Skocz do zawartości
Nerwica.com

Odradzam branie wszelkich leków p/depresyjnych.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Ja również wierze , ze leki SSRI mogą szkodzić , lecz bardzo dużo ludzi choruje i bierze również inne leki.Wiec czym mamy się leczyć ??

 

Benzo uzależnia , ludzie przeżywają katorgi przy odstawianiu, nie mamy tak dużego wyboru w lekach, a każdy chce jakoś funkcjonować , pracować , wychodzić z domu.Juz jestem sama zła na siebie , ze zachorowałam i muszę brać te leki, ale co ja mogę? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja nie wiem, może na Reiben to inaczej, na Ciebie działa.

 

Ja wcześnie byłam radosna i namiętna i wk...rwiona często, rzucałam przedmiotami, ale w życiu bym nie była taka jak teraz chłodna do mojego chłopaka przykłądowo. Albo do koleżanek. Uśmiecham się odruchowo, automatycznie, nie mogę na nic się zdenerwować i zazdroszczę ludziom, że denerwują się na to, że im coś upadnie albo na to, że jest kolejka narzekają. Ja tak nie robię. Stoję jak słup, we śnie i jak zombie jak automat i robot wykonuję wszystko. Niby jest lepiej niż jeszcze niedawno, ale i tak jest na prawdę ciężko.

 

Trudno mi się szczerze i spontanicznie czymś zaskoczyć i ucieszyć. Nie wyczekuję spotkań ze znajomymi, nie stroję się, nie snuję marzeń. Przykro mi. A do tego nie mogę czytać.

 

Problemem ostatnio jest dla mnie wstać. A jak już wstanę to robię masę rzeczy, automatycznie, ktorych potem nie pamiętam... Placzę pod koniec dnia resztkami emocji, że jest tak tępo i idę spać. A to dopiero koszmar. Te sny są takie płytkie i... dziwne. Bardzo dziwne. Podobne do rzeczywistości, która teraz wydaje się być złym snem.

 

hania33, wiadomo, że każdy chce funkcjonować. Ja przed lekami np. funkcjonowałam całkiem ok, lecz miałam ogromne problemy rodzinne i sytuacyjne. Np. brak pracy czy studiów. Tak się złożyło. Miałam też stres. Uważam, że psychiatra mnie źle ocenił. Zgodziłam się na pobyt w szpitalu i to był błąd. Popełniłam go bo wolałam tam być niż w domu toksycznym mega środowisku, przez które miałam ochotę się ciąć.

 

Teraz mam ochotę się ciąć bo nic nie czuję. Teraz to bez żalu bym się zabiła. Ale nie robię tego bo mam zdrowo rozsądkową nadzieję. Wolałam mieć osobowość schizo i border - tak mi stwierdzono początkowo - i problemy jakie wtedy miałam emocjonalne, niż to co teraz. A ja brałam tylko 2 miesiące.

 

I tylko zastanawiam się czy to tylko przez leki czy także przez to co zobaczyłam w szpitalu - to jest dla mnie traumatyczne przeżycie. To jacy potrafią być ludzie...

 

Moja mama też bierze ssri. Też ma tak jak ja. Tylko, że ona się cieszy, bo ma teraz na wiele rzeczy wy...ebane. Za to ojczym nadal jest dość... yyy... wybuchowy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmmm wiecie co? a ja biore paro juz 4 lata z małymi przerwami, i powiem szczerze ze nie mam pojecia o czym piszecie. I wkurzam się i cieszę się - kompletnie nie zauwazylam zubozenia uczuc. Nie wiem czy to mozliwe ale nei wydaje mi sie abym jakos inaczej teraz czula niz przed braniem lekow

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

robotnica

 

Ja przez 3 miesiące brałam Mirtazepine , w czasie jej brania nie czułam nic , pustka kompletna , ból mięśni , nerwowość, drżenie mięśni, schudłam 15 kg itp.Fakt badania krwi wyszły złe ,kazał mi lekarz odstawić od razu. Zaczęłam brać teraz od 28 dni Arketiks,nie wiem co będzie działo sie ze mna , mam nadzieje , ze nic już gorszego , lecz jeżeli coś zauważę rzucę wszystko.Bardzo Tobie współczuje pobytu w szpitalu , możliwe , ze to również miało jakiś wpływ i wiem jacy podli potrafią być ludzie. Lecz ja mam silna nerwice lękowa, jak nie będę brać leków nie wyjdę z domu. Jakie życie mam wybrać???

