Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

nie wiedziałam gdzie mogę sie wyżalić, ewentualnie otrzymać jakiś odzew więc trafiłam tutaj.

Forum sobie podczytuję juz długo, ale dopiero dziś siedząc sama w ciszy poczułam potrzebę żeby napisać.

Dziś zmarła moja babcia - osoba która była mi tak bliska jak mama, bo to ona mnie wychowywała i z jej zdaniem zawsze sie liczyłam. Niby jej choroba i słuszny wiek (90 lat) mnie do tego przygotowywały, ale... boli zawsze choćby nie wiem jakie były przygotowania :(

Czuje że po raz kolejny staczam się w otchłań depresji, bo śmierć babci była tylko (lub aż) dopełnieniem tego co sie ze mną działo ostatnio.

Wymienię w wielkim skrócie żeby nie rozpisywać się na kilka stron:

 

- po studiach przeżyłam kilka miesięcy w nieleczonej depresji, były myśli samobójcze, kompletny brak radości i energii do życia. Jednym słowem kilka miesięcy wymazanych z życia. Na dodatek bagatelizowanie tego przez bliskich, awantury w stylu "weź się w garść" (gdybym mogła to bym to zrobiła bo jestem z natury silna baba);

 

- przeszłam przez anoreksję a później bulimię - podźwignęłam się z tego sama z pomocą męża i lekarza (ginekologa). Ale koszmar czasem powraca;

 

- pól roku po ślubie rozstałam sie z mężem bo był uzależniony od koksu, pracy i alkoholu a także agresywny (przemoc psychiczna) a uważał że wszystko z nim ok. Po kilku miesiącach jego ciężkiej pracy nad sobą dałam mu drugą szansę i jak sie okazało - opłacało się bo pojawiło się nasze upragnione dzieciątko (kiedys debilna lekarka mi powiedziała że wg niej nie jest możliwe żebym kiedys zaszła w ciąże a jeśli już to nie utrzymam tej ciąży!!! Załamałam się po tym jak można się domyślić).

 

- niestety po 1,5 roku koszmar powrócił i mąż znów wpadł w pracoholizm i koks (na szczęście bez alkoholu i agresji). Jestem przy nim, wspieram go w walce i leczeniu (chodzi do psychiatry), ale czuję że to wszystko wysysa ze mnie i tak marne resztki pozytywnej energii. A moje malutkie słoneczko bardzo mnie potrzebuje i nie rozumie że mama sobie nie daje rady.

 

- całe życie walczę z okropnym brakiem pewności siebie, poczuciem beznadziejności, tego że jetem gorsza i cokolwiek bym nie zrobiła to nigdy nie jestem z sibie dumna i zadowolona, nie potrafie przyjmować pochwał. Mam też swoje różne denerwujące natręctwa i lęki. Okazywanie uczuć i słabości przychodzi mi z wielkim trudem, często czuję w środku straszna pustke emocjonalną na zmianę z wielkimi wybuchami emocji gdy blokada puszcza.

 

- jako 9 latka byłam molestowana przez księdza. Całe życie sobie wmawiałam że to nic takiego, nie miało wpływu na moje psyche bo przecież nie doszło do niczego poważnego (dotykał mnie przez ubranie). Ale teraz zdałam sobie sprawę że chyba miało to spory wpływ na całe życie bo przecież nie godziłam sie na to, a wykorzystał mnie człowiek który był dla mnie autorytetem. Nigdy o tym nikomu nie wspomniałam.

 

Jutro mam wizytę u psychiatry ale cały czas sie zastanawiam czy jest sens, może jestem beznadziejnie słaba i gdybym sie postarała to sama bym sobie poradziła ze wszystkim i moja dusza przestałaby cierpieć. Zawsze, przy każdym problemie każdej rangi słyszałam w domu "weź się w garść, problemy to mają inni a nie ty". Albo nieustanne porównywanie do dzieci znajomych (oczywiście tylko tych którzy odnieśli większy sukces niż ja w jakiejs dziedzinie). Niby mam ochotę do niego iść i wszystko z siebie wyrzucić, ale z drugiej strony boję się czy facet też sobie nie pomyśli - "dziewczyno, co ty masz za problemy".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dol dol dol.we wtorek minal tydzien od smierci mojego taty.nie umiem sobie poradzic.nie chce mi sie nic,nie mam ochoty wyjsc do ludzi a dzis musze isc do pracy bo skonczyl mi sie urlop.nie poradze sobie,zreszta od tygodnia zyje jak w letargu,wszysko robie bo musze tak jakby ktos mnie zaprogramowal.ale wlasnie czuje ze wysiadlam,nie mam juz sily.

nie mam checi zyc..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja siedzę....nerwy mi siadają....serducho bije jak młotem.....mięśnie napięte,.....mętlik w głowie......i to jak mnie nosi....coś muszę zrobić...ale co mam ze sobą zrobić???!?!?!??

 

płakac bnie mogę..palę jednego za drugim.....leki nie działaja... :( q....a

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

palę jednego za drugim....

Przynajmniej nie jestem sam dzisiaj ;) Jakoś się nie mogę zebrać do kupy. Znowu dzisiaj czuję się jakby ktoś mnie kopną w mordę, w sumie nie wiem czemu nawet. Zazwyczaj mam do tego jakiś powód, a dzisiaj zupełnie bez niczego. Ot, samo wyszło. Zawsze tak jest jak mam wolny dzień, za dużo czasu na myślenie. Mogę tylko Wam życzyć, byście przynajmniej Wy się trzymali

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To niesprawiedliwe, że piepeszony los decyduje o tym, kto umiera a kto żyje!

