Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj popełnił samobójstwo mój partner,który miał poważną depresję..nie chciał żyć. Mówił ,że on tylko egzystował. Naprawdę go kocham i jak poradzić sobie z tym bólem? Jak w sytuacji gdy na 5h przed tym umawialismy się na następny dzień,mówił że mnie kocha i mam mu zaufać? Gdzie widzieć słowa,, zawsze będę przy Tobie"? Jego ostatni sms do mnie brzmiał ,, Ja Ciebie też bardzo.mocno kocham" :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj popełnił samobójstwo mój partner,który miał poważną depresję..nie chciał żyć. Mówił ,że on tylko egzystował. Naprawdę go kocham i jak poradzić sobie z tym bólem? Jak w sytuacji gdy na 5h przed tym umawialismy się na następny dzień,mówił że mnie kocha i mam mu zaufać? Gdzie widzieć słowa,, zawsze będę przy Tobie"? Jego ostatni sms do mnie brzmiał ,, Ja Ciebie też bardzo.mocno kocham" :/

Współczuję straty jednej z najbliższych osób,przede wszystkim przydałaby się przerwa od codzienności - pracy/szkoły/whatever, i wsparcie od rodziny,tego typu "rany" tylko czas może trochę zaleczyć,mimo wszystko jednak nigdy tak do końca nie zniknie.

Jeśli będzie trzeba,to na jakąś terapię,ale przede wszystkim - spokój i wsparcie od innych.

Ewentualnie w drugą stronę,czyli rzucić się w wir zajęć/pracy,by nie myśleć,rozważać,nie pielęgnować w sobie poczucia winy,wyrzutów sumienia i reszty.

Tak naprawdę moim zdaniem nie ma na to złotej recepty..każdy pewnie przechodzi to inaczej i ma inny sposób by jakoś przetrzymać ten czas,rozwiązanie gorsze lub lepsze pewnie przyjdzie "samo"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

frances5r, Przyjmij również moje wyrazy współczucia w jakimś stopniu potrafię sobie wyobrażić co przezywasz mój partner także zmarł nagle,chociaż śmiercią naturalną dwa lata się z tym męczyłam terapia mi pomogła.Czas leczy ból pozwól sobie na przeżywanie straty bólu miej wsparcie i staraj się odciągać myśli za wszelką cenę od tego ,wypełniaj sobie czas i skorzystaj z fachowej pomocy życzę dużo siły!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dalej nie mogę w to uwierzyć. Przypomnam sobie jak się widzialam z nim ostatni raz,nasze przytulenie,ostatnie spojrzenie itp. To co mówił, że mnie bardzo kocha; że mam o nim zapomnieć..

Mówił,że i tak coś sobie zrobi po wyjściu ze szpitala albo tam. Dodając do tego ,,będziesz mieć jeszcze jeden grób do odwiedzenia w przyszłym roku".

Nie wiem czy będę mogła jutro spojrzec na niego ostatni raz i powiedzieć żegnaj Łukasz..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

frances5r, bardzo Ci współczuję. Rozumiem, że świat Ci się zawalił...

Ja w takich trudnych chwilach zamykam się w sobie, po jakimś czasie dopiero chcę rozmawiać, słuchać...

Mam nadzieję, że znajdziesz w sobie siłę, by to wszystko przeżyć - ostatnie pożegnanie i życie bez...

Życie, mimo wszystko, toczy się dalej...trzeba się w tym odnaleźć, ale na to masz czas.

Pozwól sobie na złość, smutek, cierpienie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nienawidzę tego, że to ja jestem wybrańcem losu i choruję na to gówno. Mam dość tego życia, które zmierza chyba tylko do otępienia. Jestem młoda a nie mam żadnej przyszłości, bo moi rówieśnicy mają energię by żyć, mają marzenia, mają chęć rywalizacji z innymi. Ja jestem słaba, na straconej pozycji, nie mam sił im dorównywać i rywalizować o miejsce pracy, podwyższać kwalifikacje, uczyć się dziesięciu języków obcych i spać 3 godziny na dobę. Nikt by mnie nie zatrudnił wiecznie zdołowaną, niewierzącą w siebie. Co ja jeszcze robię na tej plancie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Perspektywy w dalekiej perspektywie chyba, tzn. ich nie widzę.

Do tej pory nic nie osiągnąłem, studentem byłem marnym i nawet się nie wybawiłem.

Przygniata mnie monotonia życia i to, że nic ciekawego mnie nie czeka. Tylko z jednym czy drugim kumplem się spotkam, pogadam, piwko, blancik, co tam słychać, jakieś tam tematy ogólne, tak by jakoś ten czas spędzić, nie zawsze w domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czemu jestem jakiś wybrakowany, czemu mam depresję? ;(

 

-- 25 lis 2014, 19:15 --

 

Uwaga mogą być przekleństwa. Zaraz mnie chyba szlag trafi. Poszedłem na pierwszą wizytę w zakładzie psychoterapii i w krk. Lekarz jakiś taki nijaki. Cały wywiad, wiadomo. Przeszliśmy do leków i używek oraz narkotyków. Palę MJ, ostatnio przez miesiąc czy prawie dwa miałem okazję palić co tydzień mniej więcej. Już kurwa problem. Normalnie jakby chcieli ze mnie ćpuna robić. Mam iść do poradni uzależnień, bo tak to nie mogą mnie tu przyjąć na terapię. Nawet picie piwa dla smaku (lubię smak piwa, ale nie lubię się opijać) jest problemem. Całkowita abstynencja ma być, ileś tam miesięcy przed rozpoczęciem nawet. No kurwa poszedłem tam, bo już sam nie wiem co robić, potrzebuje jakieś pomocy, czegoś co mi pomoże ruszyć z miejsca to się skupiają na pierdołach. Kolejny mój problem, to to że nie umiem mówić o swoich emocjach, uczuciach. Jak mam takiemu lekarzowi nawijać to mi brakuje słów. Ciężko mi nazwać swoje uczucia, ale też mam tak, że w jakimś czasie mam ten podły nastrój, wszystkie te negatywne emocje, a po jakimś czasie trochę mija i już nie umiem tego dokładnie odtworzyć co było. No kurwa po czymś takim to myślę, że ja jestem jakiś popierdolony i sam sobie coś roję, sam się ograniczam czy coś, chuj wie co. No kurwa mam już dość...

Łatwiej mi wyrazić moje uczucia przez odpowiednią muzykę, a więc co obecnie czuję:

IDEALNE.

 

oprócz motywu z miłością, po prostu susza u mnie. Reszta też idealnie.

 

Jeszcze dla dopełnienia opisu sytuacji. Na koniec pozytywny akcent: "Nie wychodzi się z kina póki trwa seans."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

( Dean )^2, będzie jeszcze dobrze :P Skoro już raz było, to będzie znowu :great: Do piątkowego spotkania :papa:

Chce w to wierzyć,ale tak wiele się psuje,nie mogę za bardzo się zmienić,do tego martwie się bardzo moją przyszłością,tym czy znajdę pracę po studiach,czy nie będę zawsze sam,ogólnie syf....A to spotkanie odbędzie sie w końcu czy nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×