Skocz do zawartości
Nerwica.com
Ten temat

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

  emilek10 napisał(a):
Wczoraj zapomniałem wziąść tabletki wybaczcie :papa:

 

Mistrz :D

 

PS Dobry znalazłem bo można się wyżalić anonimowo, dowiedzieć dużo osobie a jak w tym przypadku nawet pośmiać spodobało mi się tu. Jedyny minus jest taki, że jak nie myślę o swoich porażkach to się czuje trochę lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak tutaj piszę mi się przypominają te negatywne rzeczy chodzi mi o minus takiego forum. A nie o minus tego, że zapominam o negatywnych aspektach mojego życia bo takie zapominanie to jest plus tak jak piszesz. Jak ktoś pisał trzeba się czymś zająć nie zwracać uwagi nie przypominać sobie. Mimo wszystko zawsze znajdzie się jakiś bodziec który nam przypomni o porażkach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  Bluepb napisał(a):
Jak tutaj piszę mi się przypominają te negatywne rzeczy chodzi mi o minus takiego forum.

 

A gdy nie piszesz to nie przypominają ci się? Mnie moje porażki dręczą dzień w dzień. Nie potrafię o nich zapomnieć ani na chwile. W ciągu ostatniego roku nie miałem nawet dnia, w którym znalazłaby się godzina bez rozpamiętywania moich porażek. Gdy tutaj o nich napiszesz znajdzie się osoba, która pomoże Ci się z nimi oswoić, zrozumieć dlaczego stało się tak a nie inaczej. Nie zapomnisz o nich. Chodzi o to byś wyciągnął z nich jakieś lekcje. Jeśli będziesz na nie patrzył w ten sposób to może staną się mniej bolesne :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio bardzo brakuje mi kogoś bliskiego. Kogoś , kto by przy mnie posiedział chwilę. Albo coś do mnie powiedział. Cokolwiek. Potrzebuję ludzkiej obecności, bo czuję się jakbym od roku była zamknięta w jakiejś duchowej piwnicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coz... Ja tez jestem ponoć zajebisty, wybielilem sobie zabki, chodze od 3 lat na siłownię i wielu moze mi pozazdrościć.

Ale co z tego jak boje sie zaangazowac... Bo nie ufam, bo podejrzewam, bo straszliwie lekam sie porzucenia.

Nie bedac w nic zaangażowanym niczym sie nie ryzykuje. Ludzie i tak odchodza. Bo nic w tych czasach nie trwa. Samotność jest lepsza. Przynajmniej jest trwała i nie zapowiada sie,aby z dnia na dzien odeszla. W przypadku ludzi tak to wlasnie bywa: odchodzą...

Na zewnatrz udaje. Nikt by nie powiedzial na podstawie tego co reprezentuje na zewnatrz ze jestem smutny. Wrecz odwrotnie.

Epoka bardzo bez wdzieku... Niewinnosc zlapala północny pociag. Ludzie sie zmieniają i to wcale nie na lepsze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dominik1622, o to właśnie kurva chodzi. Jaką mam pewność, że mojej kobiecie nic nie odpierdoli i nie pójdzie sobie w chooj. Nie mam żadnej, mogę być pewien jej na 100%, że jest taka zajebista, stała w uczuciach i w ogóle w moim typie. Możemy nawet razem ułożyć sobie swój własny świat, rodzinę, dom, mieć własne wspomnienia, wspólny latami budowany nasz własny raj. Co z tego, jak wszystko może obrócić się w gówno, kiedy jej coś odjebie i zachce się innego. Pomimo wszystkiego co przeżyliśmy.

