Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lustro


Gość Strzyga

Rekomendowane odpowiedzi

marcja, ale ja to rozumiem :D Rozumiem, że wychodzisz i jest ch...jowo. Bo ja boję się szkoły i sklepów ; ) I ogólnie gryzę ludzi i patrze na nich jak wilk. A to ze strachu, obawy i ... nerwicy. Pozdrawiam, jeszcze może kiedyś tutaj coś napiszę. Ale na razie staram sie jeść. I nie patrzeć w lustro. Bo tylko mnie to dołuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę jeść.

 

Zastanawiam się jak to jest dobić do 40 kg. Chyba sprobuję. Robię to ostentacyjnie. Niech widzą.

 

Autodestrukcja mnie cieszy, co mam zrobić. Czy ktokolwiek to zrozumie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W domu mówią, że mogę przytyć. Dziewczyny też, ale mówią to z zazdrością.

 

Hmmm... czasami podkreślam szczupłość ubraniem odpowiednim. Wtedy czuję się lepsza. I widzę zazdrość i rajcuje mnie to.

 

Potem na zdjęciach widzę, że nie jestem szczupła, tylko chuda.

 

Ciągle się waham, z oceną siebie i swojej tuszy.

 

Już nie wiem, co robić. To mnie męczy. I mam takie coś, że podejrzewam ludzi, że chcą mnie utuczyć. Że muszę być taka jak oni chcą, jak się wymaga. Nieidealna.

 

 

MAm tak samo!! ja mam 157 wzrostu a waze 39.8 mam budowe drobna.. i ciagle mam dylemat bo czasami okrpnie sie czuje jak jem...nieraz plakalam bo czulam sie gruba..Mam dni ze winna sie czuje jak zjem. TEz mam jak ty ze czasami widze siebie chuda...a czasami nie..Nosze XS ubrania i jak zaloze cos obcislego na brzuch plaski to czuje powera...i widze jak te laski sie gapia namnie na ulicy z minami zalosnymi i widac jak ich zazdrosc pzreswituje...i wtedy ja sie ciesze i perfidnie usmiecham. Niestety bywaly laski co mowily ze powinnam przytyc i tak jak ty czuje ze to nazlosc! zazdrosc bo same grube sa jak konie i zapewne by chcialy wygaldac tak samo..zreszta same nazekaja ze chca zchudnac. Nie raz spotkalam sie z tym ze oh jak one by chcialy wygaldac jak ja a za chwile text ze ja powinnam przytyc.

Boje sie cholernie ze przytyje, ze mnie beda zmuszac do jedzenia, ze w gosciach kiedys jak bede to znow bedzie zarcie i kazdy bedzie mnie namawial..aja tego nienawidze. Tez sie pogubilam w tym bo niewiem co mam robic...czasami chce jednoczesnie zchudnac i przytyc a czasami tylko zchudnac..staram siebie odszukac w tym ale tez mi trudno i jestem zla. Boje sie o swoja diete, kupuje tylko same zdrowe rzeczy organiczne sie staram..ale jem slodycze bo ciagnie mnie do nich bardzo. Ehh czuje sie pogubiona bardzo...takze cie bardzooo rozumiem:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem w takich sytuacjach najważniejsze jest, żeby sobie uświadomić sobie pewne fakty - nie da się zrobić tak, żeby podobać się wszystkim. Najważniejsze, żebyś podobała się sobie samej. Ale skoro to dla Ciebie trudne... Spójrz w lustro i odpowiedz sobie szczerze, czy jesteś nieatrakcyjna, ale zrób to w taki sposób jakbyś patrzyła na obcą sobie osobę. Poza tym, pamiętaj że celebryci żyją pod dużą presją, a ich diety, ćwiczenia, to mnóstwo wyrzeczeń i może mają figurę za którą nie zostaną skrytykowani, ale myślę że niektórzy nie są do końca szczęśliwi prowadząc takie życie. Żyjemy w dobie dobrych programów graficznych, większość zdjęć w gazetach jest przerabiana, także powinnaś patrzeć na nie z przymrużeniem oka. A jeśli zależy Ci na mniejszej talii to dobierz sobie odpowiedni zestaw ćwiczeń na te partie ciała - skoro jedne nie działają to spróbuj innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie

podczytuje ten wątek od jakiegoś czasu,zresztą kiedyś sama pisałam na tym forum.Teraz tego nie robię ,żeby się nie nakręcać.

Jestem osobą która przeszła przez anoreksję( 170 cm wzrostu i 35 kg) i bulimię.Rzygałam przez wiele lat.

Teraz jestem zdrowa.Tak to prawda,można wyjść z tej choroby i żyć normalnie.I wszystko było by pięknie ,gdyby nie to lustro.Lustro które za każdym razem daje obraz innej mnie.

Też mam z tym problem.Jem normalnie,nie odchudzam się już broń Boże,ważę ok 57 kg ale wciąż nie umiem być obiektywna jeśli chodzi o mnie,mój wygląd,wagę.Czasami postrzegam się szczupło,czasami grubo,czasami wydaje mi się że jestem ładna,czasami nie mogę na siebie patrzeć.

