Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

andrzej57 nie brałam i nie biorę nic na lęk i napady paniki poprostu to przetrzymuje,a jak mam napad paniki to odwracam uwagę na co innego. One z biegiem czasu tracą na swej sile kiedyś taki napad paniki trwał u m mnie może z pół godziny,a teraz to jest dosłownie kilka sekund i po wszystkim. buraczek58 Basiu moja imienniczko! Dasz napewno radę odstawić Sedam bo on jest dużo łatwiejszy do odstawiania i stosują go do schodzenia z silniejszych benzodiazepin takich jak Alprox,Lorafen,Clonazepam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Łoo Matko Boska :shock: Ileż tego ... Ty jesteś może rocznik 58 ??? ( czy tak sobie dodałaś bez powodu to 58 ? ) I Ty to wszystko naraz zasuwasz ... ?

 

Psychotropy:

Citronil -20mg (biorę z przerwami od wielu lat, ale chlając oczywiście niwelowałam działanie tego antydepresanta)

Lerivon-10mg (przed snem) . Z czasem do odstawki.

Lamitrin 25mg (przed snem)stabilizator nastroju, podobnie jak Depakine , czy karbamazepina, ale nie tak toksyczna, ale nie ma też wyraźnego działania uspokajającego jak np Tegretol.

Hydroxyzyna (na noc i w razie silniejszego lęku ). Od wielu lat zamiennik dla benzo.

Myślę, że te leki uchroniły mnie przed koniecznością brania duuużo większych dawek benzo

 

Na nadcisnienie Prestarium i Bisocard.

Dodatkowo z tej serii "nasercowców" Proplanolol - (20mg na noc i w razie silniejszego lęku ) Świetny betabloker, bardzo pomocny przy odstawianiu, u mnie zdecydowanie zmniejsza tachykardię (przy kacu, lęku np), zmniejsza też lęk napadowy.

 

No i leki z bożej apteki, czyli wspomagacze :

 

 

Magne b6 lub Magneb6 max 3xdz

Aspargin 3xdz

WitBcomplex 3xdz

Wit B1 forte (lub zwykła ,ale 7 tabl.) 2xdz rano i wieczór (kiedyś miałam zleconą przez psychiatrę na regenerację połączeń nerwowych)

Gingko intensiv

Lecytyna

Omega3

Wit C (palę za dużo)

Wprowadziłam Magnez 1000mg przedwczoraj

Wprowadziłam elektrolity -(Stoperan na za przeproszeniem sra..kę :D , zawiera sód i glukozę, wystarczy bo resztę uzupełniam w tabletkach). Zażyłam dwa razy, gdy odstawiłam porcję benzo i przedwczoraj, gdy miałam silne lęki , parestezje, mrówki, dreszcze, omdlewanie, i co tam jeszcze kto chce.

Wprowadziłam ziółka od przedwczoraj ( 3 torebki melisy +1 tor. rumianku+1 tor. pokrzywy +1tor. lipy) na razie piję taką herbatkę raz dziennie, ale zamierzam pić też wieczorem przed snem.

Sok z pomidorów-1l. dziennie

Falvit -zestaw witamin

 

W takiej ilości soku pomidorowego to ja bym się wykąpać mogła :D

 

Powodzenia Ci życzę Basiu w tej wojnie o siebie :D

 

Andrzej57!!!!!!!! Zero alkoholu!!!!!! :nono: Jak będziesz pił, obojętne mało czy dużo, nigdy nie wyjdziesz z benzo , bo alko generuje lęki. Amen.

Popieram. Skąd możesz wiedzieć, czy Cię nie wciągnie ... A to by było trochę jakby z deszczu pod rynnę :roll:

 

Andrzej, Irek - trzymam za Was kciuki, chłopaki :mrgreen: skoroście się już zdecydowali.

 

Ja nadal biorę, nie jakieś gigantyczne ilości, ale innych leków się boję, a jak nie wezmę 2, 3 dni benzo to organizm się domaga :bezradny: Póki co, nie walczę z tym. Nie mam zwyczajnie na to siły ani motywacji :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

buraczek58, witam w naszym gronie. Ja też się czaiłem długo,aż sie zalogowałem - najpierw przeczytałem wszystkie posty o odstawianiu benzo i dla mnie to był szok, no ale cóż,mając 57 lat trzeba się "oczyścić" z grzeszków". I Tobie Basiu silna motywacja pomoże, ważne,że chcesz,że dojrzałaś do tego kroku jak ja!! Z sokiem pomidorowym nie przesadzaj - 1 szklanka dziennie,bo za dużo potasu wpływa na nerki.Ja piłem kiedyś 1 l dziennie i podskoczyła mi kreatynina we krwi - nerki - lekarka kazała odstawić na m-c i wynik był dobry,ale tylko 1 szklanka dziennie powiedziała mi. Paliłem też dużo,ale od 2 tygodni przeszedłem na e-papierosa,bo już gardło mi siadało,a teraz już jest ok.Piszesz zero alkoholu. Ja o tym wiem,zresztą jak kiedyś wypiłem to może z raz w m-cu mi się zdarzało. Napisałem o alkoholu, po wpisie Irka jak to dopadły go po 10-16 dniu bez clonów objawy odstawiennne i tu mnie zmroziło,czy dam radę? Są osoby na forum,które "końcówkę" clonów "załatwiały" alko. A ponieważ ja mam dużo empatii w sobie,przeżywam każdego niepowodzenia,każde chwile złe i wówczas rozmyślam, a jak by mnie to dotknęło - i tak w ten sposób Irek stał mi się bliski w tym momencie i cały czas myślę kiedy się odezwie, kiedy opisze szczegółowo jaki jest jego stan psychiczno-fizyczno na dzisiaj i jak sobie radzi?Nie pisałem,żeby podczas odstawiania chwycić clona,ale po 2 tygodniach,żeby zagłuszyć te dolegliwości zanim organizm zaadoptuje się bez clona - ale znając siebie,pewnie nie chwycę za alko ze strachu,bo ja jestem wielki cykor!!

