Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

ja mysle, ze dzisiejsze ostatnie przygotowania tak cie umecza ze zasniesza jak dziecko, mialam ten sam problem 1,5 roku temu, ale korona, ostatnie lataniny na sale, do kosmetyczki i inne takie, mnie wykonczyly. padlam jak dziecko, dzien slubu tez byl jednym wielkim maratonem, a jak juz PAN MŁODY przyjechal....blogoslawienstwo, kosciol, powitanie na sali itd. zapomnisz o lekach, stresach- bo zwyczajnie nie bedzie na to czasu :) dasz rade!

 

A juz z góry życze Wam wszystkiego o czym marzycie, niech ta wspolna droga pelna bedzie milosci, szacunku, zaufania i radości ;*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

obudzilam sie okolo 9 z kotlujacym bolem brzucha i postanowilam, ze lepiej bedzie, jak jeszcze troche pospie.

cos dziwnego sie ze mna dzieje. wstalam o 14 z wytrzeszczem oczu i trzesacymi sie dlonmi. nienawidze momentu budzenia sie kiedy mam taki dzien, jak dzisiaj. cala sie trzese i nie wiem co robic. moze to skutki uboczne lekow. boje sie wszystkiego i nie wiem jak okielznac te nerwy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie do nerwoskow. Jutro moj ślub, przewiduje problemy z zasnieciem dzisiaj. Czy ktos z was bral Zolpic na sen ? Jest po tym ,,kac"? Nie chce byc nacpana w kosciele ;)

Wszystkiego Najpiekniejszego na nowej drodze zycia i przede wszystkim wygranej walki z nerwica !!! :)

 

 

Ophelia ja ranek zaczelam niezle ale teraz cos zaczelo mnie bujac z nerwow i mam zawroty glowy... Miewacie tez? Nieznosze. A za chwile musze isc na rehabilitacje na kregoslup.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie dziś slabo. Do tego stopnia że zapisałam się na to forum żeby poczuć że są ludzie 'podobnie' czujący.

Ataki są niespodziewane i niestety znów często mimo leków:(( Hydroksyzyna mnie usypia i mam wysypkę po niej:( nie mogę ciągle brać i spać.

A jak sie budzę, porobię coś i nagle - gorąco, natłok myśli, panika że jestem śmiertelnie chora, znów analiza 'choroby' - i świadomość że jesli chodzi o ocene swojego fizycznego stanu zdrowia to nie mam tej świadomości:( nie potrafie realnie ocenic czy to co mi doelga to prawda czy chora psychika:((

 

dusznomi moj wczorajszy dzien to tez katastrofa... Miewam dni gdzie jest calkiem niezle ale sa dni ktore wolalabym zapomniec.I w takie dni nie wiem juz co ze soba robic.A dwa miesiace byly juz calkiem , calkiem ---teraz przeklinam dzien w ktorym zdecydowalam sie na terapie grupowa. :roll:

 

płatku rózy, czemu przeklinasz grupową terapię? ja szukałam czegoś podobnego ale nie znalazłam, myślałam żeby pójść..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie dziś slabo. Do tego stopnia że zapisałam się na to forum żeby poczuć że są ludzie 'podobnie' czujący.

Ataki są niespodziewane i niestety znów często mimo leków:(( Hydroksyzyna mnie usypia i mam wysypkę po niej:( nie mogę ciągle brać i spać.

A jak sie budzę, porobię coś i nagle - gorąco, natłok myśli, panika że jestem śmiertelnie chora, znów analiza 'choroby' - i świadomość że jesli chodzi o ocene swojego fizycznego stanu zdrowia to nie mam tej świadomości:( nie potrafie realnie ocenic czy to co mi doelga to prawda czy chora psychika:((

 

dusznomi moj wczorajszy dzien to tez katastrofa... Miewam dni gdzie jest calkiem niezle ale sa dni ktore wolalabym zapomniec.I w takie dni nie wiem juz co ze soba robic.A dwa miesiace byly juz calkiem , calkiem ---teraz przeklinam dzien w ktorym zdecydowalam sie na terapie grupowa. :roll:

 

płatku rózy, czemu przeklinasz grupową terapię? ja szukałam czegoś podobnego ale nie znalazłam, myślałam żeby pójść..

