Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

A dziękuję.

Przede mną jeszcze sporo nauki i mam nadzieję, że moja wytrwałość zaprowadzi mnie do celu.

Nie wiem jakim będę psychologiem, ale wiem, że pieniądze nie mają dla mnie znaczenia. Postaram się o to, żeby nie było to moje jedyne źródło dochodu, żebym nigdy nie 'odwalała swojej roboty'. To logiczne, że pomagając ludziom, muszę także z czegoś żyć, ale to nie jest najważniejsze.

 

Jednak ostatnio myślałam odnośnie zarobków, dlaczego psycholog wcale nie jest 'tanim lekiem'. I tak po dłuższym namyśle stwierdziłam, że jeśli traktuje swoją pracę serio, to naprawdę zaczyna żyć życiem chorych, którzy wyciągają z niego energię. To trudne do opisania. I dlatego też bierze tak dużo pieniędzy za swoje porady, rozmowy, wizyty. To oczywiście kwestia względna.

 

Mnie te cechy doprowadziły do choroby na ambicję. Ale z niej - na szczęście - się śmiałam, ponieważ wówczas nie wiedziałam, że coś takiego w ogóle istnieje. Chciałam być zawsze najlepsza, coś osiągnąć, żeby wszyscy mnie podziwiali. Jednak kiedy poznałam mojego M., zaczęłam myśleć inaczej. Nadal jestem ambitna, ale znalazłam receptę na sukces - swój osobisty sukces. Chciałabym w życiu zawsze wszystko potrafić wypośrodkować wszystko tak, jak dzisiaj. I teraz czuję się spełniona. Już teraz, kiedy tak naprawdę wkraczam w dorosłość i jeszcze wiele niespełnionych marzeń czeka na spełnienie.

 

Jeśli chodzi o perfekcjonizm - to nadal został i zostanie. To akurat uważam, że jest dobra cecha - ale znowu powtarza się - umiarkowanie, wszystko umiarkowanie. Lubię robić coś dobrze, jeśli już za to się zabieram, to chcę wykonać to najlepiej, w 100% oddać swoją energię. Inaczej nie widzę sensu w ogóle wstawania z łóżka rano, zero motywacji do działania.

 

(Metal, rock - to moje ulubione gatunki muzyczne)

 

Tak, wszyscy będziecie mogli się z tego śmiać, albo wyciągniecie wnioski z tego co było. Wierzę w to, że się uda :smile:

 

 

Ps. Lubisz język angielski ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A było już tak dobrze...Czuję,że wszystko wymyka mi się spod kontroli :shock: Ryczałam dzisiaj,tak że nie mogłam przestać,a myślałam,że nie potrafię już płakać.Czuje się jak nic nie warte G**** :cry: Jestem zła na siebie,że użalam się nad sobą,to żałosne :x Chce się zmienić, walczę z moją pieprz*** nieśmiałością,ze zmianą punktu widzenia świata, z tym,że nie jest tak źle,ale nie daję rady,ciągle wymyślam jakieś chore problemy,narzekam,kiedy jest dobrze,myślę,że przecież wiecznie tak nie będzie.NIE CHCĘ!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hey K:

 

To, że psycholog jak i lekarze nie są tani w ogóle to sprawa oczywista-każdy, kto potrzebuje pomocy psychicznej od specjalisty typu psychologa czy psychiatry jest takim mniejszym czy większym wampirkiem energetycznym; a energia na ulicy niestety nie leży a życie w końcu kosztuje-> trzeba mieć naprawdę mocną psychikę do tego zawodu (zresztą jak w przypadku każdego lekarza, bo choroba, słabość, starość, etc. do prawdziwe wysysacze energii);

 

Złoty środek-tyle razy obijał mi się o uszy, ale gorzej było z wprowadzeniem go w moim życiu; ponoć byłam za niecierpliwa, choć swego czasu wydawało mi się to naturalne; dziś już wiem, że cierpliwość jedna z lekcji, jakie muszę odrobić (choć moja nonkonforkistyczna natura skutecznie się buntuje); Świetnie, że Ty u progu dorosłości jesteś zupełnie zrównoważona w tej materii ;) bo zaoszczędzisz sobie wielu przykrych przeżyć; (mam nadzieję, że nie brzmi to jak moralizowanie, bo nie o to mi chodzi:)

 

Greets

P.S. Out of the question ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

też się wyżalę bo dawno mnie nie było, grrrrrrr brakuje mi worka treningowego i ciężarów do ćwiczeń noo. Jestem bardzo tym faktem zdruzgotany. Ale sobie radzę wiecie jak?? xD Używam kamieni zamiast ciężarów haha, trochę prymitywne ale trza sobie radzić. Resztę pozdrawiam i życzę wam jak najmniej powodów do marudzenia i jak najwięcej do zadowolenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj samodzielnie odstawiłam lek antydepresyjny, biorę go 6 tygodni i nie ma poprawy są jedynie skutki uboczne ( Wiem, że tak nie robi się ale mówiłam lekarzowi o tym wszystkim a on mimo to zapisał ponownie ten sam lek

