Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

zielona miętowa, ja się zerwałam o 10 i mam nadzieję, że zasnę.

Ale nie wzięłam już dzisiaj jednej tabletki parogenu, tak jak dilerka kazała i mnie muli niesamowicie, a tu jeszcze coaxil dwa razy wziąć trzeba... :roll:

Nie lubię zamulenia, spania po lekach. Czuję się wtedy nieprzydatna, niepotrzebna i w ogóle do śmieci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jamnik, proponuję oddział otwarty, możesz się też zgłaszać po leki codziennie, lub co drugi dzień na zamknięty, wiem, że takie praktyki się stosuje.

A dzienny polecam, kilka godzin codziennie, terapia i leki za darmo.

 

Z drugiej strony, może spróbuj pociągnąć samą terapię? U mnie to niemożliwe, ale może jesteś silniejsza niż ja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

byłam na oddziale dziennym rok temu, fakt, tam branie leków jest kontrolowane, leki są wydzielane. teraz też jestem na dziennym, ale leczenia uzależnień, bo jak się dowiedziałam, taka jest kolejność, najpierw uzależnienia, potem bpd. i na tym dziennym nie ma takiego wydzielania leków. kto zażywa ten robi to sam w domu, a mi psychiatra nie chce nic przepisać, bo się boi, że przedawkuję. leki odłożono mi jakiś czas temu z dnia na dzień. bez nich jest naprawdę ciężko, zwłaszcza, że intensywna codzienna terapia męczy psychicznie. także można powiedzieć, że w tej chwili bpd nie leczę. brak leków baaardzo mi doskwiera, zwłaszcza, że nie piję teraz i nic nie biorę i jestem na głodzie :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a jak żyć gdy z powodu uzależnień lekarz bezwzględnie nie chce wypisać żadnych leków? :(

 

normalnie. nikt nie mówił, że będzie łatwo, ale nie polecam kombinować, bo to nic nie pomoże. albo chcesz się wyleczyć, albo nie. jesteś borderem tu nie ma niczego pomiędzy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chojrakowa, taa.. ja całe życie mówiłam sobie: piję, bo przecież mam bordera, co to za border, który nie pije, nie ćpa i tak dalej.. do dziś nie umiem nazwać się osobą uzależnioną, mimo, że na terapii mówią mi, że nie mają wątpliwości, że jestem uzależniona od alkoholu i prawie na pewno od leków różnej maści. nadal ciężko mi w to uwierzyć, ale czasem też ciężko mi zaprzeczyć niektórym oczywistym objawom, które rzekomo mają tylko osoby uzależnione, jak: objawy odstawienne, głód, picie samemu rano. można powiedzieć, że ja jestem uzależniona od autodestrukcji, bo jest mi obojętne co biorę, byle wprowadzić się w stan nietrzeźwości.

 

ah, dałaś mi iskierkę nadziei, ze może jednak nie jestem uzależniona :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jamnik, u mnie agresja też najczęściej przybiera postać acting in (czyli autoagresja ;) ), natomiast wydaje mi się, że tak jak ty usprawiedliwiasz alkohol, ja usprawiedliwiam swoje ed.

Odchudzam się i rzygam w pogorszeniach, ty pijesz, każda z nas jakoś siebie niszczy, akurat na to jest wiele sposobów... :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja znam osobę upierającą się, że jest bpd, która twierdzi, że na huśtawki emocji najlepiej pomaga jej zielona herbata :<img src=:'>

... i zapewne kwas OMEGA. I magnez :lol:

 

Widzisz? Trzeba odstawić kwetiapinkę, stabilizatorki, antydepresanty i inne cukierki. Pora na zieloną miętową! :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×