Skocz do zawartości
Nerwica.com

zaburzenia osobowości (cz.II)


Gość paradoksy

Rekomendowane odpowiedzi

Ludzie pomóżcie, bo jestem załamany. Moje studia wiszą na włosku, już nie daję rady!

Wrócę, to będą wszędzie śmiechy i komentarze, a sam będę przeżywał katorgę by rano wstawać i wychodzić na zajęcia. Rzucę studia, to wszędzie będę nikim, nic już mi nie pozostanie.

Nie wyrabiam, życie mi wymyka się spod kontroli. Tragedia i znikąd pomocy. Rodzice mówią żebym zrobił co chcę, a i tak źle i tak źle. Co robić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasiu, to jeszcze nie minęło długo czasu, chyba o 16 miała ?

 

Chodziłem z bratem.

Chciałem iść w niedzielę na mecz z Polonią W. ale brat nie chce.

Czarne koszule pewnie dostaną w tyłek to miejsce już znasz nic Ci się tam zlego niestało to moze jak chcesz bardzo iść spróbuj sam udać się na mecz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korat, idąc Twoim tokiem rozumowania jestem podwójnie nikim, bo 2 razy rzucałam studia.

Uważam do tej pory, że to była dobra decyzja, chociaż na początku było okropnie, straszne wyrzuty sumienia.

Ale nie widzę sensu robienia czegoś, co w ogóle nie sprawia Ci przyjemności, a wręcz przeciwnie - wtedy tylko się powoli pogrążasz..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wrócę, to będą wszędzie śmiechy i komentarze

 

O czym Ty piszesz? Jakie śmiechy? Człowieku, ze schizami trzeba walczyć. Też jak mam gorszy dzień, to sobie wkręcam, że się ze mnie śmieją. Nauczyłam się to olewać i racjonalnie sobie tłumaczyć. I robię studia z ludźmi w terminie. Weź się do kupy i wyjdź rano na uczelnię, a przekonasz się, że mnóstwo ludzi jest jeszcze gorzej znerwicowanych niż Ty.

 

-- 07 mar 2011, 18:44 --

 

Korat, nie martw się, nie martw, a na którym roku jesteś studiów, tj. ile masz lat? Ja jak miałam 19 lat zaczęłam studia i chyba ze 3 razy wybiegałam z płaczem z sali... :oops: Potem czułam się upokorzona. A potem zrozumiałam, że tak naprawdę nikt nie przywiązuje do tego tak wielkiej wagi jak ja, nikt się nie zawziął na mnie i nie chce mnie zniszczyć.

 

Z tego, co zobaczyłam masz zaburzenie osobowości schizotypowe. Oto fragment definicji z Wikipedii:

"doszukiwanie się we wszystkim ataku na siebie; wycofanie się z kontaktów społecznych z powodu lęku".

 

Walcz z tym! Walcz z całych sił! To Twoja głowa, a nie to, co się naprawdę dzieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ciekawe jak tam Asieńka...

Kasiu, byłam na terapii. I... było.. dobrze? :shock: Jestem już tym wszystkim totalnie skołowana. Dziś terapeutka była zupełnie inna. I naprawdę czułam się wysłuchana – po tym jak pokazałam i powiedziałam jej spokojnie, że liczyć to ja już mogę tylko na siebie, że czuję się rozczarowana i Pawłem i nią, i że zamierzam być dzielna, wróciłam do dawnej siebie. Byłam przy tym bardzo opanowana, niemal w dobrym humorze. Pytała czy ją skreśliłam i o inne rzeczy... Rozmawiałyśmy szczerze o moich odczuciach, o poczuciu niezrozumienia, braku wsparcia, o moich maskach, byciu dzielną... Naprawdę dzisiejszą sesję uważam za udaną. I już nic w związku z tym nie rozumiem. Ale traktuję ją już faktycznie inaczej. Wciąż w gotowości, co wydarzy się następnym razem.

Napisałam trzeciego smsa do P., żeby zabrał rzeczy, które od niego dostałam. Tym razem sms był dość dosadny, napisałam mu, że się sama pofatyguję i mu odeślę je pocztą skoro on nawet nie ma odwagi się do mnie odezwać, i żeby okazał choć trochę dojrzałości, nie jest przecież dzieckiem. Odezwał się. Mamy spotkać się w czwartek, ma do mnie jeszcze dziś w tej sprawie zadzwonić. Nareszcie. Nie lubię niezakończonych do końca spraw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wrócę, to będą wszędzie śmiechy i komentarze

 

O czym Ty piszesz? Jakie śmiechy? Człowieku, ze schizami trzeba walczyć. Też jak mam gorszy dzień, to sobie wkręcam, że się ze mnie śmieją. Nauczyłam się to olewać i racjonalnie sobie tłumaczyć. I robię studia z ludźmi w terminie. Weź się do kupy i wyjdź rano na uczelnię, a przekonasz się, że mnóstwo ludzi jest jeszcze gorzej znerwicowanych niż Ty.

 

-- 07 mar 2011, 18:44 --

 

Korat, nie martw się, nie martw, a na którym roku jesteś studiów, tj. ile masz lat? Ja jak miałam 19 lat zaczęłam studia i chyba ze 3 razy wybiegałam z płaczem z sali... :oops: Potem czułam się upokorzona. A potem zrozumiałam, że tak naprawdę nikt nie przywiązuje do tego tak wielkiej wagi jak ja, nikt się nie zawziął na mnie i nie chce mnie zniszczyć.

 

Z tego, co zobaczyłam masz zaburzenie osobowości schizotypowe. Oto fragment definicji z Wikipedii:

"doszukiwanie się we wszystkim ataku na siebie; wycofanie się z kontaktów społecznych z powodu lęku".