 

to moze lepiej by bylo zmienic lekarza??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od września to już 4 lek antydepresyjny mam dość może nie ma leku dla mnie? ciągle tak samo się czuję czyli beznadziejnie

 

4 powiadasz? natomiast od czerwca juz wybralam takze 4 leki i ten jest piaty i poskutkowal , nie mozna sie poddac , moze sprobuj pojsc do innego lekarza, ja wl;asnie zmienialam lekarzy kilkakrtonie az trafilam dobrze a chodzilam z deprecha dlugo i nie moglam jej sie zadnym lekiem pozbyc a teraz czuje naplyw sil , badz cierpliwa ja bylam i mam chwilowy spokoj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rozumiem cie ale nie powinnas teraz pozostac na lodzie , ja mialam np duzy uraz do lekarzy po tym jak dawali mi leki po ktorych bylam jedna noga na tamtym swiecie i dlatego tak bardzo boje sie nowych lekow ale zaryzykowalam kolejny raz i zaufalam lekarzowi i bylo warto ,

chcesz pozostac z tym "bolem" sama czy znajdziesz innego lekarza?

 

troszke inaczej sie do tego nastaw uwierz ze moze inny lekarz ci pomoze mysl troszke pozytywniej pomimo ze wiem jakie to trudne.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 4:15 pm ]

Wychodzę z apteki zawsze z masą leków i prawie wszystkie kosztują parę złotych. Może nie działają bo są takie tanie?

 

masa lekow??? jak to ale to na wlasna reke kupujesz ???

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a to czemu nie mozesz sobie pocwiczyc?

Ćwiczyć mogę ale po prostu niektóre grupy mięśni mi trudno rozwijać bo nie ma warunków i sprzętu, ale kombinuję ;)

 

mala_ta, może za krótko bierzesz, może nie widzisz skutków bo na wszystkie bodźce jesteś zablokowana, może powinnaś pomóc lekom dając jakiś wkład od siebie, zrobić coś przyjemnego, znaleźć zajęcie żeby leki mogły lepiej się wstrzelić. Czasami też dobrze jest ćwiczenia fizyczne wykonywać to ułatwia jakieś tam przyswajanie się leków czy coś takiego. Przemyśl to i nie poddawaj się zbyt wcześnie większość tych leków jednak trochę zabiera żeby zaczęły działać. 6 tygodni to nie jest dużo czasu dla takich leków, i to zależy od stanu osoby biorącej, wiadomo, że ta w cięższym stanie może mieć więcej problemu z odczuwaniem działania leków, że może to dłużej zająć zanim zacznie się niebo przejaśniać :)

 

Nie podawaj się :)

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

julie, masz rację.

Tylko z tego co widzę do tej pory, to większość osób traktuje niektórych lekarzy jako takich, którzy chcą tylko wyciągnąć pieniądze, do tego z oburzeniem mówiąc ' przecież oni tylko kogoś słuchają i czasem o coś zapytają '. Opadają mi ręce i nawet nie mam zamiaru takiej osobie tłumaczyć dlaczego jest tak, a nie inaczej, bo przecież psycholog może sobie charytatywnie 'pogadać', a dzieci nakarmi mu państwo. :roll:

 

Już od dawna wiedziałam co chcę robić w życiu, miałam swoje zasady i zdanie. Jednak dopiero od jakiegoś roku ukształtowały się one i myślę, że już na dobre. Co do mojej cierpliwości - nie posiadam jej ! Chcę wszystko tu, teraz, zaraz, ale niestety nie jestem księżniczką i nieco muszę popracować aby osiągnąć swój cel, szczególnie, że to nie jest kupno nowej bluzki na kolejna weekendową dyskotekę ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ćwiczyć mogę ale po prostu niektóre grupy mięśni mi trudno rozwijać bo nie ma warunków i sprzętu, ale kombinuję

 

a to chyba ze tak , butelki z woda tez sa dobre :mrgreen:

 

mala-ta - wlasnie musisz najwiecej dac z siebie bo leki to tylko dodatek - trzymaj sie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj ćwiczę dużo i tak mam huśtawkę nastroju :( Na do datek sporo przytyłam :(

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 6:03 pm ]

Jestem już zapisana na psychoterapię więc czekam na przyjęcie do kliniki.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 6:05 pm ]

Wiem, że nie same leki pomagają, jestem zapisana na psychoterapię w klinice obecnie czekam tylko na termin przyjęcia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj ćwiczę dużo i tak mam huśtawkę nastroju Sad Na do datek sporo przytyłam Sad

No to może jakaś zrównoważona dieta? :) A poza tym ćwiczenia i huśtawka nastrojów to dwie odrębne rzeczy ;) A co dokładnie Ci jest wg. lekarza i Ciebie? Bo nie jestem up to date, długo mnie nie było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam kryzys :( Cholera, kiedy jest ze mn ą wszystko w porządku, to wydaje mi się, że to już koniec, wszystko mi się w głowie poukładało i już zawsze będzie dobrze. Ale nie jest, znowu się pogrążam. Próbu8ję wbic sobie do tej pustej głowy, że jestem w stanie to zwalczyć, ale to bzdura. można tylko przeczekać i najwyżej starać się, żeby mineło szybciej. No i własnie mnie po raz nie wiem już który dopadło - tak sobie dojrzewało we mnie od kilku tygodni :? I teraz czuję sie do dupy, męczy mnie niepokój okropny. kiedy jestem wśród ludzi, jeszcze da sie wytrzymać, ale kiedy np. jadę autobusem, ledwie się powstrzymuję, żeby nie wysiąść - niewiele mi brakuje do ataku paniki :// Zresztą wiecie o czym mówię na pewno.