Bo sa tam ludzie wrzuceni nie tylko z depresja i nerwica ale tez z mania przesladowcza, ze schizofrenia .. nie z zaburzeniami psychicznymi ale z chorobami .. Ja mialam dwoch facetow w grupie ---jeden ciagle powtarzal ze slyszy glosy ktore chca zeby sie zabil a drugi ze sledzi go gosc ktory wyglada zupelnie jak on... Zdolowoalo mnie to jeszcze wiecej i przerazilo na tyle ze wpadlam w lęki typu "czy ja aby nie mam choroby psychicznej a nie nerwicy" i ciagle w kolo myslalam ze wyladuje w szpitalu psychiatrycznym.. Do tego tam nie ma czasu na pacjenta bo grupy przewaznie sa bardzo liczne ( okolo 20 osob) i tak naprawde zostaje na pacjenta jakies 15 minut.. Nie ma czasu po prostu na prace z pacjentem. Jesli terapia to tylko indywidualna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dusznomi moj wczorajszy dzien to tez katastrofa... Miewam dni gdzie jest calkiem niezle ale sa dni ktore wolalabym zapomniec.I w takie dni nie wiem juz co ze soba robic.A dwa miesiace byly juz calkiem , calkiem ---teraz przeklinam dzien w ktorym zdecydowalam sie na terapie grupowa. :roll:

 

A czemu terapia grupowa jest taka straszna?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dusznomi moj wczorajszy dzien to tez katastrofa... Miewam dni gdzie jest calkiem niezle ale sa dni ktore wolalabym zapomniec.I w takie dni nie wiem juz co ze soba robic.A dwa miesiace byly juz calkiem , calkiem ---teraz przeklinam dzien w ktorym zdecydowalam sie na terapie grupowa. :roll:

 

A czemu terapia grupowa jest taka straszna?

Napisałam wyzej ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo sa tam ludzie wrzuceni nie tylko z depresja i nerwica ale tez z mania przesladowcza, ze schizofrenia .. nie z zaburzeniami psychicznymi ale z chorobami .. Ja mialam dwoch facetow w grupie ---jeden ciagle powtarzal ze slyszy glosy ktore chca zeby sie zabil a drugi ze sledzi go gosc ktory wyglada zupelnie jak on... Zdolowoalo mnie to jeszcze wiecej i przerazilo na tyle ze wpadlam w lęki typu "czy ja aby nie mam choroby psychicznej a nie nerwicy" i ciagle w kolo myslalam ze wyladuje w szpitalu psychiatrycznym.. Do tego tam nie ma czasu na pacjenta bo grupy przewaznie sa bardzo liczne ( okolo 20 osob) i tak naprawde zostaje na pacjenta jakies 15 minut.. Nie ma czasu po prostu na prace z pacjentem. Jesli terapia to tylko indywidualna.
Niekoniecznie. Wszystko zależy do jakiej grupy się pójdzie. Trzeba najpierw popytać.

Ja byłam w grupie 10-osobowej, posttraumatologicznej, gdzie przyjmowali jedynie ludzi z depresją, PTSD i nerwicami. Pewnie, są takie grupy, gdzie znajdziesz ludzi z psychozami czy schizofrenią, ale wtedy rzecz jasna nie idziesz do takiej grupy. A poza tym w terapii grupowej nie dzieli się czasu na pojedyncze jednostki, bo to tak nie działa. Tak naprawdę jeśli omawia się problemy innych wiele też trafia do nas. A kiedy chce się coś powiedzieć, to się mówi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo sa tam ludzie wrzuceni nie tylko z depresja i nerwica ale tez z mania przesladowcza, ze schizofrenia .. nie z zaburzeniami psychicznymi ale z chorobami .. Ja mialam dwoch facetow w grupie ---jeden ciagle powtarzal ze slyszy glosy ktore chca zeby sie zabil a drugi ze sledzi go gosc ktory wyglada zupelnie jak on... Zdolowoalo mnie to jeszcze wiecej i przerazilo na tyle ze wpadlam w lęki typu "czy ja aby nie mam choroby psychicznej a nie nerwicy" i ciagle w kolo myslalam ze wyladuje w szpitalu psychiatrycznym.. Do tego tam nie ma czasu na pacjenta bo grupy przewaznie sa bardzo liczne ( okolo 20 osob) i tak naprawde zostaje na pacjenta jakies 15 minut.. Nie ma czasu po prostu na prace z pacjentem. Jesli terapia to tylko indywidualna.
Niekoniecznie. Wszystko zależy do jakiej grupy się pójdzie. Trzeba najpierw popytać.

