Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Tak czytam Wasze posty... i nie wiem, czy mam się cieszyć, że nie jestem z tym problemem sama na świecie, czy płakać, że tyle osób męczy się każdego dnia w swoim domu, w swoim świecie... w kościele nie byłam ... już nie pamiętam, kiedy ostatni raz tam byłam... teraz jest już lepiej, ale kiedyś także panicznie bałam się wyjść z domu, a jak już wyszłam, to moje mięśnie się tak napinały, a myśli tak wariowały, że nie wiedziałam, co się ze mną dzieje... po ataku paniki na wykładzie zaczęłam opuszczać zajęcia, a na tych, na których już się pojawiłam, zawsze siedziałam blisko drzwi, na skraju rzędu, żeby zawsze móc uciec... kiedyś tak lubiłam swoją samotność, a teraz jest dla mnie jednym wielkim lękiem... ale nie poddałam się, walczyłam, zaciskałam zęby (i wszystkie mięśnie) i czekałam, aż atak minie... i mijał! Nie za pierwszym razem, nie za drugim, trzecim, ale za czwartym było lepiej! Myślę teraz, że gdyby nie to, że się nie poddawałam, całkowicie pogrążyłabym się w lęku... a tak wiele ten świat - czasem okrutny, ale jednak piękny! - ma dla nas do zaoferowania, tak wiele rzeczy dla nas ważnych jest wokół nas, tak wielu ludzi życzliwych... choć lęk i ataki paniki odsuwają nas od tego wszystkiego, nie możemy się poddawać, bo wtedy nigdy nie zapanujemy nad chorobą... Trzy lata choroby spowodowały, że życie z tego okresu zmarnowało się bezpowrotnie, jak piasek przesypało się przez moje palce i wiem, że już nie wróci... ale wierzę, że mimo tego, że lęki powrócą (ile jeszcze wyzwań przede mną, ile wyborów, porażek i zwycięstw), ja dam z siebie wszystko i wygram z moim wewnętrznym potworem lęku. Życzę Wam, żebyście także znaleźli siłę do walki, bo przecież wszyscy jesteśmy warci tego, żeby być szczęśliwymi!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez tak czytam te posty i troche mnie pociesza fakt,ze inni tez walcza ale moje 4 lata nerwicy przezywam jako koszmar,nie mam sily z tym walczyc,trace juz nadzieje.

Czy wy takze macie ciagle slabe rece i nogi? Ja pracuje przy komputerze i ciagle czuje jakby oslabienie miesni lewej stopy i lewej reki,jakby taki wewnetrzny paraliz....Boje sie tego,czuje sie wtedy jakbym tracila zdolnosc czucia i ruszania,nie wiem czy to kregoslup (zwykle lapie jak siedze) czy raczej kolejny chwyt wstretnej nerwicy:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez tak czytam te posty i troche mnie pociesza fakt,ze inni tez walcza ale moje 4 lata nerwicy przezywam jako koszmar,nie mam sily z tym walczyc,trace juz nadzieje.

Czy wy takze macie ciagle slabe rece i nogi? Ja pracuje przy komputerze i ciagle czuje jakby oslabienie miesni lewej stopy i lewej reki,jakby taki wewnetrzny paraliz....Boje sie tego,czuje sie wtedy jakbym tracila zdolnosc czucia i ruszania,nie wiem czy to kregoslup (zwykle lapie jak siedze) czy raczej kolejny chwyt wstretnej nerwicy:(

 

