Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj stało się ze mną coś dziwnego. Powód mojego zdenerwowanie był bardzo banalny (nie będę mówić jaki), ale doszło do tego że zaczęłam płakać, trząść się i wyrzucałam z siebie jakieś strzępki słów. Moja mama wróciła z pracy, a ja nawet nie mogłam jej powiedzieć co się stało. Czułam że nie panuję nad własnym ciałem. Beczałam godzinę, później zaczęłam się trochę uspokajać. Dziś po tym wydarzeniu pozostały tylko popuchnięte, czerwone i bolące oczy.

Nie mam pojęcia, dlaczego tak zareagowałam, ale czułam się okropnie i nie mogłam się uspokoić. Pierwszy raz w życiu miałam taki napad. Myślicie, że to może być związane z nerwicą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.

Chciałabym się podzielić moim problemem. Cierpię na nerwicę lękową od około roku. To wiem na pewno bo mi zdiagnozowali. Wcześniej pewnie się już to zaczęło ale jak żyłam w nieświadomości to było chyba lepiej. Od momentu jak się dowiedziałam, że mam nerwicę zaczął się koszmar który trzeba było przerwać lekami. Pomogło ale na krótko. Odstawiłam leki bo czułam się dobrze a to wróciło jakiś miesiąc temu. Miałam kołotanie serca i wylądowałam na pogotowiu. Ponowna diagnoza nerwica:(:(. Ciężko się z nią walczy ale walczyć trzeba. Najgorzej jest jak się wsłucham w organizm i odrazu coś mi dolega a przecież człowieka ma prawo coś boleć czasami tak sobie to tłumaczę. Najgorzej jak jestem sama ale w miejscu gdzie nie czuję się pewnie. Przez tą nerwicę musiałam wziąć dziekankę na studiach bo nie potrafiłam się skupić na nauce. Staram się jak mogę ale nie zawsze mi ta walka wychodzi::(:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja również pięć lat temu zachorowałam na nerwicę praktycznie "bez powodu" ...

W ogóle nie chodzę do kościoła, bo nie mogę usiedzieć bezczynnie na jednym miejscu dłużej niż 5 min., już trzyosobowa kolejka w sklepie wprowadza mnie w totalny szał, na uczelni często udaje mi się wytrzymać ... ale kosztuje mnie to zbyt dużo siły.

Podkreślam, że mam to od pięciu lat i z doświadczenia wiem, że czasami to mija ... nastaje pozytywny okres, w którym człowiek jest pewny, że to minęło, i że sobie z tym radzi ... i że nawet jak ataki wrócą ... to znów po jakimś czasie miną i będzie ok

..... ale to nie prawda!!! ... przez ostatni rok czułam się dobrze, nawet bym powiedziała zaskakująco dobrze ... jednak od dwóch tygodni nie nadaję się kompletnie do niczego, lęki wróciły ze zdwojoną siłą ... są nie do wytrzymania, straciłam już wiarę że sama z tym wygram. Podczas ataków robi mi się tak słabo jakbym zaraz miała "odlecieć", z rąk kapie mi woda, serce zaczyna mi walić, wszystko wokół staje się jakieś dziwne, pomieszczenia się kurczą, popadłam w totalną panikę, nie wychodzę z domu ....... Rodzina mi powtarza, że histeryzuję, i że mam sie w końcu wziąć w garść, bo są ludzie, którzy mają większe problemy niż ja ............... takie gadki jeszcze bardziej mnie osłabiają.

... więc ostatecznie uznałam, że nie ma sensu się męczyć i czas przejść na prochy ... wczoraj psychiatra mi powiedział, że jeżeli będę się konsekwentnie leczyć przez MINIMUM ROK ... to być może na zawsze pozbędę się ataków ... albo przynajmniej na jakiś dłuższy okres się z nimi pożegnam. I tylko to mnie teraz trzyma przy życiu, rozpoczynam leczenie i mam nadzieje, że już za jakiś czas poczuję efekty ... innej rady chyba nie ma ;)

