Skocz do zawartości
Nerwica.com
Ten temat

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Z nudów słucham w necie lepszych kazań księży. Znalazłem jedno dobre, mimo że to ksiądz a nie psycholog to moim zdaniem wyjątkowo dobrze określił problemy wielu z Nas:

Przesłuchajcie chociaż 15min a może się wkręcicie, mnie dosyć zaciekawiło to kazanie, taki łyk psychologii w pigułce, niewiele rzeczy oderwanych od rzeczywistości,

polecam każdemu, laikom i niewierzącym, bo niewiele tutaj typowo kościelnego gadania.

 

 

dajcie znać co o tym sądzicie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie słuchałem, jednak nasunęła mi się pewna myśl. Sporo księży to kumaci ludzie, naprawdę potrafią mądrze gadać ale ich mądrość kończy się kiedy do akcji wkraczają ich bajki. Kiedy ksiądz ma wiedzę z psychologii i tylko na tym pozostanie jest wszystko ok ale to się może radykalnie zmienić kiedy mówią że wiara w biblijnego boga nie wyklucza się z nauką. Czasem słuchając jakiejś mądrej wypowiedzi nagle stwierdzam że ten facet zaczyna coś bredzić. Wtedy właśnie przestaję go słuchać.

 

Ale może ten akurat ksiądz nie miesza tego co tam mówi z pseudonauką, więc być może dobrze gada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@advanced

 

dlatego słucha się konkretnych kazań o czymś konkretnym, co można nazwać wykładem, który nawet wykracza

poza pojęcie rekolekcji.

 

dałeś przykład czegoś co można nazwać "potrafię tylko pisać i mówić, słuchać nie potrafię" ;)

"nie jadłem lodów, ale twierdzę, że to przejebana sprawa, one się tak rozpuszczają i zostaje woda..."

malkontenctwo :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

devnull, Z pierwszą częścią tego co mówisz się zgodzę ale w drugiej nie to miałem na myśli. Mówiłem o tym że większość księży których słuchałem (było ich ze stu) mądrze mówią jeżeli nie mieszają w to swojego boga. A ten tutaj co pokazałeś nie wiem jak gada. Dlatego o nim nie pisałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@advanced

 

rozumiem, wiem o tym, wielu księży po prostu układa kazania pod kątem wierzących którzy praktykują, dlatego tego nie rozumiemy, mimo że ma to sens (ale nie o tym mowa),

ja akurat nie praktykuję, ale są takie kazania, które można nazwać ogólnymi bo dotyczą wszystkich, tzn. problemów większości ludzi (Nas).

 

moim zdaniem jest w PL wielu księży, którzy swoimi psychologicznymi gadkami zaginają większość psychologów, lepiej ujmują i przedstawiają problem,

robią to bardziej umiejętnie.

 

oczywiście nie ma sensu schodzić z tematu, o sens przeciętnej mszy, bo to już inna liga, to nie dla Nas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  pan26xyz napisał(a):
Jestem tu, a czuje się jak bym wciąż był samotny. Co dalej mam ze sobą robić?

bo z tą samotnością tutaj to jest w sporej mierze tak, jak w słowach Bergmana:

"Zleźliśmy się tu jak owce do wielkiej zagrody i narzekamy bez przerwy na naszą samotność, nie słuchamy się nawzajem, możemy się łacno stratować na śmierć. Drepcemy ciągle w kółko i ograniczani stale wyłącznie własnymi troskami - nie odróżniamy już fałszu od prawdy [...]".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  follow_the_reaper napisał(a):
myślę, że wierzący mają szczęście że w swoim życiu nie są samotni bo mogą się odwołać to bóstwa wyższego...

i czuć, że ktoś nad nimi czuwa...

 

No tak.

Czasem chciałbym być wierzący, mógłbym tyle z siebie wyrzucić, no i poczuć że w końcu samotność minie kiedy zjednam się ze swoimi braćmi tam na górze :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

follow_the_reaper, znam wielu bardzo wierzących i praktykujących, a jakże samotnych...

 

Samotność jest wołaniem o miłość i troskę. Bierze się z podświadomego przekonania, że ludzie są niebezpieczni i mogą nas zranić, że nie jest bezpiecznie prosić ich o to, czego chcemy. Wynika także z podejrzenia, że nikt nas nie chce i nie jesteśmy godni miłości. Pragniemy obecności ludzi, a z drugiej strony odpychamy ich.

Głównym lękiem kryjącym się za samotnością jest lęk przed odrzuceniem.

 

Myślę więc, że wiara nie rozwiązuje problemu samotności...życie w samotności wielu Forumowiczów tego dowodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  jasaw napisał(a):
follow_the_reaper, znam wielu bardzo wierzących i praktykujących, a jakże samotnych...

 

Samotność jest wołaniem o miłość i troskę. Bierze się z podświadomego przekonania, że ludzie są niebezpieczni i mogą nas zranić, że nie jest bezpiecznie prosić ich o to, czego chcemy. Wynika także z podejrzenia, że nikt nas nie chce i nie jesteśmy godni miłości. Pragniemy obecności ludzi, a z drugiej strony odpychamy ich.

Głównym lękiem kryjącym się za samotnością jest lęk przed odrzuceniem.

