Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

fatuma03, odejdź...

Ja 11 lat byłam w toksycznym związku. Oczywiście nie od początku zdawałam sobie z tego sprawę. Mój exmąż zniewolił mnie... psychicznie i fizycznie. Wybierał mi pracę, a jak nie pracowałam czasami nawet złotówki mi na chleb nie zostawiał. Rzucał talerzem z obiadem, wyganiał z domu, nie wpuszczał do niego (kiedys jak byłam w ciąży przez 1,5 godziny chodziłam po mrozie bo jak wyszłam z psem to sobie umyślał, że mnie nie wpuści), nie pozwolił na realizacje moich pasji i marzeń, skłócił z rodziną. Przez niego moje poczucie wartości osiągneło poziom -1. Cięgle powtarzał że jestem nikim, zerem, że sobie nie poradze bez niego. Do rozstania dojrzewałam jakieś 2 lata... i nadszedł ten dzien. Nie było go w domu... spakowałam wszystkie swoje rzeczy do samochodu i odjechałam... zostawiłam mu wszystko, czego się dorobiliśmy... i wiesz co? Nie żałuje. No...może jedynie tego, że tak późno to zrobiłam... ale cóż, lepiej późno niż wcale.

Musisz być silna i walczyć o siebie! Szanuj siebie...to Twoje życie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fatuma03, znów piszesz o tym dlaczego on to robi i ci jeszcze Ci może wykręcić.

Wiem, że ciężko w takim nierównym układzie podjąć jakieś poważne kroki, ale nie masz innego wyjścia. Uwierz mi, przerabiałam to. Samo tylko podjęcie decyzji oczyszcza umysł i uspokaja duszę. Walka z późniejszymi trudnościami w celu ułożenia sobie życia od nowa jest niczym w porównaniu z walką z obecną sytuacją! Rozumiem, że teraz ubolewasz nad swoją niemocą, bezradnością i nie widzisz wyjścia, ale zapewniam Cię, zawsze można wszystko zmienić! Trzeba tylko mocno chcieć!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

-- 12 sty 2013, 12:55 --

 

Selenhe, wiem, co czujesz.... i nie myśl o zawalonych planach na dziś, to jeszcze bardziej gorzej spina. Trzymaj się ciepło

 

No już lepiej. Jem śniadanie ( tak, o tej porze), potem przygotuję obiad na dzisiaj i jutro. Może w coś pogram, bo z pisania dzisiaj nici. Brak weny i nastroju. Zrobiłam małe przemeblowanie, angażując w to młodych, trochę kręcili nosem, ale wszędzie jest porządek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fatuma03, żebyś u schyłku życia nie żałowała, że jego połowę poświęciłaś na walkę z wiatrakami. Nie będzie drugiej szansy.

Kilka lat temu moja znajoma po ponad 20 latach odeszła od pasożyta pijaka. I całą radość z odzyskanego życia psuje jej żal, że nie zrobiła tego 20 lat temu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fatuma03, chociaż moja historia jest, że tak określę, delikatniejsza, bo dotyczyła tylko /aż???/ sfery psychicznej, jednak w pewnym momencie dotarło do mnie, że albo odejdę, mimo naprawdę skomplikowanej sytuacji, albo skończę swoje życie na oddziale zamkniętym...

Decyzja była oczywista...

Jeśli człowiek jest na granicy wytrzymałości, musi uciekać, chronić siebie i dzieci, jak było w moim przypadku. Chociaż problemy nie dotyczyły bezpośrednio dzieci, ale nie chciałam, by przesiąkały atmosferą braku szacunku, ciepła, zrozumienia itd..

Jak pokazało życie..decyzja była słuszna bez wątpienia :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kinky Kylie, 100 lat, albo 105 nawet :)

Dzisiaj czuję się megaa zmęczony... nie wiem czemu może organizm potrzebuję "odsapnąć" po tych ostatnich wariackich dniach?