Mam już 24 lata, za rok chcę skończyć studia, chciałbym mieć rodzinę, dzieci, chciałabym normalnie pracować i mam nadzieję, że mi się to uda. Dlatego bez zastanowienia idźcie do psychiatry, bierzcie leki, bo nie ma czasu do stracenia :D ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bee84 masz rację trzeba sobie jakoś pomóc. Ja brałam leki ale poczułam się dobrze i odstawiłam. Było ok jakieś 3 miesiące i wróciło wszystko ze zdwojoną siła. Mój lekarz nie chciał mnie już faszerować lekami i pomyślałam o psychoterapii bo podobno pomaga. Kolejny dzień bez ataku traktuje jako sukces:):) choć to powraca. Wiem że długo długo nic a i tak nadejdzie. Czeka nas długa i kręta droga żeby z tego koszmaru się obudzić. Ja właśnie załatwiłam sobie dziekankę chorobową bo nie dałam rady. Za dużo było stresu z egzaminami i zdarzało się,że przed egzaminem miałam atak paniki.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc mam poważny problem dwa miesiące temu skusiłem się na dxm narkotyk dxm który wzieliśmy razem z kolegą jemu było chyba dobrze ale ja się męczyłem całą noc przeżyłem straszne chwile po tym w sumie była chwila przerwy aż do czasu kiedy pierwszej nocy znikąd zacząłem się trząść dostałem strasznego ataku paniki którego nie potrafiłem powstrzymać zdarzyło się to jeszcze kilka razy aż do momentu kiedy mój przyjaciel zmarł na zawał serce przez ten oto narkotyk pierwszej nocy po tym byłem tak wystraszony spanikowany w łóżku że ledwo nabierałem powietrza był to dla mnie wielki szok było tak przez kilka nocy aż w końcu ustało poprawił mi się humor i tak do dzisiaj w nocy kiedy całe ciało zaczęło się znieczulać i od klatki piersowiej aż po szczęke przechodził straszliwy prąd dotrzymywał temu przerażający strach przed śmiercią i dołączeniem do kumpla i teraz jestem już cały spanikowany bo nawet dziś w dzień to się zdarzyło z tym znieczuleniem chodziłem jak robot :oops: boje sie że uszkodziłem sobie mózg pomóżcie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz co my ci tu nie pomozemy, nie wiem co za swinstwo wzioles ale mzoe działąs ak bomba z opoznionym zaplonem ... dlatego musisz udac sie jak najszybciej do lekarza , sama nie wiem jakiego ale chyba psychatry a poniewaz terminy sa zwykle dlugie to prywatnie choc nie wiem czy nie powinienes pojsc do zwyklego ogolnego i poprosic o skierowanie do neurologa, w kazdym badz razie działąj, psychiatra moze cie skierowac na oddzal leczenia uzaleznien

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z narkotykami nie ma żartów, tym bardziej, jak się ludzie po nich przekręcają na tamten świat :shock: to straszne, że jeden narkotyk i chwila przyjemności może nam odebrać życie na zawsze :shock:

wracając do tematu ataków, ja ostatnio miałam taki straszny, jak byłam w szpitalu na EEG głowy, niby badanie bezinwazyjne, niebolesne a ja tam przeszłam katusze, nie mogłam 20 minut wyleżeć bez ruchu ( a powinnam), robiło mi się słabo, pociłam się jak szczur, miałam głupie myśli, że oni mi tam prąd wpuszczają i ten cały widok szpitala, jak się skończyło to normalnie szłam jak pijana....lekarka się bardzo dziwiła, bo twierdziła, że nawet małe dzieci tak nie reagują, no ale ja i moja nerwica to co innego niż małe dzieci i cała reszta...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na wstępie witam wszystkich na forum :) to mój pierwszy post

 