Ja byłam w grupie 10-osobowej, posttraumatologicznej, gdzie przyjmowali jedynie ludzi z depresją, PTSD i nerwicami. Pewnie, są takie grupy, gdzie znajdziesz ludzi z psychozami czy schizofrenią, ale wtedy rzecz jasna nie idziesz do takiej grupy. A poza tym w terapii grupowej nie dzieli się czasu na pojedyncze jednostki, bo to tak nie działa. Tak naprawdę jeśli omawia się problemy innych wiele też trafia do nas. A kiedy chce się coś powiedzieć, to się mówi.

Niestety u mnie na inna nie trafilam a na ta skierowala mnie moja psycho pewnie dlatego ze miescila sie ona w tym samym osrodku w ktorym ona przyjmuje. Na mnie niestety zle dziala grupowa psychoterapia w ogole. Po smierci mamy chodzilam na indywidualna i bardzo bylam zadowolon,a rzecz jasna wiele zalezy od psychoteraputy.

Na grupowej przygnebialo mnie to ze nawet jak byl czas wolny , przerwa to wszyscy rozmawiali tylko o chorobie. Malo tego ludzie tam chodzili po poltora roku, rok... Dzien w dzien. Ja nie chce spedzic zycia chodzac dzien w dzien na oddzial dzienny.Mysle ze z indywidualnej wyniose dla siebie wiecej . Dlatego staram sie o taka teraz. Kazdemu wg potrzeb ;)

Jednak mysle ze wrzucanie ludzi z chorobami i zaburzeniami ma odwrotny skutek bo ja poczulam sie po paru dniach tam tak zle jak nie czulam sie juz od paru miesiecy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Tobą, każdemu co innego pomaga. Ja ogólnie nie jestem zwolennikiem grupowej. Dla mnie to był "ciężki kawałek chleba", ale psychoterapeutka powiedziała, że nie popuści i musiałam iść. Z tym że ona dała mi namiary na ośrodki, gdzie są terapie grupowe, mimo że sama pracuje na dziennym, gdzie taka terapia jest prowadzona. Ale powiedziała, że ta terapia jest nie dla mnie, bo właśnie są tam ludzie z psychozami, schizofrenią itp. Ogólnie łączenia terapii z takimi osobami także nie popieram, ale nie mogę też całkowicie negować terapii grupowej, bo coś tam mi ona dała. Myślę, że terapia grupowa najlepsza jest jako dodatek do indywidualnej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja terapia indywidualna jest ciężka. Nie wyobrażam sobie jednak zmiany terapeuty. Tej terapeutce powiedziałam już niemal wszystko, o wszystkich bardzo bolesnych sprawach, wylalam tam mnóstwo łez. Mam wrazenie ze ona tez to wie ze doszłam do swojego jakby 'końca'. Juz wiele wiecej o sobie nie powiem. I mam nadzieje ze teraz ona mi powie cos waznego, zaczyna przynajmniej - jest jakas nadzieja.

 

Głownym problemem ktory ona widzi jest to, ze nie nawiazałam z nia relacji. Ale tez jest to jednen z problemów z ktorymi przyszłam, strasznie ciezko jest mi nawiazac trwałą relacje, a jak juz taka nawiaze to mocno sie w niej mecze.

Stąd myslałam o włączeniu terapii grupowej, z grupą potrafię nawiązać kontakt i lubię być w grupie, a teraz jestem sama jak palec.

Ale skoro można trafić na bardzo chorych.. nie wiem juz..

 

A wracajac do tematu ataków - dziś rano standardowo ok 9.30 - panika (w skali od 1 do 10) na 6 - z tego samego powodu od dawna, oglądanie zmiany skórnej ktora wg partnera jest 'bzdurą której by nie zauważył' i nie zmienia sie, ale ja widze to INACZEJ.

:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasmine_81, jak poczytasz moje posty, to zobaczysz że mam podobnie. A natłok tych objawów sprawia, że ciężko wytrzymać. Niedługo jeszcze zrobię holtera, bo widzę, że to ważne badanie, zwłaszcza, gdy dokucza nierówne bicie serca itp, a ja to mam często i dokuczliwe i też różnew inne objawy, przez co szybko się męczę, a wtedy mam nawet puls 140 albo 150, przy zwykłym wysilku który np tak męczyć nie powinien, ciezko oddycham itp i wiele innych.. i niby tak dużo ludzi ma w nerwicy, ale lepiej sprawdzić,. bo to nie jest dobre dla organizmu.. więc trzeba sprawdzić dla samej pewności. Ale i tak staram się myśleć pozytywnie, z tym, że różnie to wychodzi... mnie też bardzo często nachodzą te myśli, że jestem poważnie chora, mimo brania leków.. z tym, że jak się dobrze czuje to mniej, a jak źle, to praktycznie ciągle.. a ja nadal często źle si czuiję. prawie każdego dnia lub co parę dni.. wiec ciężko mi o tym nie myśleć, po prostu często to silniejsze ode mnie.. i dochodzą takie myśli depresyjne.. mimo brania leków.. ale nie poddam się, porobię badania, bo warto skoro tak się męczę, a holtera nie robiłam dotychczas tylko same mega podstawoe badania krew cukier, ekg, a to może nie być wystarczające...lekarze mówili, nawet neurolog ze to nerwica i wiecej zadnych badan nie zrobila, no ok, ale imo wszystko tego holtera zrobie, bo tu czuje, ze trzeba, wiecej badan robic nie bede.. i codziennie będę starała się nadal myśleć pozytywnie :)

 

Najgorzej teraz chyba mnie złe samopoczucie dopada przed okresem, kiedyś też, wiadomo pms, ale teraz masakra, ciągłe lęki i ostatnio jak polozylam się spać, to bardzo się bałam i do tego widziałam błyski przed oczami, drżałam (to czasem mi się zdarza, co myślę, że może być związane z tym nierównym biciem serca, o tym drżeniu na pewno pisałam Wam).. takżę to byłó kiepsko, a potem 2 dni pozniej dostalam okres.

 

-- 25 sie 2013, 01:59 --

 

Jasmine_81, jak poczytasz moje posty, to zobaczysz że mam podobnie. A natłok tych objawów sprawia, że ciężko wytrzymać. Niedługo jeszcze zrobię holtera, bo widzę, że to ważne badanie, zwłaszcza, gdy dokucza nierówne bicie serca itp, a ja to mam często i dokuczliwe i też różnew inne objawy, przez co szybko się męczę, a wtedy mam nawet puls 140 albo 150, przy zwykłym wysilku który np tak męczyć nie powinien, ciezko oddycham itp i wiele innych.. i niby tak dużo ludzi ma w nerwicy, ale lepiej sprawdzić,. bo to nie jest dobre dla organizmu.. więc trzeba sprawdzić dla samej pewności. Ale i tak staram się myśleć pozytywnie, z tym, że różnie to wychodzi... mnie też bardzo często nachodzą te myśli, że jestem poważnie chora, mimo brania leków.. z tym, że jak się dobrze czuje to mniej, a jak źle, to praktycznie ciągle.. a ja nadal często źle si czuiję. prawie każdego dnia lub co parę dni.. wiec ciężko mi o tym nie myśleć, po prostu często to silniejsze ode mnie.. i dochodzą takie myśli depresyjne.. mimo brania leków.. ale nie poddam się, porobię badania, bo warto skoro tak się męczę, a holtera nie robiłam dotychczas tylko same mega podstawoe badania krew cukier, ekg, a to może nie być wystarczające...lekarze mówili, nawet neurolog ze to nerwica i wiecej zadnych badan nie zrobila, no ok, ale imo wszystko tego holtera zrobie, bo tu czuje, ze trzeba, wiecej badan robic nie bede.. i codziennie będę starała się nadal myśleć pozytywnie :)

 

Najgorzej teraz chyba mnie złe samopoczucie dopada przed okresem, kiedyś też, wiadomo pms, ale teraz masakra, ciągłe lęki i ostatnio jak polozylam się spać, to bardzo się bałam i do tego widziałam błyski przed oczami, drżałam (to czasem mi się zdarza, co myślę, że może być związane z tym nierównym biciem serca, o tym drżeniu na pewno pisałam Wam).. takżę to byłó kiepsko, a potem 2 dni pozniej dostalam okres.[

 

a te nierówne bicie serca, to po prostu nie w rytrmie i to mocno , raz szybko, raz wolno, kilka sekund szybko, kilka wolno, jest to mocno odczuwalne, od razu przy tym takie napięcie i w klatce, i w brzuchu, często drżenie, nieprzyjemne.

/quote]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się boje:

 

- supermarketów, centrów handlowych - doświadczam tam często derealizacji;

- metra, tramwajów, zatłoczonych autobusów - stresuje mnie kiedy ludzie patrzą i nie można spokojnie zemdleć, bo zaraz będzie sensacja. Kiedyś zemdlałam po wyjściu z kościoła to tłumy ludzie gapiły się rządne sensacji i człowiek nawet nie mógł spokojnie do siebie dojść, bo chciał jak najszybciej zejść z ich wścibskich oczu.

