaguje w taki sposob? jest mozliwe nadmierne odbijanie od nerwicy?

 

Pozdrawiam

od kiedy siemie szkodzi na żołądek?? raczej pobudza perystaltykę jelit -> ulepsza metabolizm

 

owszem, należy zadbać o psychiczne aspekty tego problemu, ale o fizyczne też nie zaszkodzi. często nieprawidłowa dieta wzmaga problem.

 

jakie spożywasz produkty? napoje gazowane? może po prostu nabawiłeś się takiej reakcji po konkretnych produktach?

ja wcześniej jadłam sporo czekolady, po jakimś czasie zaczęło mi się po niej odbijać i mam zgagę... po prostu już jej nie jem, albo jem w małej ilości i mi nie dokuczają problemy żołądkowe. ale nie toleruję np. w ogóle śmietany, więc jej nie używam.

 

ważne, żeby poobserować swój organizm, zobaczyć jak co toleruje.

to, że kiedyś mogliśmy jeść np. banany, nie znaczy że teraz ich możemy po prostu nie tolerować.

niestety

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co, ja nie wiem czego się boje. Wydaje mi sie że mam lęk przed samym strachem. W szkole jest męczarnia bo caly czas w żołądku dosłownie mi sie przewraca. Gdy wracam ze szkoly juz jest w pozadku. Nadejdzie wieczór i koniec! ZNowu to samo co opisywalam we wczesniejszej wypowiedzi. Diete mam od zawsze taką samą. Nic nie zmieniłam, ale widze tez ze gdy mam wolne i nie musze nigdzie iść mogę zjeść wszystko i czuję się świetnie. Ale jak tylko pomysle: mam isc do lekarza, szkoły, sklepu, na spacer, do znajomych, rodziny czy gdziekolwiek....znowu to samo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

skoro czynnikiem jest wyjście z domu to raczej fobia społeczna (pozdrawiam w tym miejscu swoją), a lęk przed lękiem to lęk chroniczny - wyrabia się wraz z zaawansowaniem NL. raczej klasyfikowałbym fobie według zasadniczego czynnika, a nie miejsca występowania lęku, no chyba, że byłabyś w stanie poczuć lęk także przebywając w zupełnie pustej szkole, sama.

 

innymi słowy: problemem jest miejsce, czy obecność innych ludzi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak w sumie... To chyba sie nad tym nie zastanawialam. Raczej wole byc sama, czuję się pewniej. Ale bardziej stresuje sie tym ze gdzies idę, gdziekolwiek. W domu czuje sie bezpiecznie i do lazienki blisko. No nie wiem, jutro ide na usg ale jestem pewna ze nic nie wykaże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ohayo :) Mam na imię Mateusz i mam 19 lat. Męczę się z moją "nerwicą" od około sierpnia 2010 roku. Dużo się nalatałem od lekarza do lekarza aby dowiedzieć się co mi dolega ale jak dotąd do końca sam nie wiem.

Do momentu pierwszych objawów byłem tak jak każdy nastolatek: wesoły, towarzyski. Po prostu byłem jak większość ludzi w moim wieku. Niestety

mój żołądek chyba mnie nie lubi i zaczął uprzykrzać mi życie. Raz na urodzinach kolegi doznałem mdłości, zdziwiło mnie to gdyż jeszcze nic wtedy nie wypiłem i byłem skołowany co mi może dolegać. Zwymiotowałem i doznałem ulgi. Odsapnąłem trochę i mogłem normalnie dalej się bawić.

Wcześniej miałem coś podobnego właśnie w tym sierpniu 2010 gdy też wybierałem się na imprezę ale mdłości były mniejsze i nie zwymiotowałem. Niestety sytuacja się powtórzyła. Zaczęło się robienie prawa jazdy i znów wymioty w kibelku przed pierwszymi jazdami. Potem było dobrze. Poszedłem do lekarza. Mniej więcej wyjaśniłem mu co się ze mną dzieje i przepisał mi jakieś tabletki na uspokojenie. Z tego co pamiętam niewiele mi pomogły. Gdy nie było poprawy po jakimś czasie, lekarz skierował mnie do poradni psychologicznej na przebadanie mnie pod kątem nerwicy lękowej. Wyjaśniłem pani doktor moje irracjonalne zachowanie podczas nerwowych lub rzekomo nie nerwowych sytuacjach. Ta stwierdziła, że nie mam nerwicy lękowej i że powinienem szukać dalej. Wtedy zrobiłem sobie trochę pauzy od lekarzy bo i tak za bardzo nie mogli mi pomóc, a że akurat lato się zbliżało i rzadziej mnie mdłości łapały (m.in. rzadziej chodziłem na większe imprezy, aby nie prowokować żołądka :P) to przeczekałem do początku jesieni gdy się wkurzyłem, że nic mi nie przechodzi. Tym razem poprosiłem lekarza o skierowanie na gastroskopię. Wykazała reflux żółciowy do żołądka i helicobacter. Z jednej strony ucieszyłem się, że to może jednak nie nerwica tylko gastryka. Wcinałem antybiotyki i aż do niedawna Nolpazę (pantoprazol bodajże) i debretin (na poprawę pracy jelit) lecz niestety nic to nie pomogło. Opowiedziałem lekarzowi, że leki na nic się zdały, że i tak w stresie i "stresie" (imprezy) dopadają mnie dalej mdłości. On zaś stwierdził, że mu to wygląda na nerwicę żołądka i skierował mnie do gastroenterologa. Wizytę mam dopiero po koniec maja, a i tak czuję, że nic mi nie pomoże gastrolog.

Nerwica dość pasuje do moich zaburzeń ale to jest dla mnie tak dziwne bo ja przykładowo nigdy nie stresowałem się np. imprezą i bardzo chętnie na nie chodziłem ale teraz co raz częściej ich unikam bo stresuję się samymi wymiotami. To jest bezsensu i wkurzające jednakże nie mogę nad tym zapanować i co raz trudniej szukać mi pomocy.

 

Mam nadzieję, że aż tak chaotycznie nie pisałem i mam nadzieję, że znajdę chociaż trochę pomocy na tym forum :) Pozdrawiam!

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Piszę, ponieważ nie wiem co mam robić. Jetem analitykiem medycznym z 19 letnim stażem. Od 3 miesięcy próbuję pomóc mężowi. Wciągu ostatnich 3 miesięcy stracił 30 kg-waży 66kg, ma silne bóle żołądka po każdym posiłku. Aktualnie boi się jeść, z obawy przed kolejnym atakiem. Zaznaczam, że ma apetyt. W badaniach laboratoryjnych nic nie wyszło,a zrobiłam dosłownie wszystko, łącznie z profilem tarczycowym i markerami nowotworowymi. Mąż miał wykonaną gastroskopię i jest po leczeniu helicobacter. W USG jamy brzusznej oraz TK jamy brzusznej również nic nie wyszło. Jest pod stałą opieką internistów, gastrologów a od tygodnia psychiatry-który nie stwierdził depresji.Nadmienię, że cała ta sytuacja zaczęła się dziać po 2 miesiącach, kiedy to wprowadziła się do nas matka mojego męża. Ma na niego bardzo niekorzystny wpływ, obarcza jego całym złem świata, a na domiar złego mąż ma wiele traumatycznych przeżyć z nią związanych. Aktualnie zajmuje się naszą małą córeczką,żebym ja mogła pracować. Nie wiem co robić,czy silny stres może dawać takie bóle żołądkowe?????? Pomocy?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×