Skocz do zawartości
Nerwica.com

Borderline - zaburzenie osobowości


Gość snaefridur

Rekomendowane odpowiedzi

Iś o zaburzeniu borderline moze wydac diagnoze tylko biegly psychiatra.

Pewne cechy tego zaburzenia posiadasz ale jak to z psychika bywa granice zaburzen sa dosc plyne. Nie ma sobie co dobierac do glowy.

Jesli czujesz sie z tym wszystkim zle zacznij spokojnie od kontaktu z psychologiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Iś....jestem bardzo podobna do Ciebie jesli chodzi o symptomy (zeby nie powiedziec ze mam takie same) ale jestem wlasnie w fazie "dolka", niestety u mnie sytuacja jest bardziej skomplikowana bo oprocz elementow borderline mam jeszcze stwierdzona nerwice lękową, dobrze jednak bylo przeczytac Twojego posta bo przypomnial mi o tym ze znow zaswieci slonce

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny byłam przekonana, że to zaburzenie również mnie dotyczy, ale tutaj potrzeba wiele sesji u doświadczonego psychologa czy psychiatry aby stwierdził pograniczne zaburzenie osobowości. Mi objawy zgadzały się w 99% a nie mam borderline. Nie warto wyszukiwać sobie zaburzeń. Każdy z nas ma dwie twarze. Kochana na pewno sobie poradzisz drzemie w Tobie taki zapał do zycia, że nie jedną górę jeszcze przeniesiesz. Powodzenia! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie mam pytanie?Mam Bordeline więc dotykają mnie te wszystkie objawy,łącznie z zachowaniami destrukcyjnymi i próbami samobójczymi:( Nie potrafię sobie radzić sama ze sobą a najgorsze jest to że ranie i sprawiam ból tym którzy są dla mnie bliscy.Proszę napiszcie jak radzicie sobie z napadami irracjonalnej złości,zmiennymi nastrojami i czepianiem się wszystkiego?Jak powstrzymać te paskudne stany?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobno trzeba znaleźć przyczynę danego zachowania, potem nauczyć się nad nim panować, następnie pracować nad jego wyeliminowaniem. Podobno, bo tak piszą w wielu mądrych książkach, których się naczytałam, niestety bez skutku dla mojej osoby:)(

Zawsze jest jeszcze chemia. Zastanawiam się nad regulatorami nastroju. Ale trochę się tego obawiam. Czy ktoś ma w tej dziedzinie doświadczenie???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja biorę stabilizatory nastroju. zero skutków ubocznych. mi na poczatku pomagały i z tego najcięższego doła mnie wyciągnęły, ale to niestety wraca [mam jeszcze cięzką depresję]. osobiście bardziej wierzę w leki niż psychoterapię, zresztą moja psycholog nie chce się podjąć prowadzenia mojej terapii. tak więc jestem zdana tylko na tabletki.

nie odradzam barania leków, bo to jedna z dróg wyzdrowienia. w połączeniu z psychoterapią może dać świetne efekty. najlepiej porozmawiać z psychiatrą i wspólnie zastanowić się nad lekami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciągle jestem na jakiś lekach. Głównie antydepresyjnych i uspokajających. Może dlatego nie działają? To już kupa lat jak je biorę. Zastanawiam się czyby nie odstawić całkowicie wszystkiego. Dać organizmowi odpocząć.

Pozatym obawiam się efektu jojo... Tego to się panicznie boję. Że wróci co było

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już wiem, że jestem 'pogranicznikiem', nie tylko z moich odczuć, ale i fachowej opinii innych, o Bardzo Dużym Rozumku. :] Bałam się tego, co usłyszę; że to będzie dla mnie jak wyrok, kamień u szyi. A tu - świadomość i nazwanie problemu zmniejszyły go, obłaskawiły. To jak wyobrażenie sobie groźnego nauczyciela w samych skarpetkach... :)

Behemotku, znam to błędne koło - wybuch emocji, bardzo, bardzo złe słowa, głupie zachowanie, a potem moment otrzeźwienia i moralny kac i żal i łzy bezsilności, gdy zamykają się za kimś drzwi, a mnie pozostaje tylko zabić się o ścianę. Mam już tego dość - nie tylko ja, zresztą. Poprosiłam więc najbliższych o ustanowienie okresu ochronnego i czasu dobroci dla zwierzaka. :) Żeby mnie uciszyli, kiedy zacznę przeginać (byle nie doniczką ;]) i powiedzieli - stop! zaczynasz! wdeeeech i wyyydech. :) Dopiero zaczynam(y), więc za jakiś czas powiem, czy skutkuje. :)

