Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia dziala!Czekam na każdego posta z wasza opinia


maura

Rekomendowane odpowiedzi

mam do was pytanie- prawdopodobnie wszyscy ktorzy tu weszli chodza, lub tez chodzili na psychoterapie.

na poczatku psychoterapii zwykle okreslane sa cele czyli co chcemy osiagnac co chcemy zmienic co ma nam psychoterapia dac.

ja mam problem z okresleniem co ona ma mi dac, chce sie zmienic ale nie potrafie tego ubrac w slowa.

 

jakie sa czy tez byly wasze cele , dlaczego poszliscie na psychoterapie? w czym miala wam pomoc ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaskolka83, To zależy od nurtu psychoterapii. Nie każda zakłada cele.

Myślę, ze na takie pytania można dać odpowiedź kiedy już bardziej znamy i rozumiemy siebie.

Mam na myśli to, żeby zdać sobie sprawę ze swoich trudności i zacząć nad nimi pracować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego poszłem na psychoterapie,ponieważ pomaga mi ona zrozumieć siebie..radzić sobie z moimi wewnętrznymi demonami...sprawia że powoli,ale jednak krocze na przód i mam nadzieję że przez to jestem lepszym człowiekiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaskolka83, To zależy od nurtu psychoterapii. Nie każda zakłada cele.

 

Monia, nie każda??? :shock: A to tego nie wiedziałam, kurcze. Jak to tak, chodzić bez określonych, wyznaczonych celów? :shock: A jaka nie zakłada? Bo aż mnie to zaciekawiło.

 

-- 22 lis 2011, 06:57 --

 

Mój cel diabli wzięli,więc cały sens terapii jest pod znakiem zapytania

 

Kasiu, co się stało..? :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...z cięzkim sercem muszę stwierdzić , że psychoterapia jednak DZIAŁA.

Pisze tak dlatego, ponieważ wcześniej byłem zagorzałym przeciwnikiem psychoterapii.

Lecz ponieważ jestem uparty w dążeniach do poprawy zdrowia próbuję wszystkiego.

Nawet jeśli nie mam przekonania.

Tak też było z psychoterapią.

O ile psychoterapia grupowa była dla mnie kompletnym nieporozumieniem, a kompetencje psychoterapeutów w mojej ocenie wątpliwe ( chodziłem rok-krew w piach ), o tyle indywidualna psychoterapia z terapeutką-wirtuozem terapii ericksonowskiej pozytywnie mnie zaskakuje.

Po ponad roku ( z półroczną wymuszoną przez sąd przerwą ) regularnej psychoterapii następuje przełom

W jakiś niepojęty dla mnie sposób, (przecież właściwie tylko ja cały czas mówię a terapeutka tylko od czasu do czasu rzuca zdanie-torpedę które całkowicie zmienia mój zagorzały wcześniej i jak się okazuje zakłamany punkt widzenia ) chmury , ktore zasłoniły całkowicie mój umysł momentami się rozrzedzają.

Żadne psychotropy w ciągu ostatnich lat nie przyniosły nawet najmniejszej ulgi. Śmiem twierdzić, że wręcz pogorszyły mój stan.

Teraz jestem w trakcie odstawiania wszelkich leków. Oczywiście wbrew woli psychiatrów.

Uważam, że gdybym zamiast do psychiatry trafił wpierw na terapię ,dzisiaj byłbym normalnie funkcjonującym człowiekiem, a nie zaćpanym "lekami" półdebilem

Karuzela natrętnych, negatywnych i wręcz niebezpiecznych myśli nagle zwolniła , a momentami wręcz się zatrzymuje na kilka dni...

Nieopisana ulga-nie być niewolnikiem takich myśli

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaskolka83, To zależy od nurtu psychoterapii. Nie każda zakłada cele.

 

Monia, nie każda??? :shock: A to tego nie wiedziałam, kurcze. Jak to tak, chodzić bez określonych, wyznaczonych celów? :shock: A jaka nie zakłada? Bo aż mnie to zaciekawiło.

Asiu...ja na sesjach, zwłaszcza początkowych , mówię z ręką na sercu nie rozmawiałam o tym z czym tu przyszłam i jakie mam oczekiwania. Źle siedziało, źle się czułam. Nie dałam rady chodzić do pracy.

Terapeutka nie pytała mnie o moje cele, nie pytała czego oczekuję od niej. Bo chyba sama widziała, że pomocy.

A później, z czasem widziałam jakie mam trudności, więc w psychodynamicznej jest tak, że nad nimi się pracuje. Przerabia się na zasadzie tu i teraz.

A mam całą masę trudności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam kilka lat w terapii. Z przerwą roczną będzie jakieś 4lata. W tym zaliczyłam również terapię grupową, którą była dla mnie niesamowitym doswiadczeniem...Pracowałam w Gestalcie, jak dla mnie idealnym, bo opiera się na pracy z ciałem, emocjach, psychodramach, kontakcie z terapeutą...Niestety, zwiałam, gdy pojawiły się blokady, kłody tak ciężkie, że nie dałam rady ich pokonać...dzis uważam to za moją porażkę, bo być moze gdybym wtedy nie uciekła teraz byłoby mi łatwiej...

