Skocz do zawartości
Nerwica.com

zaburzenia osobowości (cz.II)


Gość paradoksy

Rekomendowane odpowiedzi

Dziewczyny, może Wy mi pomożecie to zrozumieć więc piszę do Was.

Wczoraj rozmawiałam z Mamą przez skypa ponad 2 godziny, o świetach , o przyjeździe i takie pierdoły az zeszlo na tematy-problemy "typowo" mojej Mamy.

Nie będę podawać przykładów, wszak to Jej życie i nie wiem, czy zyczyłaby sobie abym o tym pisała ale w czym rzecz...

Kobieta jest "rozdarta" od welu, wielu lat. Mysli postepuje na zasadzie chciałabym-ale się boje, chciałabym-ale nie wiem czy moge na to sobie pozwolic, chcialabym-ale co ludzie powiedzą :-|

Mieszka w małym miescie , to fakt, wiecie jakie tam jest społeczenstwo, jak się ocenia ludzi, po prostu małomiasteczkowość, po drugie- Ojciec, który tłamsi ją, uwiera a Ona nie potrafi sobie z tym dać rady, jedyna jej obrona to atak, nie potrafi wyrażać własnych pragnień, oczekiwan wobec niego, co więcej uważa, że tak powinno wyglądać małżenstwo :shock: , fakt- nigdy nie miała Ojca wiec nie wyniosła żadnych wzorców z domu.

Widze jak się miota, pomiędzy swoimi pragnieniami a swoim postępowaniem, które wymusza na niej Mąż i Społeczeństwo w którym żyje.

Zatraciła zupełnie swoje cele, jakby utraciła swoją tożsamość, zrezygnowała ze swoich przyjemności, pragnień.

Długo rozmawiałyśmy, próbowałam Jej tłumaczyć, ze Ona jest też ważna, że jej potrzeby też się liczą, że może robic wszstko na co ma ochotę byleby było to w zgodzie z Jej własnym sumieniem i nie krzywdząc innych a tego by nie zrobiła na pewno.

Nie moze swojego całego zycia podporządkować komuś, nawet męzowi, powinnien każdy z nich mieć jakies zainteresowania, swoją "strefę intymności" i nie wolno tego koomuś zakazywać ale Ona juz tak się w tym pogubiła, że na chwilę obecną sama nie wie czego chce a jak już udało mi się to z niej wyciągnąć, co tak na prawdę by chciała, czego oczekuje od życia i od małżenstwa to zaczeła...płakać.

Strasznie mi się Jej zrobiło żal, moja własna Mama-Mamusia, która placze , bo jest nieszczęśliwa :cry:

Jak Jej pomóc?? Sttaram się ale widzę, ze długa droga przed nią, żeby zrozumiała, ze Ona też jest ważna i Jej potrzeby tez sa ważne...ach. od 2 lat próbuje ją namówić na terapię ale Ona się waha z powodu....co Ojciec powie, co pomyśli :evil: . No szlak mnie trafia, ze nawet w takiej sprawie nie moze podjąć decyzji bo co powie na to mąż :evil: Ona nawet byyłaby chetna na to.

Jadę tam dzisiaj, moze uda nam się pójść na spacer, tylko we dwie i pogadać trochę ale boję się, ze Ona znów się rozklei i zacznie płakać a ja przy niej bo nie mogę patrzeć jak moja Mama cierpi :cry:

Co zrobić, jak jej jeszcze moge pomóc żeby znów była szczęsliwa i zadowolona z życia?? :bezradny:

 

Kasiu, martwisz się o Mamę. Na spacerze porozmawiajcie, nawet gdybyś Ty miała sobie razem z Nią popłakać, przecież to nic złego. Mama musi mieć też w tym całym swoim życiu miejsce dla siebie. Całe życie tego nie miała, więc może już czas?

Widzisz, zauważa się pewną prawidłowość. Mama Twoja nie miała ojca, teraz potrzebuje też oparcia, z wiekiem i w ogóle....bo to przecież normalna potrzeba-mieć w kimś oparcie, dzielić z kimś smutki i radości.

Dobrze Kasiu,że mama ma Ciebie.

Porozmawiaj z Nią koniecznie o tej terapii, namów ją. Nie może patrzeć no to co powiedzą ludzie i Tata. To bedzie dla Jej dobra. Uprzedź ją z czym wiąże się terapia, powiedz,że poszerza horyzonty czlowieka, uświadamia, popatrzy na to życie glębiej, tak mi się wydaje. Może coś zmieni.

A ojciec, niech sobie nie myśli. Może jak mama nabierze w trakcie terapii wiary w siebie i w swoje możliwości, ojciec będzie zaniepokojony,że Mama się zmieniła, doceni ją. Może okaże w końcu troskę o Nią. Całe życie żyła w Jego cieniu, dla Niego, dla kogoś....tylko nie dla siebie.

Są też terapie dla małżeństw, ale z tego co piszesz, ojciec pewnie nawet nie chciałby usłyszeć o terapii, tymbardziej,że Mama nawet boi się powiedzieć,ze sama zdecydowałaby się na sesje terapeutyczne.

Co możesz zrobić Kasiu?

Namów ją, przekonaj,że mimo wszystkiego ma to zrobić dla siebie. Juz chyba gorzej być nie może. Nie ma nic do stracenia, conajwyżej do zyskania.