Pewnie tak już zostanie.Oczywiście nie jest to jakoś wyniszczające,nie prowadzi mnie to to nawrotu choroby-bo wiem że chce być zdrowa.

Trzeba po prostu jeść.Żyć.Uśmiechać się do siebie w lustrze nawet wtedy ,gdy ono nam pokazuje nie taki obraz nas samych jaki chcielibyśmy w nim dojrzeć.

A ludzie nie zawsze nam zazdroszczą.Są też tacy którzy się martwią i z czystego serca mówią "słuchaj,jesteś chuda,zrób coś z tym bo się o Ciebie martwię".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich... Jestem tutaj nowa. Mam 20 lat.

Zarejestrowałam się ponieważ chce porozmawiać z wami na temat moich ED, a wiem, że nie każdy z mojego otoczenia jest w stanie mnie zrozumieć... Nie wiem od czego zacząć...

Może od tego, że jestem w pełni świadoma, że nie jest ze mną wszystko ok...

Mam wyrzuty sumienia po każdym zjedzonym posiłku...

Nie lubię jeść przy innych, mam wrażenie, że się na mnie patrzą....

Po zjedzeniu czegokolwiek mam uczucie, że zawaliłam... i tracę chęci do działania...

No i ta myśl, że muszę ważyć "tyle"....

"jestem niska a ważę za dużo.. inne ważą mniej... "

Czasami wymiotuję...

To trwa już od kilku lat. Na jakiś czas ucichło... Teraz wróciło.

Mam nadzieję, że jest wśród was ktoś chętny do rozmowy ze mną...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak radzicie sobie z tym LUSTREM?

 

W chwili obecnej udało mi się podciągnąć wagę - przy 162 cm wzrostu mam obecnie 45-46 kg.

Jest to dla mnie sporym sukcesem, bo przy niedawnym 35 kg udaje mi się zwracać uwagę na pozytywne aspekty bycia zdrowym.

Nie mam tu na myśli psychiki tylko dolegliwości somatyczne, których nabawiłam się podczas ostatniego nawrotu.

Wiem, że temat LUSTRA oscyluje cały czas wokół "samoakceptacji", jednak przyznam, że jest mi trudno mierzyć się z własnym wizerunkiem.

 

Czasami uważam się za cieniasa w tej kwestii - coś podpowiada, że było już 35 i co? Nie dasz rady zejść niżej...?

Staram się jednak nie wchodzić w relacje z tą chorą częścią mnie, bo wiem, że nie jest to właściwa droga...

 

Ostatnio wracam do zdrowia, dlatego pozwalam sobie na ćwiczenia - staram się jednak nie katować sportem by nie wkręcić sobie kolejnej chorej obsesji i tym samym nie wrócić do starych przyzwyczajeń.

 

Ostatnio mam ochotę pójść się powspinać, pójść na saunę czy basen.

Jest mi jednak trudno przełamać w sobie ten lęk, poczucie wstydu - tego głębokiego, wewnętrznego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie lustro to zmora... Nigdy nie stawałam przed nim z pewnoscią... raczej z pytaniem... z wielkim znakiem zapytania; Jak wygladam?? co mogę z tym zrobić??? równiez czułam wstyd.. nawet sama przed soba...

Na basen nie chodze od kilku lat, bo wstydze się siebie... czuje sie nieatrakcyjna... A co sie dzieje kiedy ulica przechodzi koło mnie "idealna" dziewczyna??? eh... załamuje się...

nie mogę ćwiczyć z powodu choroby. Przestałam sie ruszać. Przytyłam jakies 8 kg. I w ten sposób wróciły moje zaburzenia odzywiania...

Każdy dzień jest teraz pod znakiem zapytania...

Justice84 - 45/46 kg. przy Twoim wzroscie to jak dla mnie idealna waga... Podziwiam Cię, że wstajesz... ze walczysz... Nie daj się,,, jesteś już za daleko chyba co???

POWODZENIA!! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To dobrze, że jesteś zadowolona z wyglądu... gdyby tak nie było popadałabyś w większe paranoje...

wydaje mi się, że ciągła obawa o utrzymanie "osiągniętego celu" u osób z ED jest stałym punktem programu...

Nie jesteś sama...

ja też ciągle boję się, że zatracę to do czego doszłam... Mówiąc "idealna liczba spożywanych kcal" masz na myśli taką , która nie sprawi, że przytyjesz, ani też nie schudniesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja bym chciała zastopować tycie... chciałam dotrzeć od sporej niedowagi do rozsądnej wagi, a boję się, że tycie się nigdy nie skończy (bo nie mogę przestać się objadać :()... niedługo na otyłość będę się leczyć. nie patrzę w lustro, bo czuję obrzydzenie, wstręt, nienawiść do samej siebie i myślę tym, jak gruba się zrobiłam. jak w ogóle mogłam do tego dopuścić?! paradoksalnie o niebo lepiej czułam się psychicznie, mając niedowagę, niż wagę w normie. jeden plus - nie staję już obsesyjnie kilka razy dziennie na wagę, boję się tego, jak dużo zobaczę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×