Ryfka, Ty dzielna wojowniczko! Ciągłe gratulacje i ciągle chylę czoło w Twoim kierunku!

Arasha, ja Cię doskonale rozumiem, do wszystkiego trzeba dojrzeć w życiu i mieć motywację. Poczekaj - nic na siłę w życiu nie rób i wbrew swojej woli. Ja sam nie wiem, czy jak będę się b. męczył na końcówce nie zostanę np. na dawce 0,5mg, czy o,25 czy też 0,125mg - droga daleka przede mną Jeszce. Spróbuję poszukać przynajmniej 2 psychiatrów prywatnie i zobaczę co mi zaproponują - jak mi będą próbowali dawać jakieś inne chemiczne leki,to podziękuję i pewnie zatrzymam sie na najmniejszej dawce, bo się boję jak TY innych leków(a jakie dawki bierzesz teraz co 2-3 dni?). Czas pokaże.

Pozdrawiam serdecznie.

 

Jeszcze jedno - czy ktoś mi odpowie,bo czytam propranolol(Basia) i pramolan(Irek) - który korzystniejszy przy odstawce? W dr.Google nie wierzę, a wierzę w słowo pisane użytkowników co stosują.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam dzisiaj mija 22 dzien bez clona,nadal sztywny kark.bolą wszystkie miesnie nóg,lek stach,ale jakos do przodu,Andrzej dziwsz sie dlaczego nosze clony ,nosze tez xydro,ale dzisiaj 22 dzien ale ciagle nie wiem czy wytrwam boje sie isc do pracy.i wtedy nie wiem co bedzie,,,.Dzisiaj wiem ze to badzo trudno bedzie /jest ok ale w kazdej chwili moge sie polozyc i ok,Niby bóle mijaja to znowu.wysokie cisnienie,musialem zrezygnowac z kawy,ale to w porownaniu z clonami to nic.Zmniejszylem ilosc spamilanu o 1/2.mysle ze w tym calym rabanie swoja role wykonal xydro biore10 rano i 25 na noc.a tak na marginesie ja jestem 58r to my jestesmy ofiarami benzo,ale dzisiaj nie mam pretensji do lekarza ,28l egzystowalem ok.Zreszta on juz po drugiej stronie ,ale w 86 ja nie moglem wogle chodzic clon postawil mnie na nogi,28l wogle nie pilem alkoholu,nie pale ,nie jem cukru,ani zadnych tluszczy typu maslo,smalec,ale dzisiaj mysle ze warto bylo to wszystko przezyc spotkac was,chodz na kompie ale kedys moze w realu jak z tego wyjdziemy.A zachecila mnie mloda lekarka psychiatra,jak bylem na ostatniej wizycie 25 lipca to jagby byla prorokiem to juz pana koniec z clonami,ale chyba po tym ze ja ju nie chcialem clonozepamu na recepcie,Prawdziwy egzamin sroda,ale chce zeby juz byla..Pozdrowka dla wszystkich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

irek 77, tak,tak-wiem jak to w pracy,a jeszcze jak lęk,strach to ta psycha może siąść,więc lepiej przeczekać w spokoju i w domu.A tak myślę, jakby przespać te dni? te najgorsze objawy?(leki nasenne?) - sam nie wiem........(kołtunią mi się myśli). Kurczę 22-gi dzień bez clona, a "uboki" masz. Czytam i tak cholernie się z Tobą utożsamiam - wiek,lata brania clonów i determinacja w odstawianiu. Nikogo też nie obwiniam za fakt łykania,widocznie musiałem, pomagało, a teraz STOP! Tylko,że Ty trafiłeś na dobrą lekarkę, a moja nawet nie myśli,a jak jej wspomniałem że będę odstawiał i rzekła :"to już do końca życia",a sam doszedłem do tego,że w niczym mi nie pomaga clon. Teraz nie mam co płakać nad rozlanym mlekiem,tylko przeć do przodu - do jakiego momentu dojdę - dziś nie wiem,ale z tego co piszesz, to z dawki 0,5 pewnie nie wyjdę w 2015 roku, a wskakuję na nią 13 grudnia br.i tu zaczynam widzieć przed oczyma "czarną dziurę". Co prawda myślę, a raczej jestem pewny,że musi być u Ciebie lepiej z każdym dniem,tygodniem. Już nawet nie planuję urlopu na przyszły rok, muszę go trzymać na różne "jazdy" benzo. irek 77, nie będę Cię zamęczał(bo wiem,że i pisanie na ten temat nie wpływa budująco na psychikę - to po prostu trzeba samemu przeżyć i w spokoju), ale miło będzie jak raz w tygodniu się odezwiesz i napiszesz co u Ciebie. Wypoczywaj dużo i życzę Ci naprawdę szybkiego powrotu do zupełnej zdrowotności. Andrzej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jako osoba, która właśnie próbuje odstawić benzo mogę powiedzieć z całym sercem jedno. Jak bardzo nie bym był poddenerwowany "normalnymi", życiowymi problemami, wolę zagryźć zęby, przeleżeć cały dzień itp po prostu jakkolwiek się da na tym zapanować byle by tylko nie brać kolnej tabletki z tym cholerstwem. Objawy fizyczne i psychiczne w momencie "przedawkowania" i próby rzucenia tego są o wiele gorsze :hide: . Mam nadzieje, że za 2-3 dni będzie chociaż troszkę lepiej. W każdym razie mam nauczkę i od dzisiaj odliczam dni bez benzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

buraczek58, dziarska z Ciebie kobitka, ale i ja młoda ( mimo że studiująca ) tak bardzo znowu nie jestem, niebawem mi stuknie 30 :D