Juz ci cos mówiłem na twój temat, masz nerwice i tyle , przestań myslec o objawach o tym że masz takie nogi albo rece, fajna laska jesteś i przestań marnować sobie zycie na skupianiu sie na swoich objawach i zagrożeniu jakie mogą spowodować, przez te wszystkie lata w których zmagasz się z nerwicą nic sie nie stało i nie stanie sie dzis , jutro, pojutrze za tydzień za miesiąc itd, CZAS ZACZĄĆ GODZIĆ SIĘ ZE SOIMI DOLEGLIWOŚCIAMI, NIE OLEWAĆ ICH ALE JE AKCEPTOWAĆ!!!!! Ile jeszcze czasu możesz płakać nad sobą, pomysl sama że ciągłe myślenie o tym co ci jest doprowadzi cie w końcu do depresji, napisałem ci że jesli sama nie djesz rady to zgłos sie do lekarza niech ci da skierowanie do kliniki leczenia nerwic, zobaczysz sama że przerwia twoje meki, albo sama zacznij coś z tym robić. Pierwszy krok to przestać zyc nerwicą a to oznacza nie czytać postów w których ludzie piszą co komu dolega, nie szukać objawów chorobowych u siebie, nie interesowac sie przesadnie swoim zdrowiem, co ma byc to itak sie stanie na pewne sprawy nie masz wpływu więc po co sie szarpać, lepiej idź sie dzis posexować z mężem sa walentynki ;) Niech doprowadzi cię do OOOOOOOOOOO i choć na chwile zapomnisz o tym co ci jest. A tak na marginesie to 3 razy w tygodniu by ci sie przydało, tak dla zdrowia i rozluźnienia :D Swoja drogą jak bym był doktorem to bym ci to na recepcie zapisał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam lęki w kościele, boję się że zemdleję, pocę się, trzęsę, nie pamiętam kiedy jechalam autobusem czy kolejką, to straszne!! jak już muszę coś zalatwić to jadę tylko z córką autem bo sama się boj ę, idę znią pod rękę po mi się w glowie kręci.Przyjmuję leki ale z miernym skutkiem.Teraz zaczlęam brać Pramolan, jest o tyle lepiej że przestalo mnie boleć w klatce piesciowej>czuję się niezrozumiana, domownicy myślą że udaję i jestem leniwa, a to tylko moj stan pogarsza;(

Mam takie dni kiedy nawet ubrać mi się nie chce, nie jest dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

smuteczek jestem ja też mam takie same objawy jak ty w kościele.Jak chodziłam do kościoła to szłam tylko z mamą (bo szłam z nią pod pachę :oops: ).Teraz chodzę sama ale zawsze stoję z tyłu kościoła i jeśli czuję że coś zaczyna się dziać to od razu wychodzę i nie ma problemu.W taki sposób juz wiele razy dotrwałam do końca mszy i nic się nie działo ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moje lęki są podobne, w kościele robilo mi się duszno , musialam wychodzić, wolę stać na dworze, mam takie odczucie że boję się ludzi, nie lubię też dużych marketow, wtedy boję się że zaraz upadnę bo nogi mam jak z drewna, nie chcą mnie nosić, wlokę je za sobą, mam też zawroty glowy.Rodzina nie bardzo mnie rozumie, myślą że udaję, że jestem leniwa-niby rozumieja ale po sposobie zachowania widze że myślą co innego.Mąż to wogole uważa że ja sobie to wymyślilam!! i o niczym innym nie myślę tylko o tym że za chwilę będę się bala. A to przynosi efekt odwrotny, zamykam się w sobie, najlepiej to wolę się polożyc.Też czuję się ciągle zmęczona, taka wyzuta z sil:(

TN_27.JPG.cf7d55c2aa6e7755f78116da90c43e52.JPG

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie początki też były bardzo ciężkie.Nikt mnie nie rozumiał teraz juz wszyscy wiedzą co mi dolega i już nie czepiają się tak (oprócz męża-on nigdy mnie nie rozumiał) A do większych marketów to nigdy nie chodzę sama bo wtedy mam pewność że nawet stojąc w kolejce mogę wyjść i osoba z która przyszłam (zazwyczaj to są moje dzieci) dokończy zakupy.Jestem wtedy spokojniejsza i już nie mam lęków podczas zakupów.Kiedyś to nie było mowy nawet o wyjściu z domu a teraz .......????Latam ile wlezie (tylko jeszcze nie za daleko :oops:

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 2:16 pm ]

