Skocz do zawartości
Nerwica.com

Odradzam branie wszelkich leków p/depresyjnych.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

hania33, no, jak ja poczytałam ulotkę, zobaczyłam pigulki, to stwierdziłam że będzie gorzej niż po samych ssri.

 

convulex (czyli depakine) jest silnym stabilizatorem nastroju, w odpowiedniej dawce wyprowadza z niebezpiecznych stanów; ma kupę efektów ubocznych (sam brałem parę tygodni, to wiem) ale można go zastąpić innymi lekami o podobnych właściwościach. Zmieniłem na lamotryginę i nie miałem po niej żadnych uboków (poza rozkojarzeniem na samym początku brania leku)

 

generalnie działanie leków ocenia się po jakimś czasie, a nie samodzielnie odstawia po dniu brania, albo pozwalacie się leczyć, albo nie i nie zawracajcie wtedy głowy psychiatrom - praktycznie wszystkie leki psychotropowe mogą w pierwszym czy drugim tygodniu brania ostro dać po głowie, potem organizm się przyzwyczaja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy jest jaki jesst i lubi zycie jakie ma. Dlatego deader, rozumiem, że dla Ciebie to nienormalne. Rozumiem, że dla dziewczyny z wilkiem też. I że chce być normalna.

 

Po raz kolejny mylisz pojęcia. Nie chce prowadzić życia jakie określa ogół i społeczeństwo, jak ktoś mi powie, że zielone portki są modne to ja ubiore czerwone bo lubię robić na przekór. Ale pragnę mieć zdrową psychikę i normalnie funkcjonować, nie niszczyć siebie i innych na około, nie mieć lęków, nie zamykać domu przez 40 minut jak Adaś Miauczyński i być zwartym tak jak normalnie człowiek powinien funkcjonować. To jak Ty chcesz żyć pisałam Twoje sprawa ale nie pracując nad sobą i wyprawiając tak jak to teraz robisz, za 10 lat obudzisz się z ręką w nocniku.

 

Świat rządzi sie pewnymi prawami i tego nie zmienisz choćbyś stanęła na głowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ale są dziesiątki rodzajów leków jak nie ten to inny......A ja tez miałem poprawe dopiero po 2 miesiącach gdzieś.No i jak sama czegoś ze swoim życiem nie zrobisz,to leki to bedzie za mało.

 

Staramy Ci sie pomóc,nie besztaj nas to,a jak nie chcesz naszej pomocy to sie całuj w tyłek ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

barsinister

 

Zadzwoniłam do mego psychiatry , gdy usłyszał o glosach kazał odstawić, wiec odstawiłam , wywaliłam w kibel.Nie zapisał mi nic innego , brałam tylko 2 dni , wiem może zbyt krotko,lecz na serio źle się czułam.Później to już była w ogóle katorga.

 

Przepraszam , ze nie dopisałam o tel do lekarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ale są dziesiątki rodzajów leków jak nie ten to inny......A ja tez miałem poprawe dopiero po 2 miesiącach gdzieś.No i jak sama czegoś ze swoim życiem nie zrobisz,to leki to bedzie za mało.

 

Właśnie o lekach też maiłam napisać. Jeśli SSRI nie pasują, są jeszcze SNRI. Każdy indywidualnie reaguje na dany lek, przykład raz brałam Asentrę i ten lek podziałał na mnie niekorzystnie a używając słowa niekorzystnie mam na myśli bardzo bardzo bardzo źle, jednakże znam ludzi których postawił na nogi. Czasem warto próbować i czekać bo takie leki działają z opóźnieniem. A i prawda jest, że takie niepozorne benzo "ryje" 100 tysięcy razy bardziej niż ssri czy snri.

 

-- 21 sie 2013, 19:26 --

 

borderline.kowalsky, :brawo:

 

aleś mi przyklasnął :105::mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ale są dziesiątki rodzajów leków jak nie ten to inny......A ja tez miałem poprawe dopiero po 2 miesiącach gdzieś.No i jak sama czegoś ze swoim życiem nie zrobisz,to leki to bedzie za mało.

 

Właśnie o lekach też maiłam napisać. Jeśli SSRI nie pasują, są jeszcze SNRI. Każdy indywidualnie reaguje na dany lek, przykład raz brałam Asentrę i ten lek podziałał na mnie niekorzystnie a używając słowa niekorzystnie mam na myśli bardzo bardzo bardzo źle, jednakże znam ludzi których postawił na nogi. Czasem warto próbować i czekać bo takie leki działają z opóźnieniem. A i prawda jest, że takie niepozorne benzo "ryje" 100 tysięcy razy bardziej niż ssri czy snri.