Poza tym postanowiłam, że będzie inaczej. Małymi kroczkami: nastawiam budzik i nie potęguję zniechęcenia gapiąc się w sufit. Jak mnie zaczyna nosić,, idę na rolki, myję okna (chyba od czasów Piasta Kołodzieja tak nie lśniły), piorę i wyżymam w rękach, ukręcając łeb hydrze. :) Wyłączam telefon, gdy mnie korci by wysłać zjadliwego smsa. A jak mi smutno, to bluesik na cały regulator i zaczynam się gibać. Wyciągam kogoś na spacer. Albo sama łażę ze słuchawkami na uszach i liczę ilu panów odpowie na mój niewinny (!!!) uśmiech. :) Pewnie, że raz wychodzi mi lepiej, a raz gorzej. Ale pogodziłam się z tym i ze sobą i dałam sobie czas na 'rehabilitację'. Pewnie jeszcze nie raz dopadnie mnie 'druga strona'. Ale ja się już jej nie boję. Wyobrażam ją sobie w tych skarpetkach w łosie... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje ci kochana Iś za optymizm i wielki zastrzyk energii:)Chyba właśnie o to chodzi zeby podchodzić z dystansem do siebie i świata...

I pomyśleć ze słuchałam i dawałam sobą manipulować skarpetkowej dziewczynce...Pewnie jest podobna do Małej Mi-krzykliwa mała zrzęda:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj, biłam się dziś w nocy z myślami i emocjami i łosie biegały po pokoju i płakały, oj, płakały... To żeby nie było, że jest zawsze tak różowo. Było łaciato. Jak będzie? Staram się nie bać... To już połowa sukcesu. Biorę urlop od telefonu i internetu i jadę w górki, sam na sam ze swoimi myślami. Może nie skoczę z jakiegoś świerka. :] Trzymajcie się, Kochani ciepło... :) Dziękuję, że jesteście... :)

 

A tak w ogóle, to chyba to jest najnormalniejsze i najłagodniejsze forum internetowe... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Iś ty to jednak jesteś postrzelona i twoje łosie też:)Może następnym razem na noc zamykaj łosie albo daj im coś na sen bo przeszkadzają ci w regeneracji.Ja już sobie z nimi pogadam:)

Udanego urlopu i niskich świerków-tak gdybyś zmieniła zdanie z tym skakaniem-bezpieczniej dla ciebie i łosi:)pa pa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeeezdem! :) Wróciłam. :) W jednym kawałku! Łosie się wyhasały po górach, dotleniły hipokampy, trochę pomyślały, pośmiały, przeszły wszystkie etapy odwyku od telefonu (rrrany, w środku lasu słyszałam urojony dźwięk przychodzącego smsa...). Boże, żyje się! :) Po prostu się żyje... Gdzieś tam kwitną pierwsze kwaiaty, wydzierają się ptaki, wiewiórki skaczą po drzewach, słońce zachodzi i wschodzi. I te wszystkie moje problemy są wobec tego takie malutkie... tycie... nie ma ich.

I o to chodzi!!! :)

Acz miło Was znów poczytać. :*

P.S. Behemotku - specjalne pozdrowienia od szpaków! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj.Ja jestem zdiagnozowaną bpd.Wczoraj dolaczłam do forum,prosilam pogranicznikow o odzew,ale z tego co widze nie ma ich tu wiele...a szkoda,bo szukam bratnich dusz;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem BDP zdiagnozowaną nieoficjalnie przez mego psychiatrę i psychoterapeutę. Powieli, że po oficjalną diagnozę muszę zgłosić się do szpitala dla psychicznie walniętych ale oni nie mają wątpliwości, że jestem BDP. Jasnaaaa KURKOWIZNa mnie trafia bo przez ponad 15 lat żaden pierdolec po studiach nie potrafił tego stwierdzić i wmawiali mi depresję endogenną albo poprostu NADWRAŻLIWOŚĆ. Tyle lat wmawiania sobie, że to słabość charakteru kurfaa jego mać. Bulimia,anoreksja, ćpanie, picie ciągami po czym czystka na xlat, rozpierdalanie swoich związków...siedzę i ryczę nad sobą :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mi to powiedzieli po 10 latach leczenia na zaburzenia depresyjne nawracające, ale szczerze nie chce mi sie już wierzyć w coś takiego jak to borderline. Diagnoza przez spojrzenie w oczy, uwielbiam jak ktoś po godzinie rozmowy wie już o mnie wszystko i nawet wie, ile będę z tego zdrowieć (oj, terapia trwa latami...). I jeszcze jak się czlowiek naczyta na temat borderline, to już ma w głowie kompletny zamęt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×