Witam, tak sobie czytałam wszystkie wypowiedzi i postanowiłam napisać do was.
Jakoś pod koniec września, albo na początku października 2011 postanowilam rano przed szkola zjesc sniadanie(nigdy go nie jadlam, dopiero w szkole kanapki). No i wtedy sie zaczelo, dostalam biegunki. I wtedy zaczęłam mieć lęk przed szkołą. Gdy tylko miałam isc, musialam isc do lazienki. Zaczeło byc coraz gorzej. Myslalam ze to lek przed szkola i reakcja na stres, jednak teraz nie moge juz nigdzie wyjsc, chocby do sklepu, znajomych. Już mnie to strasznie męczy. Do tego niedawno zaczeło mi ''burczeć'' w brzuchu. Wiem ze to nie dlatego ze jestem glodna poniewaz w szkole jem sniadanie(niechetnie ale pustki tam nie mam). Jest to denerwujace i krępujące gdy podczas kartkówki lub testu jest cisza a tu nagle na całą klase słychać moje burczenie. Wczwartek mam isc na usg, ale watpie ze cos wykaze. Nie wiem czy to moze byc nerwica bo mam 16 lat, ale calkiem mozliwe. Mam: biegunkę, gazy, zaparcia, uczucie ze mi niedobrze(na szczescie nie mam wymiotów), skurcze w okolicy jelit.
Z nadzieją, że ktoś mi pomoże czekam na odpowiedzi. Z góry dziękuję.