Skocz do zawartości
Nerwica.com

karmel

Użytkownik
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia karmel

  1. Ale to nie znaczy, że z emetofobii przeskoczę do emetofilii:) Spróbuję i z tą metodą, w końcu tonący brzytwy się chwyta
  2. w kontekście wymiotów słowo "seksownie" ma trochę perwersyjny wydźwięk
  3. tahela, myślę, że to była odpowiedź do mnie, bo ja wspominałam wcześniej o problemach. Na pewno nie atak na ciebie -- 03 cze 2012, 01:37 -- natomiast zgadzam się z tobą, ze nie wszystkie metody są dobre dla każdego, tak jak nie wszystkie lekarstwa służą jednakowo wszystkim ludziom. Dlatego szukam rozmaitych porad, żeby wypróbowywać je i znaleźć taką, która pomoże.
  4. No własnie problemy nawarstwiły się tak, że nie można zacząć od rozwiązania jednego, bo wszystkie są ze sobą powiązane bardzo ściśle. Trudno wytłumaczyć, jak bardzo wszystko mi się zapętliło. Próba rozwiązania jednego problemu może spiętrzyć pozostałe lub sprawić, ze inne się powiększą. to bardzo skomplikowana sytuacja oparta na kilku kłamstwach, które urosły obecnie do n-tej potęgi.
  5. Wszystkie opcje kończą się tak samo - ale zapewne chodziło ci o tę ostatnią, w której mówię sobie, że nie chcę, po prostu nie chce zwymiotować i zrobię wszystko, żeby poczuć sie lepiej = czyli wyjde na świeże powietrze, poza środek lokomocji, z pokoju, itp. -- 03 cze 2012, 01:15 -- Nie uczę w szkole - zrezygnowałam z tego z wielu powodów. Jestem korepetytorem i tłumaczem. Łatwo wyjść z klasy, gorzej wybiec nagle z domu / mieszkania ucznia.
  6. U mnie tez raz przyczyny są konkretne, np. stresowa sytuacja, kłótnia, ogólne problemy, a innym razem dopada mnie to nagle, wydawałoby się bez żadnego powodu. Wcześniej nie byłam taka pełna lęku - zrobiło się tak w ostatnich miesiącach. Za dużo problemów. Każdy z osobna mogłabym znieść, ale wszystkie naraz przerastają mnie.
  7. Stosowałam kilka opcji: koncentracja na oddychaniu, ewentualnie pozwolenie sobie na atak, albo odwrotnie - próba jego zwalczenia, więc w zależności od opcji słowa są różne.
  8. Tego typu rzeczy powtarzam sobie od dłuższego czasu, informuję o tym większość moich uczniów. wiem, ze nakręca mnie też lęk, ale 1) gdybym wiedziła, jak sie nie nakręcac, to nie mialabym tego problemu 2) objawy nasilają się, kiedy mam najwięcej problemów
  9. czy objawy przypominające atak serca i totalny paraliż są przyjemne? Zawroty głowy i obawa przed utratą przytomności? Dla ciebie to może byc pestka - dla mnie potworny lęk i wyjątkowo niekomfortowe uczucie.
  10. trudno powiedzieć o jakimkolwiek dialogu wewnętrznym - jest tylko strach i nerwy. w tej sytuacji nie jestem w stanie nic zrobić. W domu odwracam uwagę czytając książki, w sklepie czytając pierwsza napotkaną gazetę albo etykiety. Na razie jakikolwiek specjalista odpada - jestem w totalnym dołku finansowym.
  11. Atak paniki w miejscu publicznym mógłby mnie doprowadzić do wymiotów. Ze sklepu wybiegnę, z autobusu lub pociągu - nie. Nie da się odpowiedzieć na takie pytanie konkretnie - po prostu boisz się ataku, i tyle, bo to cholernie nieprzyjemne uczucie. Czuję się uziemiona. Co do punktu 1 - no właśnie jest ta trudność, ze skoro panicznie boję się wymiotów, to podświadomie będę mieć właśnie nadzieję, że wymioty nie wystąpią. Poz tym nie wszystkim atakom towarzysza mdłości i pragnienie zwymiotowania. Raz czuję się tak, jakby naprawdę było mi niedobrze (ból głowy, bicie serca, bladość, pot, zimne ręce), a innym razem mam tylko uczucie "mdłości" i odruchy wymiotne bez tych dodatkowych, typowych objawów.
  12. Boję się głównie tego, żeby nie zwymiotować. A ogólnie boję się samego ataku lęku w miejscu publicznym, bo w domu czuję się bezpieczniejsza.