Ja jako pierwszy lek dostałem Trittico, działał na mnie tragiczne, ale nie wpadłem na forum ostrzegać przed Trittico, tylko wróciłem do lekarza żeby spróbować innego leku. I tak do skutku.

 

Mam też niejakie wątpliwości co do tej "straszności" benzo, nie wiem czy nie są trochę zmitologizowane. Od jakichś 4-5 miesięcy doraźnie biorę relanium bądź clonazepam i nie odczuwam żadnego "zrycia beretu", używane "z głową" chyba nie są tak straszne (raz zrobiłem sobie w ramach "testu" dwutygodniową całkowitą przerwę i nie odczułem jakichkolwiek objawów odstawiennych, obniżenia nastroju itd). Wydaje mi się że najwięcej szkód wynika z niewiedzy - ludzie zaczynają łykać leki nie poczytawszy najpierw o ich właściwościach, a czasem lekarze faktycznie "dają dupy" (mojemu kumplowi lekarz rodzinny przepisał dwumiesięczny zapas xanaxu na rzucanie palenia, z zaleceniem brania codziennie po dwa czy trzy razy - bach! piękny podkład po uzależnienie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

borderline.kowalsky, ale co ja , k...rwa, niby takiego twoim zdaniem robię. Jak piszę, że wcześniej było mi ok z rzucaniem talerzami. Może Ty jesteś chora, ale ja nie. Zrozumcie do k...rwy nędzy, że ja nie potrzebowałam leków, tylko opieki. Mogłam równie dobrze iść do klaszotru gdyby taki był w moim mieście. W d...pie mam Wasze problemy i pomocną dłoń, skoro ja w leki nie wierzę. Pozdro dla Was. A Ty dziewczyno z wilkiem bądź sobie w jakim chcesz kolorze, kup sobie majtki, założ na głowę, mnie to nie interesuje. Nie masz takiej matki jak ja i nie masz ojca w więzieniu. Nie wiesz co gra u mnie w domu więc się nie wypowiadaj aż tak na temat mojej choroby. Po godzinnej rozmowie z panem Waniewskim mam stwierdzone borderline. Super. I nakłaniają mnie do szpitala. Bo moja matka mnie nie chce w domu. Więc idę. A tam śpię obok schizofreniczki co mnie w nocy dusi bo słyszy glosy.

 

To jest tak, że ktoś ma książkę. Tam ma objawy. I dopasowuje. Czy Ty wiesz co zrobiła psycholog? Zdiagnozowała mnie. Z książeczką w ręku. Dlatego ja nie ufam im wszystkim. Jak raz wejdziesz w psycho bagno to ciężko wyjść, bo ci wmówią że jesteś chory, a ty po prostu jesteś wrażliwy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak na taką wrażliwą artystyczną duszę to jesteś wyjątkowo wulgarna i oschła.Nie chcesz pomocy to nie.Masz zjebaną rodzinę,twój problem :angel: my sobie jakoś życia układamy,a też nie jest lekko u nas wierz mi nie tylko ty wyłazisz z bagna i nie masz monopolu na zjebaną rodzine.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może Ty jesteś chora, ale ja nie.

Pierdolenie o Szopenie. Mi miesiącami ludzie mówili że chyba mam depresję a ja mówiłem że chyba ich posrało, po prostu taki jestem. I dupa, okazało się że mieli rację.

 

Nie chcesz leków, nie lubisz leków - OK, idź je sobie nielubić gdzie indziej, bo możesz odstraszyć osoby którym te leki pomogą a przeczytają twoje wypociny i stwierdzą że jednak nie będą brali leków. Bo ludzie dość często mają nieuzasadniony lęk przed lekami. Moja koleżanka z pracy nawet głupiego Panadolu nie chce łyknąć jak ją boli głowa "bo to chemia". Po czym wraca do domu z bólem głowy, robi mężowi awantury o pierdoły, ferment szerzy w domu, a wszystko by nie miało miejsca gdyby łyknęła jedną pieprzoną pigułkę i pozbyła bólu głowy.

