Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

A skąd wiesz, może ta druga osoba ma ten sam problem, patrzy w ten monitor (gg/face?) i czeka na Twój ruch, czeka aż zagaisz, aż rozwiniesz wątek i będziecie mogli/mogły porozmawiać naprawdę.

Skoro marnuję swoje życie wegetując, to co mam odpisać na prozaiczne "co tam?" czy "co słychać?" ?
Ja mam taki problem, że jak już chcę się odezwać to nie wiem jak poza tym całym 'co słychać'. Zatracam pomału umiejętność nawiązywania kontaktu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A skąd wiesz, może ta druga osoba ma ten sam problem, patrzy w ten monitor (gg/face?) i czeka na Twój ruch, czeka aż zagaisz, aż rozwiniesz wątek i będziecie mogli/mogły porozmawiać naprawdę.
Skoro marnuję swoje życie wegetując, to co mam odpisać na prozaiczne "co tam?" czy "co słychać?" ?
Ja mam taki problem, że jak już chcę się odezwać to nie wiem jak poza tym całym 'co słychać'. Zatracam pomału umiejętność nawiązywania kontaktu.

 

Nie cierpię tego. Boję się, że będę musiał się tej osobie tłumaczyć z mojej bierności, a to zostanie odebrane negatywnie - nastąpi odrzucenie i koło się zamyka :? Najgorsze jest to, że zapewne sam sobie to wmawiam, żeby to wszystko jakoś oswoić i o to też muszę się, rzecz jasna, obwiniać. Obwiniać się o lęk, to dopiero chore. Mam analityczny umysł i próbuje sobie tłumaczyć to co się działo i dzieje, ale często przynosi mi to więcej szkody, niż pożytku. Śmianie się z samego siebie na dłuższą metę nie rozwiązuję rzeczywistych problemów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech. 27 lat na karku. Mam w miarę dobrą pracę, zawód, mieszkanie, samochód... i co? I ta cholerna samotność, gdy się wraca do czterech ścian. Moje kontakty międzyludzkie leżą, o znalezieniu kobiety to już nawet nie myślę, bo i czym bym ją przyciągnął? Swoimi zaburzeniami? Swoimi brakami w rozwoju społecznym?

Czasem myślę, czy gdybym umarł, to poza najbliższą rodziną ktoś by to w ogóle zauważył. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech. 27 lat na karku. Mam w miarę dobrą pracę, zawód, mieszkanie, samochód... i co? I ta cholerna samotność, gdy się wraca do czterech ścian. Moje kontakty międzyludzkie leżą, o znalezieniu kobiety to już nawet nie myślę, bo i czym bym ją przyciągnął? Swoimi zaburzeniami? Swoimi brakami w rozwoju społecznym?

Czasem myślę, czy gdybym umarł, to poza najbliższą rodziną ktoś by to w ogóle zauważył. :(

 

no właśnie, a ja jak naiwniak szukam ciągle usprawiedliwienia w tym, że jestem bez kasy,

że nie mogę się realizować...

może za dużo wymagasz ?

dzisiaj rzadko kto już marzy o kobiecie/miłości bo priorytetem jest w ogóle finansowe utrzymanie się,

a prawda jest taka, że mało kto ma stabilny grunt w tym temacie, a ty masz chociaż fundament.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Potrzeba ci wiary w siebie. Jeśli nie masz kolegów poza szkołą, to może dobrze by było gdybyś w domu rozwijał zainteresowania, rób to co lubisz, ale konkretnego, coś co rozwija człowieka. I nie rozmyślaj za dużo, w tym masz rację, może cię to wpędzić w większe problemy w dalszej perspektywie. Nie trzeba ludziom zazdrościć tego jacy oni są i się porównywać zbytnio. Tak mi się wydaje. Takie oglądanie się na innych ci nie pomoże. Obserwowanie jak zachowują się inni uczy, ale skup się na sobie w sensie takim by się rozwijać, nie użalaj się nad sobą. Ja też miałam ogromne stresy w liceum, też miałam bardzo duże deficyty w sferze kontaktów z innymi. Jak wiara wróci to i kontakty z ludźmi ci się ułożą. Trzymam kciuki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech. 27 lat na karku. Mam w miarę dobrą pracę, zawód, mieszkanie, samochód... i co? I ta cholerna samotność, gdy się wraca do czterech ścian. Moje kontakty międzyludzkie leżą, o znalezieniu kobiety to już nawet nie myślę, bo i czym bym ją przyciągnął? Swoimi zaburzeniami? Swoimi brakami w rozwoju społecznym?

Czasem myślę, czy gdybym umarł, to poza najbliższą rodziną ktoś by to w ogóle zauważył. :(

 

no właśnie, a ja jak naiwniak szukam ciągle usprawiedliwienia w tym, że jestem bez kasy,

że nie mogę się realizować...

może za dużo wymagasz ?

dzisiaj rzadko kto już marzy o kobiecie/miłości bo priorytetem jest w ogóle finansowe utrzymanie się,

a prawda jest taka, że mało kto ma stabilny grunt w tym temacie, a ty masz chociaż fundament.