na początku powiem, że moja choroba zaczęła sie bardzo dawno bardzo dawno ale byly to pojedyncze objawy itd i nigdy nie brałem tego do siebie, aż do tej wiosny kiedy wszystko sie niesamowicie nasiliło.. dusznosci, zawroty głowy, uczucie słabości , strach przed smiercią drgawki etc.. najpierw neurolog badanie EEG glowy pozniej EKG serca badania krwi wszystko super :) wygladowalem u psychiatry ze stwierdzana nerwicą lękową.. Dostałem Zoloft + Pramolan i jakos minął 1 miesiąc , 2 miesiąc było co raz lepiej aż do ostatniego tyg. Wróciły wszystkie objawy 2 razy nasilone no i zaczalem sie zastanawiac o co chodzi ? najbardziej drazni mnie uczucie takiej slabosci nie wiem juz sam czy to nerwica ale mnie to denerwuje do tego uderzenia ciepla ciagly strach przez smiercia i tak zyje ograniczony troche.. a mam dopiero 16 lat :/ bywa niestety mam nadzieje ze wyzdrowieje i bede mogl cieszyc sie pelnią zycia. Pozdrawiam wszystkich cierpiacych i tych ktorzy sie wyrwali i tych ktorzy ciagle walczą. Walczmy bo zycie jest piękne..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc mam poważny problem dwa miesiące temu skusiłem się na dxm narkotyk dxm który wzieliśmy razem z kolegą jemu było chyba dobrze ale ja się męczyłem całą noc przeżyłem straszne chwile po tym w sumie była chwila przerwy aż do czasu kiedy pierwszej nocy znikąd zacząłem się trząść dostałem strasznego ataku paniki którego nie potrafiłem powstrzymać zdarzyło się to jeszcze kilka razy aż do momentu kiedy mój przyjaciel zmarł na zawał serce przez ten oto narkotyk pierwszej nocy po tym byłem tak wystraszony spanikowany w łóżku że ledwo nabierałem powietrza był to dla mnie wielki szok było tak przez kilka nocy aż w końcu ustało poprawił mi się humor i tak do dzisiaj w nocy kiedy całe ciało zaczęło się znieczulać i od klatki piersowiej aż po szczęke przechodził straszliwy prąd dotrzymywał temu przerażający strach przed śmiercią i dołączeniem do kumpla i teraz jestem już cały spanikowany bo nawet dziś w dzień to się zdarzyło z tym znieczuleniem chodziłem jak robot :oops: boje sie że uszkodziłem sobie mózg pomóżcie

Najpierw się przywitam, bo jestem nowy. Mam schizofrenię paranoidalną wraz z nerwicą lękową, które rujnują moje życie od dwóch lat - od końca liceum.

A teraz odnośnie kolegi wyżej - DXM to oczywiście dekstrometorfan zawarty w popularnym leku Acodin na kaszel, tak więc trudno to nazywać narkotykiem na równi z taką heroiną czy amfą. Ale jednak robi spustoszenie w głowie.

Sprawa najważniejsza - ja przed zażyciem DXM w 2006 roku na wakacjach byłem normalnym człowiekiem. To właśnie dopiero po tej używce dostałem potężnego ataku lęku i wylądowałem w psychiatryku. Potem byłem jeszcze w dwóch i w ostatnim diagnoza - F20 z nerwicą czyli życie przekreślone. To on sprał mi mózg. W dniu wzięcia tego "leku" myślałem, że wykorkuję, tak fatalnie się czułem. Tak więc nie pocieszę Cię kolego - właśnie najpewniej ujawniłeś swoją chorobę psychiczną i będzie (tak jak ze mną) coraz gorzej. Owszem, miałem chwile lepszego samopoczucia, ale teraz myślę, że dzieli mnie maksymalnie kilka miesięcy od albo zwariowania albo od śmierci. Wszystko to, co opisujesz powyżej, to postępująca choroba, która trawi Twój mózg. Może to zabrzmi strasznie (a wcale Cię straszyć nie chcę), ale właściwie można powiedzieć, że uszkodziłeś sobie mózg. To zależy też, jakiej dawki użyłeś, ale DXM oddziaływuje na ośrodkowy układ nerwowy co automatycznie pozwala sądzić, iż niszczy ten układ. Niestety - będziesz musiał wybrać się do lekarza po leki (na razie jakieś przeciw lękowe) a potem, gdy choroba będzie postępować - będziesz musiał dowiedzieć się, co Ci się dokładnie ujawniło. I rozumiem Cię doskonale, gdyż przechodziłem przez to wszystko, co piszesz.

