Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

a ja wrecz przeciwnie, czuje sie odrzucana przez ludzi. Zwlaszcza jak juz powiem co naprawde mi dolega. Widze po nich niesmak i glupie usmieszki jak cos mi dolega....jest mi przykro i przez to izoluje sie od swiata! potracilam wielu pseudo przyjaciol, moze i to akurat dobra strona tej choroby! slyszalam o sobie wiele: wariatka, udaje zeby byc w centrum zainteresowania, zmysla, histeryczka. A tak naprawde atakow silnych dostalam 2 razy, raz przy mezu i raz przy mamie. Wiec co reszta moze wiedziec o mojej histerii

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo wiele osób potrafi zrozumieć i pomóc,ale i są dranie którzy krzywdzą. A najgorzej jest gdy są to najblisi. Zdarzyło mi się kiedyś,że moja własna mama. Powiedziała mi żebym wzieła się do pracy, a nie, że wymyślam jakieś dziwne rzeczy. Były to słowa wypowiedziane podczas ostrego lęku. Czułam się w tedy okropnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a powiem wam, ze o moich wiedza praktycznie wszyscy... a nawet jak sie juz wyleczylam i mi nic nie dolegalo jakis czas temu, to tez opowiadalam jakie problemy z tym mialam. I nigdy nie spotkalo mnie z tego powodu nic zlego... wrecz przeciwnie, ludzie zmartwieni raczej byli, ze tak sie meczyc musze itd.

 

-- 20 sie 2013, 21:41 --

 

najwazniejsze, ze teraz jest coraz glosniej o takich problemach i pewnie tez wieksza bedzie świadomosc spoleczenstwa

 

-- 20 sie 2013, 21:42 --

 

ale faktycznie klaudek, przykro, jak bliska osoba tak powie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa To bardzo przyjemne i pozytywne co piszesz,że wszyscy się martwili i Ci pomagali. Bardzo fajnie,że masz grono takich zaufanych ludzi. Nie powiem,bo są ludzie któży akceptują to i pomagają. Moja przyjaciółka zawsze pomagała mi podczas ataków w miejscach publicznych. Właśnie dobrze,że jest to rozgłaśniane. W szkołach powinny być szkolenia dla nauczycieli,ponieważ coraz więcej młodych ludzi na te przypadłości choruję. Jest to bardzo przykre,bo Ci młodzi ludzie powinni czerpać z życia ile się tylko da.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

klaudek, dokladnie!

Ja pamietam, ze jak mialam depresje, to moja babcia sama zaczela szukac jakichs informacji, i sama przychodzila do mnie i mowila, ze w TV ogladala, o depresji mowili itd. :) Fajne to bylo, bo tacy starsi ludzie szczegolnie mysla, ze to wymyslanie...

 

a najfajniejsza sytuacje mialam z moim szefem. Co prawda nie stricte atakowo-lękowa, ale.. mialam mieć wystąpienie na konferencji. Tzn. ja nie chcialam oczywiscie bo panicznie sie tego balam :) A on (mimo, ze taki matematyczny umysł raczej) wzial mnie na rozmowe i powiedzial - ze po pierwsze - w kazdej chwili moge zrezygnowac i powiedziec, ze nie chce miec wystapienia - nawet na dzien przed, albo nawet godzine przed. Po drugie, on tez bedzie przygotowany i w kazdym momencie mnie moze zastapic. I ze to nie bedzie glupio ani nic, ze spoko. A po trzecie (jak dalej krecilam nosem), zapytal - kiedy mysle, ze bede na to gotowa? Ja powiedzialam, ze nie wiem, moze za rok, dwa - jak troche pocwicze i sie oswoje z takimi rzeczami :) A on powiedzial, ze nie. Ze bede sie bala dokladnie tak samo jak teraz i to bedzie tylko odkladanie wszystkiego na pozniej - ale oczywiscie to moja decyzja. Wiec takie mialam (w moim odczuciu przynajmniej) mega wsparcie, zrozumienie itd. A nie jak wiekszosc by powiedziala (w najlepszym przypadku) "eee wystapienie, wiadomo - kazdy sie stresuje, ale dasz rade!".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie nasze społeczeństwo jest sto lat za murzynami , spotkałam kiedyś chłopaka który miał zespół Touretta , większość ludzi się z niego śmiała , inny pan z osiedla ma nerwice natręctw , więc ludzie traktują jego jak psychola , ludzie powinni być bardziej wyrozumiali a często osoby "zdrowe" nie mają pojęcia przez co taki człowiek przechodzi .