Co Wy tutaj piszecie?z takim nastawieniem na pewno nie wyjdziecie z kręgu samotności.Z góry zakładając co wam w tym przeszkodzi :bezradny: tak naprawdę tylko wasze nastawienie do tego nic więcej.

 

-- 10 lis 2014, 04:58 --

 

Ech. 27 lat na karku. Mam w miarę dobrą pracę, zawód, mieszkanie, samochód... i co? I ta cholerna samotność, gdy się wraca do czterech ścian. Moje kontakty międzyludzkie leżą, o znalezieniu kobiety to już nawet nie myślę, bo i czym bym ją przyciągnął? Swoimi zaburzeniami? Swoimi brakami w rozwoju społecznym?

Czasem myślę, czy gdybym umarł, to poza najbliższą rodziną ktoś by to w ogóle zauważył. :(

spójrz na to z jasniejszej strony ile masz !dobrą pracę,zawód,mieszkanie ,samochód.,to bardzo wiele i niską samoocenę także stąd takie mśli.Skup się na pozytywach ,odszukaj w sobie jasnych stron ponieważ je masz jak każdy tylko pesymizm i zła samoocenia burzą wszystko radykalnie.Nie wiem z czym się borykasz pisząc o zaburzeniach a myślałeś o terapii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do hasła "całe życie przed tobą" - brzmi czasem jakby fakt że ma się więcej czasu rzekomo gwarantowało że "kiedyś będzie ok" - bullshit,gwarancji nie ma nigdy że zmieni się na lepsze,prawdopodobnie może się zmienić,patrząc teoretycznie po prostu mamy więcej szans i tyle.

Ale też brak doświadczenia życiowego może to zrujnować,czy inne.

W kwestii nastawienia..to tylko jedna ze składowych w kwestii samotności,samoocena również jest ważna,ale i trzeba pamiętać o dystansie i czynnikach na które nie do końca mamy wpływ - gruboskórność (ile razy przetrzymamy porzucenie,osamotnienie),naszej osobowości ogólnie (jeśli jest się "kawałem ch*ja" - też nikt nie będzie nas lubić),otwartości jak i oczywiście zwykłego szczęścia,na kogo trafimy.

Jak i wielu innych,poza tym trzeba pamiętać że ludzkie myślenie,świat - są często nielogiczne,posrane,absolutnie nie czarno-białe.

I tak do końca chyba nie da się przewidzieć jak będzie,raz lepiej raz gorzej,teoretycznie - pewności nie ma. Równie dobrze osamotnienie może sprzyjać przez lwią część życia i czasem na to pełnego wpływu nie mamy.

Choć czasem też i niespodziewanie można trafić na dobrą relacje,wtedy wiadomo że trzeba to jakoś tam poprowadzić..by się zbyt nie przywiązać czy też zacząć żyć żywotem 2 osoby i być niczym "bluszcz" ...achievmenty w tej sferze słabo mi znane.

Trzeba też pamiętać,że samotność czy poczucie osamotnienia,jak i nasze demony w postaci negatywnych emocji to jedne z najpewniejszych towarzyszy :mrgreen: .

Oczywiście można się zbuntować,ale sposoby to albo próba walki ze sobą i przeciwnościami losu,albo hades.

Ale i walka nie gwarantuje zwycięstwa,ani porażki,jedynie w razie czego poczucie "zrobiłem/am tyle ile mogłem/am" nic więcej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

spójrz na to z jasniejszej strony ile masz !dobrą pracę,zawód,mieszkanie ,samochód.,to bardzo wiele i niską samoocenę także stąd takie mśli.Skup się na pozytywach ,odszukaj w sobie jasnych stron ponieważ je masz jak każdy tylko pesymizm i zła samoocenia burzą wszystko radykalnie.Nie wiem z czym się borykasz pisząc o zaburzeniach a myślałeś o terapii?

 

Tak, zgadza się. Samoocena u mnie nie wygląda najlepiej. Jeśli zaś chodzi o terapię, owszem, uczestniczyłem kilka miesięcy. Jednak babka, do której trafiłem jakoś niespecjalnie umiała sobie poradzić - sesje wyglądały na zasadzie, że tylko ja gadałem a ona prawie nic. Ciekawe, jak to miało naprawić cokolwiek :shock: - więc zrezygnowałem i obecnie tylko wsuwam tabletki, które za niedługo mam odstawiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

spójrz na to z jasniejszej strony ile masz !dobrą pracę,zawód,mieszkanie ,samochód.,to bardzo wiele i niską samoocenę także stąd takie mśli.Skup się na pozytywach ,odszukaj w sobie jasnych stron ponieważ je masz jak każdy tylko pesymizm i zła samoocenia burzą wszystko radykalnie.Nie wiem z czym się borykasz pisząc o zaburzeniach a myślałeś o terapii?

 

Tak, zgadza się. Samoocena u mnie nie wygląda najlepiej. Jeśli zaś chodzi o terapię, owszem, uczestniczyłem kilka miesięcy. Jednak babka, do której trafiłem jakoś niespecjalnie umiała sobie poradzić - sesje wyglądały na zasadzie, że tylko ja gadałem a ona prawie nic. Ciekawe, jak to miało naprawić cokolwiek :shock: - więc zrezygnowałem i obecnie tylko wsuwam tabletki, które za niedługo mam odstawiać.