Mnie jedynie smuci fakt, że są ludzie, którzy bezkarnie mogą ćpać co chcą i jest im dobrze, a niektórzy jednym środkiem (nawet niewinnym, jakim jest DXM) wyrządzają sobie szkodę na całe życie :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam!

jestem kobieta przed 30stka....cierpie na nerwice lekowa od 7 lat, moja choroba spowodowana jest traumatycznymi przejsciami z przeszlosci ( dokladnie smiercia liskiej osoby)

bywalo raz lepiej, raz gorzej ale ostatnio moj stan drastycznie sie pogorszyl. ataki staly sie nie do wytrzymania.mam wtedy wrzenie ze umre za chwile. ciagle kreci mi sie w glowie ale nie sa takie zwyczajne zawroty, raczej jakbym byla skolowana. nie moge ustac w miejscu bo wydaje mi sie ze zaraz sie przewroce. oprocz tego mam jeszcze klasyczne objawy jak kolatanie serca, pocenie sie rak, nogi jak z waty,wlasciwie cale cialo jest jak omdlale. notorycznie nie mam sily, brak mi energii ale lek ktory odczuwam nie opuszcza mnie, zmienia tylko swe natezenie

chwilami mysle ze zwariuje...panicznie sie tego boje a wiadomo ze wtedy jeszcze bardziej sie nakrecam!!!

w poniedzialek zaczynam, terapie z psychologiem, znowu....

 

 

blagam napiszcie jak sobie radzicie ze swoimi atakami paniki

 

pozdrawiam cieplo!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Alimaka - ja jedynie mogę napisać, że od pewnego czasu również mam identyczną sytuację jak Ty. Kropka w kropkę. A najgorsze jest właśnie ten fakt obawy przed zwariowaniem. W moim przypadku najgorzej jest z sercem - nierzadko jego uderzenia przekraczają wartość 160 co jest oczywiście zagrożeniem dla życia. Ratuję się na razie lekiem Cloranxen doraźnie, ale wiem, że on uzależnia i kiedyś pewnie wyląduję na pogotowiu, żeby dali mi Klonazepam na parę godzin spokoju. Idę dopiero za tydzień do lekarza i nie mam pojęcia, jak wybrnę z tej sytuacji. Rozumiem Cię doskonale. Niestety ja jeszcze nie mam żadnego sposobu na lęki, ponieważ tak szczerze to dopiero od kilku tygodni mam je tak strasznie nasilone jak nigdy. Do tego dochodzą halucynacje wzrokowe i słuchowe. Jak sobie pomyślę, że dziś znów mnie to czeka, to mam ochotę coś sobie zrobić ;( Atak mam zawsze w okolicach 3-5 rano, a o 6 zasypiam otumaniony Cloranxenem i lękiem przed śmiercią. W dzień czuję się nieco lepiej, choć ostatnio przestałem wychodzić z domu ze strachu. Nie muszę Cię pocieszać, bo wiem, że takie czcze gadanie i tak nic nie da. Tak próbują nas pocieszać lekarze, ale ja zawsze wtedy uśmiecham się w środku bo wiem, że oni g*wno o dolegliwościach wiedzą. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

zwracam się do wszystkich z pytaniem, propozycją. Bardzo chciałabym zrobić reportaż na temat osób dotkniętych nerwicą. Sama ponad trzy lata temu przeżyłam załamanie nerwowe i jednym z najbardziej dojmujących doświadczeń dla mnie było wtedy uświadomienie sobie, że ludzie wokoło nie mają pojęcia, co się ze mną dzieje. Nie wiedzieli jak, a często nawet nie chcieli mi pomóc. Bagatelizowali moje leki, tłumacząc, że to tylko stres, podczas gdy dla mnie to był prawdziwy koszmar. Dzisiaj czuję się już o wiele lepiej - dlatego chciałabym pomóc osobom, które cierpią na tę chorobe poprzez... film. Chciałabym zrobić krótki 15 minutowy reportaż o osobach dotkniętych nerwicą - film dla mnie i dla nich, w którym opowiedzieliby o swoich doświadczeniach i lękach. Czekam na odpowiedź. Z góry chciałabym uspokoić, że reportaż nie powstaje na zamówienie żadnej telewizji (i do niej nie trafi), czy firmy pordukcyjnej, jest przedsięwzięciem półamatorskim i prywatnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eh a ja nie mialem ataku od paru lat nerwicy takiego strasznego. wczoraj dostalem takiego, ze mialem wrazenie ze mi sie rece wykrecaja itp, bo sie naogladlaem Egzorcyzmow emielie rose ;p

 

ciagly strach. dzis juz wiem, ze to mi sie nie przysni. kocham zycie ... nie pozwole sobie go spieprzyc.

