Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja objawy


richi

Rekomendowane odpowiedzi

Mam już dość. Podobno mam depreche. od 2 tyg nie byłam w szkole :/// klasa maturalna...

wstaje przeciętnie o 12 zjem, pooglądam TV, położe się, posiedze przy kompie, czasami się potnę. nie wiem już co robić beznadzieność jest wszędzie dookoła. W sumie nawet nie wiem kim naprawdę jestem. Czy to ja czy może to moja maska ?

Nawet nie wiem od kiedy to trwa :// Ostatnio zauwazylam ze wystarcza mi jeden posiłek dziennie.

Pomóżcie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natasza, ile masz lat? tak z ciekawości. Mnie też zostawiła matka, mięło już ponad 15 lat, probuje mnie teraz do siebie przekonać ale ja nie mam jej nic do powiedzenia. a propos twojego problemu, spróbuj może iść do lekarza rodzinnego i on wstępnie może ci jakoś pomóc. Napisz poza tym co dokładnie czujesz, może ci to sprawi ulgę, ja przeczytam może dopomogę ci jakoś

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam 18 lat. Mama próbowala ze mną złapać kontakt ale stchórzyłam.Wolałam udawać ze wszystko jest wporzadku. i ze ona nieistnieje.Co czuje? Czuje ciągly lęk ze zostane sama....Jak mój tata jest szczesliwy, to ja placze bo boje sie ze juz nigdy niebedzie szczesliwy.Tak samo z zwierzetami.Dostalam króliczka zajmuje sie nim ale caly czas sie boje ze on zdechnie i mnie zostawi.Mój dzień to pobudka o 12, zjedzenie czegos a potem odbijanie sie od TV do kompa...nie mam checi na wyjscie do kina, na spacer.Bardzo sie wyciszylam.Wczoraj mój chłopak powiedzial ze mam przestac marwic sie o innych bo sama staczam sie na dno;(Myśle ze ma racje ale ja juz nieumiem dac sobie rady sama...A jak to z tobą jest???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Natasza, to co piszesz o lęku że zostaniesz sama, martwisz się o swoich bliskich bardziej niż to zwykle bywa, wyobrażasz sobie że stanie im się coś złego, to jeden z typowych objawów depresji. Tak samo jest z twoim brakiem chęci do wyjścia z domu. Spróbuj iść do lekarza rodzinego i powiedzieć mu o tym, może doraźnie on da ci coś co pomoże ci dotrwać do wizyty u specjaisty. Kązdy kto ma depresję czuje się jakby zaraz miało się skończyć jego życie, jakby nie miało być nic dalej, nie widzi przed sobą żadnej przyszłości. Ale można temu zaradzić. Bądź dzielna, Porozmawiaj też z chłopakiem, on w takiej chwili powinien być dla ciebie wsparciem. Niech cię zabierze do kina, do kawiarni na coś słodkiego a ty spróbuj się przełamać i idź z nim. WYdaje mi się, że jesteś nadal dość mocno przejęta sytuacją ze swoją mamą. Jeśli czujesz że tego ci trzeba, masz jej coś do powiedzenia to skontaktuj się z nią. Porozmawiaj, opowiedz jej o tym jak się czujesz, o ile nadal na tyle jej ufasz.

Co do mnie to ja zbliżam się już do trzydziestki, i walczę z moimi depresjami co pewien czas. Ja nie mam uregulowanej sytuacji z matką , może po trochę też i dlatego. Jednak moja matka zostawiła mnie twierdząc że nie ma dziecka około 15 lat temu. Teraz szuka ze mną kontaktu, ale tylko w sytuacjach wie, że mogłabym jej coś załątwić. nie chcę z nią utrzymywać kontaktu, bo myślę że to po pierwsze mogłoby zranić mojego tatę, który poświęca mi całe swoje życie, a po drugie wiem, że ta osoba nie zmieniła się od momentu gdy mnie zostawiła. Zapomniała o całej swojej winie, o tym co mi zrobiłą i zachowuje się jak gdyby nigdy nic. Ale mniejsza o to.