 

Myślę więc, że wiara nie rozwiązuje problemu samotności...życie w samotności wielu Forumowiczów tego dowodzi.

Lepiej bym tego nie ujęła i niestety dotyka każdego w różnym stopniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

white Lily, Niestety, to prawda...

 

"Samotność nie zna granic, miejsca ani czasu. Jest pozaczasowa i uniwersalna, choć za każdym razem ma własne oblicze. Może równie dobrze zagnieździć się w dziecku, jak i w staruszku. I może być równie dotkliwa dla obu. Najbardziej przerażająca jest samotność w zbiorowości. Gdy konfrontujemy swoją odmienność i zauważamy, że nie pasujemy do świata. To bardzo dotkliwe i wyniszczające uczucie, do czasu, gdy nie podejmiemy decyzji o przebudowaniu siebie..."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bóg to chyba czasem takie uniwersalne wyjaśnienie na wszystkie problemy i poyebaństwo ludzkie i tego świata,wszak wszystko można uznać za "wole Bożą" może to sposób na uniknięcie "pjerdolca",ludzie muszą w coś wierzyć.

A może tak nie jest,kto wie.

Czy to się ma do samotności? Nie sądzę,osamotnienie to "tutejsze",ludzkie poczucie,nie wynikające z wiary lub niewiary.

Zaskakujące i absurdalne w naszych mechanizmach myślowych czy działania w kwestii relacji z innymi jest to jak postrzegamy siebie,pjerdolona samoocena ma wpływ na wszystko .

Bez tego spirala strachu przed innymi,zaufaniem,odrzuceniem ,ryzykiem i resztą.

Niestety trzeba pierw polubić izolatke i siebie,potem może innych.

Upierdliwa kwestia..

Co do ludzi,normalni czy nie,im więcej przebywam z nimi tym bardziej większość mnie wku*wia. (Normalsy)

Wydaje mi się że spotkać względnego normalsa graniczy z szansą wygrania w totka.

Ale chooj z tym,All hail izolatka.

Z wariatami prędzej się dogadał,normalsy zbyt mi na nerwy działają już.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  Orenda napisał(a):
kocham go i on mówi, że mnie kocha, ale ja czuję, że to długo nie potrwa. ile można wytrzymać w związku z kimś tak patologicznym jak ja :(

 

Dlaczego uważasz się za patologiczną?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  Makabra napisał(a):
  Orenda napisał(a):
kocham go i on mówi, że mnie kocha, ale ja czuję, że to długo nie potrwa. ile można wytrzymać w związku z kimś tak patologicznym jak ja :(

 

Dlaczego uważasz się za patologiczną?

 

miałam na myśli chorą psychicznie. no i przesadzam z alkoholem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  Orenda napisał(a):
  Makabra napisał(a):
  Orenda napisał(a):
kocham go i on mówi, że mnie kocha, ale ja czuję, że to długo nie potrwa. ile można wytrzymać w związku z kimś tak patologicznym jak ja :(

 

Dlaczego uważasz się za patologiczną?

 

miałam na myśli chorą psychicznie. no i przesadzam z alkoholem

 

On o tym wszystkim wie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  Makabra napisał(a):
  Orenda napisał(a):
  Makabra napisał(a):

On o tym wszystkim wie?

 

wie i twierdzi, że nadal mnie kocha, ale ja myślę, że w końcu zacznie go to drażnić

 

Nie skreślaj Go :)

 

nie planuję, kocham go. tylko się tego boję, ze mnie zostawi z tego powodu, że z moim zdrowiem psychicznym różnie bywa. ale jest lepiej niż w zeszłym roku, dzięki niemu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  advanced napisał(a):
  follow_the_reaper napisał(a):
myślę, że wierzący mają szczęście że w swoim życiu nie są samotni bo mogą się odwołać to bóstwa wyższego...

i czuć, że ktoś nad nimi czuwa...

 

No tak.

Czasem chciałbym być wierzący, mógłbym tyle z siebie wyrzucić, no i poczuć że w końcu samotność minie kiedy zjednam się ze swoimi braćmi tam na górze :smile:

 

mam cos podobnego i takie coś, że jednak jak sie jest wierzącym to jest jakis sens tego wszystkiego, by dalej ciaganc swój "wóz". Kiedy sie jest ateista, to nie ma odwolania do niczego oprócz własnych mysli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  ladywind napisał(a):

mam cos podobnego i takie coś, że jednak jak sie jest wierzącym to jest jakis sens tego wszystkiego, by dalej ciaganc swój "wóz". Kiedy sie jest ateista, to nie ma odwolania do niczego oprócz własnych mysli.

 

ujęłaś dokładnie to o co mi chodziło...

 

...

przesunęłam dzisiejszą randkę i zamulam w domu..

nie czuję się najlepiej i chyba bym tylko zraziła tamtego pana...

:-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  Orenda napisał(a):
nie planuję, kocham go. tylko się tego boję, ze mnie zostawi z tego powodu, że z moim zdrowiem psychicznym różnie bywa. ale jest lepiej niż w zeszłym roku, dzięki niemu

 

Jeśli wie o Twoich problemach psychicznych, to pisze się na to na własne życzenie, więc zaufaj mu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×