 

kocham ludzi, swoja kobiete, dobrych ludzi !!:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do wszystkich piszących w tym wątku, a przede wszystkim kilka ostatnich postów:

 

W prawdzie nie wiem dokładnie co mi jest (prawdopodobnie PTSD), ale jednym z objawów bywa nerwica. Tłumacze sobie to tym, że będąc świadom, że moja psychika nie jest w 100% zdrowa, łatwiej mi przychodzą te objawy nerwicowe. Ale nauczyłem się je w pewnym stopniu zwalczać i funkcjonuję dalej:) Najpierw opiszę najcięższe objawy nerwicy, które miałem:

-lęki, które zaczynały się 10m od domu - nogi jak z waty, ręce spocone, myśli, że zaraz zemdleję

-agorafobia

-lęki podczas np. seansu w kinie, lęk przed tłumem

Oczywiście nie było mowy nawet o autobusie czy tramwaju.

 

Jak sobie z tym poradzić?

Moja recepta krok po kroku:

-nie siedzieć w domu non stop! Przejść się choćby wokoło bloku dwa razy dziennie i dystans wydłużać powoli. Ważne by też nie przesadzać w drugą stronę! Tzn, jeśli przeszliśmy wokoło bloku bez przeszkód 1 raz to nie można nagle pójść na 2kilometrowy spacer, bo znów się gorzej poczujemy i może nam to przeszkodzić. Pójdźmy wyrzucić śmieci, wyjść z psem itd. Podstawowe czynności, które "nie pozwolą" nam siedzieć w domu z założonymi rękoma.

-jeśli ktoś ma uzasadnione powody by bać się o zdrowie (jak wyżej Pan w przypadku narkotyków) - zróbcie sobie konkretne badania. W większości przypadków pewnie będą bardzo dobre, więc w momentach słabości pomyślcie, że nic wam nie będzie.

-w miarę możliwości unikajcie sytuacji stresowych - chociaż oglądając mecze Polaków to nie jest takie proste ;) oczywiście żart. Taki stres jak podczas oglądania meczu nie jest szkodliwy.

 

Najważniejsze, żeby te kroczki były małe, ale do przodu.

 

2 tygodnie temu miałem znów nawrót objawów nerwicy (na środku sali wystawowej zrobiło mi się gorąco, zacząłem się trząść itd., potem pojawił się lęk przed wyjściem z domu), ale opierając się na tym co napisałem poradziłem sobie i teraz funkcjonuje normalnie. Dzisiaj nawet stałem w 6-osobowej kolejce i jest luz. Zauważyłem też, że jeśli jest to dosyć świeże od ostatniego nawrotu, to pojawia się, w momentach zbliżających się sytuacji stresowych. Dlatego ich unikajmy o ile się da.

 

Głowy do góry - z tego da się wyjść na zawsze.

 

Aha i pamiętajcie. Co was nie zabije to was wzmocni ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I takich postów jak twój Klaus powinno byc wiecej jednak pozytywne nastawienie, wola walki i stawianie sobie realnych celow sa najwazniejsze! dzieki wielkie drogi kolego! kazdy z nas ma gorszy dzien ale dobrze jest wiedziec ze sa osoby ktre maja za soba sukcesy w walce z tym co nam sie przytrafilo! najbardziej lubie gdy ktos mi mowi ze z tego da sie wyjsc:) pozdrawiam serdecznie Klaus! pisz nam tak wiecej:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam!

ja wlasnie wrocilam ze slowacji.bylo przecudnie:) i wiecie? tam dopiero, po raz pierwszy odkad cierpie na nerwice, zdalam sobie sprawe ze wszystko co zle siedzi w mojej glowie i ja!!!!!!!!!!!!!!!!! sama siebie nakrecam i z wlasnej winy czuje sie zle.

otoz to pobyt tam uswiadomil mi ze moge czuc sie bajecznie, bo wlasnie tak sie czulam. wszystko odeszlo w zapomnienie a jeszcze w dniu wyjazdu czulam sie jak jak zywy trup.

wiem ze nie mam gwarancji ze to nie wroci, ale taki kilkudniowy ,, dobry czas bez tego g....a" uswiadomil mi ze to ja jestem pania swego losu i ciala i nie dam sie tej cholernej nerwicy!!!!!!!!!

skoro tam moglam czuc sie wspaniale moge czuc sie tak na co dzien a dokonam tego tylko wtedy gdy nie bede sie nakrecac, bo wiem juz ze to napedzanie wlasnej sprezenki paranoicznego leku jest fasada naszej choroby!!!