Idź jak najszybciej do lekarza rodzinnego i porozmawiaj, zrób na początek chociaż tyle. Im szybciej zaczniesz coś robić tym szybciej i łatwiej wrócisz do normalnego życia. Pozdrawiam i odzywaj się jeśli masz taką potrzebę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam już dość. Podobno mam depreche. od 2 tyg nie byłam w szkole :/// klasa maturalna...

wstaje przeciętnie o 12 zjem, pooglądam TV, położe się, posiedze przy kompie, czasami się potnę. nie wiem już co robić beznadzieność jest wszędzie dookoła. W sumie nawet nie wiem kim naprawdę jestem. Czy to ja czy może to moja maska ?

Nawet nie wiem od kiedy to trwa :// Ostatnio zauwazylam ze wystarcza mi jeden posiłek dziennie.

Pomóżcie

 

Jesli naprawde czujesz sie bardzo zle a z tego co piszesz to tak jest to jedyne wyjscie to wizyta u lekarza-nie boj sie tego-to nic strasznego-wierz mi wszyscy z tego forum zasiegali porady lekarza a kto jeszcze nie poszedl to i tak wczesniej czy pozniej bedzie musial-sama sobie nie poradzisz jesli to naprawde deprejsa.Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zmęczenie, zmęczenie, zmęczenie... co ja bym dała za to, żeby móc spać dzień i noc... Do tego wydaje mi się, że nikt mnie nie lubi, że każdemu przeszkadzam, że wszyscy się ze mnie nabijają, że tylko przeszkadzam... Czuję się jak głupek. Nie potrafię sensownie rozmawiać, bo brakuje mi słów i mam pustkę w głowie. Zapominam i nie jestem w stanie spamiętać podstawowych spraw. Są dni, że nie wiem, co się wokół mnie dzieje, gubię różne rzeczy, a wyjście z domu potrafi zająć mi godzinę, bo zapominam klucza, telefonu, torebki... Gdybym mogła się zamknąć w domu i spać i leżeć w łóżku do oporu... Ale muszę chodzić do pracy, bo mam 14miesięczną córeczkę i muszę dla niej żyć i pracować i wstawać z łóżka. Myślę, że to depresja. Czy jest szansa na to, że wrócą dni, kiedy chciało mi się wyjść do sklepu, jechać do koleżanki, iść na spacer, porozmawiać z sąsiadką? Czy zachce mi się żyć? Funkcjonuję siłą woli, bo muszę chodzić do pracy i zajmować się dzieckiem. Ale pamiętam, że kiedyś było inaczej i chciałabym jeszcze kiedyś poczuć życie. Byłam tydzień temu u lekarz - to moje noworoczne postanowienie. Dostałam coaxil i magnez dożylnie. Czy leczenie przywraca chęć do życia? Na jak długo? Zawalam różne rzeczy w pracy i przez rozkojarzenie robię takie głupoty, że po prostu wstyd. Za mało zajmuję się dzieckiem i wszystko co robię, to jedno wielkie zmuszanie się. Proszę o informacje na temat wyleczalności z depresji. Czy komus się udało?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

jako ze jestem nowy na forum witam sie z wszystkimi.

 

Moze opisze moj problem poniewaz jest mi z tym coraz gorzej.

Mam 24 lata, jestem osoba której nie brakowalo nigdy ani miłości ani pieniędzy, w zasadzie wszystkiego zawsze miałem pod dostatkiem.