Mam pytanko bo może będę miał więcej kaski więc chciałbym zrobić badanka w celu "upewnienia" się:

I chce zrobić ogólnie tak:

-Ob, pełna morfologia z rozmazem

-potas,magnez,wapń

-tsh, ft3, ft4

-badanie na pasożyty ( tylko jakie? Kał na pasożyty + IgM + IgG ? )

Co do jasnej cholery może dawać lęki, napady lękowe, ciągłe zmęczenie etc? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kinky Kylie, życzę Ci, by przyszłość pozwoliła Ci żyć w miłości, szacunku, zrozumieniu,u boku kochającej osoby :!::!:

 

 

Mightman, przecież chodzisz na terapię i tam własnie znajdziesz odpowiedź na to pytanie, ale potrzeba do tego czasu...

Badania możesz wykonać, nie zaszkodzi. Ale nie sądzę, by to była przyczyna Twoich problemów...zajrzyj głęboko w przeszłość i zastanów siię również, czy nie chcesz za wiele, czy nie wymagasz od siebie za dużo, czy nie robisz czegoś wbrew sobie, itd...

Sądziłam, że terapia powoli wyjaśnia Ci to/???/.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pani Aniu. Dużoooo rzeczy się dowiedziałem dzięki terapi, ale mam wzloty i upadki. "Upadki" powodują u mnie chęć badania się jestem hipochondrykiem i przyznaję się do tego w 100%. Poprostu mimo terapii, setki rozmów nt. nie potrafię pojąć że to psychika tylko szwankuje tylko coś jeszcze. Miałem bardzo ciężkie dzieciństwo to fakt. Awantury, alkoholizm, wyzwiska, ucieczki z mama i siostra przed ojcem tyranem, znecanie pscyhiczne i fizyczne, bójki potem z ojcem, chęć jego unicestwienia itp. to wszystko stworzyło w głębi mnie brak bezpieczeństwa który jest myślę rozwiązaniem zagadki. Ludzie którzy w sytuacjach zagrożenia mieli ciepło są silny, ja natomiast musiałem być pocieszeniem sam dla siebie i dla siostry i matki i przejąć w sumie w wieku kilku, kilkunastu lat cieżar właśnie głowy rodziny po stronie męskiej bo ojciec miał i ma przyjaciela w postaci alkoholu. Tylko kurde nie potrafie zrozumieć jednego że przez to dzieciństwo (znaczy bardziej całe życie) bo tak jest od zawsze potrafiło to doprowadzić mnie do takiego stanu :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mightman, właśnie to jest Twój problem, ja to rozumiem. Mój też tkwił głównie w dzieciństwie, ale, mimo dojrzałego wieku, udało mi się to przerobić i prawie pozbyć go. To będzie powracać, ale wiem, że to minie, bo to moja psychika tworzy problemy, mam tę świadomość. Chyba każdy, ogólnie mówiąc, nerwicowiec jest hipochondrykiem, ja także..chyba byłam-mogę powiedzieć. Rozumiem też, że każdy z nas potrzebuje po swojemu przerobić własne problemy. Warto jednak popracować nad uświadomieniem sobie, że te paskudne objawy to nerwica przede wszystkim, zaraz minie. Ja jeszcze mówię sobie, co będzie to będzie...i idę dalej....

 

Polecam Ci do częstego słuchania, przede wszystkim przed snem, relaksacji Ewy Foley...chyba podawałam Ci kiedyś, uwierz mi, że ona bardzo pomaga...bądź cierpliwy ii czasem lepiej z czegoś zrezygnuj, jeśli możesz, niż "łapać wiele srok za ogon"...

 

http://hjdb.wrzuta.pl/audio/1t6efezuPNE/ewa_foley_louise_l._hay_-_medytacja

 

 

Nie złość się na siebie, bądź dla siebie wyrozumiały...

Pozdrawiam Cię serdecznie!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×