Zamknięta w domu czy mogąca wychodzić .. lecz z lekami??

 

ania_taka

 

Kazdy jest inny , jeden odczuwa , drugi nie , może to ma związek z konkretna sytuacja życiowa itp,. ja na razie wszystko odczuwam..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

robotnica

 

A ja nie wychodzę tak bardzo mnie złapało ostatnio..gdybym mogla wychodzić nie brała bym leków , ja juz sie z nia tzn , nerwica lękowa mecze ponad 10 lat , zawsze przechodziło , mogłam wychodzić , nie brałam leków.Teraz jestem zmuszona :(

 

-- 19 sie 2013, 20:37 --

 

Gdy dopadł mnie lęk ,świat tez nie robił na mnie wrażenia, ponieważ uciekałam do domu by poczuć się bezpiecznie i znów moc oddychać..

Wiec nie mam wyboru , żyć w lęku czy brać leki by moc ten świat w ogóle zobaczyć..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale na depresję powinno się być w dobrym ośrodku psychiatrycznym i po ludzku leczyć człowieka ziolami, żeń szeniami dobrą dietą i omegami. Sportem i brakiem stresu.

 

Powinny być izolatki. Psycholodzy.

No, super, to ja podziękuję za taką "kurację", dobrze że nie ty masz władzę decydować o takich rzeczach. Już to widzę, jak znikam z pracy na pół roku żeby ćwiczyć pieprzoną jogę. Już widzę jak szczęśliwy będzie z tego powodu mój pracodawca - przecież, hej, nieważne że przez pół roku nie będzie komu wykonywać mojej roboty, ważne że Deader poczuje się lepiej! No i te izolatki - przegenialny sposób na depresję: zamknąć człowieka w małym pokoiku, to na bank pomoże mu się wyrwać z depresji i otworzyć na ludzi! No i na pewno dobra dieta mnie wyrwie z żałoby, że też na to wcześniej nie wpadłem..! A szamanie żeń-szenia sprawi że na świecie ustaną wojny, wykorzystywanie dzieci do pracy w fabrykach w Chinach, małe murzynki w Afryce zapomną co to głód a muzułmanie pozwolą swoim kobietom odwinąć szmaty i wdziać koszulki z napisem "I love America"...

 

Ja wcześnie byłam radosna i namiętna i wk...rwiona często, rzucałam przedmiotami, ale w życiu bym nie była taka jak teraz chłodna do mojego chłopaka przykłądowo. Albo do koleżanek. Uśmiecham się odruchowo, automatycznie, nie mogę na nic się zdenerwować
Trudno mi się szczerze i spontanicznie czymś zaskoczyć i ucieszyć. Nie wyczekuję spotkań ze znajomymi, nie stroję się, nie snuję marzeń. Przykro mi. A do tego nie mogę czytać.
wrażenie na mnie robił caaaały świat. A teraz nie.

Sorry, a jak ty sobie wyobrażasz "normalne" życie? Bo przecież - tu chyba nie ma dyskusji - SSRI czy inne leki/sposoby bierzemy po to żeby być jak reszta, jak "normalni" ludzie, nie? I czy ty sobie wyobrażasz że "normalni" ludzie cały czas rzucają talerzami, wściekają w kolejkach, codziennie odpierdalają tańce przed lustrem dobierając ciuchy na clubbing (który to najwyraźniej uprawiają codziennie, co najmniej raz), lubią wszystkich w pracy i na ulicy, non-stop marzą o niebieskich migdałach a oprócz tego skaczą i sikają z radości za każdym razem jak zobaczą kotka na ulicy..?? :shock: Sorry za mega dawkę sarkazmu, ale to wcale nie jest żywot "normalnego" człowieka - to jak najbardziej obraz totalnego pojeba..! Jeśli kimś takim chcesz być to masz rację, SSRI ci w tym nie pomogą, dużo lepsze byłoby LSD, extasy czy pełne spektrum innych narkotyków...

 

Jem SSRI od ponad pół roku i jakby mi ktoś zaproponował zamienienie Seronilu na izolatkę w psychiatryku to nawet nie miałbym jak go wyśmiać, bo do tego potrzebna jest szczęka, a moja walałaby się po usłyszeniu takiej bzdury gdzieś po podłodze. Dzięki temu wynalazkowi Szatana jestem w stanie normalnie żyć - pracować, zajmować swoimi hobby, bawić na imprezach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, chyba nie przeczytałeś dokładnie mojego postu tylko tak bardzo kochasz leki ssri które Ci pomagają i bez nich bys umarł, że piszesz takie rzeczy. Ciekawe jakbyś sobie poradził bez leków. Witaj w prawdziwym świecie.