Jestem studentem dwoch kierunkow studiow dziennych i jako trzecia szkole wybralem sobie pewne zajecia w trybie zaocznym, tak dla wypelnienia czasu. Nie jestem osoba ktora tylko siedzi w ksiazkach i nie robi nic poza nauka, staram sie prowadzic normalny tryb zycia, spotykam sie ze znajomymi, chodze na imprezki, slucham muzyki, zawsze jakos organizuje sobie czas i staram się nie nudzic itd. Od pewnego czasu zaczely dziac sie dziwne rzeczy z moim nastrojem i samopoczuciem. Do rozpoczecia tego semestru bylem bardzo dobrym studentem, osiagalem bardzo dobre wyniki w nauce a takze w zyciu prywatnym, nie mailem zadnych problemow z poznawaniem nowych ludzi, z zajeciami i ze zorganizowaniem sobie czsu wolnego itd. W pazdzierniku nagle cos we mnie peklo, nie wydarzylo sie nic zauwazalnego co mogloby na to wplynac. Nagle wiekszosc dnia spedzam w domu, nie mam sily wstawac rano, calymi dniami chodze zmeczony, nie mam na nic ochoty ale jak juz poloze sie spac nie moge zasnac, kiedy juz padam ze zmeczenia, wtedy sie zaczyna, doslownie tylko zamkne oczy mam straszne koszmary tak ze co kilka minut sie budze, sa tak straszne jakich nigdy wczesniej nie mialem, budze sie z bardzo szybkim oddechem i strachem jestem wtedy poprostu caly spocony, przerazony i nie moge zasnac, znowu zasypiam i to samo, tak jest przez cale noce. jak juz wstane ide na zajecia, nie chce mi sie tam siedziec nie chce mi sie notowac tego wszystkiego, nawet nie mam ochoty rozmawiac z ludzmi i ze znajomymi, nie wdaje sie w dyskusje z wykladowcami bo po chwili ogarnia mnie taki dziwny strach ze nie bede wiedzial co powiedziec, oczywiscie sa dni kiedy wszystko jest w miare ok. po zajeciach jezeli oczywisice wytrzymam na wszystkich jestem strasznie zmeczony, oczywiscie wszsytko co do mnie mowili i tak do mnie nie dotarlo, slabo pamietam o czym to w zasadzie bylo, wszystko co do mnie mowia przelatuje jakos bokiem, bardzo ciezko jest mi sie na czymkolwiek skoncentrowac i w jakikolwiek sposob zabierac glos czy brac udzial w dyskusjach. Malo kiedy sie usmiecham poniewaz nic nie powoduje we mnie czegos takiego abym mogl tak zrobic, w zasadzie nic mnie nie cieszy, wiekszosc czasu jestem smutny, chociaz przychodza dni (ale to tylko wyjatki ktore wystepuja w nielicznych przypadkach) kiedy ogarnia mnie euforia i wtedy jestem tak szczesliwy wszystko mi się podoba, chce się zyc i robic wszystko na raz, mam wtedy mnóstwo pomysłów, ale za nim się za nie zabiore przychodzi znowu ten przygnębiający stan. Wszystkie moje zyciowe cele legly w gruzach, sam nie wiem co chce dalej robic, przestalo zalezec mi na wszystkim, nic nie jest wazne, Bywa tak ze momentami nie wiadomo skad pojawiaja sie lzy w moich oczach mimo tego ze nic sie nie stalo ogarnia mnie wtedy maxymalny smutek i zal sam nie wiem do czego, wtedy jest placz ktory trwa od kilku sekund do kilku minut i przechodzi, zdaza mi się to kilka razy dziennie. Kiedys bylem szczesliwy i zadowolony z siebie z tego co robie, wiedzialem ze osiagne sukces teraz tego nie ma, brak jakichkolwiek perspektyw, brak checi do czegokolwiek, ciagle zmeczenie, brak apetytu, moge nie jesc nawet 3 dni i nie czuje glodu, tylko papieros za papierosem. nie jestem zadowolony z siebie, z tego co robie, nie moge nawet patrzec w lustro bo odrazu jest placz lub smutek. (nie jestem jakims strasznym czlowiekiem, nie mam problemu z kobietami), takich objawow moglbym wymieniac duzo duzo wiecej opisalem to wsystko tak w wielkim skroce poniewaz trwa to juz od dluzszego czasu ale ostatnio bardzo mocno sie zaczyna poglebiac, godziny mijaja mi w expresowym tempie i w zasadzie za nic nie moge sie zabrac bo nie mam na to ochoty, sily i czasu, nic mnie nie cieszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alice

Leczenie nie tyle samo w sobie przywraca chec do zycia (chyba ze ktos jest podatny na sugestie). Leczenie farmakologiczne bardziej niweluje pewne skutki, zeby ludzie mieli czas i mozliwosc zebrac sily fizyczne i psychiczne, ktore gdzies uciekaja. Dzieki temu moga znow rozpoczac normalne funkcjonowanie.

Ps. Mala sugestia piszesz, ze masz mala coreczke. Sprawdz jesli mozesz u siebie poziom zelaza. Jego niedobor moze w duzej mierze wplywac na to, ze czujesz sie ustawicznie zmeczona.

