Skocz do zawartości
Nerwica.com

zaburzenia osobowości (cz.II)


Gość paradoksy

Rekomendowane odpowiedzi

Umówiłąm się na sesje na czwartek

ajajaj....a teraz się boje i czuje że to nie ma sensu,że nic mi nie pomoże,żałuje,mogłam poczekać i to dobrze rozważyć,albo czekać aż będe miałą więcej motywacji a tak co ja jej powiem,że przyjechałam chociaż nie widzę w tym sensu,nie mam motywacji żeby poczuć się lepiej bo nie mam po co i w to nie wierze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też nie odbieram tego jako tylko forum, szczerze to nie miałem nigdy nic takiego w życiu i nie rozumiem różnicy między światem a tutaj, oczywiście jeśli z kimś się jest blisko, najlepiej poza forum także mieć kontakt.

 

Tylko proszę- nie róbcie po raz setny moralizującego wykładu :)

 

Kasiu, miłość Ciebie znajdzie, ty nie musisz w nią wierzyć.

Tulę Cię Kasiu i Aniu :*

 

-- 07 mar 2011, 21:27 --

 

kasiątko, powiesz właśnie to, przecież to terapeutka ma umieć coś z tym zrobić.

Ty robisz swoją robotę idąc tam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Jak "czy ją skreśliłaś"? Nie rozumiem...

 

naszą relację oraz jej osobę.

tzn. czy już jej nie ufam, czy nie jest mi już bliska, czy czuję, że nie mogę na nią liczyć, czy chcę odejść itd. ...

 

Aniu, chyba nie uznałaś tego za kłótnię? ? ?

 

Agnieszko, kłótnię? :shock: ale jaką kłótnię? :shock: przecież Ty mi zadałaś pytanie, a ja na nie odpowiedziałam. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brat znów przyszedł narabany,sama nie wiem czego innego ja się spodziewałam skoro na cały dzień wyszedł z domu,głupia jestem bo wciąż mam nadzieje że się obudzi i będzie próbował coś z tym robić,nie dawno tak myślałąm że się przejął moją anoreksją i dla tego nie pił a on poprostu nie miał kasy a ja głupia zapłaciłam debet w banku za jego konto bo jest na mnie,zlikwiduje teraz i mam gdzieś że się obrazi.Jest w ciągu prawie dwa tyg. dwa dni z tego był trzeźwy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za dziś za dużo o sobie pisze,czytam Was ale czuje że nie mogę nic poradzić bo jestem na to za głupia i nic to nie pomoże tylko zaszkodzi-"kochany" krytyk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasiu, Asiu....no to w takim razie nie umiem się uzewnętrzniać. Nie wiem czy się tego kiedykolwiek nauczę.

Kto musiałby przede mną stać,żeby być prawdziwą?

A może ja taka jestem? :roll:

 

a na forum też nie jesteś sobą?

 

ja tylko na forum potrafie pisać o tym co przeżywam,w realu nigdy,nawet terapeuce nie mówie bo się wstydze,myśle że może o mnie źle pomyśleć,że się użalam,przesadzam,albo wymuszam jej uczucia

 

 

a Ty czego się obawiasz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kai nie udzielam się już na forum pro ana,wyszło przypadkeim bo zapomniałam hasła i nick się nie zgadzał z adresem poczty-sam nie wiem jak ja to zrobiłam że tak pogmatwałam wszystko

ale nie żałuje,póki co nie chcę wracać tym bardzeij że wracam na terapie,to by było nie tak wobec niej że z jednej strony się lecze a z drugiej niszcze

został mi tylko blog ale od początku wydaje mi się bardziej anty niż pro ana

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasiątko, Kasiątko...ja odbieram siebie jako prawdziwą. Ale skoro mówię o czymś wstydliwym...to chyba nie powinnam się uśmiechać. Pod uśmiechem kryję wstyd.

Wszędzie staram się być sobą.

Dobre pytanie zadałaś...czy na forum jestem sobą....

Dużo się zmieniło odkąd tu trafiłam.

NIe dla wszystkich jestem sobą.

Nie mam ochoty się uzewnetrzniać przed wszystkimi i przed wszystkimi się spoufalać.

NIe mam zamiatu tolerować wszystkich.

Nie mam zamiaru wszystkich lubić.

Tak jest na dzień dzisiejszy.

Jestem w fazie wgłębiania się i obserwowania relacji międzyludzkich.

A prawda jest taka,że cokolwiek bym nie napisała, cokolwiek bym nie powiedziała...slowa mogą spotkać się z krytyką, albo obojętnością, albo z akceptacją. I tak jest w każdym przypadku.

Tu chodzi o to,żeby zobaczyć swoje miejsce w tym wszystkim i stwierdzic jak z tym wszystkim człowiek się czuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko, ja też często się śmieję, uśmiecham- to chyba zakrycie napięcia i obawa śmiechu innych- gdy my się zaśmiejemy to u nich to już bez sensu.

 

kasiątko bardzo się cieszę.

 

Korba, w jakim sensie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974 masz racje o tym co piszesz o relacjach z ludźmi,to takie zdrowe i rozsądne

ja też do wszystkich się uśmiecham z reguły z napięcia a wcale nie jest mi do śmiechu,tak mija mi pół sesji kiedy się uspokoje i przestane obawiać- dół i czasem nie jestem wstanie nic się odezwać bo mam takie cholerne blokady,spuszczam głowe i milcze

wracając do uśmiechu uczymy się tego bo to jest lepiej przymowane w społeczeńswie i nas chroni,potem,tak było jak u mnie,przeradza się stałe przyzwyczajenie i przymus,mogę mówić o tym że mi smutno i źle a na twarzy szeroki uśmiech

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×