Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Pewnie najlepiej uświadamiają ludzi różne artykuły w gazetach czy programy w TV (a ostatnio coraz ich wiecej). Widzialam tez ostatnio fajne filmiki na youtubie (po angielsku), ktore wyjasniaja dokladnie co przezywa osoba doswiadczajaca ataku paniki w roznych sytuacjach, o czym mysli itd. Fajne.

 

Najtrudniejsze jest to, ze ktos kto tego nie przezyl (moim zdaniem) nie jest w stanie sobie wyobrazic takiego stanu.

To tak jak się mowi o depresji, wydaje się, ze osoba z depresja jest smutna, zmeczona, nic jej sie nie chce. Ale pewnie ludzie nie zdaja sobie sprawy jakie to jest cierpienie (psychiczne ale i fizyczne), ze czlowiek na prawde nie ma siły wstac, a nie, ze czuje się po prostu zmęczony (jak kazdy czasem).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To prawda jeżeli ktoś nie przeżył danej sytuacji. Nie jest w stanie zrozumieć drugiego człowieka z probleme depresji czy innego zaburzenia. Nie chodzi mi tutaj, aby zdrowy człowiek popadał w takie zaburzenis, bi tutaj nie o to chodzi. Chodzi tylko o pewien mały gest zwany potocznie dobry słowem i wyrozumiałością. Ja tylko chciałbym,aby ludzie mówili o nas jak o wariatach i na nas tak nie patrzyli. Również, abybnam nie mówili taki słów jak " Inni mają gorzen","Weź się w garść", "Wszyscy mają normalne dzieci, a ja?!", " Jesteś nie robem,darmozjadem"," Wyjdź do ludzi". Można wymieniać i wymieniać. Wszystkie słowa, które nas drażnią podczas naszych gorszych dni i napadów. Chodzi o to, aby ludzie za akcpteptowali NAS I TĄ CHOROBĘ. Która jest taka jak inne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sluchajcie, nie mozecie sie obwiniac za nic. To że ludzie tego nie rozumieją, to jest ich problem - i ich, mozna by powiedziec nawet - "ulomnosc" ;)

Najwazniesze, ze my wiemy jaka jest prawda, ze to jest po prostu zwyczajna choroba (czy zaburzenie) i bedzie neistety coraz popularniejsze. Wiec oznacza to jedynie, że są niedouczeni jeszcze...

Ja wiem, ze to jest ciężkie i zawsze przykro (a juz szczegolnie jesli chodzi o bliskie osoby), bo jednak poczucie wsparcia jest ważne. Ale błagam Was :) nie przejmujcie się już na pewno jakimis losowymi ludzmi z autobusu - jesli te osoby nie maja za grosz empatii, to naprawde nie zaslugują nawet żebyscie się przed nimi wstydziły czy cokolowiek...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

klaudek

 

Nie martw się moja mama dziwi się ,mówi , ze każdy ma nerwice. Ona nie widzi i nie czuje tego bólu i bezsilności, jak inni zdrowi ludzie zresztą, tylko potrafią oceniać lub patrzeć się , jak nas meczy.

 

-- 22 sie 2013, 00:38 --

 

nerwa

 

Masz sporo racji , ja kiedyś zwiałam z autobusu już wytrzymać nie mogłam , by złapać oddech.Gdy mi będzie trochę lepiej , postaram się nie zwracać uwagi na inne osoby..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przerabane...ale powiem ci, ze czasem wolalabym miec jakas chorobe i sie leczyc..miec cel, a nie budzic sie kazdego dnia i codzinnie umierac na cos innego, bac sie, ze zle diagnozuja...ze sie udusze...bo to cholerne uczucie mnie zabija...codziennie!!! czasem mam tak dosc, ze mysle o tym, zeby juz skonczyc z tym zyciem! i czuje zazdrosc...ze inni żyją, a ja tylko istnieje. Nie wiem czemu nas to spotyka, co zlego zrobilismy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie tez tak dusi , wiem co to znaczy chcesz oddychać i nie można aż żołądek boli i krtań, łapie się powietrze a nie można go złapać,tez czułam zazdrość,patrzyłam na szczęśliwych ludzi na ulicy jak spacerują a ja wyjść z domu nie mogłam.Teraz już nie wiem co myśleć. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

My jestesmy po prostu jesteśmy zazwyczaj wrażliwsi - i taką cene za to niestety płacimy :-/

Ale wiecie co, ja pamietam, ze po pierwszym epizodzie (kiedy to bylo tragicznie) to potem jak doszlam do siebie, to w sumie cieszylam się, że to mnie spotkalo. Wiem, ze to moze zabrzmiec conajmniej dziwnie - ale jakos cieszylam się, ze dzieki temu bardziej poznalam siebie, bardziej doceniam życie i żyje też bardziej świadomie. A gdyby mnie to nie spotkalo, to nie wiem jak by bylo... I bez tego nie byłabym raczej tu gdzie teraz jestem.

Wiec na chwile obecną, nie zaluje tego przez co przeszlam wtedy. A co do tego co teraz.. hmm zobaczymy gdzie mnie to ostatecznie zaprowadzi :) ale lekko nie jest :-/

 

A co do astmy to czytalam kiedys, ze tez jest zdaje się chorobą psychosomatyczną ? Wiec może nawet jedno idzie w parze z drugim?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiecie co, ja tez mojej nerwicy dziekuje za bardzo wiele. Ta choroba zrobila niezla selekcje w moim zyciu, nigdy jej przed nikim nie krylam, bo chcialam zeby kazdy byl przygotowany na szok kiedy dostane ataku, albo ze kiedy sie gorzej poczuje zeby nikt nie mial pretensji, ze musze wyjsc czy ze na chwile zamykam sie w sobie. I w ten oto sposob z obszernego grona przyjaciol- okazalo sie ze mam ich zaledwie kilku i to tez takich...juz nie do konca prawdziwych. Najwieksze oparcie mam w męzu i przy nim czuje sie bezpieczna! Zostalo pare osob na ktore moge liczyc i z ktorymi moge porozmawiac, a przede wszystkim sa to ludzie ktorzy chca mi pomoc!