 

 

toe2waylor z twojego postu cos jakby nie gra z przyszloscia. Bo piszesz, ze uczysz sie dobrze, miales wypelniony czas i spokojnie ciagnoles 2 kierunki sudiow wiedzac, ze odniesiesz sukces. A na koniec piszesz, ze wszystkie cele jakie sobie stawiales legly w gruzach. Cos nie gra tylko nie wiesz jeszcze co, a objawilo sie to tak, a nie inaczej. Jesli trwa to drugi miesiac to najlepiej by bylo uniknac "znachorskich" praktyk zeby sie to nie poglebilo i zalatwic to w zarodku. Zlap w maire szybko kontakt z jakims psychologiem (sa chyba studenckie poradnie psychologiczne). Moze po prostu nie zdajac sobie sprawy przeszarzowales z silami i tak sie to teraz objawilo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Yantar z moja przyszloscia wszystko gralo do pewnego czasu, ale w tej chwili poprostu przestalo mi na tym wszystkim zalezec nic mi sie nie chce a tym bardziej nie mam na to sily i ochoty, nie potrafie sie skoncentrowac a to jak pewnie sie domyslasz bardzo mi przeszkadza we wszystkim i ciezko jest mi cokolwiek robic ze szkola tym bardziej ze nie mam na nia ochoty a moj stan jest ciezki do wytrzymania dla mnie samego. Co masz na mysli mowiac o "znachorskich" praktykach??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

toe2waylor

Moze to nie bylo zbyt szczesliwe sformulowanie, mam raczej na mysli to zeby nie czekac bo moze samo przejdzie albo liczyc, ze to depresja jesienna. Jak na na zdrowego wczesniej faceta, moim zdaniem ciutke za bardzo i za szybko cie to wszystko zmoglo w dodatku jak pisales masz skrajne nastroje. Sproboj z tym psychologiem, moze on znajdzie odpowiedz na to czego ty nie dostrzegasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leczyłem sie juz na depresję citalem, który po drugiej kuracji jakos mało pomagał. ostatnia kuracja zakończylem w lipcu. od tego czasu nie biore tabletek. ale od jakiegos czasu mam ciagle uczucie ucisku w krtani, i caly czas mi czas strasznie szybko ucieka. czasem az w panike wpadam, jak mam wyjsc do kina to mi sie wydaje, ze zajmie mi to strasznie duzo czasu i szkoda mi go wiec ustalilem ze w sobote i niedziele siedze w domu bo jak nic nie robie to jest mi lzej i wydaje mi sie ze czas tak szybko nie biegnie. chodze na basen ostatnio nawet cztery razy w tygodniu, bo zalezy mi na tym zeby dobrze plywac. oczywiscie pracuje i tu problem bo sredni po 11 godzin dziennie niedziele wolne i co druga sobota.

czy ktos ma jakas diagnoze?? i ostatnio mam wrazenie ze jestem ciagle sumtny niby potrafie sie smiac ale wewnetrznie ciagle czyje smutek.

mam 33 lata

pozdrawim wszystkich na forum

 

[ Dodano: Pią Sty 19, 2007 9:15 pm ]

strasznie czasem boli mnie w gornej czesci brzucha jak by naiecie miesni kolka nie potrafie dokladnie okreslic, co to jest

 

[ Dodano: Pią Sty 19, 2007 9:23 pm ]

strasznie czasem boli mnie w gornej czesci brzucha jak by naiecie miesni kolka nie potrafie dokladnie okreslic, co to jest

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z gory sory ze nie moge tu nikomu pomoc i cokolwiek odpisac na powyzsze posty- nie znam sie na psychologii.

 

z moimj problemem postaram sie krotko:

-od 2 miesiecy nasilajace sie hustawki nastrojow i popadanie doslownie w skrajny smutek i euforie na zmiane kilka razy dziennie, bez przyczyny

-od 2 tygodni komlpetna utrata apetytu. ledwo jestem w stanie zjesc sniadanie, potem nie moge juz nic przelknac caly dzien; zmuszam sie do jedzenia, ale z coraz gorszym skutkiem

-ciagle poczucie nieuzasadnionego leku. scisk w zoladku jakby tuz przed wejsciem na egzamin. od rana do wieczora.