 

 

nerwa taki szef to złoto :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dusznomi Gdy bliska osoba coś takiego powie. To człowiek czuje się dziwnie jest to coś strasznego. Niby kocha tą osobę,ale z drugiej strony jej nie nawidzi za takie słowa. I jest się w tedy w takim rozdarciu między młotem, a kowadłem. I jeszcze do tego atak. Po prostu nie wiadomo. Zostaje rozłożyć ręce i płakać.

 

-- 20 sie 2013, 23:13 --

 

nerwa Super,że masz takiego szefa. I fajnie,że wszyscy Cię wspierają ;)kupmitrumne

Dokładnie. Ludzie zdrowi powinni się cieszyć,że są zdrowi,ale również wspierać osoby cierpiące. Chodzi mi tu o wsparcię. Akceptacji człowieka takim jakim jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dusznomi, ehhh... bez sensu :( szkoda. Pewnie za pare lat bedzie wieksza swiadomosc i bedzie lepiej.

Ludzie pewnie nie rozumieja, bo kiedys moze mniej tego bylo, spokojniejsze zycie ludzie prowadzili, nie bylo presji, natloku informacji, wiec teraz trudno im sobie wyobrazic jak moze byc ciezko. A z drugiej strony, zauwazylam, ze tez sporo starszych ludzi ma problemy, bo są starzy, samotni, pewnie boją sie śmierci i też mają lęki...

 

Teraz chyba co i raz w telewizji w roznych programach poruszaja takie problemy - wiec i tak ludzie powinni miec wieksza swiadomosc. Na Onecie co chwile wiedze jakies artykuly, ostatnio bylo na temat polskich artystów ktorzy przyznali sie do depresji i zaburzeń psychicznych - tez fajnie, bo pokazuje ludziom, ze kazdy się z tym boryka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokladnie tez uwazam ,ze powinno sie uswiadamiac spoleczenstwo co to za straszne choroby. Osoby chore przechodza przez meke.tez sie zastanawiam jK to kiedys bylo ,czy tez ludzie mieli takie problemy. Podobno ma byc coraz wiecej takich zaburzen przez to jak swiat pedzi i jaka nerwowka jest na kazdym kroku. Kurcze chcialbym wyjsc z tego, ale too chyba niemozliwe nie mam niby wielkich problemow,jak mam leki czy ataki to kazda dziedzina mego zycia to porazka i nie moge tego zmienic tego trybu myslenia:( Najgorzej teraz jest rano,od rana mam leki:(

 

-- 21 sie 2013, 07:17 --

 

A najgorsze,ze dzisiaj rano juz leki zaczely malec zaczalwm zzukac info o depresji i nerwicy w necie natrafilwm same nwgatywne spisy,ze jest nieuleczalna itd i leki sie tak nasilily ze...:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem wlasnie i nadzieje trace ,ale nie wiem gdzie jej szukac.

psychoterapii tylko i samodzielnej pacy nad soba sa rozne techniki wyciszania umysłu emocji...szukaj stosuj...pracuj nad tym to jedyna droga,Zaczynam dzien od medytacji to mnie wycisza,potem tez staram się nie nakrecać o ile to mozliwe...roznymi metodami sami sobie musimy pomóc i mozemy to tylko lęki wie upierdliwe ,ale TYLKO lęki naprawde nic nam nie zrobią jeśli im na to nie pozwolimy.Miłego dnia Ci życze bez lękow.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje dzielą się na dwa rodzaje.

1. Ścinające z nóg

2. Codzienne

 

Na szczęście nr. 1 przerobiłam z 5 razy w życiu: 5 razy lądowałam na pogotowiu - z powodu omdlenia. Te ścinające z nóg to całe rzuty które trwają w skrajnym przypadku 48 godzin - nie spałam i trzęsłam się przez 48 h. Do tego to uczucie że z pewnością zwariuje .