 

Nie rozumiesz widocznie co napisałam, nie byłeś w psychiatryku to nie wypowiadaj się. Wolałbyś, ku...wa izolatkę, z której możesz wyjść, izolatka czyli pokój dla jednej osoby, to miałam, k...rwa na myśli, niż salę obserwacyjną, gdzie jesteś z ludźmi co kradną i są na prawdę głośni i chorzy i 'sanitariusze' traktują ich gorzej niż ludzi w birkenau. A Ty wychodzisz stamtąd i jesteś jeszcze bardziej chory.

 

To jest polski psychiatryk, ja dziękuję. Prędzej bym doszła do siebie w jedynce, gdzie ludzie nie sikają po podłodze. Gdzie psycholog codziennie poświęca mi co najmniej godzinę czasu. Gdzie mam psychoterapię. Gdzie nie wciskają we mnie leków. Nie robią ze mnie wraka.

 

Większość ludzi nigdy nie mialo prawdziwej depresji a ładują w nich leki.

 

Zap...erdalasz w pracy, musisz mieć kasę by przetrwać, to ok, bierz sobie leki. Potem nie narzekaj, że nie masz uczuć. Coś za coś.

 

Mi powiedziano, że leki będą fajne.

 

Widać, ze bierzesz ssri, po tym jak sypiesz ironią i sarkazmem z rękawa, który nijak sie ma do życia. To dopiero nienormalne.

 

Pisałam o czymś innym. Wolę rzucać talerzem, ale kochać niż być robolem na lekach. Pozdrawiam, Robotnica.

 

-- 19 sie 2013, 21:14 --

 

hania33, też tak kiedyś miałam. Miałam nerwicę lękową jak miałam 16 lat, ale wiesz ja w sumie nie brałam leków, miałam porządną zmianę diety i psychoterapię, po 3 miesiącach ustało trochę. Ale i tak miałam mocne emocje zawsze. Jednak teraz za tym tęsknię. Wolałam mdleć w klasie prawie, że, potem się wstydzić, ale wiedziałam, że to ja i nawet byłam potem silniejsza...

 

Teraz po tych lekach to mam agresję albo taki dziwny lęk. Idę po mieście i nagle mnie paraliżuje. Ale potem idę dalej. Ciekawe czy dam radę na studiach. Zmuszę się jakoś, a jak nie to chyba będę wariatką. Ale wolę zwariować, niż brać te leki. W ogóle miałam jakieś skutki uboczne gastro i do teraz mam problem z widzeniem. I okres dopiero niedawno dostałam. Głupie to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zap...erdalasz w pracy, musisz mieć kasę by przetrwać, to ok, bierz sobie leki. Potem nie narzekaj, że nie masz uczuć. Coś za coś.

Ja jakoś nie narzekam na brak uczuć. To nadmiar uczuć jest wkurwiający. Całe szczęście że oprócz SSRI są jeszcze inne leki.

 

Wolę rzucać talerzem, ale kochać niż być robolem na lekach.

Cóż, dziwne to zważywszy na nick, ale co tam. Ja tam w byciu robolem nie widzę nic złego, przynajmniej zarabiam na swoje utrzymanie, leczenie, efekty mojej pracy trafiają do ludzi którzy potrzebują danego produktu. Jak w tym widzisz coś złego to naprawdę współczuję choroby. I zaiste wolę chyba do końca życia zostać singlem niż mieszkać z kimś kto we mnie talerzami napierdala "bo mnie kocha". LOL.

 

Widać, ze bierzesz ssri, po tym jak sypiesz ironią i sarkazmem z rękawa, który nijak sie ma do życia. To dopiero nienormalne.

Gratuluję wiedzy medycznej, nawet ja nie dokopałem się do informacji że skutkiem ubocznym brania SSRI jest sarkazm i ironia. Przyszło ci do główki że jestem taką osobą, i dzięki SSRI wróciłem właśnie do bycia sobą, po miesiącach myślowego ekwiwalentu cmentarza? Nieeee, to przecież nienormalne żeby ktoś posiadał ironiczne bądź sarkastyczne poczucie humoru. George Carlin był najwyraźniej poważnie chory na głowę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

robotnica

 