 

- ulicy... chodzenia nią, bo czuję, że zaraz upadnę;

- muzeów, teatrów, filharmonii - wszędzie tam, gdzie wyjście jest daleko i nie ma okien;

- dużych przestrzeni, ale tylko tam gdzie są ludzie i patrzą, bo znowu jak zemdleję będzie sensacja.

- gładkich chodników... to może dziwne, ale wtedy zawsze bardziej odczuwam problemy z równowagą, wolę chodzić po trawie i wertepach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Tobą, każdemu co innego pomaga. Ja ogólnie nie jestem zwolennikiem grupowej. Dla mnie to był "ciężki kawałek chleba", ale psychoterapeutka powiedziała, że nie popuści i musiałam iść. Z tym że ona dała mi namiary na ośrodki, gdzie są terapie grupowe, mimo że sama pracuje na dziennym, gdzie taka terapia jest prowadzona. Ale powiedziała, że ta terapia jest nie dla mnie, bo właśnie są tam ludzie z psychozami, schizofrenią itp. Ogólnie łączenia terapii z takimi osobami także nie popieram, ale nie mogę też całkowicie negować terapii grupowej, bo coś tam mi ona dała. Myślę, że terapia grupowa najlepsza jest jako dodatek do indywidualnej.

Zgodzę się z Toba ze terapia grupowa i tylko pod warunkiem ze trafi sie do odpowiedniej grupy jest uzupelnieniem indywidualnej .

 

Ja dzis nawet nawet.Chociaz łapały mnie lęki ale starałam sie zajac mysli czyms innym .

 

Dobrej Nocy Wszystkim :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj w nocy miałam atak. Wpadłam w panikę, że muszę żyć z traumą. Jedyne co siedziało mi w głowie to nienawiść do pewnej osoby i chęć popełnienia samobójstwa.

Nie chcę mi się żyć. Kiedyś miałam natręctwa myśli na temat kancerofobii a teraz doszło coś co się już stało i nie odstanie.

Zazdroszcze Wam, że u Was są jedynie fobie. Zdrowia życzę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma czego zazdrościć. Ja oprócz nerwicy; różnych chorób fizycznych, które spowodowały u mnie depresję mam jeszcze zaburzenia odżywiania... przeszłam anoreksję, bulimię i kompulsywne objadanie się. Tak naprawdę każdy człowiek jest w jakiś sposób psychicznie zrąbany, a jak nie to każdego można doprowadzić na skraj tylko na każdego co innego zadziała. Ja się pocieszam, że wielu wielkich ludzi też miało problemy psychiczny, w tym wielu artystów jak ja, a nie przeszkodziło im to osiągnąć sukcesu. Swój nietypowy stan można by wykorzystać jakoś do tworzenia tak sobie nieśmiało myślę :)

 

Też dziś miałam prawie atak. Obudziłam się nagle i zaczęłam się bać, że powtórzy się to co przeżyłam w marcu... 2 tygodnie nie spania i codziennie po kilka ataków paniki pod rząd od zawału serca po zaraz oszaleję, wielogodzinna derealizacja i ciągłe napięcie. Sny na jawie i ciągłe wybudzanie się nagłymi zrywami, które sprawiały, że w sekundę wstawałam z łóżka na równe nogi, bo inaczej czułam, że się zapadam. Byłam tak potwornie zmęczona, że nie wiem jak to zniosłam. A jakie ja w tych krótkich chwilach kiedy na chwile zamykałam oczy miałam straszne koszmary! Potem to już ogóle się nie kładłam tak się bałam spać. Dziś jak się obudziłam wzięłam sobie benosen dla spokoju psychicznego i zaczęłam sobie tłumaczyć, że wtedy nie wiedziałam co mi jest i sama się nakręcałam, teraz wiem i mam świadomość, że tylko uspokajając się mogę to szybciej przejść. Położyłam się, przytuliłam do mojego chłopaka i zaczęłam wyobrażać jak konsumuję moje ulubione ciasto z cukierni sowa, a potem białe michałki. Nie jadłam słodyczy od 3 miesięcy, więc było to bardzo przyjemne wyobrażenie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś jak się obudziłam wzięłam sobie benosen dla spokoju psychicznego i zaczęłam sobie tłumaczyć, że wtedy nie wiedziałam co mi jest i sama się nakręcałam, teraz wiem i mam świadomość, że tylko uspokajając się mogę to szybciej przejść.