 

poza tym, dzieki tej cholerze czuje e jestem silniejsza, ze latwiej mi przejsc niektore problemy, godze sie z niepowodzeniami tez szybciej i szybciej znajduje rozwiazanie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez to przeżyłam , najgorzej mi było , gdy znajomi przyjechali,wiesz ja przez godzinę z nim siedziałam , rozmawiałam , po czym nadszedł atak , siedziałam w pokoiku sama 3 godziny, tak mi lepiej , oddychałam by tylko nabrać tego powietrza , by nie wyjść na kretynkę .Maz ich zagadywał a ja się męczyłam w tym pokoiku i było mi strasznie wstyd później wyjść :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie dzisiaj tez sobie pomyslalam, ze to nasze cierpienie jest niewyobrazalne dla "normalnego" czlowieka. Przeciez taki moment przezywania lęku jest najgorszy chyba ze wszystkich odczuc... ? A my praktycznie przezywamy to dzien w dzien... :(

Ja dzisiaj postanowilam skupic sie na czym innym od rana, i w sumie calkiem dobry dzien (co prawda w domu, ale ostatnio i w domu bylo kiepsko). Poszlam nawet do sklepu, lekki lęk ale ok. A teraz wieczorem tez poszlam w okolice sklepu (w ramach treningu), chyba bylo troche gorzej, i ze dwa razy zaczynal mnie juz łapać niezły lęk - wiec wrocilam troche zmęczona. Ehhh...

 

Najlepiej byloby to ignorowac, myslec o czym innym (w koncu wiemy przeciez, ze nie umrzemy od tego!), ale tak sie po prostu nie da :-/

Nie bardzo moge sobie przypomniec jak to bylo za pierwszym razem, kiedy ozdrowialam... ale chyba tak, ze odwazylam sie wsiasc do autobusu, jechalam w nerwach ale jechalam. I potem byly kolejne wyprawy (pewnie tez z lękiem jakimś) i chyba z czasem przeszlo do porzadku dziennego i juz potem bylo calkowicie ok.

 

 

 

 

To byla podstawa mojej terapii - wystawianie sie na sytuacje lekowe, nie unikanie ich. TO DZIALA

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

vitaminac - podziwiam tak optymistyczne podejście , aż się chce brać przykład z takich osób , najlepszego na nowej drodze :)

 

byle kto - 2 tyg. to nie ciekawie , cóż zrobił były chłopak , aż tak cie zranił ? Moja mama zawsze mi mówiła : nie płacz , szkoda łez na faceta któremu nawet przykro nie jest :) głowa do góry !

 

Wolę o tym nie pisać ale pomógł mi w podjęciu złej, bardzo złej decyzji. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co ja czasem mam ochotę rzucić te leki w cholerę , bo ile można je brać , ciągle są jakieś skutki uboczne , od 7 lat tak naprawdę nie czułam się normalnie , nie wiem jak się funkcjonuje bez leków i trochę mnie to martwi , bo nie chce całe życie ich brać , wiec myślę , że psychoterapia to dobry rozdział w życiu , może uda sie je odstawić :)

 

trzeba być optymistą i walczyć cały czas i się nie poddawać :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kupmitrumne, no wlasnie dlatego u mnie leza caly czas i nie chce zaczynac brac, bo wiem ze to nie bedzie takie ostateczne rozwiazanie... Poprzednim razem, odstawilam po 3 miesiacach, i poszlam na terapie - troche sie nameczylam, latwo nie bylo ale pomoglo naprawde super (na 10 lat!).

 

hania33, a ja to sie ostatnio zastanawialam (z racji pobytu za granica) nad psychoterpia na Skype - ale nie wiem, pewnie to dosc ryzykowne i podejrzane ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hey.

Psychoterapia online jest dobrym rozwiązaniem, gdy mieszka się za granicą,bądź nie można wyjść z domu. Niestety jest to dość drogi interes. Jeżeli chcecie mogę podać na miary na pewnego psychologa. Rozmowa odbywa się przez skeypa i koszt jest 40 zł/1h.

Hania33 Słuchałaś piosenki Anny German "Człowieczy los" ? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

klaudek, w razie czego wezme od Ciebie - dzięki. Jeszcze musze się zastanowic co to robic :-/

 

Wiecie co, najgorsze, ze ja te kiepskie stany mam od kilku miesiecy, ale zawsze jakos do pracy dawalam rade jezdzic. Raz bylo beznadziejnie, innego dnia znosnie, wiec nieraz meczylam sie w autobusie bardziej, nieraz mniej. Raz mialam sytuacje, ze wrocilam z przystanku bo nie dalam rady, ale potem znowu przez 2 miesiace jakos jezdzilam. A teraz (przez ten cholerny urlop!) wkrecilam się tak, ze po prostu sie boje tam jechac i dopoki nie musze, to tego nie robie.. I nie wiem, czy mi sie juz pogorszylo na tyle, ze jest tak zle, czy po prostu przez tą przerwe mam taką obawe, i jesli znow zaczne jezdzic to bedzie tak jak przed urlopem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×