 

No i tak się zastanawiam, czy to moja wina? Przecież naprawdę się staram, wiem co mi szkodzi, a co pomaga i prowadzę zdrowy tryb życia. Dbam o swoją psychikę, i wcale nie robię czegoś takiego, że jak się dobrze czuję, to spoczywam na laurach i olewam tę całą higienę psychiczną, nie. A kryzysy i tak przychodzą. Czy to moja wina? Zawsze mi się wydawało, że tak, ale dzisiaj się nad tym zastanowiłam, i naprawdę nie ma w tym mojej winy, nie mogę sobie zarzucić, że nie walczę. Ale to wraca, nie chcę, żeby tak było przez całe moje życie!

 

Czy to my mamy władzę nad swoją psychiką, czy ona nad nami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hey Brudhildo ;)

 

Jedyne co pozostaje to nauczyć się żyć z chorobą...i nawet jeśli wyzdrowiejemy to należy zawsze mieć świadomość naszej psychyki; bo co do niej to tak na prawdę nigdy nic nie wiadomo; osobiście nie wierzę we własne całkowite wyzdrowienie, wiem, że w życiu spotkają mnie i te dobre i złe rzeczy i nastawiam się tylko na nie wpadnięcie w "otchłań rozpaczy" (czyt. depresja) w przypadku tych złych; z Twoich postów, które zdarzyło mi się przeczytać widzę, ze całkiem świetnie radzisz sobie z chorobą...jestem w Twoim wieku, ale idzie mi to znacznie gorzej :cry:

greets

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"]widzę, ze całkiem świetnie radzisz sobie z chorobą..
- to miły komplement :D chyba sobie radzę, tzn jakoś żyję i bywam szczęśliwa, chociaż w tej chwili jakoś tego nie czuję kompletnie. Czuję bezsilność i niepokój (jak ja go nie znoszę!!). Też myślę, że nie da się całkiem wyzdrowieć, ale chyba można złagodzić chorobę. Mój tata w młodości miał dosyć poważne problemy psychiczne, jakąś nerwicę natręctw, deprechę i takie tam różne syfy. Teraz też nie jest jakimś twardzielem, miewa gorsze okresy, ale to jest podobno nic w porównaniu z tym, co było. Żyje normalnie i nie musi brać leków. I ja bardzo chcę wierzyć, że w moim przypadku też tak będzie. Że to z czasem złagodnieje. Tylko jak przychodzi kryzys to szkoda gadać :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Głupio mi, że znów się żalę, ale muszę się gdzieś wyjęczeć... Miałam paskudny dzień, płacz na końcu nosa, niesamowity smutek i lęk. Był nawet moment, kiedy trzęsły mi się ręce (zdarzyło mi się to pierwszy raz, nie mogłam się opanować). Nie wiem dlaczego i skąd u mnie taki stan, ale jest i nie mogę się go pozbyć. Dobija mnie minimum czasu (właściwie nie mam go wcale) i maximum nauki... nie mam siły, żeby się za coś zabrać :cry:

Z jednej strony zależy mi na szkole, a moje ambicje są za wysokie-są chore, z drugiej nic mi nie wychodzi i cokolwiek zrobie, wszystko jest nie tak ;(

Mam już tego serdecznie dosyć... Przepraszam, za te jęczenie, ale gdzieś musiałam się oczyścić :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuję się koszmarnie :( dziś wrócił mi lęk że jak wezmę do ręki nóż to się zatnę, że jestem obserwowana. Wstyd mi za siebie i to bardzo... I naprawdę podziwiam mojego kochanego że ma do mnie cierpliwość! W poniedziałek rejestruję się do psychologa, nie ma to tamto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy to my mamy władzę nad swoją psychiką, czy ona nad nami?

 

Wiem, że to trudne do zrozumienia, ale to my mamy nad nią władzę.

Tylko nie zawsze potrafimy to wykorzystywać, ale to już rzecz ludzka.

 

Kaja007, co ma być to będzie. Nie zadręczaj się tym, że masz mało czasu, bo teraz jest taki okres, w którym każdemu kto się uczy i jest ambitny jego brakuje. Jednak zawsze możesz spróbować nauczyć się czegoś, nie odpuszczaj tak łatwo !

 

Mimo to, pamiętaj, że na nauce świat się nie kończy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×