Pewnie, że na emeryturce, zwł. z takim temperamentem jaki masz, warto coś jeszcze zrobić ze swoim życiem. Przy okazji dziel się tu z nami, jak Ci mija odstawianko :mrgreen: Widzisz, trochę mnie zszokowała ta ilość nawet suplementów, bo ja nieraz boję się nawet magnezu zażyć, ale o tym masz poniżej w odpisie dla Andrzeja. Dobrze, że stawiasz na różne alternatywne metody leczenia, ja o tym wszystkim też sporo wiem, ale chyba nic w tym kierunku nie czynię z powodu lenistwa i depresji, którą mam w pakiecie, a nie leczę również z powodów podanych poniżej. No dobra, czasami sobie puszczę relaksację na CD jak nie mogę zasnąć :D.

 

Andrzej57, ja biorę Clonazepam co 2, 3 dni po 1 mg, czasem 2 mg ( jak nie mogę zasnąć na innym leku ). W sumie na Clonie jadę już chyba ponad rok. Ale inne benzo też nie są mi obce - zażywałam doraźnie z racji problemów ze snem swego czasu Signopam i Estazolam. A najdłużej to brałam alprazolam - ponad 3 lata - wyłącznie nasennie ! :zzz: , bo wówczas lęków nie miałam, ale za jasną cholerę nie mogłam spać. Nadal mam ten problem, ale od 7 lat biorę mirtazapinę i w miarę opanowałam sytuację. Jak bym nic nie wzięła, to nie ma bata, nie zasnę :bezradny: Obecnie Clona biorę z raci lęków związanych z emetofobią ( lęk przed wymiotami dla niewtajemniczonych :roll: ). W sumie to mam tę fobię od dziecka, przez wiele lat miałam względny spokój, ale od 3 lat to jest masakra. Czasem boję się nawet wyjść do śmietnika czy wziąć prysznic :roll: A tu studia, które w końcu wypadałoby skończyć. Bo to już któreś z kolei, ale te naprawdę mnie interesują, a już i tak miałam po drodze dziekankę :? Cóż życie :mrgreen: Staram się nie narzekać. Bo ileż można ? I dziękuję za każdy dzień względnego spokoju, a że z Clonem we krwi. Cóż :bezradny: Tak na marginesie, to myślałam, że przez wakacje odpocznę od tej chemii, ale gdzie tam - organizm cwany i się orientuje, jak lek się wypłukuje z krwi. W sumie to i tak Clonazepam ma długi okres półtrwania w porównaniu z innymi bezno. Z alpry branej 8 lat temu udało mi się zejść przy pomocy Estazolamu ( zamiennie przez pół roku coraz mniejsze dawki ) i właśnie mirtazapiny. Wtedy obyło się na szczęście bez większych jazd, ale i ja nie byłam nawet za bardzo świadoma, że takowe mogą być. Za to lekarka w Poradnii Zaburzeń Snu załamała ręce jak usłyszała, że brałam ponad 3 lata Zomiren, mając w dodatku lekarzy w rodzinie ( co prawda nie psychiatrów, ale zawsze o receptę mogę być spokojna ). Ponoć nie jest to zdrowe, ale cóż, rodziny się nie wybiera :mrgreen: Ja tam nie narzekam, jakby co :D

 

Cieszę się, że możemy się tutaj nawzajem wspierać :D Andrzej pisz na bieżąco jak się czujesz ( chyba że Cię to zacznie dołować ), bo mnie wbrew pozorom nawet los 90-latka nie byłby obojętny. Taka już jestem.

 

Będę za Was bardzo trzymać kciuki ( szary_wicher za Ciebie również ), żeby Wam się udało, skoro już macie taką determinację. A kiedy i ja się wreszcie zdecyduję ( czyt. za sto lat ) liczę na rewanż z waszej strony :mrgreen:

 

Pozdrawiam - Arasha

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Będę za Was bardzo trzymać kciuki ( szary_wicher za Ciebie również ), żeby Wam się udało, skoro już macie taką determinację. A kiedy i ja się wreszcie zdecyduję ( czyt. za sto lat ) liczę na rewanż z waszej strony :mrgreen:

 

Pozdrawiam - Arasha

 

Dziękuję Ci. Na razie u mnie jest masakra.

 

Najbardziej obwiniam tutaj (jeśli chodzi o leki) Lexotan. W tym roku miałem trzy raczej krótkie tzn (1-2 tygodnie) okresy w których brałem ten lek. Jako, że nie działał na mnie tak jak np. Xanax to brałem większą ilość pastylek w ciągu dnia. Zaraz po odstawieniu 1-2 dni przychodziło gorsze samopoczucie, teraz jest chyba trzeci raz i jest najgorzej. Do tego należy dodać fakt, że Lexotan stanowił u mnie niejako zamiennik kiedy nie miałem Xanaxu i w ciągu tygodnia brałem na zmianę to jeden to drugi.

