Skocz do zawartości
Nerwica.com

zaburzenia osobowości (cz.II)


Gość paradoksy

Rekomendowane odpowiedzi

Malibu

to o wewnętrznym dziecku dopiero teraz przeczytałam. Rzeczywiście jest wzruszający. Tylko ja nie spotkalam się poza literaturą z takim praktykami na psychoterapii... zastanawiam się czy nie jest to nieco wyidealizowane?

A gry Berna już znałam :) Ta koncepcja mi kiedyś pomogła wywikłać się z trójkąta kat- ofiara- wybawiciel. jest niesamowicie trafna :)

Rodzice mnie wrobili w rolę wybawiciela ale jak chciałam uzdrowić sytuację to wszyscy się na mnie poobrażali.. może weszłam w rolę kata wobec mojego brata (nie chciał rodzicom oddać pożyczonej kasy a na siebie nie żałował) i z bratem niestety nadal mam na pieńku. Ale nie wchodzę już między nich. I tu muszę przyznać że terapeutka mi pomogła częsciowo poradzić sobie z sytuacją.

Tu są opisane tylko 2 gry - ale warto spróbować się zastować do tych zaleceń

dzięki Malibu za polecenie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nieee no.. to za wiele na mnie.. michaś powiedział że nie dostanie od rodziców auta na środę, mniejsza o auto, nie dostanie dlatego.. bo rodzice nie chcą by do mnie jeździł bo 'marnuje czas i zdrowie'(?!?). jego dziewczyna mówi że on z mojej winy traci nerwy. jego brat mnie nie akceptuje, podobnie dziewczyna, teraz rodzice. pokłóciłam się z siostrzenicą, nie mam jak dotrzeć do lublina na busa na 6 rano

nie mogę już :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nieee no.. to za wiele na mnie.. michaś powiedział że nie dostanie od rodziców auta na środę, mniejsza o auto, nie dostanie dlatego.. bo rodzice nie chcą by do mnie jeździł bo 'marnuje czas i zdrowie'(?!?). jego dziewczyna mówi że on z mojej winy traci nerwy. jego brat mnie nie akceptuje, podobnie dziewczyna, teraz rodzice. pokłóciłam się z siostrzenicą, nie mam jak dotrzeć do lublina na busa na 6 rano

nie mogę już :(

A Michaś to jest Twój przyjaciel? Jego dziewczynie może przeszkadzać, że angażuje się w sprawy innej kobiety, tym bym się akurat nie dziwiła. Wiesz, niektórzy uważają zachowania osób z borderline za szantaż psychiczny, może stąd bierze się zdanie jego rodziców... No bo, prawda jest taka, że w ostateczności borderzy potrafią szantażować, w szczególności, gdy boją się, że kogoś stracą, że ktoś się od nich odwróci... A jakie jest osobiste zdanie Michasia? No bo przedstawił Ci opinie jego bliskich, ale nie powiedział, co on na temat tych opinii myśli... A dokąd planujesz jechać busem z Lublina?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie wiem czy mam bordera. mam diagnozę chwiejna emocjonalnie z 2 szpitali ale bez typu. z lublina miałam jechać do krakowa na 7f. ja mu napisałam że przepraszam za to że jestem, nie zdawałam sobie sprawy że tak go niszczę. on na to 'pierdoły piszesz. przecież ja nie uważam że mnie niszczysz'. a jak powiedziałam żeby nie przyjeżdżał do krakowa to 'nie decydujcie za mnie co jest dla mnie dobre'. ale skąd mogę wiedzieć że nie robi tego wbrew sobie dla mojego dobra? jego bliscy są szczerzy..

 

-- 25 lip 2011, 17:20 --

 

a zdanie jego dziewczyny znam od niej. sama ją zapytałam. na końcu spytałam czy byłoby dla niego lepiej gdybym odeszła. potwierdziła..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a zdanie jego dziewczyny znam od niej. sama ją zapytałam. na końcu spytałam czy byłoby dla niego lepiej gdybym odeszła. potwierdziła..

 

Kite, dziwne byłoby, gdyby jego dziewczyna stwierdziła "nie, no co ty, jesteś świetną dziewczyną i cieszę się, że Michał dogaduje się z Tobą niemalże lepiej, niż ze mną".

Naturalna reakcja zazdrosnej kobiety, nie bierz sobie reakcji jej, ani jego rodziny tak bardzo do siebie..

Zakładając, że jesteście przyjaciółmi (Ty i Michał) mógłby Ci powiedzieć, że nie leży mu do końca wasza znajomość, czy wykręciłby się od zawiezienia Ciebie. Nie zrobił temu, staraj się więc nie sabotować swojego do niego zaufania ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kite, ja też mam osobowość chwiejną emocjonalnie bez wyszczególnionego typu, więc... welcome in the club...