Pootwierałam stare rany i nie zaleczyłam ich. Błąd :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dwa lata temu chodziłem do pani psycholog. Celowo nie pisze terapii, bo uważam że nią nie była.

Miałem taki problem, że nic mi się chciało, sprzątać, chodzić do pracy ....tylko siedziałem przed telewizorem i oglądałem filmy lub programy w TV na około, po kilka razy, aż mnie tylek bolał.

 

Do pani psycholog chodziłem dwa razy w tygodniu przez prawie rok.

To był jeden monolog z mojej strony, co dzisiaj robiłem. ona tylko słuchała, ja musiałem gadać. Nie mając nic do powiedzenia, mówiłem o swojej pracy.

Przerwałem to coś bo mnie tak to już nudzić zaczeło.

 

Czytają Wasze posty zobaczyłem, że dostawaliście jakieś rady od psychoterapeutów.

Ja słuszałem od pani psycholog tylko Dzień dobry, co mi pan dzisiaj powie?

Nie wiem, o co tu chodziło.

Teraz zastanawiam się czy nie powinienem pójść do psychiatry - zawsze to lekarz, a nie do psychologa.

 

Z problemu wyleczyłem się samemu jakieś rok po przerwaniu kontaktu z panią psycholog.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Andi pecha miałeś nie każdy jest w stanie pomóc psycholog..idż do psychiatry,ale poszukaj sprawdzonego psychoterapeuty najlepiej aby jednocześnie był psychiatrą.Chodzę do takiego jestem zadowolony bardzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O co chodziło ? O to, że zapewne trafiłeś na typową psychoanalizę (Freud), w czasie której dzieje się własnie tak jak mówisz.

Na pewno nie jest to terapia dla kogoś, kto potrzebuje, szuka kontaktu i rozmowy z terapeutą.

Zanim ktoś zdecyduje się na terapię powinien zacząć od tego jaki nurt byłby mu najbliższy...

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Z problemu wyleczyłem się samemu jakieś rok po przerwaniu kontaktu z panią psycholog.

Nie byłabym tego taka pewna, że wyleczyłeś się sam.

Efekty terapii są widoczne nawet po dłuższym czasie po zaprzestaniu terapii.

Nawet, gdy Ci się zdaje, że niczego z niej nie wyniosłeś.

Widocznie potrzebujesz innego nurtu, innej relacji. Masz inne oczekiwania.

Swoją drogą, to zastanawia mnie dlaczego pozwalałeś sobie na taką relację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nowy i niezorientowany jestem w forumowych zwyczajach, ale pozwolę sobie.

 

W ramach mojego problemu miałem okazję spotykać się z bardzo polecaną i opisywaną w samych superlatywach panią psycholog. Trzymajmy się wersji, że była to psychoterapia ( toż to Ona jest fachowcem ?)

Poddałem się po piątym lub szóstym spotkaniu... Z prostych powodów- nie wytrzymałem tego finansowo ( 150 zł/godzina ) i problemów ze zrozumieniem przeze mnie zasad "gry".

Spotkania w bardzo miłej i ciepłej atmosferze, gdzie ab ovo miałem wszystko opowiedzieć. Spoko- dałem radę większość "rzeczy" wyłuszczyć. I tyle :-( Jeśli celem spotkań była rozmowa- mam komu się z każdej rzeczy zwierzyć.

Jeśli celem było szukanie odpowiedzi, w oparciu o moje relacje, na pytania nurtujące p. psycholog- to ja już te odpowiedzi znam od wielu lat.

 

Nie twierdzę, że psychoterapia nie ma sensu- na 100 % są osoby, którym pomogła. Na mnie nie zrobiła wrażenia i nie tego szukałem. A jeśli zwykłe-niezwykłe-cudowne metody radzenia sobie z nerwami, stresem, depresją, itp wymagają -nastu lub -dziesięciu spotkań, to ja zbyt niecierpliwy jestem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Nie twierdzę, że psychoterapia nie ma sensu- na 100 % są osoby, którym pomogła. Na mnie nie zrobiła wrażenia i nie tego szukałem. A jeśli zwykłe-niezwykłe-cudowne metody radzenia sobie z nerwami, stresem, depresją, itp wymagają -nastu lub -dziesięciu spotkań, to ja zbyt niecierpliwy jestem.

Ja chodzę ponad dwa lata. Też byłam niecierpliwa. Z biegiem czasu zmieniło się moje podejście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Są różne rodzaje terapii.

Ja byłem jednym z jej większych wrogów.

Miałem nieszczęście przez ponad rok całkowicie nieskutecznie terapetyzować się w terapii kompletnie mi nie pasującej i u osób kompletnie do tego się nie nadających.

Jedyny efekt to bardzo niechętny stosunek ( na granicy uporu starego osła ) do jakiejkolwiek terapii .