Ja tęsknię za tym żebym znów mogla gdzieś wyjść.Również nie brałam żadnych leków, chodziłam na 3 letnia terapie.Lecz ostatnio tak dowaliło , ze nie mogłam z domu się ruszyć, niestety leki muszę brać :( Przeczytałam to co napisałaś i wiesz nigdy nie zgodzę się na szpital to smutne,wiele przeżyłaś :(

Dasz rade na studiach , nie martw się .Problem z widzeniem po tych lekach występuje , z okresem tez. Lecz Ty przeżyłaś o wiele za dużo i podziwiam , ze wytrwałaś w szpitalu.Nasza choroba nie jest łatwa , lecz wymaga od innych opieki a nie takiego traktowania,to może tez byl powód , ze Twoje samopoczucie jest takie złe..przez co musi przechodzić człowiek :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zadziwiacie mnie ludzie, serio. Pewnie połowa z was, która trafiła do psychiatry z powodu OBNIŻONEGO NASTROJU (nie mylić z depresją!) oczekiwała ecstasowego haju, motorka w za przeproszeniem w dupie i samoistnego rozwiązania problemów. To tak nie działa! Trzeba było znaleźć dobrego dealera i ćpać jakieś magiczne piguły dla zatuszowania rzeczywistości. To są LEKI, one służą rozwiązaniu konkretnych problemów ze zdrowiem, a nie z życiem. Tak jak z pęcherzem moczowym udajemy się do urologa, bo utrudnia nam choroba życie tak z mózgiem idziemy do psychiatry. Ale jeżeli problemy w szkole czy w rodzinie to powód leczenia psychiatrycznego to ja serdecznie współczuję krótkowzroczności jeśli chodzi o własne życie czy zdrowie. Więc Robotnica, jeżeli okazałoby się, że jakaś substancja w Twoim domu powoduje u Ciebie choroby płuc dalej będziesz w nim mieszkać czy zmienisz lokum? Leki to nie rozwiązanie problemów życiowych! Widocznie nigdy nie powinnaś brać ŻADNYCH leków psychiatrycznych, bo były Ci one zwyczajnie NIEPOTRZEBNE. Ale ludzie uwielbiają się nad sobą użalać i grać przed sobą i innymi nieszczęśliwych. Ja jestem nieszczęśliwa. Bo zamiast zająć się swoim życie codziennie w mojej głowie rozgrywa się istna walka pomiędzy niepotrzebnymi myślami, których nie jestem w stanie opanować, a przebłyskami tego co naprawdę istotne. I jest mi bardzo przykro, nie, jestem wściekła na to, ze u mnie SSRI nie powodują chłodu emocjonalnego. Ja jestem jedną wielką emocją. Marzę o chwili bez jakichkolwiek uczuć i myśli. Chciałabym zwyczajnie spokojnie żyć. Ale walczę. Codziennie zmuszam się do walki o to, żeby żyć lepiej. Zapieprzam na dwa etaty, żeby coś w życiu mieć swojego, znów uczę się, żeby przed samą sobą móc powiedzieć "ale fajna babka". Ale moja głowa ma własną wizję mojego życia pomiędzy scenariuszami, które sobie snuje a nigdy się wydarzą, które fundują mi emocjonalną huśtawkę w każdej chwili mojego życia. Leki mnie trochę tłumią, jestem chociaż w stanie przez chwilę posiedziec i zająć się pracą. Ale mając problemy na studiach ani przez chwilę nie pomyślałam, żeby iść do psychiatry. Rodzina mnie zniszczyła, ale też nie myślałam o tym żeby się leczyć. Ale wystarczył jeden impuls i tak się zaczęła moja choroba. Nie problemy, ale choroba. Warto o tym pamiętać zanim sięgnie się po leki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, no to co mnie to interesuje wszystko co piszesz. Masz inną wizję życia to fajnie. Nie umiesz pracować nad sobą to okej. Mnie to nie interesuje. Jeszcze do tego uważasz, że tylko Twoja ironia istnieje, a mojej nie zauważasz, może jest zbyt słaba jak na razie, ale i tak nie zauważasz tego o czym piszę. Bronisz tych leków jak ćpun. No to sobie broń, proszę bardzo. Niektórym pomaga, widzimy to na Twoim przykładzie. Pełne frustracji posty.

 

Ty pewnie nigdy się nie denerwujesz i ludzi, którzy robią co czuję, np. rzucają swoim talerzem uważasz za wariatów. Lol, lol. Śmiech na sali. Mam prawo rzucać talerzami i brakuje mi tego. Z takim jak Ty też bym nigdy nie mieszkała. Wyglądasz jak robot. Pozdrawiam,Robotnica.