 

Codzienne przerabiam jak sama nazwa wskazuje codziennie ;) w stanach zaostrzenia nerwicy. Miałam 3 lata spokoju a teraz przed ślub znów mnie dopadło.

Ataki takie mam z 2 może 3 razy dziennie. Jeśli chodzi o miejsca regułą jest : samochód , hipermarket i każde jedno miejsce w którym muszę stać w kolejce. Czasem też własne łóżko - kiedy nie mogę zasnąć . Towarzyszą mi wtedy : szybkie bicie serca, drętwienie ust i kończyn, poczucie że zaraz zemdleje, okropny światłowstręt ( nawet w nocy mam przy sobie okulary słoneczne) , ostatnio też ból brzucha.

 

Jak sobie radzę? Nie wiem czy w ogóle sobie radze :/ Staram się udawać że nic się nie dzieje jeśli atak jest lekki i nie zadręczać wszystkich w koło "o boże umieram mam zawał ", gdy skupie uwagę na czym innym jakoś przechodzi.

Przy silniejszych atakach pomaga zimna kąpiel, przytulenie do narzeczonego - staram się nie brać xanaxu.

 

Na pocieszenie dla nerwicowców.

Już raz pozbyłam się nerwicy na 3 lata i dam radę to zrobić ponownie!!!

Podstawa to samozaparcie. Łykać leki jak lekarz przykazał, nie bawić się w doktora zmniejszając i zmniejszając dawki, nie czytać w googlach o swoich objawach, chodzić regularnie na terapię, czytać wszelkie poradniki, joga, medytacje.

Nerwica jest jak każda choroba i tak do tego trzeba podejść. Da się ją wyleczyć !

W sobotę wychodzę za mąż i pomimo że jestem kłębkiem nerwów - nie śpie nie jem mam czarne myśli o zemdleniu przed ołtarzem o nieprzespanej nocy dzień przed to jest też we mnie masa nadziei, że ślub to dla każdego duży stres co dopiero dla nerwicowca i że gdy już emocje opadną dam radę pokonać to wstrętne zwierze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dwa tygodnie temu trafiłam na pogotowie po źle dobranych SSRI i tam mądry neurolog powiedział do mnie.

 

"Nikt kto nie przeżył takiego ataku nie wie co to prawdziwe cierpienie. Ale czy cukrzyk może być zły na siebie że produkuje za dużo insuliny? Albo czy człowiek chory na raka może być zły na siebie że ma guza? Nie ! Tak samo Ty nie możesz być zła na siebie że twój mózg produkuje za dużo adrenaliny. To choroba jak każda inna i nie można ci o tym myśleć inaczej. Zupełnie wyleczalna ale wymagająca więcej zaangażowania ze strony pacjenta."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

vitaminac - podziwiam tak optymistyczne podejście , aż się chce brać przykład z takich osób , najlepszego na nowej drodze :)

 

byle kto - 2 tyg. to nie ciekawie , cóż zrobił były chłopak , aż tak cie zranił ? Moja mama zawsze mi mówiła : nie płacz , szkoda łez na faceta któremu nawet przykro nie jest :) głowa do góry !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja sie nerwicy pozbylam na 2 lata 2 super lata spokoju i fajnego zycia ale wrocilo :( teraz tez mam nadzieje wyjsc z tego...i wrocila niestety jeszcze gorsza i meczy mnie kazdego dnia i nie mam spokoju prawie w ogole...czasem az mam dosyc ale jeszcze wierze ze dam rade znow wyjsc z tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sama , leki mnie strasznie oglupialy ale wiem ze to kwestia doboru odpowiednich lekow. A poradzilam sobie w taki sposob ze oczywiscie jak kazdy nrwicowiec bylam skupiona na sobie i swoich objawach a nagle zdarzyly sie w moim zyciu powazne problemy rodzinne i momentalnie nerwica odeszla moze nie ze tak z dnia na dzien ale z kazdym dniem bylo o wiele wiele lepiej no bo skupilam sie na powaznych prawdziwych problemach i ztym musialam dac sobie rade i tak sie trzymalam 2 lata...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×