Skocz do zawartości
Nerwica.com
Ten temat

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Midori, nie, było sympatycznie, fajnie się rozmawiało. Ale niestety, nie poszło to we właściwą stronę. Dzisiejsza propozycja kolejnego spotkania nie została przyjęta, więc wiesz...

 

Arhol, no właśnie, jeśli spojrzy się, jak bzdurne wymagania mają niektórzy... Chyba wciąż na taki wyjątek liczę.

 

-- 26 paź 2014, 14:14 --

 

I co porabiacie samotni w to niedzielne popołudnie?

 

Ja wybieram się do kina na "Zaginioną dziewczynę". Challenge accepted...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aktualnie wykonuję drobne badania społeczne na takich portalach właśnie, które mniej lub bardziej są "randkowymi". Obserwacje są co prawda jak na razie jedynie ilościowe, a nie jakościowe, ale dotyczą obydwu płci. Kiedyś były super czasy pod względem poznawania się przez internet. Jakiś entuzjazm był zazwyczaj po obu stronach, umówienie się na kawę, rozmowa telefoniczna itd nie stanowiła problemu. Teraz współcześnie portale randkowe to trochę takie miejsca pozerstwa i oderwania od rzeczywistości lepiej niż w psychiatryku. Jak na razie skończyłem liczenie na próbie 100 losowych kobiet na badoo - pod kątem jakości profilu, oraz prezencji na zdjęciach. Wyniki nieco zatrważające, ale takich się spodziewałem. Ogólnie szukanie kogoś na portalach randkowych przypomina bardzo mocno szukanie igły w stogu siana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  Follow_ napisał(a):
Dla mnie wyzwaniem są moje zbliżające się urodziny - co zrobić by samotnie posiedzieć w ten dzień i nie myśleć nad tym, że moje życie jest beznadziejnie...

Jakieś pomysły? :mrgreen:

 

Kup sobie 0,5 l ,napij ,popłacz sobie do lustra ;D ja miałem takiego sylwestra tyle ,że do tego wziąłem jeszcze 1g palenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie przeczytałam swój post drugi raz...

i jest w nim błąd:

 

  Follow_ napisał(a):
Dla mnie wyzwaniem są moje zbliżające się urodziny - co zrobić by NIEsamotnie posiedzieć w ten dzień i nie myśleć nad tym, że moje życie jest beznadziejnie...

Jakieś pomysły? :mrgreen:

 

JESTEM BEZNADZIEJNA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie samotność to spokój i schronienie, będąc w ciężkiej fazie depresji, czyjeś towarzystwo niesłychanie mnie męczy i nie wyobrażam sobie np. spędzenia świąt, wigilii z rodziną, znajomymi czy z kimkolwiek. To by by była prawdziwa męka i kara dla mnie, nigdy w takim stanie nie szukam towarzystwa.

Zostaje izolacja i samotność, tam mogę cierpieć w spokoju.

 

-- 27 paź 2014, 22:16 --

 

Z urodzinami podobna sytuacja, uciekam, zamykam się, niema mnie.

 

-- 27 paź 2014, 22:18 --

 

I tak w każdej dziedzinie życia w sumie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Follow_, :(

Jak byłem mały, to lubiłem chodzić na groby pierwszego, ciekawe to było, zawsze tak szaro, zapach świeczek pomieszany z jesiennym powietrzem. Dużo ludzi i tacy spokojni byli...

Teraz tam nie łaże, z 6 lat już nie byłem jak nie więcej, nie chce mi się i potrzeby też nie czuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeraża mnie zima, mam jeszcze większy opór przed wyjściem z domu,

czuję się wtedy jak na innej planecie, zimno, lodownia, nieprzyjemnie.

 

-- 29 paź 2014, 03:15 --

 

Odkryłem u siebie jedną ciekawą rzecz, napiszcie mi czy macie podobnie ?

Więcej satysfakcji, radości sprawia mi przypadkowa pomoc jakiemuś przechodniowi,

co pyta się mnie o drogę czy np. o papierosa, niż spotkanie wśród znajomych.

 

No i druga strona, ja już na trzeźwo, bez benzodiazepin/alkoholu nie potrafię

być w towarzystwie w 100% sobą, tzn. bez żadnego skrępowania, asertywności itd.

Z wiekiem rośnie mi bardziej surowa ocena siebie, samoponiżenie itp, jestem starszy

więc potrzebuję większych dokonań, ale choroba/zaburzenia/osobowość trzyma mnie

na smyczy i pozwala tylko "podjadać okruchy".

 

Biorę 15mg ESCI a i tak nie chce mi się żyć, opadł lęk, ale po prostu nie widzę szans

by być szczęśliwym - spełniać swoje marzenia lub do nich dochodzić etapami...

Bo mam ograniczenia zarówno umysłowe/mentalne/osobowościowe jak i materialne,

wszystko to kręci się tak w kółko, dzisiaj trzeba być twardym by żyć godnie.

Smutno się frajerzyć, ale na frajera mnie wychowywano.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem sama jak palec z własnej winy. Przez lata bycia pośmiewiskiem, jestem do wszystkich "obronnie" nastawiona. Przed nikim się nie otwieram, nie daje się poznać. Maska, pod którą tak szczelnie zakamuflowałam własne "ja" tak mocno zrosła się ze mną, że nawet sama nie wiem jaka jestem na prawdę. Nie potrafię rozróżnić tego co czuję na prawdę, od tego pozornego, wymuszonego odczucia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  tarara_n_tula napisał(a):
Jestem sama jak palec z własnej winy. Przez lata bycia pośmiewiskiem, jestem do wszystkich "obronnie" nastawiona.

 

Czyli nie jesteś sama z własnej winy tylko z winy tych, którzy źle Ciebie traktowali.

Gdyby złamali Tobie nogę, było jasne, że to ich wina.

Dlaczego tym, że złamali coś w Twojej psychice obarczasz siebie?

Tak, jak złamania nogi bywają powikłane, tak samo urazy psychiczne bywają trudne do leczenia.

Jeśli chodzisz na terapię i robisz co możesz, żeby wyzdrowieć, cała wina spada na tych, którzy Cię skrzywdzili.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×