 

Ostatnie pastylki z Lexotanem wziąłem w zeszłą środę a z Xanaxem wczoraj 0,25. Czuć się zacząłem dziwnie w zeszły czwartek najpierw silna depresja, brak motywacji, wczoraj zaczęło się ogromne napięcie, bóle kończyn, zawroty głowy, dreszcze, skurcze, okropne pocenie się. Dzisiaj od rana to samo. Do Lekarza psychiatry jadę w środę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

buraczek58 Już nie łoomatkuję :D Obiecuję, że będę grzeczna :uklon:

 

A Wam serio ten Tomatensaft geschmeckt ? :D

 

szary_wicher A jak długo Ty już w ogóle bierzesz benzo ? Bo piszesz, że Lexotan chwilowo w zastępstwie Xanaxu ( zresztą on jest faktycznie dosyć słabiutki, pewnie dlatego musiałeś brać więcej tabletek naraz ). A Xanax od jak dawna bierzesz ? I w jakich dawkach ? Pytam, bo ja właśnie te 3 lata nasennie co brałam Zomiren to właściwie to samo ( ta sama substancja czynna - alprazolam ). Nie sugeruj się niektórymi, którzy rzucają sie od razu na głęboką wodę i ciach - koniec z benzo :shock: Nie każdy ma tak silny organizm, psychikę. Dlatego Przemek nieraz tu pisał, żeby stopniowo i z pokorą zmniejszać dawki benzodiazepin, jak się już bierze od długiego czasu. Może coś Ci tam ten lekarz w środę doradzi :roll: Tylko jak Ty do tego czasu dożyjesz :( ?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arasha na bezsenność też co nieco cierpiałem ale na pewno nie w takim stopniu jak Ty, tzn. nie od dziecka. Brałem trochę na sen lek Stilnox, pomagał ale następnego dnia kiepsko się po nim czułem. Zresztą to też lek doraźny więc trzeba z nim uważać.

A benzo biorę około 2,5 roku.

Od 2012r. alprazolam (xanax i afobam) czyli będzie podobnie jak Ty, prawie 3 lata. W tym czasie miałem przerwy od alprazolamu (2-3 tyg) i wtedy miałem takie raczej delikatne objawy odwykowe tzn. niepokój, nasiloną depresję, problemy z koncentracją ale nigdy tak silne jak teraz. To chyba dlatego, że w zeszłym tygodniu miałem prawdziwy koktajl z tych leków, bo i były dawki Xanaxu i do tego ten nieszczęsny Lexotan, a wiem, że tych leków nie należy mieszać. Boże jak bardzo byłem głupi biorąc je po raz kolejny w takich ilościach. Nie mogę sobie tego darować.

Aktualnie przyjmuję regularnie Anafranil i wspomnianą już mirtazapinę. Liczę, że one jakoś pozwolą mi dotrwać do środy. W tej chwili boję się już łykać dalej Xanax, będę raczej próbował jakiś ziółka itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

szary_wicher to widzisz mamy podobnie, z tym że na mnie Stilnox w ogóle nie działał, za to następnego dnia nie wiedziałam jak się nazywam :shock: A wyobraź sobie, że są ludzie, którzy to biorą w celach rekreacyjnych ( mam na myśli zolpidem ), znaczy się dla "fazy" i jeszcze błogość po nim mają. Ja się tej błogości nijak doszukać nazajutrz nie mogłam :? Dlatego myślę, że akurat Ty nie masz o co robić sobie wyrzutów :roll: Nie podejrzewam, żebyś brał benzo dlatego, że Ci się nudzi. A 2 benzdodiazepiny w jednym tygodniu to znowu nie taki koktajl ... Ludzie gorzej mieszają, czego oczywiście nie pochwalam, ale czasem się nie da inaczej. A w jakich dawkach brałeś przez te ponad 2 lata alprę ? Codziennie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arasha po Stilnoxie miałem czasami podobnie jak Ty, ale muszę Ci powiedzieć, że nie dziwię się, że są ludzie którzy to biorą w celach rekreacyjnych, ja czasami kiedy w ogóle nie chciało mi się wieczorami spać wziąłem dwie tabletki po 10mg i poczułem takiego "pozytywnego kopa". Na drugi dzień już było gorzej oczywiście.

Alprę brałem nieregularnie tzn z przerwami czasami przez tydzień, czasami dłużej w ilościach 1 mg na dzień, w 1/3 wypadków 2 mg na dzień. Raz czy dwa wziąłem większe ilości i od razu padłem, spałem przez bite 10-12 godzin. Brałem też podobnie jak Ty na noc ale wcale się Tobie nie dziwie, bezsenność też tak jak wspominałem mi dokuczała i wolałem zawsze już coś łyknąć niż całą noc przeleżeć z otwartymi oczyma, dodatkowo co chwilę patrząc na zegarek i nakręcając się, że już ta godzina, że już prawie rano. Masakra :(.

Dobrze, że ta mertazapina Tobie pomaga, to zresztą nie jest lek uzależniający jak benzo.