P.S. O autobusie to nie ma mowy chyba nigdy tam nie wleze a samochód to w skrajnych wypadkach (nie mam swojego) :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gosiulko i smuteczku naprawdę nie macie wsparcia w swoich mężach ?!! to smutne :( nie mam męża i może się nie znam, ale dobiła mnie ta myśl, że osoba najbliższa, najukochańsza, nie potrafi zrozumieć tego, co się z Wami dzieje... a przynajmniej nie próbuje!... u mnie tak jest z ojcem... on chyba nigdy nie przyzna się do tego, że jego córka może być "psychicznie" chora :/ w jego słowniku nie występuje takie słowo jak >nerwica<, nigdy nie usłyszałam od niego, że będzie dobrze, że nie mam się poddawać, nigdy nie poczułam zrozumienia w jego oczach... nigdy nawet nie próbował się dowiedzieć, dlaczego boję sie wyjść z domu, do kościoła lub gdzieś jechać :( zawsze ma odpowiedź, że za długo siedzę przy komputerze lub telewizji :roll: myślę, że to, jak bliscy podchodzą do naszej choroby, ma duży wpływ na nerwicę, na stany lękowe - w każdym razie u mnie tak jest. Może warto wybrać się razem do psychologa? Mój ojciec jest na takim etapie, że uważa, że psychiatra leczy wariatów, ale może Wasi mężowie dadzą się nakłonić na wspólną wizytę u psychologa, wtedy może zrozumieją Wasze potrzeby...

p.s. a swoją drogą ciągle się zastanawiam, jak z nerwicą lękową można poznać faceta :P przecież jak tylko się dowie, to ucieknie gdzie pieprz rośnie! :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WITAM ja sie lecze juz 5 lat pisalam o sobie na ""moj dzisiejszy dzien"" tez mam meza i on chyba tez tak do konca nie rozumie mnie ale sie nie dziwie bo ten kto tego nie przezyl nigdy tego nie zrozumie ja funkcjonuje juz o wiele lepiej niz 5 lat temu nawet otworzylam swoj sklep a wtedy nawet z domu nie wychodzilam tez mam jakies tam sposoby na swoje leki zazwyczaj to licze od 40 do 1 ale teraz mam inny problem poniewaz po bioxetinie przytylam 35 kg zmieniam od jutra lek i ta mysl mnie dreczy bo nie wiem co mnie czeka jak zareaguje a tak wlasciwie to czuje sie juz w miare dobrze wiec moze nic mi nie bedzie sama juz nie wiem lepiej jak nie bede sie zadreczala tymi myslami tylko pujde i np posprzatam:))))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prosiłam kiedyś mojego małżona aby poszedł chociaż raz ze mną do psychiatry aby się dokładnie dowiedział co mi dolega (bo mnie nie słucha) no to puknął się w głowę i powiedział że jestem głupia i koniec na tym.Ale raz mu mówiłam że umówię go na wizytę samego do psychiatry (bo znęca się nade mna i dziećmi-psychicznie i fizycznie) to jeszcze gorzej mnie opierniczył.Chyba juz czas skoczyć tą męczarnię z nim :cry::cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie nerwica lękowa pojawiła się przez ojca... owszem, były inne przyczyny, ale wszystko jak na ironię sprowadza się do jego osoby. On też znęcał się i nadal znęca nade mną psychicznie, od października chcę zacząć nowe studia i chciałabym wyjechać z domu, ale niestety nie zarabiam tyle, by się usamodzielnić i jestem nadal zależna od niego. W dodatku jestem słaba psychicznie i nie potrafię się mu przeciwstawić (za co jestem wściekła na siebie)... póki żyje się z taką osobą pod jednym dachem, choroba nie minie! To jest jakaś cholerna klatka! (przepraszam za wyrażenie, ale inaczej ująć się nie da!).

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie to wygląda mniej więcej tak - czuję lęk, przeraźliwy. Oprócz tego kłuje mnie w sercu, kręci mi się w głowie, łażę jakbym była pijana, często staram się chodzić blisko ścian, ogrodzeń itp. Jak mam najcięższy atak to mam urojenie że wszyscy mnie znają i gadają o mnie za moimi plecami (pewnie to urojenia ksowne czy jakoś tak), potem mam myśli że to tylko urojenia i że zabiorą mnie pewnie zaraz do psychiatryka. Później, jak już się uspokajam, to sobie tłumaczę że to tylko mój umysł sobie wierzga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

łażę jakbym była pijana, często staram się chodzić blisko ścian, ogrodzeń itp

 

Mam dokładnie tak samo!