 

walczcie dzielnie! mowie Wam! wszystkim nam sie uda! ta cholerna choroba siedzi w naszych glowach! i tylko my mozemy ja pokonac! nie lekarze, nie psychotropy!!!!!! my!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie :) Dziś dzień jak codzien.. pełen niepokoju, lęków.. znów poprosilam mamę żeby zostala u mnie na noc bo się boję że nie uda się kolejny raz zasnąć, znów będą się trzęsły ręce, pot lał się strumieniami, serce osiągnie tempo piłkarza a głowa będzie wirować w nieskończoność. Zmagam się z tym od lat.. od 2 lat najbardziej intensywnie, leczę się ale bywa że jest trudniej.. szczegolnie gdy nagromadzą się stresy i życie nabierze tempa. Przeczytałam wszystkie 172 strony, jestem wielka ;) I czasem tylko zadaję sobie pytanie: czy ja kiedyś będę się czula normalnie? Uwielbiam prowadzić samochów.. znów od kilku tygodni musze mieć przy sobie pasażera bo sama mowy nie ma.. atak paniki gotowy. Mieszkam sama i znów na noc nie zostaję sama (dzięki bogu mam jeszcze rodziców ale nie są wieczni). Poradźcie mi proszę jak sobie pomagać.. wydawałoby się że tyle lat z lekami powinno dac efekt a niestety znów pojawił się ten trudniejszy okres. Pocieszam się jedynie tym, że po tym trudniejszym nadchodzą zwykle lepsze.. ale krótkie niestety. Psychoterapia nie pomagała choć było wiele prób.. jestem żywiołową wesołą osobą, psychoterapia powodowała u mnie skupienie się na lękach a nie wyzbycie się ich.. może nie mialam szczęścia trafić na dobrego terapeutę? - mam takie wrażenie bo nikt nie nauczył mnie jakiejkolwiek techniki czy sposobu postępowania (myślenia ???) podczas ataków. Podzielcie się ze mną tą wiedzą. A tak z innej beczki: ja Wam wszystkim życzę cudownego zdrowia ale to jednak dorze wiedzieć że nie jest się jedynym takim nieudanym egzemplarzem ;) Dobrej nocy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc Kasia38 uwazam ze przede wszytskim potrzebujesz duzo wiary w siebie i woli walki ja podobnie jak ty zmagam sie z nerwica juz 2 lata i u mnie syt wyglada troche podobnie jesli chodzi o samopoczucie ale na razie walcze sama bez psychotropkow i bez lekarzy i mam nadzieje ze nam sie uda kazdemu jego wlasna droga...tez boje sie ze nigdy juz nie bedzie normalnie ale z drugiej str mam wielka nadzieje ze uda mi sie jakos to ogarnac do pewnych rzeczy przywyknac poznac ludzi ktorzy udziela mi wsparcia i wytlumaczyc sobie ze tak na prawde nic mi nie jest nic sie nie dzieje. Jak jeses moze z okolic krk to daj znac to sie jakos zgadamy a poki co zycze owocnej walki i nie daj sie nie jestes sama!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no dzisiaj mialam mega atak, nie mialam takiego silnego od dluuuuuugiego czasu. ale w moim przypadku to normalne bo przechodze teraz bardzo ciezki okres, kazdy by sie zalamal. takze dzisiaj przypomnialam sobie jak to jest miec atak i mimo ze wiem dokladnie jak to wyglada, ze nic sie potem nie dzieje strasznego to kolejny raz dalam sie oglupic temu stanowi. znow myslalam ze zemdleje, ze tym razem cos jednak sie stanie itd... przeszlo. narazie jest ok

