Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Próbowałam kiedyś kilka razy tussipectu, wypijałam wtedy całą butelkę i miałam niezłą bombę. Daje chyba podobne efekty do amfy. Ale nie podobało mi sie i dałam sobie spokój. Jeżeli ktoś pije tussipect po to, żeby schudnąć to łatwo może przerzucić się na amfę, nawet jeśli się zarzeka, że nie toleruje ćpania.

Scrat, Twoja dziewczyna ma bulimię? A leczy się?Na to też się bierze prozac:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To też jest odpowiedź, nie gorsza od innych. Jeśli nic nie uda Ci się wykombinować, to się nie łam, z tego terapeuta też będzie wyciągał wnioski.

 

Najważniejsze to, żebyś była szczera. Pewnie spotykacie się raz w tygodniu, więc pomijając wszelkie aspekty moralne i logiczne, szkoda nawet czasu na przybieranie jakiejś pozy na siłę.

 

Możesz pomyśleć nad tym, co kiedyś podobało Ci się w Tobie. Bo jeśli chodzi o innych ludzi, to pewnie nie trzeba się cofać w czasie? Ja np. nie znajduję w sobie pozytywnych cech, a we wszystkich dokoła całe mnóstwo :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, jeśli komuś na niczym nie zależy, to chyba dlatego, że myśli, że już wszystko stracił. A przynajmniej wszystko, na czym mu zależało. Zastanów się, czy naprawdę wszystko już przepadło i nie da się nic zrobić. Bo w rzeczywistości bardzo rzadko tak jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo ja sobie myślę, że małymi kroczkami można do czegoś dojść. Kiedyś czułam podobnie jak Ty, teraz też,ale już mniej, bo np. chciałam pozbyć się depresji i nerwicy z dnia na dzień,a tak się nie da.

 

to prawda, ja też stosuję metodę małych kroczków. bo najważniejsze, żeby odbić się od dna, nawet troszeczkę, a dalej jest już łatwiej. zgadzam się z tobą, że z takiej choroby nie da się wyjść z dnia na dzień i najgorsze jest właśnie, gdy ktoś chce od razu wyzdrowieć. najważniejsze, aby widzieć u siebie nawet malutkie postępy, np. to że poszłam do urzędu i załatwiłam sprawę, to nic że się denerwowałam jak nie wiem co, ale załatwiłam, jak pójdę za dwa tygodnie będę denerwować się mniej. i właśnie trzeba widzieć te pozytywy, nawet najdrobniejsze. ja osiągnęłam bardzo dużo takim tokiem myślenia :D życzę wszystkim tego samego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja brałam kiedyś tusipec ale w tabletkach :roll: jeść się nie chciało ale po jakimś czasie miałam odruch wymiotny nawet po dwóch tabletkach to syf i tyle oczywiście jeśli bierzemy go w nadmiarze po to aby nie jeść bo jeśli chodzi i lek na kaszel to dobry jest, swoją drogą czego to człowiek nie wymyśli czego się nie złapie aby schudnąć, moja koleżanka kiedyś się śmiała, że jakby gówno odchudzało to by je żarła nie ma to jak desperacja ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż, ja na słowo "tusipec" dostaję drgawek, bo od tego zaczęła się moja gehenna z narkotykami gdy miałam anoreksję...

 

Eh, tak poza tym, ostatnimi czasy nadaję na kompletnie kosmicznych falach: trafiają w czarną dziurę :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

scrat

poczytaj opinie na forach dla osób z zaburzeniami odżywiania.Tam jest tego sporo informacji o skutkach ubocznych.Dziewczyny piszą jak sie czuły w trakcie brania i po.Warto by pokazać je Twojej dziewczynie.Z drugiej strony peany na cześć tussi też mam są.Zresztą Mam wrażenie,że Ona już o tym wszystkim wie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

byłam dziś na terapii: płakałam jak bóbr. Terapeuta zadał mi pytanie czemu nie chcę wyzdrowieć czemu nie chcę robić tego co lubię. A lubiłam jeździć konno- gdy mogę iść do koni i nikt nie patrzy dobrze się przy nich czuję ale jak pomyślę że mam iść do ludzi których nie znam i mam się odezwać i odsłonić swoje pragnienia to tchórzę i rezygnuję. Wstydzę się po prostu " swojego cienia" Jak pomyślę że mam się do kogoś odezwać komuś pokazać jak nieudacznie wsiadam na konia to poprostu to co wydawało mi się gdy byłam zdrowa kochałam lub przynajmniej lubiłam teraz poprostu jest mało ważne. No i oberwało mi się że jestem uparta jak osioł i żebym była tak uparta w chęci wyzdrowienia. To bym miała już to za sobą. Ale przecież nikt nie chce być nieszczęśliwy. Przecież gdybym potrafiła to zrobić to bym ... a zresztą sama nie wiem mam straszną pustkę w głowie. Na koniec stwierdziłam że nikomu nie wierzę a lekarz się zapytał czy jemu wierzę a ja nie wiem. No i się zaczęło że jeśli mu nie wierzę tonie może mnie leczyć... poprostu czuję siępotwornie. Czy można nikomu nie ufać czy można mieć totalną pustkę w głowie i nic nie wiedzieć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

groskowa

krzycz ile chcesz

Czasem bardziej pomaga niż głaskane po głowie.

czy Twój brat sie leczy. Moj aznajoma wyleczyła sie z tego. Jestes pewna że to schizofrenia???

 

nie leczy sie bo uwaza ze jest zdrowy.

i zamecza nas swoimi teoriami i maniami przesladowczymi.