Jak idę to patrzę by iść jak najbliżej ścian budynków,siatki czy nawet głupiego krawężnika,tak jakby miało mi się cos stac gdybym szła normalnie środkiem drogi!ale to chore jest...

A wogóle to ostatnio mam taka jazdę,że nawet jak się nie boję że w danym miejscu dostnę napadu lęku to mam taki strach samozablokowania się,tzn.

boję się że np,jak będę w sklepie,czy na ulicy to stanie mi sie tak,że nagle nie będę w stanie się poruszyć albo powiedziec cokolwiek,miał tak ktoś???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A wogóle to ostatnio mam taka jazdę,że nawet jak się nie boję że w danym miejscu dostnę napadu lęku to mam taki strach samozablokowania się,tzn.

boję się że np,jak będę w sklepie,czy na ulicy to stanie mi sie tak,że nagle nie będę w stanie się poruszyć albo powiedziec cokolwiek,miał tak ktoś???

 

Ja tak czasami mam, ze np. siedze w lawce w szkole i mam jakis lek i niby chce wstac i wyjsc do lazienki, ale boje sie ze jak wstane to sie przewróce albo nie bede mogla sie poruszac, dlatego nie wychodze i musze radzic sobie z moimi lekami bez wychodzenia. W ogle to zauwazylam, ze jak mam jakis napad paniki czy leku i koniecznie chce wyjsc z lekcji to to wyjscie do lazienki wcale nie pomoze. Kiedys wyszlam, bo chcialam sprawdzic czy ten sposób sie sprawdzi i niestety jak wróciłam na dalsza czesc lekcji bylo tylko gorzej, bo juz wiedzialam ze nie bede mogla wyjsc 2 raz i ze musze wysiedziec fo konca. Taka ucieczka jest bardzo zła, wiec nie wolno sie jej poddawac.

 

 

 

p.s. a swoją drogą ciągle się zastanawiam, jak z nerwicą lękową można poznać faceta Razz przecież jak tylko się dowie, to ucieknie gdzie pieprz rośnie! Crying or Very sad

 

ja mialam jednego faceta, któremu powiedzialam o swoich lekach i na poczatku wydawalo sie ze mnie rozumie, ale pózniej tylko poglebial moja chorobe i zle na mnie wpływał, przez co miałam ciagle poczucie winy. Zaraz potem poznałam wspaniałego faceta, z którym teraz jestem. On nie wie o moich problemach i wydaje mi sie ze tak jest lepiej, bo dzieki temu, on nieswiadomie wyciaga mnie z choroby. Pewnie gdyby wiedzial, to wykrecałabym sie przed np. wyjsiecm do kina albo wyjazdem do warszawy. a tak to poniewaz nie chce go stracic to walcze z moja nerwica. I to jets chyba najlepszy sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tez miałam takie ataki lęku ja mialam z kolei problemy z oddychaniem i kiedy cos akiego mnie nachodzilo od razu strasznie panikowalam i nie wiedzialam co sie ze mna dzieje rodzicie jezdzili ze mna na pogotowie i co chwile dostwalam relanium ;/ az w koncu poszlam do psychiatry on przepisal mi lekasrtwa dzieki ktorym teraz funkcjonuje i leki ustopily zazywam cital juz od 4 miesiecy i jest dobrze tylko teraz boje sie je odstawic ale z tego co wiem to z takimi lekami nie mozna tak od razu przerywac zobaczymy co czas pokaze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tez miałam takie ataki lęku ja mialam z kolei problemy z oddychaniem i kiedy cos akiego mnie nachodzilo od razu strasznie panikowalam i nie wiedzialam co sie ze mna dzieje rodzicie jezdzili ze mna na pogotowie i co chwile dostwalam relanium ;/ az w koncu poszlam do psychiatry on przepisal mi lekasrtwa dzieki ktorym teraz funkcjonuje i leki ustopily zazywam cital juz od 4 miesiecy i jest dobrze tylko teraz boje sie je odstawic ale z tego co wiem to z takimi lekami nie mozna tak od razu przerywac zobaczymy co czas pokaze.