  13. Jak już pisałam, chyba jestem emetofobem. Ale wcześniej problemy nie były takie. Dokuczała mi choroba lokomocyjna w autobusie na dłuższym dystansie, nie mogłam patrzeć się na wymiotujące osoby, dramatyzowałam w momencie, kiedy było mi niedobrze z przejedzenia - ale te objawy nie były zbyt częste. Od kilku miesięcy mam wiele problemów. Spiętrzyło mi się wszystko - życie osobiste, zawodowe, choroby najbliższych, nie wspominając już od towarzyszącej mi od zawsze niskiej samoocenie i braku akceptacji swojego wyglądu. Z pewnością pewną rolę odegrało zatrucie, które miałam niecały rok temu, zakończone 2 dniami wymiotowania. Od tego czasu emetofobia zaczęła się nasilać. A kiedy zaczęły pojawiać się lub wracać wszystkie moje wcześniejsze problemy - czyli właśnie kilka miesięcy temu - objawy nasiliły się. Są tygodnie fatalne, kiedy nie jestem w stanie nic zrobić i nie mam kontroli nad tymi objawami, ale i są okresy lepsze, kiedy jest mi niedobrze tylko raz na kilka dni. Teraz wrócił ten gorszy epizod i nie mogę się pozbierać. Wspomniałam wcześniej, ze miałam tez taki "epizod" w liceum, czyli wiele lat temu. Trwało to wtedy ok. 1-1,5 r. i jakoś samo minęło po pewnym czasie. Ale teraz objawy są bardziej dokuczliwe i w niektóre dni całkowicie wyłączają mnie z życia. Kiedyś czułam się po prostu niedobrze, a teraz doszły do tego klasyczne ataki paniki, które dopadają mnie w różnych miejscach.
  14. Ja nie użalam się nad sobą, ale szukam porady, co zrobić w sytuacji, kiedy tak źle się czuję każdego dnia. I nie przechodzi mi to po kilku minutach, żebym mogła sobie iść dalej, ale męczy mnie np. kilka godzin. Czasami przez całą noc. Ciężko pracować, kiedy masz mdłości (nie mówiąc już o sytuacji, kiedy nie przespałaś całej nocy, bo wtedy czuję się podwójnie fatalnie), ciężko poruszać się po mieście, jeśli nie można wsiąść do żadnego środka transportu. Ciężko normalnie żyć, jeśli ma się problemy z wejściem do miejsca, w którym znajduje się duża grupa ludzi, jest tłok i ścisk. Ja nie mam zamiaru się z nikim "licytować na objawy", liczyłabym raczej na realne porady od kogoś, kto ma pomysł, jak sobie z tym poradzić
  15. Witam, przypuszczam, że temat taki był zapewne poruszany wcześniej, ale dopiero niedawno znalazłam to forum i nie miałam czasu, aby się uważniej porozglądać. Przypuszczam, że mam nerwicę z mniej lub bardziej częstymi klasycznymi atakami paniki. Ale w moim przypadku dochodzi najbardziej nieprzyjemna dla mnie rzecz: objawy związane z żołądkiem. Czytałam rozmaite artykuły, porady i książki dotyczące leczenia nerwic, ale nie potrafię znaleźć sposobu na siebie i swoje objawy. Tak często zachęca się nerwicowców, żeby zwiększyli aktywność fizyczną, próbowali prowadzić życie towarzyskie, zaangażowali się w rozmaite pasje, ale u mnie właśnie jest to trudne, a rzekłabym prawie niemożliwe, z powodu objawów ze strony przewodu pokarmowego. Po prostu oprócz klasycznych objawów leku i paniki u mnie pojawiają się mdłości i chęć zwymiotowania (chociaż nigdy mi się to w trakcie ataku nie zdarzyło). Jeśli nie mam ataku, to bardzo często mam po prostu mdłości, przykre nudności, czasami bóle brzucha lub uczucie "dziwnego" żołądka (wypełnionego, chociaż niezbyt wiele jadłam). Jestem naprawdę zdesperowana, bo nie mogę jeździć żadnymi środkami transportu (podobne objawy miałam ok. 15 lat temu - ale wtedy mogłam jeździć chociaż pociągiem, potem wszystkie objawy samoistnie minęły), nie mogę pracować, a w sytuacjach, w których inni mają typowe objawy paniki (windy, transport, zamknięte pomieszczenia, sklepy, centra handlowe, itp.) u mnie pojawiają się jeszcze te okropne uczucia mdłości i strach przed zwymiotowaniem. Przypuszczam, ze jestem emetofobem, ale kiedy nie miałam nerwicy, objawy nie były takie dokuczliwe. Od kilku miesięcy cierpię okropnie, życie straciło wszelkie barwy. Jestem też w dołku finansowym, bo wszystkie objawy wpływają na moją pracę. Ze względów finansowych nie jestem w stanie chodzić na prywatne wizyty i naprawdę nie wiem, co mam już robić. Życie mi się sypie. Czy ktoś miał może podobne objawy i ma pomysł, jak można próbować zwalczyć to samemu? Przepraszam, jeśli dubluję wątek.
×