 

Lekarz będzie wściekły, że wziąłem benzo i to jeszcze bez jego zgody (wszystkie tabletki to pozostałości po poprzednim leczeniu u innego psychiatry). Objawy mam trochę takie jak skutki uboczne przy rozpoczynaniu kuracji Anafranilem (na depresję i nerwicę) i trochę takie jak przy poprzednim "odwyku" tzn. bardzo duże napięcie, nasilona depresja, zawroty głowy, problemy z utrzymaniem równowagi itp. Coś mi się wydaje, że benzo się "gryzie" z anafranilem u mnie. Ale teraz nie ma już odwrotu, zrobiłem sobie listę ile czego wziąłem w ciągu ostatnich kilku tygodni i muszę mu to dokładnie opisać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, pozdrawiam wszystkich dzielnie walczących NIECH MOC BĘDZIE Z WAMI !!! U mnie pojutrze tj 18-tego minie 6 lat, jak odstawiłem benzodiazepiny, czy dotrwam (??) :D..nie wiem, ale jeśli tak, to trzeba będzie chyba jakiś tort z świeczkami.., no dobra, nie tort (jestem cukrzykiem), ale chociaż ciastko z 1 świeczką sobie zafundować:)).. Nie twierdzę, że jest już super, że świetnie się czuje i jestem całkowicie zdrowy, bo nie jestem, leczę dalej zaburzenie osobowości,a od niego nerwice i jeszcze wiele pracy przede mną, ALE!..jak tak się teraz zastanawiam, gdzie bym obecnie był (?) czy bym w ogóle żył (?) gdybym tak nie podjął leczenia ..Mamy 2014 rok, a ja już w 2000-2002 roku doszedłem do dawki Clonazepamu 26-30 mg / dzień i już słabo to wszystko na mnie działało! :shock: , to jeśli mózg, wątroba, inne narządy wewn. jakimś cudem by to przetrwały, to bym chyba dzień zaczynał od worka, wielkości 5okg worka cementu wypełnionego benzodiazepinami :)..a tak poważnie, to wolę nie myśleć, jakby to się skończyło

 

 

 

Przemek_44 patrzę na Twój awatar i czuję Twój wzrok skupiony na sobie. Blog nowy super! Gratulacje!

 

andrzej57 dzięki, cieszę się, że Ci się podoba..Tak, mój wzrok jest przenikliwy i wykryje każdy dodatkowy miligram benzodiazepiny ponad rozpiskę :mrgreen: , do tego mam specjalne okulary z wbudowanym "benzo-wizorem", za pomocą którego na odległość widzę, kto ma i ile w domu opakowań Clonazepamu i Alproksu :D

 

A tak już poważnie:

 

andrzej57, irek 77buraczek58..i inni chciałbym wspomnieć o jednej rzeczy, no bo lekarze psychiatrzy..różne inne leki..propranolol brałem, pramolan, buspiron brałem, karbamazepinę również przeciwdrgawkowo i jako stabilizator nastroju (Tegretol to również karbamazepina, tylko o innej nazwie handlowej) wszystkie te leki są bardzo pomocne, sam za miesiąc wracam do karbamazepiny (zamiast Depakiny), ale czy ktoś z Was myślał o tym, żeby oprócz wizyt u psychiatry (które są ważne) poszukać sobie też pomocy, wsparcia, jeśli nie psychoterapeutycznego, to psychologicznego?..Nie musi być zaraz jakaś płatna usługa, może być też na NFZ, bo trafiają się też w publicznej służbie zdrowia świetnie psychologowie..

 

Przecież większość z osób (nie wszyscy), zaczynają brać benzo z o określonych powodów, często nerwicy, stanów lękowych i napadów paniki, fobii itd, a te zaburzenia nie są przecież chorobą ciała, tylko chorobą myśli, kategorycznych przekonań, wyobrażeń, na swój temat (nadkrytycyzmu), także na temat innych i otaczającego świata, lęku przed nim, braku pewnych umiejętności itd itd no i dochodzą do tego traumy, dramaty, ale to dalej nie ciało, tylko psychika, emocje..Oczywiście objawy psychosomatyczne potrafią być tak silne, burzliwe, że zagłuszają te chore myśli,wyobrażenia..Tzn wiem np z autopsji, że nie raz bywało tak, że najpierw uciska w gardle, brak oddechu, sztywne nogi, sraczka i nie wiadomo od czego (?) Nie raz bywało tak, że jechałem na sesje terapeutczną, na której skarżyłem się na dziwne, bardzo przykre doznania cielesne, a psycholog pierwsze co robił to pytał "a o czym pan pomyślał, zaraz zanim lub wtedy gdy poczuł pan silny ucisk ucisk w żołądku i mdłości ?

 

"irek77 mi też sztywniały nie raz łydki, drętwiały kończyny w stanie silnego lęku, do tego dochodził silny ból w pachwinach, w kręgosłupie jakby w okolicach kości ogonowej..Wciąż to mam, choć o wiele słabszy, to wynik napięcia związanego z moim zespołem lęku uogólnionego..

 

Nie wiem czy mam rację, ale moim zdaniem uzależnienie od benzodiazepin, to nie jest samodzielnie występująca jednostka chorobowa taka jakby zawieszona "w próżni", tzn np... jest uzależnienie - odstawiamy benzo, przetrzymujemy objawy odstawienne i już, tylko często uzależnienie, w tym konkretnym przypadku od benzodiazepin idzie zwykle lub często w parze z nerwicą..To moim zdaniem dotyczy tej najtrudniejszej części uzależnienia, czyli uzależnienia psychicznego..No bo objawy abstynencyjne (fizyczne) wg tego co wiem mijają od kilku tygodni, do 1-1.5 roku od odstawienia (w zależności od długości okresu przyjmowania leku), no ale co dalej z psychiką? Psychiką, to mam na myśli nerwicą, bo nerwica to psychika, a skoro poradziliśmy sobie z nią kiedyś, czy nie dawno w ten sposób, że zaczęliśmy łykać tabletki na uspokojenie, które zniosły, zredukowały objawy, a więc na zasadzie "naczyń połączonych" rozmyły także, uspokoiły psychikę i ten mechanizm radzenia sobie z problemem został utrwalony, to naturalną rzeczą jest, że gdy tych tabletek już nie ma, odstawiamy je, to cała nerwica, problemy, wątpliwości wracają, no bo po prostu benzodiazepiny nie leczą przyczyn..