 

Gratuluję wiedzy medycznej, nawet ja nie dokopałem się do informacji że skutkiem ubocznym brania SSRI jest sarkazm i ironia.

Poszukaj dokładniej. Niestety, ale głupawa ironia, którą ktoś śmie nazywać sarkazmem, to skutek zaniku mądrości jakiejkolwiek, po SSRI tak może być, to trochę usmaża mózg. Ibuprom i alkohol też usmaża.

 

Jestem bardzo przeciwna lekom, bo jednemu pomogą, a drugiemu po prostu wyrządzą szkodę. I to dla mnie nie jest mniejsze zło, a znam ludzi co dochodzą do siebie po latach po SSRI. To nie jest szkoda, że wypadną wlosy i odrosną. Ja np. mam coś z pamięcią i czytać mi ciężko.

 

MalaMi1001, g...wno wiesz co u mnie było, jakie problemy w domu. Widocznie, k...rwa, nie miałaś problemów w domu. Nie mam zamiaru pisać tutaj więcej.

 

Jak dla mnie objaw, że ktoś chce się zabić, w tym ja, jest normalny. W takim świecie ciężko być normalnym. A mi mowili, że leki pozwolą mi, k...rwa, kochanie, dostać się na studia, zdać egzaminy, a ja chciałam do szpitala, bo nie miałam gdzie w domu się podziać. Ale musiałam brać leki, bardzo się ich bałam, ale powiedzieli, że to pomoże. Nie wiedziałam, że tak będzie. Nikt nie mówił. A jak myślisz po co wybywam na studia?

 

Zresztą, moja to sprawa czy miałam problemy czy nie, czy udaję i użalam się, a nie wiem co to cierpienie, bo zapewne nie wiem, i już nigdy się nie dowiem po tych lekach. Wolałam mieć myśli samobójcze, które tylko były czasem, a nie realizować je, a teraz to jest pewniejsze.

 

Nie znasz mnie i mojego życia to nie wiesz kim jestem i jaką posiadam wrażliwość. Pewnie myślisz, że tylko Ty massz jakieś zoki i inne nerwice. Miałam diagnozowane wiele. Kiedyś miałam nerwicę lękową, i tak, wolę to, bo to była dla mnie prawda, niż to co mam teraz.

 

Wolałam być mega wrażliwa, nadwrażliwa, chora, nienormalna, niepasująca do radosnego totalitarnego uśmiechniętego i umiarkowanego w emocjach społeczeństwa, niż być... nikim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie umiesz pracować nad sobą to okej.

Byłbym się śmiał ale rozumiem że to choroba przez ciebie przemawia:

 

Ja np. mam coś z pamięcią i czytać mi ciężko.

więc mogę tylko współczuć. Bo zawsze piszę że leki to tylko podpora ułatwiająca pracę nad sobą.

 

Ty pewnie nigdy się nie denerwujesz i ludzi, którzy robią co czuję, np. rzucają swoim talerzem uważasz za wariatów.

Pewnie że się czasem denerwuję, przecież ponoć:

 

widzimy to na Twoim przykładzie. Pełne frustracji posty.

ale ludzi rzucających talerzami częściej niż raz na rok uważam, owszem, za wariatów. Raz na rok jeszcze zrozumiem, tu bym mówił o ludziach z brakiem kontroli nad gniewem. Ale to co ty tutaj malujesz:

 

Wolałam być mega wrażliwa, nadwrażliwa, chora, nienormalna, niepasująca do radosnego totalitarnego uśmiechniętego i umiarkowanego w emocjach społeczeństwa, niż być... nikim.

to jest czyste wariactwo. To jest brak szacunku do tutejszych forumowiczów w pewnym sensie. Każdy tu próbuje jakoś się pozbierać, wyleczyć, wpasować się w społeczeństwo - a ty piszesz że to złe i niedobre i lepiej być alienem-indywidualistą. Mówisz chorym ludziom że choroba jest OK.

 

Zamiast demonizować, zamiast lecieć w jakieś szamaństwo, to może pomyśl nad... zmianą leku?? Przecież jest multum antydepresantów, samych SSRI jest kilkanaście. Może trzeba spróbować z innym niż do tej pory?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, no ale ironii to już nie rozumiesz i przewrotności. Może jednak sri źle na Ciebie dziala. Na prawdę zastanów się zanim będzie za późno! Deader, proszę Cię! Kocham Cię.