 

Dokladnie, tez ostatnio o tym myslalam - bo bałam się, że znow zacznie sie tak jak kiedys. Ale wlasnie - na poczatku zazwyczaj jest chyba najgorzej, bo wszystko jest nowe, nie wiemy co to i jestesmy przerazeni. A potem juz dochodzi jednak ta cała wiedza, wiec mimo, że jest nieprzyjemny lęk, to juz odpada przynajmniej czasem to nakręcanie się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli nie tylko moja noc byla niespokojna ... Ja dzis tez wybudzona panika .. Nakrecalam sie ze bede miala zawroty glowy i w nocy obudzily mnie zawroty ale nie te od kregoslupa bo tych juz nie mialam ponad miesiac tylko te nerwicowe... Macie tez tak? Ze z nerwow Wam se kreci w glowie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie też często wybudzały w nocy zawroty głowy. Ledwo szłam do łazienki się wysikać. Nie da się wtedy spać, trzeba przeczekać tę godzinę czy dwie, więc tak sobie siedziałam przed komputerem zwykle pisząc co czuję w notatniku. Wybudzały mnie też i mdłości i kołatania serca i derealizacja, wszystko. Nie umiem odróżnić, które są od kręgosłupa, a które od nerwów... da się jakoś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja od kregoslupa mam takie jakby znoszace na jedna strone takie wirowanie a z nerwow mam takie jakbym byla pijana... No i od kregoslupa nie kolatalo mi serce a przy tych zaraz mam kolatania ...Ale moze ja znam juz swoj organizm no i wiem ze szyjny mam dziabniety niezle i wiem przez co przeszlam wlasnie z jego powodu . Stad mi sie derpesja i nerwica wziely .. wlasnie z powodu kregoslupa i dolegliwosci z nim zwiazanych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja czasami obserwuje u siebie dziwny objaw, czesto jak ide do pracy, wychodze z autobusu i musze isc w dol (do tunelu) i potem w gore (na powierzchnie) i jak wychodze to łapie mnie taki ucisk w klatce piersiowej, ktory promieniuje az do gardla! Zazwyczaj musze stanąc na chwile i wtedy przechodzi. Wszystko trwa moze 1-2min i potem juz jest ok. Najpierw myslalam, ze moze jak ide pod gore to wysilek jest i taka reakcja. Ale jak ide (nawet pod duzo bardziej stroma gore) w innym miejscu, i jestem faktycznie zmeczona to nigdy nie mialam takich objawow. Dziwne... moze stres (skoro w drodze do pracy ;) ), ale z drugiej strony, to naprawde jest dziwny objaw, taki troche jak kolka tylko wlasnie wyzej w okolicach serca :-/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa moze Ci sie zle to miejsce kojarzy i dlatego jakis taki lęk to jest? Ja wiem ze dzisiejszy lek nocny byl zwiazany z tym ze wczoraj sobie farbowalam wlosy a po ostatnim takim farbowaniu i zmywaniu farby nad wanna w pozycji z pochylona glowa mialam zawroty od kregoslupa caly tydzien .Wiec juz mnie panika lapala ze tym razem bedzie tak samo chociaz teraz glowe myje i splukuje w pozycji dozwolonej czyli pod prysznicem stojac jak dotad nic mi sie nie dzialo od kiedy tak robie i ograniczam dzwiganie ale juz zapamietalam farbowanie wlosow jako cos po czym cierpialam i chyba stad te lęki nocne :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też się boje, że u mnie jest coś z kręgosłupem, bo pierwszy atak paniki miałam dokładnie następnego dnia po tym jak mi chłopak wymasował szyję. Rano miałam mdłości i źle się czułam. Taki dziwny zbieg okoliczności. Akurat wtedy jak codziennie wykonywałam ćwiczenia izometryczne na kręgosłup od neurologa miałam największe ataki paniki i najgorzej się czułam. Nie robiłam jeszcze rtg całego kręgosłupa, jedynie odcinka szyjnego - wyszła kyfoza, ale neurolog powiedział, że to nie powinno mieć aż takiego znaczenia. W każdym razie często chodząc ulicą dziwnie się czuję. Nawet jak jestem spokojna i to mnie zastanawia. Powinnam jeszcze chyba iść do ortopedy.

A jeszcze jak pochodzę po sklepie szybko, pokręcę głową na różne strony to potem mnie zamracza i mam zawroty głowy. Mam też i tak, jak nerwa, że idąc w górę lub w dół po schodach kręci mi się w głowie. Ale to wszystko też nie zawsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×