 

W zasadzie można by zaryzykować stwierdzenie,że podobny sposób "leczenia" kłopotów jak leczenie benzodiazepinami znany był już setki, tysiące lat temu, ktoś kto miał z jakiegoś powodu chandrę, nie umiał poradzić sobie z swoimi wewnętrznymi problemami wypijał beczkę wina i miał na co najmniej kilka godzin święty spokój, tylko, że jak trzeźwiał, to negatywne myśli i rozterki wracały, a do tego miał jeszcze kaca

 

Nie twierdzę, że benzo to to samo co beczka piwa, bo "benzyniarze" , w przeciwieństwie do wielu alkoholików nie ćpają do nieprzytomości, biorą zwykle tyle ile jest potrzebne do zniesienia objawów lęku, ale to chemia i to chemia, tylko, że przepisywana przez lekarzy..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przemek_44 gratuluję wytrwałości. Zacząłem sobie przeglądać Twojego bloga ale jest to na razie utrudnione bo dziś od samego rana czuję się fatalnie (drugi dzien bez benzo). Jak chociaż lepiej się poczuję to wrócę do lektury.

 

-- 16 wrz 2014, 12:52 --

 

Kurcze już południe a fizyczne objawy tylko się nasiliły. Mam nadzieję, że dotrwam jakoś do wieczora. Jak by mi zostały tylko stany napięcia i same lęki to może byłoby to lajtowe do zniesienia ale to pocenie się, drgawki, bóle kończyn, mrowienie. Straszne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

buraczek58,

 

ja Ci dam skarbunia :nono: Początkowo może trochę przybyło, bo ja łakoma na żarcie jestem :mrgreen: Ale potem przez nerwy schudłam 14 kg. Obecnie mam stałą wagę, a jak chyba zauważyłaś biorę sporą dawkę. Tylko, że ja to muszę brać, bo inaczej nie ma mowy o spaniu :bezradny: Mirta nie jest znowu taka droga - daję za Mirtagen 45 mg 37zł za 30 tabsów. A sen jest dla mnie bezcenny :P

No, a tak rzeczywiście, na te wszystkie suplementy patrzę podejrzliwie, ale ostatnio zaczęłam brać magnez i B-complex, czasem zapodam sobie większą dawkę wit. C na uodpornienie, ziółka w swojej karierze też przerabiałam - ale tu wiem, że trzeba się uzbroić w cierpliwość, bo efekt nie jest ot tak, hop-siup na zawołanie :bezradny: A Ty się widzę, wyrabiasz na tej emeryturce :mrgreen: druga młodość. Chyba, że taka jesteś od urodzenia, to przepraszam. Ja się zaczęłam wyrabiać dopiero przed 30 tu na forum, jakby co :mrgreen: I kto powiedział, że się trzeba wyszaleć za młodu ... zawsze jest dobry czas, ale ważne jest w dużej mierze nastawienie do życia i samego siebie.

 

szary_wicher,

 

trzymaj się jakoś ! Jestem myślami z Tobą :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arasha dzięki ;), komu jak komu ale mnie takie wsparcie pomaga.

 

buraczek58 Mnie w częste branie chemii (benzo i SSRI) też wpędziło to, że jestem nadwrażliwym, empatycznym typem introwertyka. Zacząłem się czuć źle w pracy i tak sobie co dzień brałem 0,5 xanaxu. Wtedy mogłem spokojnie pracować, komunikować się z mniej uprzejmymi przełożonymi itp.

 

Wiem, że odstawianie benzo to nie bajka ale kilka tygodni temu też zrobiłem sobie przerwę od xanax'u i lexotanu i objawy owszem męczące ale nie były tak nieprzyjemne. Przede wszystkim nie miałem tak nie przyjemnych objawów fizycznych jak przy grypie. Teraz się zastanawiam czy nie jest to jakoś powiązane, że równolegle biorę mirtazapinę, bo moje objawy są trochę takie jak skutki uboczne tego leku, do tego zaczynają się rano kiedy jestem jakieś 10 godzin po zażyciu mirtazapiny. No nic zobaczymy co jutro powie lekarz. Jedno jest pewne jak się choć trochę wykaraskam to wracam na psychoterapię i pracuję nad sobą żeby unikać benzo jak ognia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arasha dzięki ;), komu jak komu ale mnie takie wsparcie pomaga.

 

Cieszę się. Zawsze do usług :D Zdaj jutro relacje z wizyty u doktora. Ty w ogóle pracujesz ? Jesteś coś w stanie robić ?

 

Ja wczoraj napisałam zaległy egzamin bez benzo ( co prawda pisałyśmy tylko we dwie, ja z koleżanką, ale zawsze to prawie 2 godz. ), a wieczorem miałam "zejście leku" i mimo, iż nigdzie nie wychodziłam i oglądałam sobie "M jak miłość", to musiałam dobrać 1 mg Clona :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arasha ja bym się naprawdę cieszył z napisania egzaminu bez żadnego "wspomagacza". Nie przejmuj się tą jedną pastylką tylko uważaj w kolejne dni żeby nie zaczął regularnie brać. A co do mojej sytuacji to na początku czerwca miałem wypadek i silny nawrót depresji. Teraz jestem na L4. I całe szczęście, bo nie ma szans żebym w takim stanie sobie dał radę w pracy. Generalnie od niedzieli nic w zasadzie nie jestem w stanie zrobić. Rano wstaję i już mam atak i tak do wieczora aż wezmę mirtazapinę. W ciągu dnia tylko z psem na 5 minut wyszedłem. Najgorsze, że chodzę po domu i jęczę a psisko nie wiec co się dzieje i się też przejmuje .. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra buraczku, jak masz taką ochotę, żeby tak słodko mnie nazywać ( i nie ma to cynicznego podtekstu ), to będzie mi bardzo miło :D