Po jakimś czasie , w ramach "ostatniej deski ratunku" przed poważnym zamiarem samobójczym ( CHAD ) trafiłem na calkowicie odmienny rodzaj terapii.

Efekt?

Stwierdzam, że kilkuletnia intensywna farmakoterapia była ślepym zaułkiem.

Obecnie terapia+ samowolne lecz uparte ( stary osioł,hehehehe )odstawianie leków czyni cuda.

Chce mi się żyć.

Szkoda , że dopiero teraz, kiedy pod wpływem pogłębiającej się choroby i degrengolady polekowej nawywijałem głupot, ktore w najbliższym czasie najprawdopodobniej zaowocują wyrokiem długotrwałego więzienia, czego skutkiem będzie ucieczka w niebyt.

Do terapii trzeba "dojrzeć".

Trzeba na własnej dupie przekonać się za pomocą całej gamy prob i błędów ( lekowych jak i psychologicznych ), że odpowiednia terapia jest chyba jedyną metodą na powrót do jako takiego stanu używalności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wierzę.

 

Tyle, że ani cierpliwości, ani finansów mi nie starczyło... :cry:

 

Choć fakt- jeśli nie wymyślę ( z pomocą Użytkowników Forum ) niczego innego, to będę się nad powrotem na terapię zastanawiał poważnie.

NIe musisz za nią płacić prywatnie. Możesz coś sobie wypatrzeć na NFZ. Może grupowa?

To , co mówi intel jest prawdą.

Człowiek musi do niej dojrzeć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grupowa?

Nie wyobrażam sobie- choć z drugiej strony rejestracja na Forum i pewien ekshibicjonizm, już taką namiastką jest.

Czy na NFZ? Nie mam pojęcia.

 

Z trzeciej strony, gdy patrzę ile kasy ciągną ziółka-cuda wianki i jak spada moja efektywność ( a sam na siebie pracuję ), to może się okazać że te 150 zł/godzina to i tak dobra inwestycja.

 

Tyle, że ja nie jestem do tej formy przekonany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hejka

nie było mnie jakiś czas bo czułam sie dobrze

teraz znowu dół

w międzyczasie próbowałam nawiązać relację z 2 teraputami ale nie było chemii

 

boje się że po przejściach z moją terapeutką, która mnie olała i nie pomogła w okolicach mojej próby samobójczej

nie zaufam już nikomu

zresztą oni chca zarabiać - normalne

i mówią że moga pomóc a nie zawsze potrafią

 

jak ocenić czy ktoś może i chce pomóc czy tylko ściemnia?

 

-- 04 gru 2011, 18:28 --

 

dune super atawar

maxi sexi

ja ty :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tego nie wie nikt, niestety.

 

Pisałem o swoich spotkaniach- nic lub niewiele z nich wynikło. Mają natomiast jeden niezaprzeczalny plus- można, wierząc w tajemnicę lekarską, mówić bardziej szczerze niż na spowiedzi. I można mówić o wszystkim.

 

Ja, bez problemów mogę swojej żonie i rodzicom powiedzieć wszystko. Nie robię tego z jednego powodu- nie chcę Im dokładać zmartwień lub powodów do rozmyślań. Moja żona, będąc w ciąży, wiedziała że coś ze mną się dzieje i że chodzę do psychologa. Tyle, że w momencie gdy mnie nerwy nosiły po całym domu nie wdawałem się w szczegóły... Rodzice dowiedzieli się parę godzin temu ( gdy prosiłem Ich o pomoc przy pierworodnym- ja nie byłem w stanie )- szok w trampkach i wyraźne zmartwienie w oczach... Po co? Psycholog, jako zawodowiec ma pomóc a problemy pacjenta nie mogą nim miotać ( choć na 100 % powinien je w jakiś sposób merytorycznie przeżywać ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem po trzeciej wizycie i z niecierpliwością czekam na kolejną. Zaskoczyło. Nie wiem, na ile to zasługa psychoterapii, na ile tego, że wreszcie otworzyłem się ze swoimi problemami na rodzinę, ale czuję dużą zmianę. Nadal czuję ból, w nocy bywa strasznie, ale mam wrażenie, że powoli zaczynam nad nim panować. Roztrząsanie przeszłości wciąż jest moją "ulubioną" rozrywką, ale nawet nie wyobrażam sobie, jak byłoby, gdybym wciąż był z tym sam. Fermentacja myśli osiągnęła punk kulminacyjny i teraz wszystko się wylewa, ale mam nadzieję, że będzie lepiej. Miałem poważne wątpliwości przed pójściem do psychologa, po przeczytaniu komentarzy o takich, którzy odklepują wizyty i karmią truizmami, ale teraz nie żałuję decyzji. Może to za krótko, żeby wyciągać wnioski, ale uważam, że zostanę przy tej psycholog.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedna rozmowa z moją ukochaną terapeutką i zaakceptowałam swoją diagnozę,a wcześniej miałam ochotę skakać z mostu i czułam ogromny wstyd.Wszystko jak ręką odjął-żyję dalej :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×