Skocz do zawartości
Nerwica.com

dusznomi

Użytkownik
  • Postów

    644
  • Dołączył

Treść opublikowana przez dusznomi

  1. dusznomi

    Neurloeptyki- ogólnie

    Dziekuje. Lepiej mi juz. Mozna odstawic neuroleptyki ? Oczywiście z lekarzem. Czy to juz do konca zycia ?
  2. dusznomi

    Neurloeptyki- ogólnie

    Po prostu w necie gdzies znalazlam i na forach. Dziekuje za odpowiedz. Mam gorszy czas nerwicowy i nie daje sobie po prostu rady. Lekarza mam w poniedzialek. Mam nadzieje ze do tego czasu wytrzymam w dobrej kondycji. Bede prosila psychiatre o odlozenie leku. Juz sama nie wiem czego boje sie bardziej, lekow, odstawienia. Zaczynam bzikowac.
  3. dusznomi

    Neurloeptyki- ogólnie

    Czesc wszystkim, jestem nerwicowcem, ksiazkowym przykladem ! Nerwica meczyla mnie kilka lat, zaszlam w ciaze, nerwica mi ja zniszczyla, kilka tyg po porodie, znalazlkam sie w ogromnie stresujacej sytuacvji i wpadalam w stany odrealnienia i psychozy, moj lekarz nazwał to ogglopieniem nerwociwym. Dostalam perazin 2 x 50 plus 1 x 100, teraz po 3 latach nadal jade na perazinie, biore na sen 1 x 100mg, od tych 3 lat nieprzerwalnie. Dzis oczywiscie w chwili przygnebienia nerwicowego naczytalam sie o neuroleptykach i ich dzialaniu na mozg, ze bede glupsza ( niz jestem - LOL) ze zmniejszaja mozg o 1% co roku i ze po odstawieniu wszystko mi wroci, a ja chce je odlozyc, moge brac inne leki na nerwice, ale nie neuroleptyki, bo zwyczajnie w tej chwili sie ich boje. Czy jest tu ktos kto brał/ bierze neuroleptyki, jak po odstawieniu ?
  4. no kuźwa właśnie, łatwo się mówi, i jest się fifarafa pół dnia, a później się spierdziela gdzie pieprz rośnie, jak ta suka zaatakuje!
  5. Jest masakra, dziś lepiej, wczoraj doszła mnie taka refleksja, że ja kuźwa tyle życia, tyle czasu marnuje, na oczekiwanie ataku, tego najgorszego, kur... gdybym ja np. tyle czasu spedzała na siłowni, to pudzian przy mnie byłby pchełką. Tylko z siłowni efekt by był, a tego najgorszego ataku, mimo wyczekiwania nie ma!!! Więc po co ja tak czekam?!? no i fajnie, wydawałoby się proste, a nie jest...tzn może jest, ale tylko do momentu zanim dopadnie mnie panika, jak już wchodzi w gre tonajgorsze, to zaczyna się jazda.... i nie interesują mnie te moje refleksje czy mądrości terapeuty, wtedy boje się, że zaraz oszaleje!
  6. Hej, czy u was jest też tak kiepsko jak u mnie? mam dość, chyba sobie w łeb strzele, bo juz nie mam siły z tym cholerstwem walczyć, na prawdę!
  7. jak ci sie objawiały te kołatania? nic się nei przejmuj to ta sucz cie łapie... bedziemy ci pomagac, bo sami twimy w tym po uszy !
  8. dokładnie tak mam, u mnie nie wiem ile najszybciej biło serce, i powiem ci ze jak bije szybko to jeszcze to umiem zlać, ale jak wchodzi kołatanie- to ja mam panikę jak cholera! dzis sie juz zaczynało, ale zwalczyłam w sobie to jakos, teraz...siedze dalej w pracy! i znów czuje oddech nerwicy na plecach,
  9. u mnie te atrakcje sercowe wywołane sa skokiem ciśnienia, nie potrafie nad tym zapanowac, skacze mi ciśnienie, serce zaczyna szybko bić, nei mogę złapać oddechu, czuje przytykanie w klatce i niemożność pełnego wdechu. Zaraz zaczyna się dziać tak, że jak przykładam reke do szyi zeby wyczuc puls, nie czuje bicia serca wcale, tylko co chwilę w klate takie mocne przeskoki, jakby serce ...nie wiem..robiło fikołka, jakbym miała w klacie ptaka, który trzepota co chwile sklrzydłami i tego się boje, ze w koncu serce nie da rady i stanie, umre