 

Poza tym śnieżny trzykulkowcu, do czego Ty mnie namawiasz? Żebym była taka jak Ty? Nie przepadam za Frommem, wolę Fryderyka. Pozdro.

 

Matrix to mój ulubiony film. Wolisz jak smakuje Ci jedzenie. Tak jak wszyscy. Wolisz nie czuć bólu i żyć w iluzji.

 

 

Rozumiem, że kogoś boli, boli miłośc boli nienawiść, boli uczucie, ciało boli od psychiki, kajdany zakłada. Co z tego. To jest na pewno lepsze niż bycie robotem. Albo robotnicą.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wolisz jak smakuje Ci jedzenie. Tak jak wszyscy. Wolisz nie czuć bólu i żyć w iluzji.

Tak, lubię czuć smak potraw. To takie dziwne? Nienormalne? A dalej - kto niby lubi czuć ból? Masochiści chyba tylko. Sorry, wolę być normalny niż być masochistą. I, pomijając już sprawę bełkotu o "życiu w iluzji", to nie przeczę że tak, zdecydowanie - chcę być "jak wszyscy".

 

Fakt, u ciebie nie potrafię jakoś wyczuć ani ironii ani sarkazmu. Albo ja jestem za tępy, albo ty nie za dobrze się nimi posługujesz, albo nie wiesz co te słowa w ogóle znaczą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy się nie dogadywałam z większością. Większość posługiwała się podobnymi i wyświechtanymi typami humoru, porównań i zasad życiowych. Społeczeństwo. To iluzja. Tęsknisz za komuną?

 

Nie ma podniecenia bez lęku. Nie ma dobra bez zła. Nie ma miłości bez nienawiści. Skrajne uczucia są nie tylko negatywne. Świat nie jest miejscem dla ludzi, którzy nie potrafią tolerować bólu. Pamiętam jak byłam w Warszawie. Budynki na mnie patrzyły. Takie strzeliste. Ludzie tacy różni i szybcy i pijani i dużo ludzi. A ja sama muszę dojść do złotych tarasów. Ja i złote tarasy. Ja i iluzja. Zaczęłam po prostu rzygać. Na ulicy. Ale szłam dalej. Ludzie patrzyli - jak to! Ona rzyga! Pewnie się upiła! Co im do tego. Mogą nie patrzeć. A mogą też spróbować pojąć, że ktoś jest człowiekiem i nigdy nie widział tak dużego miasta. I dlatego się przejął. Zwłaszcza, że na prawdę źle się czułam i nie wyglądałam na pijaną.

 

Ale ładne panie w kawiarenkach musiały pomyśleć to co wszyscy. A może nie wszyscy? Jednak uważam to za zabawne a większość ludzi, którzy się krzywili za głupków. Jeden pan za to patrzył z zatroskaniem. I dał mi wodę.

 

-- 20 sie 2013, 15:21 --

 

Dobra, k...rwa, wiem, że leki mogą pomóc jak jest w ch...j źle. W takim razie psychiatrzy to idioci. Przepisali mi convulex i cś tam jeszcze do tej os...anej sertraliny. Jak sobie przypominam co mówiłam... Dlaczego nie dostałam j...nego skierowania na psychoterapię? Dlaczego jak byłam ponad 2 tygi w szpitalu to miałam tylko DWA spotkania z psychologiem? Wiecie jak tam ustawiane są łóżka? Mogę podesłać foty. Nienawidzę psychiatrów. Tak się nie robi, mam dopiero 21 lat. Dlaczego nie miałam psychoterapii. Tego mi trzeba było najbardziej. Chodziłam za pieniądze to byl a żałosna i droga pychoterapia. Chodziłam też na odzdział dzienny i co? I powiedziała, że mam borderline i schizoidalna i musze jechać do Krakowa. W d...pie to mam. Zrywam kontakty z moim obecnym otoczeniem. To bedzie najlepsza psychoterapia. Nikt nie będzie wmawial mi choroby. Choroba to schizofrenia i chad i głęboka depresja, ja zawsze miałam dysforię prędzej, a i tak mnie nakarmili chemiczną kupą. Gdybym wiedziała jak jest w psychiatryku to nigdy bym nie poszła. Tak się mną zajęli. Szkoda, że wfilmow nie nagrałam. Ale pewie i tak by nikt z tym nic nie zrobił. Taki świat. Np. przypięli w pasy biednego dziadka bo o 22 wyszedł z sali. I się śmiali na dyżurce. W ogóle... nie mam ochoty sbie tego przypominać. Ale to prawda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boże widzisz a nie grzmisz...

