Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Luktar, przynajmniej wnioski wyciągasz z tego. Ciężko taką pustkę wypełnić, ale może z czasem sie nauczysz. Trudna sprawa. Może też inni tego nie rozumieli albo nie mieli cierpliwości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Elend, bo widzisz, ja zawsze znajdę jakiegoś "haka" na faceta. Wszystko, żeby w pewnym momencie uciec. Kiedyś ich obwiniałam bo "nie byli dla mnie" ze swoimi przywarami. Zupełnie straciłam z oczu swoją niedoskonałość. Straciłam przez moje widzimisie kogoś bardzo ważnego. Ja po prostu powielam zachowanie mojej mamy, która jest bardzo wymagająca i nieakceptująca. Niby wiem o problemie (ale dopiero od niedawna) a ciężko to przeskoczyć. Ale już nie jęcze tylko wezmę się za siebie lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Elend, w moim przypadku jest to. m.im. pozostanie do końca (czerwiec) na terapii grupowej. Już po 4 miesiącach chciałam zwijać żagle. Grupa dała mi tuże wsparcie a to już dla mnie za dużo było. Już luktar pomyślała, że czas spierdalać. Już to dla niej za dużo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Elend, jak robi się tak, że jestem z kimś bardzo blisko to panikuję. A tak się dzieje teraz na grupie. Znamy się coraz lepiej i przestali być obcymi ludźmi. Raczej takimi za którymi tęsknie i wiem, że wesprą na zajęciach. Jak mi byli obojętni, obcy na początku to nie miałam problemu. I taki paradoks się tworzy. A czego się boję w prawdziwej bliskości? Ano chyba tego, że to dla mnie niezbyt zanany teren i nie wiem co może się kryć za prawdziwą bliskością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Elend, że mnie to uwięzi, nie pozostawi otwartej furtki...co ucieczki. :roll:

Posrane to. Tak jakby druga osoba miała mnie w czymś ograniczać. Ale te ograniczenia przecież nie muszą być złe. Może nawet dobre, dające stabilizacje.

No ale ja do matki mam żal że nie uciekła, nie czmychnęła przez "furtkę" kiedy ojciec nas bił. Może dlatego chcę mieć zawsze taki korytarz ewakuacyjny. No nie zaufam chyba nigdy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

K*rwa, nie wiem...

Czy to az takie trudne znalezc jedna minute - a nawet pol, dla kogos na kim nam naprawde zalezy?

Zeby podtrzymac kontakt, zadzwonic chocby z budki jak nie mozna z goscinnego domu czy komorki...

Mierze swoja miara bo ja bym tak zrobila - mam swiadomosc ze uczucie jesli juz jest to wymaga pracy nad nim. Obydwu osob a nie tylko jednej.

OK, OK ja rozumiem. Wiele rozumiem. Nie trzeba mi tlumaczyc jak krowie na rowie. Odleglosc, mnostwo nowych miejsc, spraw, rodzina... Moze nie znalezc sie tej malej minuty dla kogos bliskiego.

Nawet jesli nie chce z domu dzwonic - sa budki telefoniczne.

Czyli - na ile ten ktos jest bliski? Na ile ma jakas wartosc? I jesli wogole - to jaka...

Nie, nie mam sobie nic do zarzucenia - zrobilam co moglam. Mnie jest latwiej i taniej sie kontaktowac telefonicznie bo mam tanie rozmowy z tesco mobile, ale nie znam numeru (domowy nie wyswietla w calosci a czasem wogole) - zawiadomilam. Zeby puscil strzalke a ja oddzwonie. Nie mam wciaz wyczucia roznicy czasu. Nie wiem, moze ten sms wczoraj nie doszedl a moze zostal zignorowany.

Milczenie budzi niezdrowa wyobraznie.

Oparta - niestety - na zlym doswiadczeniu i poczuciu odrzucenia, ktore wciaz we mnie jest.

Czuje lekkie rozczarowanie, rysa na zwiazku. Pierwsza powazniejsza watpliwosc.

Moze to ja sie czepiam?

Moze mam wymagania z ksiezyca?

Zrozumienie mojej sytuacji - kiedy ja jestem tutaj, otoczona pamiecia, w swoim dobrze znanym swiecie w ktorym musze zrobic wysilek zeby cos zmienic, nie mam mnostwa ludzi wokol siebie a wlasciwie nikogo; a on jest w nowym otoczeniu, gdzie wszystko inne, atrakcyjne, nie ma czasu na myslenie o tym co zostalo tutaj, otacza go mnostwo ludzi. Jest mi po prostu trudniej.