  10. Skąd ja to znam... Od 2002 roku doskwierają mi skurcze dodatkowe serca i częstoskurcze (te odczuwałem już wcześniej, w szkole średniej) i przez nie nabawiłem się nerwicy lękowej z którą zmagam się do dziś... Bardzo boję się m.in. utknięcia w dużym, nieruchomym przez długi czas korku (np. blokada autostrady - sytuacja bez wyjścia - nawet na wiele godzin...) bo obawiam się wystąpienia tych skurczów dodatkowych - normalnie mam je może jeden, dwa na 2-3 dni czyli bardzo mało ale są dni kiedy wystarczy niewielki stres, lekka dawna adrenaliny i serce chodzi mi jak jakiś rozklekotany silnik - co kilka uderzeń skurcz dodatkowy... Miałem tak w czasie studiów zaocznych, że po wyjściu z uczelni lekka dawka adrenaliny wywoływała u mnie nieregularne bicie serca - przez to wpadałem w panikę i cała droga do domu była jednym wielkim horrorem... atak paniki ze skurczami dodatkowymi spędza mi sen z powiek bo jedno nakręca drugie i póki nie znajdę się w bezpiecznym miejscu to jest z każdą sekundą coraz gorzej... Najgorsze jest to, że często pod wpływem emocji serce bije mi regularnym rytmem ale sporadycznie jest tak, że łatwo wpada w arytmię. Z korkami w moim (dużym) mieście jakoś się już oswoiłem (mam koło ratunkowe w postaci roweru w bagażniku) ale boję się pokonywania dłuższych tras samochodem - niestety co jakiś czas muszę jeździć bo żona ma rodzinę 200 km od mojego miasta. Od 2004 do 2010 roku nie jeździłem dalej niż 10 km od domu ale później znalazłem metodę na pokonywanie dłuższych tras - zanim gdzieś pojadę to sprawdzam gdzie po drodze są szpitale i stacje pogotowia i tak jak są oddalone od siebie o 30-40 km to jeszcze daję radę ale niestety z pomocą w postaci 1,5 tabletki Alproxu 0,5mg (biorę tylko doraźnie - na podróże) i 1/4 tabletki Bisopromercku 5mg (beta bloker). Mimo tych tabletek wpadam w panikę średnio raz na dwa takie wyjazdy ale póki co na szczęście żaden z tych ataków nie wywołał u mnie arytmii a po kilku minutach udaje mi się uspokoić i kontynuować podróż. Dla mnie idealny był by np. relanium dożylnie "pod ręką" bo kiedy zaczyna się atak paniki to czekanie pół godziny aż zacznie działać benzo to o 29 minut za długo... sam fakt posiadania czegoś takiego pewnie by mnie uspokoił. Póki co - do 200 km jeszcze pojadę, rekord to 350 km ale autostradą, obok dużych miast gdzie są szpitale, latem przy dobrej pogodzie. Jeżeli ktoś ma problem z kołataniem serca to dobre są na to beta blokery - zmniejszają działanie układu współczulnego na serce - czuje się to tak, że pojawia się strach ale nie ma on dużego wpływu na serce. A byłeś z tym u lekarza. Ja jak mi cisnienie skoczyli miałam tak że nie wyczuwalam tętna tylko takie fruwania serca w klatce. Jakbym nie biło wcale tylko raz na jakiś czas uderzało silniej.
  11. Pieprzyki mówisz.....przeszła to ok miesiąc temu a dwa tyg temu miałam taka fajna syt. Że zgolilam jednego ..... Mało nie zeszlam na zawał. Jeszcze jak sobie skręcała raka skóry to się dowiedziałam że mój sąsiad ma zdiagnozowanego. Ja wczoraj nawet lepiej. Dziś jeszcze ciężko stwierdzić. Boje się skoków i kołatan. Panicznie. Aż do tego stopnia że nie mierze ciśnienia że strachu że zobacze coś czego nie chciałabym i nakręcił mi lek. Może to faktycznie hormony i przejdzie. Cholera. Znów czuje się jak wrak. Boje się wychodzić z domu, boje się być sama, a niedawno nawet lubilam sama powiedzieć i pomyśleć ....
  12. nerwa, ale mialas tak w chwili stresu? ze kilka minut trwało, jak dotykam szyi nie czuje ze serce bije, tylko takie mocne pojedynczu uderzenia- nieprzyjemne, trwa to kilka minut i spokoj. Takie pojedyncze tez czasem mam, raz sie wystrasze jak z nienacka jakos mnie łapnie, raz olewam- drugie czesciej! Ale boje sie ze to moje serce nie da rady i zejde w koncu z tego swiata, jak cisnienei z nerwoow czy sresu, starchu, leku mi skoczy to zaczynam popadac w panike i cisnienie idzie w gore wtedy serce bije szybko i sie zaczyna ta główna atrakcja. Nagle przestaje czuc jego bicie- jakby stało i tylko pojedyncze mocne uderzenia, kołatanie takie, jakbym w klatce miała ptaka! Pieczenie w mostku oczywiscie tez!