 

robotnica moim zdaniem mylisz pojęcie indywidualności z zaburzeniami psychiatrycznymi. W moich oczach bycie outsiderem w społeczeństwie jest ok, sama nim jestem, mam wiele tatuaży i tym się zajmuję, nie żyję jak inni, jestem weganką, nie oglądam tv i wiele innych szczegółów zaprzeczających ogólnym normom normalności. Ale to jest mój wybór, moja dusza artystyczna i moje ja. Natomiast bycie borderem i mając wiele innych zaburzeń wysysa ze mnie energię i doprowadza mnie do skrajnego wyczerpania psychicznego. Rzucanie talerzami u mnie jest czymś na porządku dziennym kiedy nie biorę leków i niestety nie jest to nic przyjemnego, ba skrajne emocje które przeżywam i to, że nie mam nad nimi kontroli ranią moich najbliższych tak mocno jak ranią mnie. Ja akurat biorę SNRI ale razem z benzo powodują, że choć trochę da się mnie mieć pod jakąkolwiek kontrolą. Leki wyciszają objawy ale problem można zwalczyć tylko pracą nad sobą podczas psychoterapii.

 

Jestem bardzo przeciwna lekom, bo jednemu pomogą, a drugiemu po prostu wyrządzą szkodę. I to dla mnie nie jest mniejsze zło, a znam ludzi co dochodzą do siebie po latach po SSRI.

 

Leki dobiera się pod pacjenta czasem metodą prób i błędów, ja po jednych miałam tygodniową nieprzerwaną derealizację i mimo, że to było bardzo przyjkre doświadczenie nie uważam, że wszystkie leki są be bo następne które brałam pozwoliły mi przetrwać dość ciężki okres w moim życiu. Co do ludzi to znam takich którzy nie chcieli brać SSRI bo uważali, że to syf i tak sie leczyć nie będą a dziś już niestety ich nie ma z nami na tym świecie.

 

Do tego na poprzedniej stronie uderzasz w deadera, że musi pracować i być robolem. Kochanieńka jak się nie pracuje to się nie ma pieniędzy ani na leki ani na terapię. Może w Twoim wypadku rodzice Ci wszystko sponsorują ale wiele z nas musi się zmagać z rzeczywistością podczas choroby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

borderline.kowalsky, kochanieńka. Nie rozumiesz mojej sytuacji. A ja nie mam zamiaru dokładnie o niej pisać. Nie uwazam, że leki sa dobre i tyle. Ja się lepiej czułam bez leków i miałam przyjaciół. Teraz nie. Pozdro.

 

Co do deadera, koleś się nabija z tego, że się stroiłam i byłam wesoła, widocznie uważa, że to nienormalne zachowanie i, że powinnam brać leki, skoro rzucam talerzami. Ja uważam, że nie. Z moim chłopakiem się tak dobralismy, że on tez rzuca. Tylko, że szklankami. Było fajnie. Teraz ja nie rzucam i jest źle.

 

Akurat pisałam wyżej, że jest prblem z pieniędzmi. Z pracą też. Taki kraj. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

borderline.kowalsky, kochanieńka. Nie rozumiesz mojej sytuacji. A ja nie mam zamiaru dokładnie o niej pisać. Nie uwazam, że leki sa dobre i tyle. Ja się lepiej czułam bez leków i miałam przyjaciół. Teraz nie. Pozdro.

 

Tu nie chodzi o zrozumienie sytuacji. Nie chcesz dać sobie pomóc i właściwie Twoje wypowiedzi brzmią jakbyś sama nie wiedziała czego właściwie chcesz.

 

Najpierw piszesz ze lekarze sa fuj bo jak bylas w szpitalu to nie nikt się Tobą nie zajmował ale jak już lekarka wspomniała o Babińskim w Krk to piszesz, że masz to cytując "w d..ie" i nie jedziesz. Nie kumam. Chodziłaś prywatne na psychoterapię? Dlaczego była żałosna? Nie wiem czy masz świadomość, jak wygląda psychoterapia i że to nie jest żadne głaskanie chorego po głowie tylko ciężka i bolesna praca nad sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

robotnica

 

Po prostu lekarz popełnił błąd z diagnoza, miałaś źle dobrane leki, wiele musiałaś wycierpieć.Ja nie potępiam Twojego zachowania , gdyż również była bym zła i miała pretensje, lecz leki pomagają wielu osobom, każdy próbuje się ratować.Kazdy ma tez wybór , brać czy tez nie brać.