Na ludzi i ich opinię niech nie patrzy. Ma w końcu myśleć o sobie.

Pomóż jej wybrać jakąś formę psychoterapii, poszukać czegoś. Podzwoń, zarejestruj Ją, jeśli to ma być w ramach NFZ, a jeśli prywatnie , to zorientuj się gdzie, u kogo, kiedy.

Trzymaj się Kasiu :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Ka_Po

Ale mnie ten temat twojej mamy sfrustrował. Ja nie wiem, jak sobie ułożę relacje z rodziną, ojcem, mamą w niedługim czasie, to bomba z opóźnionym zapłonem, nie wiem co mam robić, nie chcę pozornego spokoju, typu nic się nie stało, bo mi stało się bardzo dużo złego i nikt nie raczył mi wtedy pomóc. Chciałbym jak tylko będę w stanie uciec z dala od rodziny, odciąć się, ale mam wyrzuty sumienia z jednej strony, z drugiej boje się agresywnej reakcji ojca i tego jak źle będzie się czuła mama. Boshe, czemu niektóre sprawy są takie trudne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja juz sie boje, juz jestem przerazony, ze bede zasuwal co chwile do toalety przez co bede wysmiany.

Ciągłe chodzenie do toalety wskazuje na zespół lęku uogólnionego. Też tak miałam, szczególnie, kiedy na drugi dzień musiałam iść do szkoły. Te objawy nasiliły mi się w liceum, potrafiłam przez to nie spać w nocy. Teraz to się uspokoiło, także myślę, że Tobie też to przejdzie. Krzysiu, wydaje mi się, że kilka osób z forum, takich jak na przykład Patrycja, było otwartych na kontakt z Tobą na żywo. Umów się z nimi na kawę, a nie próbuj na mieście do obcych zagadywać. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

New-Tenuis, Chyba raczej chdzi o to,że Krzyś wstydzi się pójść do toalety przy kimś, a nie o to,że często chce mu się siusiu, o sam fakt pojścia do WC gdy ktoś o tym wie.

Nieważne.

Krzyś musi chceć zaakceptować to,że wyjście do toalety to nic wstydliwego. To fizjologiczna potrzeba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

New-Tenuis, ja nie byłam jeszcze w szpitalu psychiatrycznym hehe :mrgreen: po prostu przywiozłam historię mojego leczenia psychiatrycznego.

Jak to wygląda? Poprosiłaś psychiatrę o pisemne streszczenie Twojego leczenia czy po prostu przywiozłaś ksero karty?

Ponawiam pytanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jezeli moge sie wtracic to powiem, że może On czeka na Twój telefon. ... chociaż gdyby czekał to by pierwszy zadzwonił. Skoro Ty nie masz odwagi zatelefonowac do niego i on tez nie ma odwagi to może Ja zadzwonie do Cię i do niego. Zawszze moge przygotowac jakiś niezobowiązujacy tekst .. dla niego od Cię i dla Ciebie od niego. :mrgreen: słuze pomoca.

moge podać jakis przykąłdowy tekst.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro Ty nie masz odwagi zatelefonowac do niego i on tez nie ma odwagi to może Ja zadzwonie do Cię i do niego.
I wyjdzie głuchy telefon: "W., a Korba powiedziała, że..." to by dopiero był chaos. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo ta sytuacja powinna być wystawiona bezprośrednio bez sielanki.

jakby to Ja miał zadzwonić do Korba, to powiedziałbym tak: Twój ojciec najprawdopodobniej był piekarzem ;) Kasia odpowiada dlaczego (zawstydzona) ? na to odpowiadam Ja: bo przepiekne z Ciebie ciacho. albo coś takiego: Twój tata musiał być złodziejem :pirate: Kasia: dlaczego ? Ja: bo ukradł z nieba wszystkie gwiazdki i umieścił je w Twoim serduszku. ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LukLuk, idę na to :mrgreen:

swoją drogą masz rację, jakby chciał, to by sam zadzwonił już dawno do mnie.

 

dementuję - jeszcze nigdzie nie dzwonię ;)

poza tym on bardzo nie lubi życzeń... :bezradny:

 

-- 23 kwi 2011, 19:16 --

 

bo ta sytuacja powinna być wystawiona bezprośrednio bez sielanki.

jakby to Ja miał zadzwonić do Korba, to powiedziałbym tak: Twój ojciec najprawdopodobniej był piekarzem ;) Kasia odpowiada dlaczego (zawstydzona) ? na to odpowiadam Ja: bo przepiekne z Ciebie ciacho. albo coś takiego: Twój tata musiał być złodziejem :pirate: Kasia: dlaczego ? Ja: bo ukradł z nieba wszystkie gwiazdki i umieścił je w Twoim serduszku. ..

 

uwielbiam Cię :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

teraz mnie zjedziecie, ale wysłałam życzenia na skypie.

nie będę zawsze ja robić kroków w stosunku do innych. mam już dość.

niech się kiedyś ktoś o mnie postara, a nie tylko ja się cackam z tymi, na których mi zależy.

jakby pomyśleć, to w sumie są święta, korona by mu z głowy nie spadła, jakby on zadzwonił z życzeniami.

dość tego. dość.

nie będę o nikogo zabiegać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×