Ile ludzi chce żyć i ma ku temu wszelkie podstawy! A ilu nie chce a mimo wszystko jest skazanych na życie! Ktoś tam, u góry, ma świetny ubaw...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

taaa...a ja siedzę sobie i rycze...dawno nie płakałam...a dziś nie wiem już co ze soba zrobić... już kilka dni z rzędu jest bardzo ciężko ... jest złość strach bezsilność agresja ....i ból.... ten nieodłączny wiecznie obecny ból... i krzywdzenie bliskich...odtracanie, nie potrafie z nimi być... chcę samotności...pustki...tam nie musze sie lękać ze kogos skrzywdzę moją bezsilnoscią...niemocą...i ta nieznośna mieszanina uczuć, strach przed ludzmi, zamkniecie na świat...ciemne okulary które kryją łzy...

 

jutro zaczynam "kurację lekową"...

niech będzie co ma być... :!::!::!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wiem , czy bede zyla dalej...? NIe wiem jak i co sie stalo, ale czuje tak jakbym stracila wszelkie doswiadczenia , jakbym otepiala, dokladnie tak jak napisal kolega w poscie na tym forum pt,, otepienie" Czy to wynik depresji? NIe ma juz zadnego innego wyjscia? Tylko zaakceptowac swoj glupi umysl ,ktory prawie nic nie potrafi, zyc w takim piekle , jak tu sie nie zalamac? Zaakceptowac prawie wszystko to co sie stracilo, jakbym po prostu sie cofnela...Co robic?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich ponownie. Właśnie wróciłam z wakacji, było bardzo fajnie ale niestety musiałam wrócić do okrutnej rzeczywistości. Przez całe 2 tygodnie nie miałam z nim kontaktu bo nie miałam zasięgu. Dziś mi już pisał że tęskni nawet nazwał mnie "kochanie" a jak na jednego smsa mu nie odpisałam bo musiałam znaleźć swój bagaż obraził się i przestał się odzywać, ale teraz już jestem gotowa mu powiedzieć że mam tego dość i że to koniec. Zastanawiacie się czym to jest spowodowane, na pewno nie tym że w końcu przejrzałam a może też ale się zakochałam, źle to określiłam po prostu to jest zauroczenie i to wszystko na tym wyjeździe i to na dodatek w jego najlepszym kumplu :( ale to jeszcze nie wszystko moja dobra kumpela go kocha...to wszystko jest beznadziejne, mój chłopak się nie odzywa a o tamtym ciągle myśle

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hejka!

 

Jejku, jejku...coś opuściłam się ostatnio z czytaniem forum :(...znowu jestem na Seronilu...i przechodzę te wszystkie "pozytywne" poczatkowe reakcje organizmu na lek :)...bethi...wyjechałam z miasta...i wiesz...byłam zaganiana, odwiedziłam kilka miejsc, znajomych...i to mi troche pomogło...jednak jeszcze do wtorku bede mieć nerwowkę...muszę znaleśc jakąś odskocznię od tego wszystkiego...myslę o filmach...o schronisku...zwierzęta mnie uspokajają :)...oks...mam nadzieję, że już niedlugo bedę mogła do Was powrocić...tesknie...

 

 

Zdrówka!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie tez nie lepiej, bezgraniczny smutek..

Rakken, Słoneczko, za mało rzeczy Cię cieszy! To nie prawda, że taki jest los artysty! ;)

 

 

A dlaczego błądzą, bo zapierają się nogami i rękami przed wyruszeniem w drogę. A im później się wyruszy, tym później się dochodzi do gwiazd. Ubaw- nakręcamy my sami...

Eh, Dżejem, czasem bywa tak, że człowiek za dużo "chodzi"...

 

Neluś, Skarbeczku, ciekawe miejsca, znajomi itd. nie zające - nie uciekną. Najważniejsze, żebyś w tej nagonce nie zgubiła gdzieś siebie! Całuje.

 

A ja w pogoni za "szczęściem" zagoniłam się w ciemny kąt. Jak na razie trafiam wyłącznie na ścianę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydam się wariatką, ale nie będę zaprzeczać, jeśli ktoś tak uzna, bo być może komuś pragnienie bycia samym nie mieści się w głowie i być może słusznie. Ale ja się już nie zastanawiam nad tym, czy to normalne czy nie. Potrzebuję jak powietrza pobycia samą ze sobą, z dala od całego świata :? Gubię się w osądach, w toku rozumowania, w ocenie wszystkiego łącznie ze sobą samą. Eh, spokój święty mi się marzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, bez Twojej dobrej woli nic nie zdziałam. Nie strasz mnie Słońce. Kto pomógł mi przetrwać ostatnie dni? Oboje wiemy, że teraz jest do dupy, ale może być lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To lepiej to jest cos takiego jakby po za zasięgiem coś co pragnie sie dosięgnąć lecz nie można.

988662.jpg

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:06 pm ]

Dzisiejszy dzień dobrze by było jakby się szybko skończył.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:26 pm ]

Dziękuje Bethi za twoje słowa jest mi troche lepiej..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oczywicsie ze moze byc lepiej i bedzie, hura!! powrucil moj optymizm, a nawet nowa milosc dodajaca mi skrzydel, chociaz po moich doswiadczeniach i tak juz do konca nie jestem niczego pewna i boje sie aby nie przejechac sie po raz kolejny, bo drugi raz nie przezylabym takiego bolu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×