Ja Ciebie pozdrawiam i mogę tylko być zła na lekarza , który Cie diagnozował, ponieważ zrobił Tobie krzywdę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do deadera, koleś się nabija z tego, że się stroiłam i byłam wesoła, widocznie uważa, że to nienormalne zachowanie i, że powinnam brać leki, skoro rzucam talerzami. Ja uważam, że nie. Z moim chłopakiem się tak dobralismy, że on tez rzuca. Tylko, że szklankami. Było fajnie. Teraz ja nie rzucam i jest źle.

 

Nie nabijał sie, ma taki sposób pisania. A ja wyraźnie odebbrałam jego sens wypowiedzi w którym chodziło nie o to, że nienormalne jest być wesołym, spontanicznym czy nawet czasem wybuchowym, tylko o to, że ekspandowanie swoich emocji poza zdrową normę psychiczną jest czymś nienormalnym i szkodliwym dla samej osoby. W wieku w ktorym jesteś strojenie się, szaleństwa czy rzucenie talerzem jest czymś może i nawet śmiesznym ale z biegiem lat człowiek musi emocjonalnie dojrzewać bo inaczej z pewnymi rzeczami sobie po prostu nie poradzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurczę wszyscy narzekacie na te esesraje a może warto znaleźć kompromis :) nie faszerować się mega dużymi dawkami które zawsze mogą zrobić z człowieka zombi a delikatnie stymulować się serotoniną żeby choć trochę się lepiej żyło bez strachów i lęków- a dalej pracować nad sobą, swoim zachowaniem umiejętnościami adaptacyjnymi itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najpierw piszesz ze lekarze sa fuj bo jak bylas w szpitalu to nie nikt się Tobą nie zajmował ale jak już lekarka wspomniała o Babińskim w Krk to piszesz, że masz to cytując "w d..ie" i nie jedziesz. Nie kumam. Chodziłaś prywatne na psychoterapię? Dlaczego była żałosna? Nie wiem czy masz świadomość, jak wygląda psychoterapia i że to nie jest żadne głaskanie chorego po głowie tylko ciężka i bolesna praca nad sobą.

 

Gadam kolesiówie i gadam i mówię że nie jest fajnie, bo nie, nie było nigdy fajnie, nie chcę opisywać swojego życia, nie chcę pisać, gdzie i jaki mój ojciec i matka i wszystko. Mam w d...pie, ja chcę żyć, a nie tracić czas na to by jechać do szpitala. Przecież ja nie potrzebuję szpitala. Ta pani dała mnie w odstawkę zwyczajnie, a ja chciałam aby ktoś ze mną porozmawiał, a nie robił mi testy. Zrobiła mi testy i powiedziała, że mam jechać tam i tam, bo mam zbyt wysoką inteligencję a do tego kłamię w 600 pytaniach.

 

tiktalk, nie, nie będę nad tym pracować. Jestem samotnikiem i dajcie mi spokoj. Nie będę mieszkać w internacie i akademiku pełnym debili.

 

-- 20 sie 2013, 21:24 --

 

borderline.kowalsky, w ogóle sorry, ale co to jest, że Ty mi piszesz, że w jakimś wieku trzeba być jakimś. Wolę być znienawidzona i żeby było trudno wolę być borderem narcyzem i socjopatą, ale sobą. Nie potrzebuję się dopasowywać do społeczeńswa. Coś w tym łego? Moje zycie. Po prostu niech ludzie to zrozumieją, moja rodzina także, i PSYCHOLOG I PSYCHIATRA także, a nie robią ze mnie kolejną kalkę w społeczeństwie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurczę wszyscy narzekacie na te esesraje a może warto znaleźć kompromis :) nie faszerować się mega dużymi dawkami które zawsze mogą zrobić z człowieka zombi a delikatnie stymulować się serotoniną żeby choć trochę się lepiej żyło bez strachów i lęków- a dalej pracować nad sobą, swoim zachowaniem umiejętnościami adaptacyjnymi itd.

 

Mam takie same zdanie jak Tilk -Talk. Czasem myślę ,że niektóre tu opisy chorób to w większości uboki leków , a nie sama choroba . Za dużo leków czasem znaczy więcej złego niż sama choroba . Oczywiście , gdzie trzeba tam trzeba,,,ale czy wsz- edzie trzeba jak zalecaja lekarze ? Z najmniejszą bzdurą, ledwo gorszym samppoczuciem dają standardowe dawki , gdzie można było by,,, itd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×