-spie coraz gorzej

-mam ciagle poczucie winy za wszystko ( ale nie umiem sprecysowac za co konkretnie)

 

pisze tu, bo jestem za granica i nie mam mozliwosci zasiegniecia prady lekarza, a sytuacja zaczyna mnie przerazac. nie tak do tej ppory wygladaly moje tzw 'handry'. teraz po prostu nie wiem co sie ze mna dzieje, nie konroluje tego.

 

czy ktos z Was mial moze podobnie, czy to moga byc objawy depresji?

z gory dzieki

 

m

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że tak coć nie jestem lekarzem!!!

 

[ Dodano: Pon Sty 22, 2007 7:54 am ]

u mnie ten stan trwa od kwietnia 2005r. Wtedy urodziłam synka! Coś wtedy pekło we mnie! Zaczęłam sobie nie radzić, nikt mi nie pomógł tak jak bym tego chciała! Jestem młodą mamą i wiem że początki nie są łatwe i myślałam, że to baby blues! Niestety to nie jest to! Odwżyłam się pójśćdo psychiatry, ale pomógł mi wtym ból, który to zmotywował! Wszystko mnie bolało! Myślałam że jak bedę miała dzidziusia to wszystko bedzie ładne i kolorowe- niestety dziecko ma dwa lata a ja nie mam zainteresowania nim! Pielegnacja synka, toaleta itd robię to tylko z obowiązku nie z miłości! Teraz mam takie mśli, że to nie ja powinnam go wychowywać, on nie zasługuję na taką matkę! Brałam leki , ale rzuciłam bo zdaje mi się że jestem bardziej nerwowa po nich! Ale ja juz nie wytrzymuję bo mam mysli.............oj lepiej nie mówić! Normalnie obmyślam swój plan zagłady!!! Co wy na to! Myślę żebym umarła to byłoby mi lżej! Nikt mnie nie rozumie-maż, mama, koleżanki..........szok

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:M: jesli jestes za granica wiem, ze jak szperalem po necie to sa chyba co najmniej dwa polskie portale o psychiatrii, ktore oferuja pomoc zawodowych psychologow i psychiatrow przez net. W twojej sytuacji bylo by to byc moze najlepsze rozwiazanie, skoro nie masz specjalisty pod reka . Trudno powiedziec co ci jest fakt, ze wyglada to na poczatek jakiejs nerwicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć wszystkim.

tak czytam sobie i czytam to wszystko co piszecie i różne wiadomości dotyczące depresji i już nie wiem jak jest ze mną.

objawy mam podobne do przedstawionych na tym forum- bezsens życia, nic mi się nie chce, ciągle bym spała, mam myśli o śmierci, o samotności,o tym, ze nikt mnie nie lubi, jestem brzydka, gruba, nie mam żadnego celu w życiu- sporo już osiągnęłamnajmniejsze nawet przeciwności, problemiki urastają do rangi katastrofy i inne takie. Ale z jednym wyjątkiem - większośc z was pisze o utracie apetytu, o tym ze chudnie, że nie chce sie jeść - ze mną jest wręcz odwrotnie ciągle bym jadła - nie wazne co, może to być nawet słoik musztardy, ogórek, sałata, pasztet z puszki itp - pochłaniam to w ilościach do opróżnienia lodówki, potrafię kupić jedzenie na kilka dni, a w jakimś napadzie zjadam to w ciągu kilkunastu minut. Jedząc tyję, bardzo tyję, co wpływa jednocześąnie na obnizenie mojego poczucia wartości, czuję że staję sie brzydka, odrażajaca dla innych, a z drugiej strony, podswiadomie chcę tego, czasem chcę zjeść tyle, zeby pęknąć i juz nie istnieć.

acha coraz częściej uciekam od ludzi- znajomych, przyjaciół, rodziny (których - mam wrażenie tracę i czuję, ze nawet gdybym chciała nie będę potrafiła, nie będę miała silły odzyskać) wymyślając masę pretekstów usprawiedkliwiających mój "brak czasu" - którego w rzeczywistości mam nadmiar

i tak kończąc moje wywody i dochodząc do sedna - czy z tym "jedzeniem" to też depresja??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co to jest?

uczucie beznadziejności

pustka emocjonalna

zaprzestanie spółkowania

nadmierny apetyt

uczucie nudy i wiecznego zmęczenia

częste bóle głowy

moje paranoje

izolacja

pedantyzm pod pewnymi względami

łatwe popadnie w złość

ekstremalne huśtawki nastroju

niska samoocena

czy trafiłam na dobre forum?