 

kiedyś dr Wasilewski, bardzo mądry psychiatra, czasem goszczący w TV, w programie o uzależnieniach stwierdził, że bez benzodiazepin świat byłby nieszczęśliwy

Oj, byłby. Byłby i to bardzo :lol:

 

 

mam niedowład mózgu . :mrgreen:

Ech buraczku, moje szkiełko i oko żadnego niedowładu tu nie dostrzega :bezradny: , wręcz przeciwnie :great:

 

Szczerze, to nie mam ochoty na grzebanie się w przeszłości, bo wiem, że jak we wszystkim, zaangażowałabym się na 200% i zaczęłabym tym żyć,rozkraczając się na amen, a chcę żyć normalnie, nie wracając do koszmarów, chcę żeby liczyło się tylko tu i teraz, nie odwracam się do tyłu i nie samobiczuję się. Było , minęło. Stałam się asertywna, mam swoje pasje, dbam o swoich samców-małżowinka i syna, mam pieska, kotka i "kuku-na muniu" na ich punkcie. Robię to , co chcę i mam to, co na świecie najświętsze-święty spokój.

No, to mamy dużo wspólnego :bezradny: Może poza upodobaniem do alko. Ja raczej niepijąca jestem, ale nie zarzekam się.

Zarzekałam się już w kwestii facetów na całe życie, a teraz niespodziewanie mi się odmieniło i to o 180 stopni :yeah: Więc jak Ci to sprawia przyjemność to dogadzaj swoim samcom, w miarę zdrowego rozsądku oczywiście. Chłopy muszą znać swoje miejsce :nono: Ja asertywna już od jakiegoś czasu jestem, chcociaż przez to czasami niezbyt miła dla otoczenia, ale cóż :bezradny: Gdzie rąbią drwa, tam wióry lecą :lol: Teraz próbuję nauczyć, póki co bezskutecznie, moją mamusię, Twoją imienniczkę :P, choć trochę własnego zdania. Ale ja bardziej jestem córeczką tatusia, jakby co, niestety z całym dobrodziejstwem inwentarza, znaczy się nerwicą, problemami ze snem i wybuchowością :mrgreen:

 

-- 18 wrz 2014, 20:59 --

 

szary_wicher Miałeś się odezwać po wizycie u doktora :nono: Wszystko OK ? Bo się zaczynam martwić :roll: Odezwij się do nas.

 

Arasha ja bym się naprawdę cieszył z napisania egzaminu bez żadnego "wspomagacza". Nie przejmuj się tą jedną pastylką tylko uważaj w kolejne dni żeby nie zaczął regularnie brać.

szary_wicher Nie mogę się nie przejmować, bo ja tą pastylkę regularnie co 2 dni sobie od dłuższego czasu zapodaję :why: A egzamin udało się napisać, bo we krwi były jeszcze resztki poprzedniej dawki :bezradny: Ale mówiłam już i powtórzę - nie narzekam :D

 

Generalnie od niedzieli nic w zasadzie nie jestem w stanie zrobić. Rano wstaję i już mam atak i tak do wieczora aż wezmę mirtazapinę. W ciągu dnia tylko z psem na 5 minut wyszedłem. Najgorsze, że chodzę po domu i jęczę a psisko nie wiec co się dzieje i się też przejmuje .. :(

Biedaku :( Jak Ci można pomóc ? Ty w ogóle sam mieszkasz z tym zwierzęciem ? A piesek podobny może do tego wilka na avku ...?

 

-- 18 wrz 2014, 22:01 --

 

Przemek_44

Świętuję z Tobą Twój sukces ... specjalnie dla Ciebie wybrałam najsmaczniejszy torcik ( z pomocą jednego forumowicza :D ) Mam nadzieję, że on też się przyłączy do gratulacji :great:

 

Przemek, kolejnych lat bez benzo, jak najmniej objawów lęku uogólnionego i wychodzenia do ludzi z uśmiechem i bez spiny :P

 

póki co biorąca Arasha ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Ja dzisiaj (5 dzień bez benzo) mam się już trochę lepiej chociaż rano mnie jeszcze porządnie przetrzepało. Najgorzej było dnia 3, jak się wybrałem do psychiatry to miałem wrażenie, że nie w swoim mieście jestem, do tego jeszcze nie mogłem normalnie w prostej linii przejść, jak po kilku głębszych. Lekarz zalecił żeby zwiększyć dawkę mirtazapiny (Mirtor) z 15mg do 30mg, przepisał też relanium czyli znacznie słabsze benzo niż xanax ale tylko na wypadek gdyby było bardzo źle. Nie wziąłem :great:. Mam nadzieje, że teraz będzie szło już tylko ku lepszemu.

 

buraczek58 Moje objawy chociaż nie tak straszne jak opisywane w tym wątku to jednak bardzo nieprzyjemne przyszły same. Wtedy dopiero gdy się pojawiły zacząłem szukać jak takie odstawianie benzo wygląda. I rzeczywiście im bardziej się w to wczytywałem tym to gorzej na mnie wpływało. Teraz staram się myśleć pozytywnie ale ciągle mam takie chwile, że nie potrafię powstrzymać czarnych myśli i strachu przed nasileniem objawów. Ale może właśnie ten strach w przyszłości powstrzyma mnie przed sięgnięciem po kolejną tabletkę kto wie. Mnie lekarze zawsze uprzedzali o możliwym uzależnieniu od benzodiazepin tylko człowiek nic sobie z tego nie robił. Zawsze mówiłem, że jutro już odłożę. Następnego dnia była kolejna tabletka i tak w koło. Jeszcze dwa tygodnie temu w głowie mi się rodziła myśl, żeby wrócić do swoich poprzednich lekarzy i każdego z osobna poprosić o przepisanie opakowania xanax'u. O terapii behawioralno-poznawczej myślałem, niestety w moim mieście nikt takowej nie prowadzi :( .

