Witam. Nie wiedzialem gdzie napisac taki temat wiec jesli w zlym dziale sie wypowiadam prosze o przesuniecie tematu i z gory przepraszam.
Od 2 lat mam problem z jelitami/zoladkiem. Zacznijmy od tego, ze naprwde mialem infekcje jelitowa - przez co wychudlem.
Dopiero po roku dostalem antybiotyki, niestety nie przeszlo - no mala poprawa.
Kazdy lekarz mowi zebym szedl do psychologa. Dopiero profesor kazal mi jechac 260 km oddalonego szpitala i podjac sie pelnej diagnostyki z ukladem pokarmowym (Tam wyszla ta bakteria wlasnie)
Mialem takie badania jak: kolonoskopia 3x, gastroskopia 3x, tomografia 2x i to z opcja jelitowa, TSH, FT4, morfologie, OB, CRP, kal na grzyby, na bakterie, rektoskopia, doslownie wszystko co sie da.
No i wychodzi na to, ze mam cos w glowie (?) dlatego pytam was czy to tak moze wygladac:
w dniach gdy nie mam stresu - szczegolnie weekendy - chodze najczesciej do toalety - nie sa to biegunki, zawyczaj uformowane stolce, czesto luuzne. Srednio chodze 3x-4x
W tygodniu, chodze zazwyczaj dwa razy. (Tu sie zdarza jakies rozwolnienie, ale np. czwartek i piatek wszystko zupelnie ok)
Zawsze rano, po przebudzeniu musze udac sie do toalety.
Potem po godzinie zazwyczaj ide drugi raz - jesli wychodze na uczelnie czesto zdarza sie tak, ze problem znika. W ogole jak sie zle czuje pomaga mi wyjscie na dwor, do znajomych nie mowiac o spotkaniu z dziewczyna bo tu w ogole zazwyczaj czuje sie super.
Jedynie co mi zawsze towarzyszy to nadmierne odbijanie, po wszystkim - soku, wodzie itp itd... lekarze mowia, ze to aerofagia (no ale sprawdzalem i wydaje mi sie, ze normalnie pije, jem, bez zbednego powietrza) - jak ma ktos do czynienia z tym to prosze o jakas porade jak to sprawdzic, co zrobic zeby wykluczyc aerofagie?
Bylem u psychiatry - powiedzial, ze to raczej nie sa dolegliwosci ze strony psychiki aczkolwiek jak wroce ze szpitala i bedzie tam wszystko ok to zacznie jakies leczenie w kierunku IBS (jelita drazliwego)
Reaguje na dziwne bodzcce - np. przy sesji - w ogole nie mialem bolu, rozwolnien ani nic (akurat sie leczylem na ta bakterie)
Natomiast 20 dni pozniej tak jak zawsze - np. jakies pierdoly doslownie, sytuacje ktore nie powinny stresowac - moje jelita/brzuch reaguja w dziwny sposob - nie zawsze wizyta w WC ale takie bardzo dziwne uczucie (moze lek?)
W glowie natomiast o niczym nie mysle wtedy.
Dlatego mam pytanie do was:
Czy to wyglada na jakas nerwice? psychika mocno dostaje przy problemach jelitowych; nigdy odwrotnie. W sensie, jelita ok to glowa tez ok.
Jak jelita zaczynaja szalec to mam przez to zly humor (tak sie zrobilo po roku cierpnienia bo na poczatku tak nie mialem, ale ile mozna cierpiec?)
Reasumujac:
- oddanie stolce po przebudzeniu, bol brzucha po przebudzneiu - nawet po drzemce :/
- pomaga mi wyjscie na dwor na uczelnie - jakby problem znikal, wraca jak wracam do domu (chociaz czesto wieczorem czuje sie jak najbardziej ok, wizyta w WC tez jest wtedy ok )
- stosowalem sulpiryd - nic nie pomogl
- mam tez bole w klatce piersiowej - jakies dziwne klucia lub bole serca (ale sie tym nie przejmuje) badania mam ok.
Zazwyczaj nie reaguje na stres - taki powazny jak kolokwium.
- nadmierne odbijanie - no ale czy to mozliwe od nerwicy?
Co o tym myslicie? zostalo mi tylko badanie kapsulkowe ukladu pokarmowego do sprawdzenia. A tak, to wszystko w porzadku, do niczego nie mozna sie przyczepic. OB I CRP jak u dziecka.
Pozdrawiam i prosze o pomoc. Do psychiatry ide w tym tygodniu, ale nei chce leczyc psychiki tylko jelita. Jak jelita sa ok to nie mam zadnego zlego humoru itp itd..
Zapomnialem dodac, ze jestem nerwowa osoba. (nie, ze stres ale latwo mnie zdenerwowac, chociaz jak bylem zdrowy to bylem 3x bardziej agresywny niz jestem teraz) i np. lubie krecic sobie wlosy gdy o czyms mysle, cos czytam.