 

Dajcie mi taką, która będzie w moim typie i będzie wierna aż po grób a oddam wam moją duszę :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abrakadabra xx, a jaką ona ma pewność, że Ty jej nie zostawisz? Poczucie pełnej stabilizacji i niezmienności jest pięknym marzeniem, ale niemożliwym do spełnienia. Trzeba zaryzykować. Albo asekurować się całe życie i w konsekwencji nie mieć nikogo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  abrakadabra xx napisał(a):
bonsai, ja jestem pewien siebie w tej kwestii, jestem stały w uczuciach, zawsze taki byłem. Nigdy nie porzuciłbym swojej kobiety, z którą ułożyłem sobie życie.
To prawda prawie się mu oświadczyłam ,ale mnie nie chce :cry:;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  abrakadabra xx napisał(a):
Eteryczna, wiem, że fajna z ciebie dziewczyna ale ogólnie to mało się znamy, zresztą ja też mam swoje wady więc radziłbym poczekać z tymi oświadczynami ;)
My mało czy ja o czymś nie wiem :nono: dobrze wstrzymam się póki co ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  abrakadabra xx napisał(a):
Eteryczna, no ogólnie mało się znamy, co my tam wiemy o sobie, nic. Trzeba by było pare lat pożyć ze sobą i przekonać się jak to jest...
To w czym problem ;)Dark Velvet, wyluzuj tak sobie żartujemy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  abrakadabra xx napisał(a):
ja jestem pewien siebie w tej kwestii, jestem stały w uczuciach, zawsze taki byłem. Nigdy nie porzuciłbym swojej kobiety, z którą ułożyłem sobie życie.

Jest taka złota zasada: nigdy nie mów nigdy. ;) Ideały słuszne, jak najbardziej, ale skąd wiesz, jak to będzie za 10, 20, 30 lat? Życie często weryfikuje nasze uczucia, postanowienia itp. Można tylko wierzyć, że będzie dobrze i starać się być porządnym człowiekiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bonsai, cóż, byłem z jedną, drugą, choć nie były idealne byłem im lojalny, mogłem zainteresowac się lepszymi ale tego nie robiłem, bo te mi wystarczały w zupełności, po prostu nie mogłem ich skrzywdzić, natomiast one po kilku latach nie miały oporów żeby skrzywdzić mnie. Więc znam swoją wartość, nie jestem zwykłą kurvą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no ale jakbys sie odkochal (albo co gorsza zakochal w kims innym) w koncu to dalej tkwilbys w tym zwiazku bo tak se obiecales kiedys tam?

mi by wieksza krzywde wyrzadzilo to ze ktos kto nie chce ze mna byc robi to tylko dlatego ze nie wiem jest mu mnie zal - serio wolalabym juz by zerwal

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abrakadabra xx, moja mentalność (jedna z moich ulubionych, tutejszych fraz) wyczuwa w Twojej mentalności dużo żalu i goryczy w stosunku do byłych kobiet. Może przed kolejnym związkiem spróbuj tamtym wybaczyć (nie zapomnieć, ale wybaczyć), żeby, nawet tylko podświadomie, nie krzywdzić swojej przyszłej wybranki.

 

+ to, co napisała elo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  abrakadabra xx napisał(a):
elo, nie odkochałbym się ani nie zakochałbym się w kimś innym, tak już mam. Nawet gdybym znalazł kogoś "lepszego".

ale kiedy znajdujesz kogos lepszego (chociaz nie wiem co sie kryje pod pojeciem 'lepszosci') to automatycznie zaczynasz myslec o tej drugiej osobie coraz wiecej i dla mnie osobiscie to by bylo najgorsze ze ktos kto zyje ze mna tak naprawde wolalby byc z kims innym

no srysli jestem w stanie duzo wybaczyc nawet taki seks na boku bo ze mnie pozytek w sypialni zaden ale zdrady w myslach juz nie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli z tego co pisze elo mamy przyzwolenie by zakochać się w kimś innym niż nasza/nasz ukochany. Dla mnie to jest chore, mi się to nigdy nie zdarzyło, jeżeli kochałem to kochałem na zawsze i nigdy mi się nie przytrafiło, żeby nagle, czy po jakimś czasie zakochać się w kimś innym. Co w takim razie znaczy dla was miłość? Według waszego rozumowania jest ona niczym i można ją nagle poczuć do kogoś innego a pierwszą osobę w chooj porzucić. To nie jest miłość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×