OK OK lece do Polski na dwa tygodnie w kwietniu. Mowil ze moze dojechac jak nie bedzie mial kontraktu. Tulko ze Polska to nie Australia i nawet latwiej porozumiec sie telefonicznie czy w inny sposob. Zwlaszcza teraz. Zaawansowany technicznie nie jest ale moglby kogos poprosic, dla dobra sprawy.

Czuje sie. k*rwa, zignorowana przez najblizszego mi czlowieka ktoremu zaufalam. Odsunieta w kat. Na czas jego pobytu w Australii. Jak wroci, znow bedziemy sie bawic w zwiazek. K*rwa.

Tylko mi zal, bo zawsze mialam czas dla innych, zawsze liczylam sie z tym, co czuja i to nie byly osoby bardzo bliskie. Mam silna empatie - moze dlatego ze dostalam swoje w dupe i nie chce, zeby ktokolwiek tak sie czul jak ja w trudnych chwilach?

Zdecydowanie zle znosze te rozlake i pewnie sobie wkrecam nie wiadomo co - ale mam przeczucie z z ta minuta czasu dla kochanej osoba mam racje. I jest pekniecie. Niewielkie. Moze sie zasklepic z czasem, albo powiekszyc.

Probuje to logicznie rozkminic, bez nadmiaru emocji. Wyciszyc sie, spojrzec z lotu ptaka. Bo moze faktycznie sie przypieprzam do niczego i szukam kwadratowych jaj. Doszukuje sie tej rysy na sile w byle czym.

Nie wiem, nie umiem podejsc zupelnie bez emocji bo to dotyczy mnie bezposrednio.

Wzielam na siebie ryzyko, z pelna swiadomoscia - teraz przyszly odsetki.

Nie wiem naprawde czy nie przesadzam po prostu. Czy nie powinnam machnac reka, robic swoje, spedzic fajnie czas a 30 wrocic na dawne pozycje i nie dzielic wlosa na czworo.

Glupio mi nawet przed sama soba ze tak sie rozklejam i doszukuje nie wiadomo czego.

Wygadalam sie i troche mi przechodzi.

Dzieki!

Byle zdrowy rozsadek znow zawital w moje progi :D

 

-- 11 mar 2014, 17:38 --

 

Przemyslalam.

Zrobilam w sroc roboty (chyba za miesiac zaleglosci).

Przeszlo.

Zdrowy rozsadek powrocil.

Wciaz sie ucze, to wszystko dla mnie nowe doswiadczenia.

Metoda prob i bledow.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem idiotką. Jestem taka głupia, że aż samej mi siebie żal. Czuję nienawiść do innych ludzi za to, co mi zrobili, a jednocześnie mam w związku z nimi wyrzuty sumienia, że to ja im coś zrobiłam. Jak to możliwe? Denerwuje mnie ignorowanie przez ludzi, a jak ktoś z kolei przez przypadek mnie zauważy czy się odezwie to czuję wstyd i zażenowanie? Że niby dlaczego, że mi się to nie należy? Czuję coraz częściej, że przeszkadzam ludziom w najbliższym otoczeniu, a nawet na świecie. Czuję, że powinnam zostać ukarana/zabita za to, że się urodziłam i żyję. Czuję się winna z tego powodu, że chodzę, wyglądam, żyję i jestem. Z tymi ch..owymi uczuciami ostatnio nie mogę dać sobie rady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

Już wiem od czego ten ból oka - coś mi spuchło na dolnej powiece, bo po zewnętrznej stronie jest nieco uniesiona. Na dodatek teraz nie tylko boli, ale i jednocześnie swędzi i jest trochę zaczerwienione. :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

( Dean )^2, moi rodzice też cały czas podsuwają mi na to jakieś obrączki, ale dla mnie to raczej jakieś bajki i zabobony. :roll: Wydaje mi się, że ten jęczmień w końcu sam przechodzi, ale spróbuję przetrzeć, o ile uda się znaleźć obrączkę.

 

Wczoraj myślałam, że to tylko zwykły ból oka, że może za długo przy kompie siedziałam, bo nic nie było spuchnięte.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×