 

Walcz z tym! Walcz z całych sił! To Twoja głowa, a nie to, co się naprawdę dzieje.

 

Nie muszę sobie niczego wkręcać, po prostu tego doświadczam.

Jestem na drugim stopniu studiów, czyli czwarty rok.

Mam zamiar próbować. Ewentualnie dogadam się może czy mogę nie chodzić na zajęcia i tylko na zaliczenia przychodzić. Może się uda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krzysiu, Aniu, dziękuję... Aż dziwne to wszystko dla mnie, dawno nie miałam tak spokojnej sesji, i udanej. Oczywiście już myślę, że jest za dobrze i pewnie na następnej znów mi sięza coś "dostanie". :?

Spotkanie z P. będzie dla mnie trudne, ale to nieuniknione jeśli chcę zakończyć ten rozdział w moim życiu.

Czego się boisz Aniu w wyjeździe do P.? Rysowałaś trochę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korat, Czego konkretnie się lękasz? Ludzi? Presji? Tego,że nie podołasz? Z tego co czytałam...jesteś bardzo ambitnym człowiekiem.Może za dużo od siebie wymagasz/Musisz chcieć byc dla siebie trochę łaskawszy!

Jejjku.....tak mi Ciebie żal..............

Powiedz....co mogę dla Ciebie zrobić? Napisałam PW.

 

-- 07 mar 2011, 20:29 --

 

_asia_, Jestem dumna z Ciebie,że się tak trzymasz Asieńko!

Czy to już przesadzone,że nie będziecie razem? Może da sie jeszcze wszystko posklejac od początku?

 

Ja też dzisiaj miałam sesję.

Dlaczego na sesji zawsze jestem uśmiechnięta? Fakt...rozmawiam na temat spraw dotyczących mnie, moich konfliktów, dużo w tym wstydu, zawstydzenia, ....a moze ja nie umiem okazywać uczuc? przeżywać tego, o czym mówię? :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_asia_, nie wiem. Właśnie nie wiem.

Na zmianę boję się że on mnie nie kocha albo że ja przestanę kochać jego.

Teraz boję się też jechać - był u mnie w weekend a w następny ja nie będę miała możliwości jechać do niego - jedynie jutro. Może ma mnie dość?

Rysowałam, jakieś wypociny, może powrzucam.

Płakać mi się chce, ale nie mam motywacji nawet do tego. Niech mnie ktoś utuli! :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_asia_, Jestem dumna z Ciebie,że się tak trzymasz Asieńko!

Czy to już przesadzone,że nie będziecie razem? Może da sie jeszcze wszystko posklejac od początku?

 

Ja też dzisiaj miałam sesję.

Dlaczego na sesji zawsze jestem uśmiechnięta? Fakt...rozmawiam na temat spraw dotyczących mnie, moich konfliktów, dużo w tym wstydu, zawstydzenia, ....a moze ja nie umiem okazywać uczuc? przeżywać tego, o czym mówię? :-|

 

Moniko, może po prostu nie potrafisz się jednak uzewnętrznić całkowicie przed drugim człowiekiem, może zasłaniasz trudne emocje uśmiechem, śmiechem, właśnie dlatego, że się wstydzisz, podświadomie obawiasz reakcji drugiej osoby? Potrzeba nie lada siły, żeby się przed kimś naprawdę całkowicie odkryć. Niby ufamy naszym terapeutom, ale jednak... :?

 

Nie da się już tego posklejać, tym bardziej po tym, że dowiedziałam się, że opuścił mnie przez mój stan zdrowia, przerosło go to. Teraz to ja już bym nie chciała. Bałabym się, że za kilka miesięcy znów mi powie, że to koniec. Wolę teraz to przecierpieć niż przeżywać kolejny raz to samo. Wolę być sama. To mniej boli.

 

Agnieszko, no ja sama nie wiem. A może to jej niezrównoważenie jest dokładnie przemyślane i terapeutyczne? :?

 

-- 07 mar 2011, 19:47 --

 

Kasiu, zobaczymy co będzie dalej... Na razie będę się przyglądać terapeutce z dużym dystansem i uwagą, bez emocji. Doceniam jej dzisiejsze starania, choć i tak w tej chwili już jej tak nie ufam. No kurcze, dziś była zupełnie inna, spokojna, już powitała mnie z uśmiechem, pożegnała też cieplej. Zwariować można. :pirate:

 

-- 07 mar 2011, 19:50 --

 

_asia_, nie wiem. Właśnie nie wiem.

Na zmianę boję się że on mnie nie kocha albo że ja przestanę kochać jego.

Teraz boję się też jechać - był u mnie w weekend a w następny ja nie będę miała możliwości jechać do niego - jedynie jutro. Może ma mnie dość?

Rysowałam, jakieś wypociny, może powrzucam.

Płakać mi się chce, ale nie mam motywacji nawet do tego. Niech mnie ktoś utuli! :(

 

Jedź Aniu, i ciesz się chwilami z nim spędzonymi... Staraj się skupić na teraźniejszości. Wiem, że to trudne, ale zobacz ile nas omija, gdy koncentrujemy się na przeszłości i przyszłości...

Wrzuć koniecznie zdjęcia swoich wypocin. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nienawidzę, kiedy kłócicie się na forum.

Czuję się co najmniej osaczona, lekka panika mnie pobiera i żołądek mi się wykręca. Nie rozumiem, czemu tak reaguję na kłótnie, ale tak już mam.

Eh :(

 

Ja się nie kłócę z nikim, ja tu wszystkich akceptuję i lubię. :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×