 

[ Dodano: Czw Sty 25, 2007 8:02 am ]

aha, no i jeszcze bezsenność i całkowity brak koncentracji. Jakbym funkcjonowała tylko w swoim świecie, bo takowy istnieje. I jeszcze nadmierny krytycyzm, często przeradzający się w chamski cynizm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Sproboje opisac moj problem

Kilka miesiecy temu dowiedzialem sie o romansie mojej zony.

Uczucia ktore sie u mnie pojawily sa dosc niepokojace.

Oczywiscie na poczatku rozpacz/smutek,nastepnie wielka chec odbudowy związku.Niestety z biegiem czasu (4 miesiace) o ile

zona nadal walczy ..mi ten zapal mija z kadym dniem (spowodowane jest to jakimis tam moimi przemysleniami)

Ok,do rzeczy czyli do jakeigo stanu psychicznego mnie to doprowadzilo

Ja dusza towarzystwa,gadula,ktory wlasciwie kazdy dzien rozpoczynal od monologu,staje sie milczkiem,robie sie apatyczny,uciekam

gdzies myslami,ciagle mysle,analizuje,zaistaniala sytuacje(minely 4 miesiace),takie nastroje sa 2-3 dni w tygodniu,wtedy tez nie rozmawiam z zona(tylko z zona,z reszta ludzi mam dobry kontakt,moze

nie jestem jakis mega wesoly,ale pozwalam sobie na zarty)

wszystko widze w czarnych barwach.Gdy mam dobry nastroj oczywiscie wszystko widze przez rozowe okulary.Do tego dochodzi do mnie odwieczna

niska samoocena,mimo ze wyniki mojej pracy sa zadowalające dla szefostwa(dla mnie oczywiscie nie)

Wachania nastrojow na tyle zrobily sie dla mnie

nie do zniesienia ze wybralem sie do psychiatry ktory przepisal mi Lexapro.Stwierdzil ze po tym nabiore dystansu do całej sytuacji.Ale jak poczytalem

jak to dziala na ludzi ..to nie jestem przekonany czy chce to brac.

I co tu zrobic ? na terapii jeszcze nie bylem,farmakologii chyba nie chce.

jakies rady ?

 

 

zdrowia zycze ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja rada?psycholog,bo on z pewnoscia pomoze Ci okreslic co sie z toba dzieje i pomoze zrozumiec sytuacje zbyt trudna dla ciebie,podpowie co zrobic,rozmowa wyciagnie cie byc moze z dolka a moze dola bo zostales zraniony i to powaznie wiec nie dziwne ze czujesz sie tak jak sieb czujesz i ze to sie nasila.Miales ciezkie przezycie-wiem jak sie czules i czujesz wiec wiem tez jak to wszystko przechodziles i przechodzisz.Mysle ze jest to poczatek czegos,ten natlok mysli,bunt ktory przechodzi juz w niemoc i niechec,zalamanie-ale czy deprejsa?ja mysle ze to moze przejsc w depresje kiedy nie zaczniesz czegos z tym robic.Wiec radze isc do psychologa.Leki?nie-raczej nie zaczynalabym od lekow bo po opisie widze ze psycholog bedzie tu naprawde lepszym rozwiazaniem.Jesli on nie pomoze to wtedy tak-leki-ale to jak sam zauwazyles-na koncu.Pozdrawiam cie serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:( czesc jak czytam to co piszecie to dochodze do wniosku ze ja tez to przezywam ,codzienie,teraz gdy mam sesje to juz kompletnie sie zalamuje mam klopoty z koncentracj,zapaminetywniem,checia do nauki zawaliłam, przez to dwa warzne kola,a mysl o kolejnej porazce jest nie do zniesienia,ludzie którzy mnie otaczaja nie potrafia mi pomoc nie rozumieja co przezywam,mowia dasz sobie rade,głowa do góry,ale to do mnie nie dociera,wstaje rano zaplakana nie wyspana bo budze sie nadranem,niczym dojde do siebie dochodzi poludnie i wyrzuty sumienia ze powinnam sie uczyc juz od paru diobrych godzin ,tak jak to robia moje normalne kolezanki,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×