 

a ja juz nie mam sily. mam dosyc, mysli samobojcze welcome back:((((( tylko tym razem mam juz mnostwo sposobow, znalazlam "fajna" stronke...kuuuurdeeee mam dosyc:((((((((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można Migdala, to się zdarza. Nie dręcz się tym. Ja też tak mam.

Słuchaj, w sprawie tego terapeuty i tego co o nim piszesz, to dwie rzeczy mi przychodzą do głowy.

 

Po pierwsze to widzę, że stara się, żebyś miała w nim oparcie. Piszesz: "oberwało mi się", i widzę też, że nie obawia się zadawać Ci pytań wprost: "czemu nie chcesz wyzdrowieć?". To ważne i cenne.

 

Po drugie to z tym, że mu nie wierzysz i że nie będzie mógł Cię leczyć... Myślę, że nie powinnaś się tym bardzo przejmować. Oni tak mówią, bo to prawda. Ale to "prawda ludzi zdrowych" i logicznie myślących ;) (czyli nieraz również nasza :D ). Natomiast na tym też polega nasz problem, że czasem od tego logicznego myślenia odchodzimy. W takich chwilach nie musisz mu bezgranicznie ufać, jeśli tego nie chcesz. Są takie momenty zagubienia i niepewności, a są też chwile większego zdecydowania i chęci do działania, wtedy pewnie lepiej będzie Wam się pracowało i bardziej będziesz na nim polegać.

 

Ja to mam też takie momenty, że chwytam się myśli o spotkaniu z moją terapeutką jak tonący brzytwy. Mam wrażenie, że to jedyne co mnie utrzymuje przy życiu. Wtedy jakby mi powiedziała, żebym skoczył w ogień, to bym się pewnie nie zastanawiał :? Później to przechodzi, a potem znowu wraca. Zaczynam się przyzwyczajać. Nawet mimo tego, że widzę, że te spotkania są bardziej formalne i stonowane, niż to sobie kiedyś wyobrażałem. Myślałem, że to będzie coś niewyobrażalnego, że to ja się będę bał o czymkolwiek mówić. Tymczasem okazało się, że terapeutka jest zwyczajnie w pracy. Przykłada się do niej, ale 45 minut się kończy i żegnamy się jakbym właśnie wychodził od fryzjera. No cóż, trudno, ale rozumiem ją. To i tak bardzo wiele, a czasem nawet wszystko co mi zostaje.

(przepraszam za off - top)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Qurwa!!! Kto zna sposób na wyleczenie się z chorej nie uzasadnionej miłości? Pierdolić wszystko i wszystkich. Qurwa!!! Schlać sie przy najbliższej okacji!!! Qurwa pobić rekord Ginesa, qurwa będe miał ponad 10 promili we krwi!!!

 

Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!Qurwa!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorrow, tulę mocno. A inni lekarze? Jakaś przychodnia? Leki przeciwbólowe i łóżeczko? Trzymaj się dzielnie.

 

 

A ja mam dość.

Miałam dziś wykład na temat pozytywnego myślenia od babci, jakoś nie umiem wyjaśnić im clue mojego problemu. Czuję się niezrozumiała, a przez to jakaś gorsza... Jeśli inni mają gorsze problemy i sobie radzą, to jak nazwać to, kim ja jestem? Tchórzostwem, słabością, brakiem odporności?

A po za tym... No nieważnie, co po za tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lekarz dzisiaj nie pracuje i nie wiem co robić .

 

może prześpij to? wogóle wydaje mi się, że twoje dolegliwości to wyłącznie sprawka nerwicy

 

 

 

Czuję się niezrozumiała, a przez to jakaś gorsza... Jeśli inni mają gorsze problemy i sobie radzą, to jak nazwać to, kim ja jestem?

 

nieprawda. Nie radzą sobie, tylko tak udają, bo tak trzeba, tak ich uczono: twardy bądź jak roman bratny :mrgreen: ehhhh

Ludzie "zdrowi" <----hehe, nigdy nie zrozumieją, co dzieje się z nami. Ale my tutaj się rozumiemy, rozmawiamy o tym. Ja przynajmniej mam swiadomośc, że napiszę wam, co czuję i nikt nie pokiwa głową z politowaniem. Buziaki :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ci "normalni" też są potrzebni... Może nie zrozumieją, ale będą... Ja się cieszę że mam też znajomych, przy których mogę chociaż na chwilę zapomnieć o problemach (do czasu aż dopadną znowu)... Na przykład kumpla któremu mogę powiedzieć że nie chcę na niego czekać bo mam wtedy schizy, i wtedy on na mnie poczeka bez problemu... To też jest potrzebne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lekarz dzisiaj nie pracuje i nie wiem co robić .

 

może prześpij to? wogóle wydaje mi się, że twoje dolegliwości to wyłącznie sprawka nerwicy

Akurat w tym przypadku chyba się przeziębiłem.

 

Sorrow, tulę mocno. A inni lekarze? Jakaś przychodnia? Leki przeciwbólowe i łóżeczko? Trzymaj się dzielnie.

Dzięki :) . Jakoś się kurują w domu. Chwilowo leżenie w łóżku mi się znudziło, ale za chwilę tam wracam.

 

A ja mam dość.

Miałam dziś wykład na temat pozytywnego myślenia od babci, jakoś nie umiem wyjaśnić im clue mojego problemu. Czuję się niezrozumiała, a przez to jakaś gorsza... Jeśli inni mają gorsze problemy i sobie radzą, to jak nazwać to, kim ja jestem? Tchórzostwem, słabością, brakiem odporności?

A po za tym... No nieważnie, co po za tym.

Po prostu nerwica jest większym problemem niż "normalni" ludzie sobie mogą wyobrazić ;) .

W ogóle, to stwierdziłem, że nie lubię "normalnych" - oni są tacy jacyś obcy i na dodatek są uprzywilejowani...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×