 

boisz sie odstawic bo boisz sie nawrotu lęków, normalka, ale takie leki to minimum 6-mcy zażywania, bez wiedzy lekarza nie wolno odstawiać, a skoro sie boisz odstawienia tzn że nie jesteś na to gotowa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydawało mi się, że ataki dławienia i zawroty głowy już minęły... niestety ostatnio na próbą postanowiłem jechać w zatłoczonym pociągu i to był niestety błąd. Na początku było całkiem normalnie... ale z każdą chwilą traciłem kontrolę nad własnym ciałem. W jednej chwili przyszedł problem z przełknięciem śliny, a przez to z oddychaniem. Doszły zawroty głowy i musiałem się ratować ucieczką na pusty pomost, gdzie troszkę się uspokoiłem. Takie to życie, wydaje się, że jest OK, a tu taka niespodzianka :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zahn no coż z pomocą lekarza musisz pomału pokonywać te lęki moge sobie jedynie wyobrazić jak bardzo uprzykrzają zycie ale zobaczysz uda się. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez odczówam leki w kosciele w autobusie w markecie mam spocone rece i cala sie poce i mam wrzeznie ze nogi staja sie miekkie.Nie wiem co mi jest boje sie zycia ,boje sie na ulice wyjsc najbezpieczniej czuje sie w domu gdy nikt namnienie patrzy.Również jak ide sprawe jakas zalatwiec to wole gdzies usiasc bo mam wrazenie ze upadne .Jak mam sobie pomoc oczywiscie chodze do psychologa przepisal mi leki ale mam wrazenie ze juz nie dzialaja bo jest to samo ;(Jak mam sobie pomóc czy ktos wie prosze napiszcie!?

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 6:55 pm ]

Ja tez odczówam leki w kosciele w autobusie w markecie mam spocone rece i cala sie poce i mam wrzeznie ze nogi staja sie miekkie.Nie wiem co mi jest boje sie zycia ,boje sie na ulice wyjsc najbezpieczniej czuje sie w domu gdy nikt namnienie patrzy.Również jak ide sprawe jakas zalatwiec to wole gdzies usiasc bo mam wrazenie ze upadne .Jak mam sobie pomoc oczywiscie chodze do psychologa przepisal mi leki ale mam wrazenie ze juz nie dzialaja bo jest to samo ;(Jak mam sobie pomóc czy ktos wie prosze napiszcie!?

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 6:57 pm ]

Chodziłam raz w tygodniu do państwowego ale wydaje mi sie że mało mi pomogła ta terapia.Teraz jest ze mnš jeszcze gorzej więc szukajš mi lepszego specjalisty. =( Chodziłam też na masaże relaksujšce.One bardzo mi pomagały więc polecam.

 

Ja tez odczówam leki w kosciele w autobusie w markecie mam spocone rece i cala sie poce i mam wrzeznie ze nogi staja sie miekkie.Nie wiem co mi jest boje sie zycia ,boje sie na ulice wyjsc najbezpieczniej czuje sie w domu gdy nikt namnienie patrzy.Również jak ide sprawe jakas zalatwiec to wole gdzies usiasc bo mam wrazenie ze upadne .Jak mam sobie pomoc oczywiscie chodze do psychologa przepisal mi leki ale mam wrazenie ze juz nie dzialaja bo jest to samo ;(Jak mam sobie pomóc czy ktos wie prosze napiszcie!?

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 6:59 pm ]

Chodziłam raz w tygodniu do państwowego ale wydaje mi sie że mało mi pomogła ta terapia.Teraz jest ze mnš jeszcze gorzej więc szukajš mi lepszego specjalisty. =( Chodziłam też na masaże relaksujšce.One bardzo mi pomagały więc polecam.