Uwierz mi, jak się kiedyś bałam, że mój najlepszy przyjaciel ma mnie dość, niezłe cyrki odstawiałam. Nawet raz go obraziłam, czego do tej pory żałuję. Jak raz nie mógł ze mną gadać i się rozłączał, wydzwaniałam do niego bez przerwy... Jest aniołem, bo to przetrwał, a ja mam do niego coraz większe zaufanie. Myślę, że z Twoim Michasiem też tak będzie. Uważam, że to, co Ci napisał świadczy o tym, że nie zgadza się z opiniami jego dziewczyny i rodziców. A, jak już pisałam wcześniej, nie dziw się jego dziewczynie... jest o niego zazdrosna po prostu, tak na moje oko. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nooo.... michaś też sporo wytrzymuje. ja po czasie, godzinach, dniach rozumiem co robiłam ale następnym razem powtórka z rozrywki. nie odpowie na sms to ma kolejnych 20 co się stało, że mnie zostawił, odszedł, porzucił, ehh...

Ze mną było podobnie. W taki pokręcony sposób wyrobiłam sobie zaufanie (bo na początku było nie do pomyślenia, jak ktoś może chcieć być moim przyjacielem i chcieć się ze mną spotykać, węszyłam litość, zniecierpliwienie, nieszczerość... :roll: ). Bardzo mi pomógł otworzyć się na drugiego człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kite, więc widzisz... to nie Ty, tylko Twoje zaburzenie powoduje, że działasz wobec niego w taki, a nie inny sposób. Jeżeli mu na Tobie zależy (a jestem przekonana, że bardzo), przejdzie nad tym do porządku dziennego i przyjdzie w końcu ta chwila, że naprawdę mu zaufasz. Ja miałam problem z trwałym kontaktem, w sensie, z trwałym częstym kontaktem z drugą osobą (bo mam koleżanki/kolegów, z którymi spotykam się rzadziej i im raczej dziury w brzuchu nigdy nie wierciłam), co świadczy o tym, że boję się bliskości i przywiązania. Przypuszczam, że jak przyjdzie czas na wejście z kimś w związek, znowu będę robić temu komuś boruty, a równocześnie go odpychać.

 

Jak jestem w złym stanie, a ktoś z moich przyjaciół chce mnie przytulić, cała się napinam... nie umiem tej osoby objąć, jestem jak kawałek drewna... i czuję się winna.

 

A najdziwniejsze jest to, że nigdy nie miałam problemów z kontaktem dotykowym z moją mamą... z tym, że mój tato nigdy mnie chyba nie dotknął.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kite, wiele osób, które mają intensywne relacje z osobami z borderline, często potrzebuje pomocy psychologicznej właśnie z tytułu tych relacji. Jeśli faktycznie działasz w jakiś sposób na jego szkodę to powinnaś sama - w imię przyjaźni - od niego odejść. On będzie na Ciebie patrzył bezkrytycznie, bo jesteś mu bliska, dlatego nigdy nie powie Ci, że przez Ciebie staje się nerwowy. To Ty w tej relacji musisz być mądrzejsza i zdecydować czy kierujesz się swoim dobrem i zostajesz, czy kierujesz się jego dobrem i odchodzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

on nie jest właśnie nerwowy. to najspokojniejszy człowiek na świecie. nic go z równowagi nie wyprowadzi. ja mam jazdy że o samobójstwach gadam i innych a on na spokojnie że to nie ja, tylko objawy, że mam się postarać uspokoić bo to tylko lęki a on nigdzie się nie wybiera i wszystko jest ok. a co do pomocy jemu, to jego dziewczyna studiuje psychoterapię ;p

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kite, wiele osób, które mają intensywne relacje z osobami z borderline, często potrzebuje pomocy psychologicznej właśnie z tytułu tych relacji. Jeśli faktycznie działasz w jakiś sposób na jego szkodę to powinnaś sama - w imię przyjaźni - od niego odejść. On będzie na Ciebie patrzył bezkrytycznie, bo jesteś mu bliska, dlatego nigdy nie powie Ci, że przez Ciebie staje się nerwowy. To Ty w tej relacji musisz być mądrzejsza i zdecydować czy kierujesz się swoim dobrem i zostajesz, czy kierujesz się jego dobrem i odchodzisz.

Aha, czyli według Ciebie osoby z borderline powinny dla dobra ludzi, którzy są im bliscy od nich odchodzić? Ciekawa teoria... :roll:A nie przyszło Ci do głowy, że Michaś, gdyby Kite postanowiła zerwać z nim kontakt, też by się poczuł odepchnięty, też by go to zabolało?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jadę. wyjazd o 3 nad ranem. wiezie mnie siostra bo okazało się że jest wolne auto. o 6 mam busa do krakowa. po dojechaniu na miejsce czekam jakieś 15 minut i przyjeżdża michaś. a dalej to nie wiem jak dotrzemy :D

a co do teorii Badziak, to już pisałam co na to michaś ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kite, trzymaj sie kochaniutka, wracaj silna i szczęśliwa :great:

sens, dla mnie te dwa artykuły to było "odkrycie", nie postrzegałam tak mojego życia i "układów" jakie w nim są ....