 

Arasha Pamiętałem, że mam napisać jak po wizycie u doktora ale tak się fatalnie czułem, że nawet komputera nie miałem siły włączyć. A piesek to owczarek berneński (taki mniejszy bernardyn ;) ). Wiesz co ja myślę, że tabletka co 2 dzień to jeszcze nie tragedia, zwłaszcza jeżeli nie zwiększasz dawki. Masz dni kiedy nie musisz jej wziąć, to jest najważniejsze. Ja brałem codziennie i czasem do oporu aż przestało "boleć" :hide:. Dodatkowo pijałem też różne napoje energetyczne + kawa. Benzo mnie uspokajało a energetyki pobudzały, świetnie się wtedy czułem. Mogłem pracować, iść na imprezę, na zakupy, wszystko na luzie no ale w końcu musiałem ponieść tego konsekwencje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam jest to moj pierwszy post , Ludzie mam powazny problem problemy w domu , w zyciu osobistym i od 1,5 miesioca zasigonolem po RELANIUM 5MG, na poczatk bylo po 1 tabletce , po tygdodniu 2 od 2-4 , i niestety gdy zrobilem sobie dwa dniowa przerwe objawy byly straszne , wiec wrocilem do relanium biorac od 1-2 , Dzsiaj bylem u lekarki jej o tym powiedzieć prziepisala mi relaniu2mgb i skierowanie pilne do Psyhiatry CZY MAM SZANSE Z TEGO WYJC SZYBO ma dwujk dzieci moja zona o tym nie wie a jak staram sie jej nie wzioc moj swiat wydaje mi sie dziwne stres jakby wymiarze 3D czy PSYHIATRA pomoze mi wyjsc z tego w ciagu chociasz 6 miesiecy , chialbym dodac ze tydzien temu u mnie Psyhiatra stwiedzil DEPRESJE ,Przepisujac mi lek Aciprex ale go nie wziolem bo bralem relanium i nie przyznalem mu sie do tego , aciprxu jeszcze nie wziolem czy moge go brac z relanium Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

taterka25.. powiem Tobie tylko jedno najlepiej jak byś nie brał nic , brałeś nie długi czas 1,5 miesiąca, to krotko, spróbuj to wszystko zastąpić coś ziołowego , herbaty z melisy , do tego witaminy a przede wszystkim magnes to jest podstawa , ja własnie to robię, oczywiście tez mi czasami łapie , ale się nie poddaje , wiele pracuje zawodowo i w domu , ale ja długo brałam to świństwo, i teraz już 5 miesięcy nie biorę, i proszę Ciebie nie idź z tym do przodu bo mówisz ze teraz już jest źle , a pomyśl co będzie po dłuższym braniu tych tabletek, będziesz chodzić po ścianie , przeczytaj sobie co piszą inni , jak z tym walczyli i nadal walczą, wyrzuć to wszystko i myślę ze jesteś silny dasz rade , a tak jak już pisałam wspomagaj się ziołami , naprawdę pomaga.. powodzenia Ci życzę, głowa do góry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tydzien temu u mnie Psyhiatra stwiedzil DEPRESJE ,Przepisujac mi lek Aciprex ale go nie wziolem bo bralem relanium i nie przyznalem mu sie do tego , aciprxu jeszcze nie wziolem czy moge go brac z relanium Pozdrawiam

Myślę, że spokojnie możesz spróbować zacząć brać ten Aciprex - przed chwilą sprawdzałam substancję czynną tego leku ( to Escitalopram ). Wiele osób łączy leki z grupy SSRI takie jak esci z bezno ( przynajmniej na początku, żeby uniknąć ewentualnych skutków ubocznych ). Ważne tylko, żeby nie pakować się w benzo na dłużej, bo odstawka jest ciężka, co zapewne zdążyłeś już tutaj przeczytać. Na działanie Aciprexu musisz trochę poczekać - te leki zazwyczaj zaczynają działać po jakiś 2, 3 tygodniach. Musisz uzbroić się w cierpliwość :? Zobaczysz wszystko będzie dobrze :D , bierzesz krótko Relanium, a jest to jedno z tych benzo o najmniejszym potencjale uzależniającym ( co nie znaczy, że można go sobie brać do woli ). Na przyszłość radzę nie zatajać branych leków przed psychiatrą, w końcu po to do niego idziesz, żeby Ci pomógł i dobrał jak najodpowiedniejszy zestaw medykamentów.

 

Serdecznie pozdrawiam - Arasha

 

Napisz, w jakiej dawce masz brać ten Aciprex - warto rozpocząć od najmniejszej, żeby zminimalizować ewentualne skutki uboczne.

 

-- 19 wrz 2014, 20:44 --

 

szary_wicher Trzymam za Ciebie mocno kciuki :great: W razie czego wpadaj tu i czuj się jak u siebie. Oby odstawka przebiegała u Ciebie jak najmniej boleśnie. Sama chciałabym mieć tyle wytrwałości, ale póki co to raczej trudne - nowe znajomości, kolejny rok studiów ( masa przedmiotów ), fobia komunikacyjna i jeszcze parę innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×