 

Ja tez odczówam leki w kosciele w autobusie w markecie mam spocone rece i cala sie poce i mam wrzeznie ze nogi staja sie miekkie.Nie wiem co mi jest boje sie zycia ,boje sie na ulice wyjsc najbezpieczniej czuje sie w domu gdy nikt namnienie patrzy.Również jak ide sprawe jakas zalatwiec to wole gdzies usiasc bo mam wrazenie ze upadne .Jak mam sobie pomoc oczywiscie chodze do psychologa przepisal mi leki ale mam wrazenie ze juz nie dzialaja bo jest to samo ;(Jak mam sobie pomóc czy ktos wie prosze napiszcie!?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chcialam sie was zapytac,czy atak paniki moze sie manifestowac naglym,silnym bolem glowy?Mimo,ze biore effectin od 3 tygodni i nerwica mi zniknela to wczoraj cos powrocilo.Polozylam sie spac i nagle zaczela mnie bolec cala glowa,calusienka,nie skronie,nie tylko tyl czy przod ale cala,z boku,z tylu,na gorze,to bylo straszne.Bylam pewna wylewu,zerwalam sie z lozka jak oparzona i polknelam alprox,troche ustapilo ale latalam jeszcze ze 4 razy sikac i trzeslam sie,znowu zaczela mi dretwiec prawa strona twarzy,ucho czerwone.Przeciez miesiac temu mialam tomograf,bylam u laryngologa i neurologa a teraz takie bole,tak sie boje ze czegos nie odkryli,guza,raka,jakiejs choroby,ze umre tym bardziej ze glowa nadal dziwnie sciska :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monika lek zaczął nie wątpliwie działać , twój problem to lęk hipohondryczny którego leczenie jest trudne a głownym etapem leczenia powinna być terapia, to co przeszłaś to był atak nerwicowy to do czego jesteś przyzwyczajona odeszło ale wróciło w tej formie o której piszesz nie martw się tak będzie od czasu do czasu, to sa ataki nerwicowe nic ci nie grozi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich, mecze sie z nerwica lekowa i wegetatywna od 7 lat z przerwami, teraz mam przepisany seroxat ale po przeczytaniu postow ludzi, ktorzy go znaja boje sie go brac. Marze o profesjonalnej psychoterapii tylko gdzie? U kogo? Mieszkam w Szczecinie i z tego co sie dowiedzialam to nie ma tu dobrych terapeutow tylko "oszukani" po kursach itp. Jestem gotowa nawet przeniesc sie do Warszawy lub Krakowa ale to poszukiwanie pomocy mnie wykancza. Kazdy ma inna opinie. Jedni mowia, ze tylko terapia bez lekow, inni zeby brac leki bo bedzie jeszcze gorzej. Czy ktos wie gdzie jest szansa wyjscia z tego obledu? Jestem calkowicie zalamana i jednoczesnie zdesperowana do walki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy to możliwe, że lęki dopadają mnie codziennie, czasem po kilka razy? Jest mi słabo, mam wrażenie, że zemdleję (nigdy nie zemdlałam) czuję się źle, latają mi nogi, mam zawroty głowy i wewnętrzny niepokój. Robi mi się jakoś gorąco w środku. Czy to ataki czy jestem na coś chora? Man nerwicę lekową hipochondryczną. Niech ktoś mi powie, czy to ataki? Mam też przy tym uczuce odrealnienia a potem zjazd. ogrania mnie senność. Biorę ziołowe tabletki ale nie pomagają.

Proszę o pomoc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ataki lęku mogą się pojawiać kilka razy w ciągu dnia, ja tak niestety miałam, ale teraz najgorsza jest dla mnie nagła pobudka w środku w nocy z jednoczesnym kołataniem serca, poceniem i lękami. Gotuję się w środku i te myśli wariują w głowie...

 

Jeżeli chodzi o wychodzenie z domu, to ja też miałam różne "akcje", kiedy wychodziłam sama . Natomiast gdy szłam z siostrą lub mamą, czułam się dobrze... to takie złudne zapewnienie sobie bezpieczeństwa przy najbliższych. Lęk przed tym, że zaraz coś się ze mną stanie, zemdleję, a w pobliżu nie ma nikogo, kto mi pomoże, był tak silny, że blokował mnie i po prostu wracałam do domu, w bezpieczne miejsce.

 

Nigdy nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak psychika może zawładnąć człowiekiem, jakie głupie myśli mu podsuwać, :( ja to przyrównuje do wewnętrznego potwora, który gdzieś tam mi siedzi w głowie i robi takie spustoszenie w psychice... ba! w całym organizmie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×