Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Chyba się zwolnię z pracy - mam dość, tyle mam na głowie, wszyscy na mnie wszystko zwalają, stresuję się, nie śpię, wymiotuję, jestem jak zombie, mam dość, niby moja pierwsza praca, ale nie wiem czy jest sens trwać w tym koszmarze?! :why::cry:

 

Przerabiam podobne uczucia ... nie dosypiam nie dojadam i jestem przemęczona ... z tym, że ja mam jeszcze uczelnię i dziecko na głowie ...

 

 

Damy radę ... ;)

 

Lewiatanxxx może to chwilowe załamanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DwaGuziki,podziwiam, że aż tyle ogarniasz. Ja bym na pewno nie dała radę.

U mnie najgorzej z tym, że nie umiem być asertywna, powiedzieć "nie". Każdy dokłada mi dodatkowych zadań i tłumaczy, że to dla mojego dobra, bo muszę zdobyć doświadczenie:/ Chciałam coś poczytać, rozwijać się, poćwiczyć, pobiegać, a nie mam kiedy, przychodzę do domu z pracy padnięta i ledwo kontaktuję, po pracy czeka...praca, papiery, dokumenty, projekty. Chciałabym żeby to się skończyło, zawalam różne rzeczy, zapominam o niektórych, bo nie mogę spamiętać tego wszystkiego. :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DwaGuziki, skąd ja to znam..., mam tak samo. Chciałabym, żeby wszystko było zrobione idealnie, na czas, a jak teraz coraz więcej rzeczy mi nie wychodzi to jestem jeszcze bardziej sfrustrowana i zdołowana. Jedyne wyjście to nauczyć się odpuszczać, ale to cholernie trudne:/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

Mam jutro poważne kolokwium, a nic się nie uczyłam. :cry: Planuję nie iść jutro na jedne zajęcia, żeby się choć trochę pouczyć.

Nie mam pary do poniedziałkowego projektu, bo osoba, którą wyznaczył mi wykładowca, woli być z kim innym. :(

Mam ochotę zrezygnować z tych studiów, bo czego bym nie robiła, to i tak źle - wymowa zła, choć się staram jak mogę, a za chwilę wykładowca chwali kogoś, kto mówi wcale nie lepiej ode mnie. :cry:

Podobnie z tłumaczeniami - starałam się jak jeszcze nigdy, przejrzałam to i poprawiałam milion razy, a i tak się doczepiła i dałaby najwyżej 3+. Jeb*ana w d*pę s*uka. :evil:

Kompletnie nie kumam czasów, kiedy się używa jednego, a kiedy innego. Jakim cudem ja miałam zawsze piątki z angielskiego? Taki głąb ze mnie...

 

Ponadto mam brzydką, szpetna, odrażającą mordę i resztę ciała. Jestem tłustym potworem, na którego nic nie pasuje i który we wszystkim wygląda jak ch*jowo i jak wymiociny wieprza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nienawidzę siebie za to, ze niszczę wszystko.

Nienawidzę też tej części mnie, która chce mnie za to usprawiedliwić.

Nienawidzę mojego dzieciństwa, na które nie miałam wpływu.

Nienawidzę siebie, że teraz mam wpływ a nic nie zmieniam.

Nienawidzę, że jestem taka słaba.

Nienawidzę tego, że jestem chodzącą obłudą.

Chcę, żeby już było cicho, jasno i spokojnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj popełnił samobójstwo mój partner,który miał poważną depresję..nie chciał żyć. Mówił ,że on tylko egzystował. Naprawdę go kocham i jak poradzić sobie z tym bólem? Jak w sytuacji gdy na 5h przed tym umawialismy się na następny dzień,mówił że mnie kocha i mam mu zaufać? Gdzie widzieć słowa,, zawsze będę przy Tobie"? Jego ostatni sms do mnie brzmiał ,, Ja Ciebie też bardzo.mocno kocham" :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj popełnił samobójstwo mój partner,który miał poważną depresję..nie chciał żyć. Mówił ,że on tylko egzystował. Naprawdę go kocham i jak poradzić sobie z tym bólem? Jak w sytuacji gdy na 5h przed tym umawialismy się na następny dzień,mówił że mnie kocha i mam mu zaufać? Gdzie widzieć słowa,, zawsze będę przy Tobie"? Jego ostatni sms do mnie brzmiał ,, Ja Ciebie też bardzo.mocno kocham" :/

Współczuję straty jednej z najbliższych osób,przede wszystkim przydałaby się przerwa od codzienności - pracy/szkoły/whatever, i wsparcie od rodziny,tego typu "rany" tylko czas może trochę zaleczyć,mimo wszystko jednak nigdy tak do końca nie zniknie.

Jeśli będzie trzeba,to na jakąś terapię,ale przede wszystkim - spokój i wsparcie od innych.

Ewentualnie w drugą stronę,czyli rzucić się w wir zajęć/pracy,by nie myśleć,rozważać,nie pielęgnować w sobie poczucia winy,wyrzutów sumienia i reszty.

Tak naprawdę moim zdaniem nie ma na to złotej recepty..każdy pewnie przechodzi to inaczej i ma inny sposób by jakoś przetrzymać ten czas,rozwiązanie gorsze lub lepsze pewnie przyjdzie "samo"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

frances5r, Przyjmij również moje wyrazy współczucia w jakimś stopniu potrafię sobie wyobrażić co przezywasz mój partner także zmarł nagle,chociaż śmiercią naturalną dwa lata się z tym męczyłam terapia mi pomogła.Czas leczy ból pozwól sobie na przeżywanie straty bólu miej wsparcie i staraj się odciągać myśli za wszelką cenę od tego ,wypełniaj sobie czas i skorzystaj z fachowej pomocy życzę dużo siły!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dalej nie mogę w to uwierzyć. Przypomnam sobie jak się widzialam z nim ostatni raz,nasze przytulenie,ostatnie spojrzenie itp. To co mówił, że mnie bardzo kocha; że mam o nim zapomnieć..

Mówił,że i tak coś sobie zrobi po wyjściu ze szpitala albo tam. Dodając do tego ,,będziesz mieć jeszcze jeden grób do odwiedzenia w przyszłym roku".

Nie wiem czy będę mogła jutro spojrzec na niego ostatni raz i powiedzieć żegnaj Łukasz..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

frances5r, bardzo Ci współczuję. Rozumiem, że świat Ci się zawalił...

Ja w takich trudnych chwilach zamykam się w sobie, po jakimś czasie dopiero chcę rozmawiać, słuchać...

Mam nadzieję, że znajdziesz w sobie siłę, by to wszystko przeżyć - ostatnie pożegnanie i życie bez...

Życie, mimo wszystko, toczy się dalej...trzeba się w tym odnaleźć, ale na to masz czas.

Pozwól sobie na złość, smutek, cierpienie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nienawidzę tego, że to ja jestem wybrańcem losu i choruję na to gówno. Mam dość tego życia, które zmierza chyba tylko do otępienia. Jestem młoda a nie mam żadnej przyszłości, bo moi rówieśnicy mają energię by żyć, mają marzenia, mają chęć rywalizacji z innymi. Ja jestem słaba, na straconej pozycji, nie mam sił im dorównywać i rywalizować o miejsce pracy, podwyższać kwalifikacje, uczyć się dziesięciu języków obcych i spać 3 godziny na dobę. Nikt by mnie nie zatrudnił wiecznie zdołowaną, niewierzącą w siebie. Co ja jeszcze robię na tej plancie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×