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ai zaczelo sie troche dziwnie. cos mi sie zaczelo ze wzrokiem robic tzn widzialam jakbym sobie zaswiecila lampka w oczy i potem gdzies patrzyla, jest to takie mniej wiecej uczucie. poza tym podczas ataku nie moglam nawet przeczytac ulotki od leku uspakajacego bo mi sie mylily litery. tez tak mieliscie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja ostatnio mam leki na temat opetania czy cos ;p mimo ,ze w demony nie wierze w duchy tak ale w demony nie. i stalem w kosciele i wczesniej balem sie ze zacznie mi sie cos dziac ale mowie KURWA siedz i sie nie boj no i nic cala godzinka spokojnie :) wiecozrem balem sie isc po ciemku przez mieszkanie ale mowie nie badz ciota idz :) i nic... tlyko przed snem podczas modlitwy mialem atak paniki, ze zacznie sie cos dziac zlego :) a dzisiaj spokoj ... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani,wracam po paru miesiacach,biore nadal effectin ale lekarz bedzie mi go odstawial,objawy paniczne zniknely,nie szaleje na punkcie zdrowia,nie mierze cisnienia,am w sobie jakis sposob i zaczelam racjonalnie myslec o nerwicy, nie panikowac ale niestety nadal mam wspomniany wczesniej jeden objaw: neuralgia twarzy jak ja to nazywam,prwa strona mnie boli,napadowo dretwieje,lacznie z szyja,gardlem i migdalem.TK glowy wyszlo dobrze,psychiatra mowi,ze to napieciowe,neurolog ze neuralgia ale ja czuje ze to cos wiecej,ze to od zeba madrosci,moze od kregoslupa-boje sie tego objawu.Gdy przychodzi robi mi sie mdlo,slabo,czsami czuje jakbym miala zemdlec,nie wiem juz jak to wyplenic :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Wszystkich ! Tak jak większość z Was cierpie już od kliku lat na nerwice lękową, nie będe pisać objawów, gdyż moi poprzednicy już je napisali:) Chce napisać że da sie żyć z nerwicą, że można ją zaakceptować. Jakieś 7 lat temu z powodu ataków nerwicy nie wychodziłam z domu, a nawet najmniejsze złe samopoczucie sprawiało że strasznie sie wszystkiego bałam i zamykałam sie w sobie. z doświadczenia wiem, że jeśli będziemy zagłębiać się w swoje dolegliwości i wczuwać się w siebie bedzie jeszcze gorzej. I choć jeszcze czasem pojawią mi się ataki nerwicy lub nawet sam strach przed nimi, to staram sie z tym walczyć, i uwierzcie da sie !!!!! :D:D

Napisze swoje sposoby na walke z tą okropną chorobą. Po pierwsze dużo ruchu, ja np. uwielbiam jeździć na rowerze i kiedy gorzej sie poczuje i nie tylko wsiadam na rower i jade na wycieczke, i jak przyjade to jestem taka zmęczona że nie mam siły myśleć o czymkolwiek:D

Po drugie nie należy sie zamykać w czterech ścianach bo to nic nie daje. Należy wychodzić z domu spotykać sie ludźmi. Kiedyś miałam strach przed wchodzeniem do kościoła z e zemdleje, i pokonałam go , włąśnie wchodzac do kościoła i okzało sie że strach ma tylko wielkie oczy :D

Po trzecie chyba każdy z nas ma jakieś marzenia czy To związane z przyszłością czy z terażniejszościa, może warto zrobić choć jeden krok by spełnić choć jedno z tych marzeń?????

Pozdrawiam wszytstkich i życze powodzenia... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam :mrgreen:

 

Ja swoj pierwszy powazny atak mialam 2 miesiace temu, takze jestem dopiero na poczatku, ale narazie czuje sie dobrze :mrgreen:

 

od miesiaca biore leki, ale przede wszystkim zmianilam nastawienie. Zaczelam biegac (ostani raz trenowalam cokolwiek 3 lata temu) i ponownie odnalazlam w tym satysfakcje i to cudowne uczucie kiedy myslisz ze nie dasz juz rady postawic kolejnego kroku, a przebiegasz jeszce kilometr. :mrgreen:

 

po drugie gdy tylko zaczynam czuc sie dziwnie wmawiam sobie, ze nic mi nie bedzie tak jak poprzednio (czasem musze sie polozyc i po prostu wyciszyc-zamykam oczy i uspokajam sie)-to jest sekret potega podswiadomosci

 

no a po trzecie to suplementacja: wapn, magnez, potas. kto jak kto ale my najlepiej wiemy, ze placebo dziala najlepiej :mrgreen:

 

mam do was jeszcze pytanie: od miesiace po godzinie 19 nagle opadam z sil, czuje sie senna i mysle tylko o tym zeby sie polozyc. Nie wiem czy to wina lekow czy moze to normalne przy nerwicy?

 

Dzieki za odpowiedz i pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×