Ja jestem cała w bliznach, wycinam znamiona bo mam wrażenie że ze wszystkiego zrobi się rak skóry.
Ostatnie znamiona wycięłam w lipcu. A już tydzień później 'znalazłam' nowe które mnie martwi, i 2 tyg temu jeszcze inne.
Mam wyciętych juz do tej pory 8 znamion, w jednym znaleziono 'dysplazję' tzn moze się cos rozwinąć ale nie musi. To mnie załamało. W pozostałych nie było nic, mimo że ostatnio wycinałam jedno które się wyraźnie zmieniło.
Przyglądam się ludziom zwracając uwagę wyłącznie na znamiona.
Poza tym.. w przerwach między znamionami miałam 'chory' palec u nogi, przez 4 miesiące często bolał, piekł ale fizycznie nic w nim nie było żadnej zmiany, opuchlizny. Nie byłam w stanie powiedzieć który palec:( jakby 2, czasem bardziej jeden. Byłam pewna że rak kości - już nie boli odkąd mam jazdę ze skórą.
Miałam wyczuwalne guzki z tyłu szyi - chodziłam po lekarzach, od dotykania robiło mi sie zapalenie mieszka co wywoływało kolejną panikę. Okazało się ze nic tam nie mam, czuję je pod palcami ale ich nie ma, wszystko ok.. byłam pewna że to guzy na węzłach chłonnych.
Miałam 'wciągnięty' jeden sutek i byłam przekonana że jest coś nie tak z piersią - usg wykazało drobne torbiele nieoperacyjne, normalne, nie mam wciągniętego sutka.
Afta w buzi wywołuje u mnie niepokój o raka języka. Dokładnie obserwuję przyczyna-skutek tego co jem jeśli wiecie o co chodzi.. Odzywiam się tylko żywnością której skład znam i nie ma w niej zbyt wiele chemii.
Ogólnie rzecz biorąc - nie jest dobrze. Biorę leki i mam psychoterapię ale to nie pomaga.
NIKT znajomy, a zwłaszcza partner mnie nie rozumie i nie mam z kim o tym rozmawiać poza lekarzem ktory daje mi leki i terapeutką, ktora aktualnie jest przy moich kontaktach z matką ponieważ chce dotrzec do przyczyn nerwicy.
A ja wyraznie nie daje juz rady:(