  13. hormony mówisz hmmm...... opowiem wam moja historie z ostatnich kilku tyg. 11 lipca- po 75ml gonal f i menopur i tak do 16.07, od tego dnia po 75ml gonal f , menopur i cetrotide i to do poniedziałku 20.07 w tym dniu zakończyłam proces stymulacji in vitro na krótkim protokole z antagonistą, w dniu 22-07-2015 miałam punkcje, 6 komórek w tym 2 zaplodnione- bo tylko 2 dojrzały. 1 komórka obumarła po 24h, druga w klasie 4B została mi podana, transfer w sobote 25 lipca. Od czwartku 23-07 brałam fragmin- przeciwzakrzpowo, zamur- przeciwzapalnie i luteinus- na przyrost progesteronu 3 x po 200mg. PONIEDZIAŁEK 27-07- skok cisnienia 160/100 tetno 102 i te kołatania, wyladowalam w przychodni ze starchem, z atakiem- z lękiem z myślami ze już po mnie. Cisnienei spadło do 140/90 dostalam krople na uspokojenie i tydz L4, bylo super, cisnienei wroiclo do normy. 06-08-2015 godz. 20:40 - odebrałam wynik BHcG - 0,100 - ciązy nie ma, załoba, płacz, złość...nie wiem co jeszcze... ale dałam rade, jakoś z tm sobie radziłam do 13.08- znów nerwy- nie wiem skąd, to nie był strach- to była złość, nerwy, ciśnienei skoczył- nie wiem ile, tętno 123 - kołatania okropne, za kółkiem w aucie, ledwo dojechałam do przychodni, znów ciśnienei spadło do 140/90, ekg w normie... nie wiem co się ze mną dzieje!!! Niczego się nie boje tak, jak tego kołatania!!! Nie umiem sobie z tym lękiem poradzić !!!
  14. czy ktos z was miał atak paniki ze skokiem ciśnienia i kołataniem serca? Uczucie jakby serce stawało i za chwilę pohedyńce uderzenia..... tak jakby ptak trzepotał skrzydłami w klacie?
  15. jeszcze godzina, teraz jest najgorzej !!! byłam na psyhoterapii dziś, fajna ta Pani zaczynam ją lubić! Mam nadzieje ze mi pomoze :) dziś zazartowałysmy kilka razy nawet. Wrocilam spokojna, ale juz sie zaczyna metlik, znow sie boje palpitacji serducha!!!
  16. Jakoś funkcjonuje ale ciężko, wczoraj poszłam do zaprzyjaźnionej pani kardiolog, dała mi leki na nadciśnienie, mamwziąć w razie nagłego skoku. Najchętniej zamieszkałabym w szpitalu, bp tam czuje się lepiej. Ciągle czuje strach, lęk, obawe, że to cisnienie skoczy i serce znów zacznie kołatać, a wtedy nie wytrzyma i umre !!! Echo, dopler i UKG w normie- serce zdrowe jak dzwon- chociaż tyle. Ale strach nadal we mnie jest. Teraz przyszłam do pracy, jestem tu 8 minut i już bym uciekła, już czuje się gorzej!
  17. co się stało? mi dzień minął nawet spokojnie, teraz zaczyna się coś dziać mam nadzieje, ze do 18 wytrzymam.!!!!
  18. Haniu kochanie, zmieniłam fb, znalazłam Cie i zaprosiłam, ale ty nie odpowiedziałaś na zaproszenie, tak sie zastanawiałam co u ciebie. U mnie kiepsko, niestety coraz gorzej, boje się, a ten lęk mnie dobija, teraz skacze mi ciśnienie okropnie, serce kołata, boje się w końcu że nie wytrzyma i umrę na zawał czy cokolwiek, jeszcze siedzę sama w pracy, została mi godzina, a ja nie wiem czy dam rade, atak za atakiem, już czuję to charakterystyczne pieczenie w klatce, zaraz się zacznie- ta najgorsza panika , juz sobie nei umiem z tym radzic, wczoraj mialam pierwsza terapie- ale z ta kobietka i jej podejsciem to ja nie wierze w cuda! haniu co u ciebie, pisz mi tu szybko :* Hm z tego o ile przekonała mnie terapeutka to mimo naszych kołatań, palpitacji serca i innych dziwnych rzeczy to podobno umrzeć od tego nie można. Wiesz co? Chyba miała racje bo wczoraj miałam karambol złych wiadomości, robiło mi się słabo, cała się trzęsłam i czułam jak krew mi uderza i odpływa od głowy a w dołku tak mnie ściskało, że och i jestem osobą w grupie ryzyka zawału (problem z trójglicerydami) a jednak nic mi się nie stało . Chyba wcale nie tak łatwo jest umrzeć jak nam się wydaje Za to, że pracujesz, nie zamykasz się w domu i podejmujesz walkę z tym co się z Tobą dzieje staram się wlczyć jak mogę, z lepszym i gorszym skutkiem, teraz jak tylko cos zaczynam robc i juz sie denerwuje ze za wolno, ze zle ze cos tam to powtarzam w myslach " spiesz sie powoli" i zwalniam, staram sie nie pedzic, wyciszac... moze znow pokonam te france chociaz na chwile.