Spróbuj gdzie indziej terapii?uważam że naprawdę by Ci pomogła ,tak to już jest nie zawsze trafiamy akurat dobrze a miałeś psychoterapie u psychologa?czy psychoterapeuty?to jest wielka różnica.Masz jakieś hobby?to także zbliża ludzi..może zapisz się na jakiś kurs,zajęcia w ramach samorelalizacji?jak masz czasu trochę to wszystko jakoś wyzwala by iść naprzód i wszędzie można nawiązać jakieś nowe kontakty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rzygam tym wszystkim. w kółko słyszę "jesteś młoda, tyle cię czeka", a ja chcę coś przeżyć teraz. Co, żeby do kogoś doszło jak mi źle, to muszę dożyć przynajmniej czterdziestki?! bo wcześniej się nie liczy?! :roll::roll:

To co się wydarzy, co cię czeka to zależy od tego jak będziesz postępować. Chcesz coś przeżyć teraz, spróbuj coś zrobić w tym kierunku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rzygam tym wszystkim. w kółko słyszę "jesteś młoda, tyle cię czeka", a ja chcę coś przeżyć teraz. Co, żeby do kogoś doszło jak mi źle, to muszę dożyć przynajmniej czterdziestki?! bo wcześniej się nie liczy?! :roll::roll:

To co się wydarzy, co cię czeka to zależy od tego jak będziesz postępować. Chcesz coś przeżyć teraz, spróbuj coś zrobić w tym kierunku.

 

Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rzygam tym wszystkim. w kółko słyszę "jesteś młoda, tyle cię czeka", a ja chcę coś przeżyć teraz. Co, żeby do kogoś doszło jak mi źle, to muszę dożyć przynajmniej czterdziestki?! bo wcześniej się nie liczy?! :roll::roll:

To co się wydarzy, co cię czeka to zależy od tego jak będziesz postępować. Chcesz coś przeżyć teraz, spróbuj coś zrobić w tym kierunku.

 

Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.

 

A najłatwiej to oczekiwać, wymagać, narzekać niż cokolwiek robić w tym kierunku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spróbuj gdzie indziej terapii?uważam że naprawdę by Ci pomogła ,tak to już jest nie zawsze trafiamy akurat dobrze a miałeś psychoterapie u psychologa?czy psychoterapeuty?to jest wielka różnica.Masz jakieś hobby?to także zbliża ludzi..może zapisz się na jakiś kurs,zajęcia w ramach samorelalizacji?jak masz czasu trochę to wszystko jakoś wyzwala by iść naprzód i wszędzie można nawiązać jakieś nowe kontakty.

 

Rzekomo psychoterapeuta, ale jak można nawet i na tym forum przeczytać, są psychoterapeuci i "psychoterapeuci"...

Jeśli chodzi o interesujące mnie zajęcia, to zdecydowanie są to prace średnio społecznie aktywizujące... trzeba poszukać czegoś lepszego :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spróbuj gdzie indziej terapii?uważam że naprawdę by Ci pomogła ,tak to już jest nie zawsze trafiamy akurat dobrze a miałeś psychoterapie u psychologa?czy psychoterapeuty?to jest wielka różnica.Masz jakieś hobby?to także zbliża ludzi..może zapisz się na jakiś kurs,zajęcia w ramach samorelalizacji?jak masz czasu trochę to wszystko jakoś wyzwala by iść naprzód i wszędzie można nawiązać jakieś nowe kontakty.

 

Rzekomo psychoterapeuta, ale jak można nawet i na tym forum przeczytać, są psychoterapeuci i "psychoterapeuci"...

Jeśli chodzi o interesujące mnie zajęcia, to zdecydowanie są to prace średnio społecznie aktywizujące... trzeba poszukać czegoś lepszego :D

Dasz radę jak się postarasz ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego wśród najbliższych czujemy się samotnie? Dlaczego problemy , z którymi MY się zmierzamy innych odstraszają??

A mówią,że np chory na depresję izoluje się..a wg mn ludzie wiedząc,że osoba ma depresję izolują się od ''nas''

Nikt smutasów nie lubi raczej to się innym udziela,a mało ludzi rozumie że to stan chorobowy a nie nasz kaprys.

 

-- 10 lis 2014, 22:04 --

 

Cały problem polega na tym, że ja nie widzę szans powodzenia tego zadania, heh...

Dobra. Koniec mojego czarnowidzenia :)

Uff ,oczekuje samych pozytywnych postów ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LIGHTING CRASHES i Niete nie nazwałabym tego "modą na depresje".

W dzisiejszych czasach młodzież w okresie dojrzewania uważa, że negatywne zmiany w ich życiu i przejściowy smutek to już depresja, a pierniczą tak dlatego, bo nie znają prawdziwych jej objawów.

Też mnie to wkurza.

 

PS: Niete masz zajebisty avek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×