Teraz tez juz wiem dlaczego od kiedy mam córkę jestem duzo bardziej szczęsliwa ...poprostu widzę w niej siebie ,gdy ją przytulam to tak jak bym sama siebie tuliła ,bardzo mi z tym dobrze . No ale w "SENSIE" super opisano przypadek kobi bezdzietnej ...naprawdę pieknie, nadal jestem pod wrażeniem :roll::uklon: .

 

Za dwa dni wyjeżdzam na wakacyjną wyprawę, na 3 tyg, będę za Wami tęskniła, moze i sie "złamię" i zajrze na forum,nie wiem, zobaczymy ,ale wolałabym jednak pożyć życiem w realu,na codzień to raczej wirtual :smile:

 

 

Mój synu kiepsko,prawie całą dobę śpi , znów kombinuje zeby nie jechać...boszczzzzzzzz,juz mi słabo jak pomyślę ze będę musiała sie pocić aby go przekonać do wyjazdu...

Mąz tez kiepsko :? , wkur...na maksa,wybucha co chwila,wieczorem nadal pije winko ...chyba ma za małą dawkę leków :(

 

 

Powiem Wam ze samej żle ale z "kimś" tez nie najlepiej ,a przynajmniej nie zawsze :-| To tak w temacie gier i układów przeróżnych...Dobra idę spać, dobrej nocki wszystkim :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sens, no właśnie,jak to poukładać wszystko, to bardzo trudne ,przynajmniej dla mnie :105:

Tak, oczywisćie, co rusz to "biegam" do psychologów (różnych ,specjalizujacych sie w ADHD i fobiach ) aby nabyc wiedzę "jak pomóc" ,ale wiesz,jak to jest , NIKT nie da Ci konkretnej recepty "JAK", trzeba do tego dojśc samemy ,echhh, duzo łatwiej leczyć ciało niż duszę :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

malibu, chyba Wy wszyscy macie poważny problem z emocjami, nie tylko syn. W zachowaniu syna po prostu się to wszystko ogniskuje. Spróbuj namówić rodzinę do terapii rodzinnej, bo może się zdarzyć, że w Twojej córce też coś "pęknie", a tego chyba byś nie chciała... Myślę, że w kontakcie Ty-mąż-syn jest jakaś zabagniona sprawa, są niedomówienia, które utrudniają Wam wszystkim życie. Syn na razie ma 17 lat, jest bardzo młody, ale lepiej by chyba było, żeby jego choroba nie ciągnęła się jeszcze przez następne lata, żeby nie doszło do tego, że nie jest w stanie się usamodzielnić... Przemyśl to...

 

Ja dziś się czuję kiepsko. Moja osiemnastoletnia kotka ma problemy z żołądkiem i jelitami, z wypróżnieniem. Nagle stała się jakaś spowolniała, osowiała... Zachowuje się jakby nie była sobą. Moja mama mi powiedziała, że muszę się przyzwyczajać, bo to jest stare zwierzę, że się po prostu jeszcze bardziej postarzała. Jeśli po moim wyjeździe (bo wyjeżdżam na weekend) nie będzie poprawy, wzywamy do domu weterynarza. Wiecie, czego się najbardziej boję? Jej śmierci. Jest ze mną od kiedy skończyłam jedenaście lat... nie wyobrażam sobie, co będę czuła, jak Jej zabraknie... :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dziś się czuję kiepsko. Moja osiemnastoletnia kotka ma problemy z żołądkiem i jelitami, z wypróżnieniem. Nagle stała się jakaś spowolniała, osowiała... Zachowuje się jakby nie była sobą. Moja mama mi powiedziała, że muszę się przyzwyczajać, bo to jest stare zwierzę, że się po prostu jeszcze bardziej postarzała. Jeśli po moim wyjeździe (bo wyjeżdżam na weekend) nie będzie poprawy, wzywamy do domu weterynarza. Wiecie, czego się najbardziej boję? Jej śmierci. Jest ze mną od kiedy skończyłam jedenaście lat... nie wyobrażam sobie, co będę czuła, jak Jej zabraknie...

 

New-Tenuis, rozumiem.. Ja kocham zwierzęta, ale zawsze bałam się jakiegokolwiek posiadać, ponieważ wiedziałam, że kiedyś mnie "zostawi" - umrze. Zawsze patrzyłam przez pryzmat tego, że w końcu umrze..

Teraz mam chomika, cudny szczurek, też nie za bardzo wyobrażam sobie, by mogło go zabraknąć.

Przyzwyczajenia...

Mam nadzieję, że Twoja kotka jeszcze dojdzie do siebie!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×