  19. Najgorsze jest to, że ją już sama nie wiem czego się boje. Staram się walczyć. Byłam u kardiologa dziś. Zrobił EKG powiedział że jest ok. Ciśnienie miałam 120/80 ksiazkowe- ale ja się boje takiego wyniku, boje się że to już dużo i zaraz będzie więcej. Lekarz zlecił mi masę badań żeby wykluczyć inne choroby poza oczywiście nerwica!!!! W pracy dalam radę :) teraz czuje się nawet ok. Boże 28 lat i wrak człowieka
  20. Haniu kochanie, zmieniłam fb, znalazłam Cie i zaprosiłam, ale ty nie odpowiedziałaś na zaproszenie, tak sie zastanawiałam co u ciebie. U mnie kiepsko, niestety coraz gorzej, boje się, a ten lęk mnie dobija, teraz skacze mi ciśnienie okropnie, serce kołata, boje się w końcu że nie wytrzyma i umrę na zawał czy cokolwiek, jeszcze siedzę sama w pracy, została mi godzina, a ja nie wiem czy dam rade, atak za atakiem, już czuję to charakterystyczne pieczenie w klatce, zaraz się zacznie- ta najgorsza panika , juz sobie nei umiem z tym radzic, wczoraj mialam pierwsza terapie- ale z ta kobietka i jej podejsciem to ja nie wierze w cuda! haniu co u ciebie, pisz mi tu szybko :*
  21. Ola, ja już u 2 kardiologów byłam, w sumie badanie UKG i ECHO miałam 3 razy, EKG- nie naliczę !!! Oboje stwierdzili, ze serducho mam jak dzwon. Cisnienie skacze nie wiem dlaczego. Ja tez miałam holter, ale wątpię w jakość jego odczytu- bo wyszło 5 epizodów częstoskurczu nadkomorowego- ale uważam, ze Holter był źle odczytany, bo np. wychodzi : epizod 1: godz 14:01:02 do 14:01:03 wiec jak w czasie 00:00:01 mogło mi serce bić 150/min. ???? Pierwszy raz mi się zdarzyly te palpitacje- sa okropne- BOZE- teraz sie tak starsznie boje, nie moge sama siedziec, staram sie nie myslec, mam ten moj cisnieniomierz i boje sie zbadac cisnienie, ze jest duze, ze znów ataku dostane tych palpitacji!!!
  22. Ola, musze koneicznie tez dostac takie leki, mam mega klopoty z tym cisnieniem, to ze skacze to jeszcze nic, najgorsze jest to jak serce zaczyna szalec, amm nierowne bicie, czuje jakby stawało i za chwile zaczynało tak "bulgotac", jak klade reke na szyi nie czuje bicia serca tylko pojedyncze bardzos ilne udezenia.
  23. Wracam do was moi mili, jest coraz gorzej, dziś zapisałam się na terapię, zaczynam od poniedziałku, o ile wcześniej nerwica mnie nie zabije. Maa dość, jest tragicznie, dwa lata temu było bardzo źle, ale teraz jest koszmar, doszły mi okropne skoki - nagłe ciśnienia i kołatanie serca- coś strasznego, jakby ptak trzepotał skrzydłami, niemiłe uczucie strasznie, a toi ciśnienie- dobijające, płonie mi twarz, zaczynam czuć ból w klatce, wpadam w ogromna panikę. A to tylko napędza koło! Podejrzewam ze mam tez nerwicę natręctw, bo jak nie zmierzę ciśnienia 10 razy w ciągu godziny to szaleje, ciśnieniomierz mam wszędzie i zawsze ze sobą. Właśnie miałam przerwę na pomiar! jest źle, boje się, może to nie nerwica
  24. a ja nie wiem jak długo jeszcze będą mnie męczyć duszności i zawroty głowy, ale po 3 latach, mam już na prawdę dość. A tak nawiasem, czy wam też to forum szwankuje? Bo ja w pracy mogę się logować bez problemu, w domu się nie da!
  25. Jestem jestem NERWA, czasem zaglądam i sledze co sie tu nanerwicowało, a nie pisze, bo cóż u mnie bida z nyndzą- duchota duchota i duchota, nie ważne, czy jest wiatr, słońce czy deszcz, czy sneig, czy cokolwiek- ja się dusze tak czy siak!!!
×