 

Szerzysz antylekową propagandę, pomyślałaś o tym że ktoś gdzieś może przeczytać twoje wypociny, nie wziąć leku i się powiesić bo choroba mu powróci? Jakoś nie sądzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

( Dean )^2, co mnie to wszystko obchodzi. Nie interesujesz mnie na prawdę, a Twoja pomoc także. Piszę po prostu co mnie spotkało ostatnio w związku z polską psychiatrą i ich opieką, oraz po prostu o ssri. Uważam, że warto pisać prawdę.

 

A co mnie to obchodzi że Ciebie to nie obchodzi.Kogo to w ogóle obchodzi.Nikogo.I nawet mnie to nie obchodzi że mnie to nie obchodzi.Ale kogo to obchodzi.

 

Powodzenia z takim bezczelnym podejscie do ludzi i życia,na pewno dasz sobie rade w życiu,nie długo wyzdrowiejesz i bedziesz szczęśliwa. Cholernie na to zasługujesz:D

lol

Jeśli Cie to obchodzi:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kazdy z nas miał , jakieś swoje bagno w życiu i rodzinie , przeżyliśmy syf kompletny.Staramy się z tego wyjść.

 

robotnica źle zdiagnozowali , lekarz dal ciała , wiec może być wściekła. Dziewczyna się buntuje , bo zrobili jej krzywdę.Ale ja np. chce Tobie pomoc i inni również ,przecież można , jakoś to wszystko zrozumieć.Ponieważ wszyscy chorujemy i każdy by chciał być zdrowym, ja tez nie chciała bym, wylądować w psychiatryku i być tak traktowana, jak by działała moja psychika , jeszcze gorzej..rozszarpana, wiec tu nie ma się co dziwić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest tak, że ktoś ma książkę. Tam ma objawy. I dopasowuje. Czy Ty wiesz co zrobiła psycholog? Zdiagnozowała mnie. Z książeczką w ręku. Dlatego ja nie ufam im wszystkim. Jak raz wejdziesz w psycho bagno to ciężko wyjść, bo ci wmówią że jesteś chory, a ty po prostu jesteś wrażliwy.

 

 

a czym Ty tak sie podniecasz ?

A wiesz co mi zrobiła psycholog , zmarnowała mi moje cenne 3 godziny życia na zbędne pierdo==lenie , a na końcu rzekła" niech pan już więcej do mnie nie przychodzi"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

borderline.kowalsky, ale co ja , k...rwa, niby takiego twoim zdaniem robię. Jak piszę, że wcześniej było mi ok z rzucaniem talerzami. Może Ty jesteś chora, ale ja nie. Zrozumcie do k...rwy nędzy, że ja nie potrzebowałam leków, tylko opieki. Mogłam równie dobrze iść do klaszotru gdyby taki był w moim mieście. W d...pie mam Wasze problemy i pomocną dłoń, skoro ja w leki nie wierzę. Pozdro dla Was. A Ty dziewczyno z wilkiem bądź sobie w jakim chcesz kolorze, kup sobie majtki, założ na głowę, mnie to nie interesuje. Nie masz takiej matki jak ja i nie masz ojca w więzieniu. Nie wiesz co gra u mnie w domu więc się nie wypowiadaj aż tak na temat mojej choroby. Po godzinnej rozmowie z panem Waniewskim mam stwierdzone borderline. Super. I nakłaniają mnie do szpitala. Bo moja matka mnie nie chce w domu. Więc idę. A tam śpię obok schizofreniczki co mnie w nocy dusi bo słyszy glosy.

 

Wiesz co Ci powiem, zachowujesz się jak rozpieszczona gówniara która tupie nóżką bo ktoś nie chce jej kupić lalki z wystawy. Każdy z nas na tym forum ma mniej lub bardziej poważne problemy i tragedie życiowe. Ja od 11 lat przeżywam piekło i nie napiszę o szczegółach tylko dlatego, że nie jestem jeszcze gotowa aby tu o tym mówić. mam za sobą 2 pobyty w psychiatryku, 2 próby samobójcze i niezliczoną liczbę psychiatrów i psychoterapeutów, ale to mnie nie upoważnia żeby rzucać k...ami w każdym poście i mieszać z błotem innych użytkowników tego forum tylko dlatego, że mają czasem inne zdanie niż ja.

 

hehe dziewczyna z wilkiem nie ma takiej matki i ojca jak ty bo przecież ty jesteś pępkiem świata i tylko tobie jest źle a cała reszta to debile których nic nie spotkaja i cie nie rozumieja. Poza tym po twoich postach to raczej nie jest borderline tylko egoizm, narcyzm i kompletne zadufanie w sobie. Tyle na temat.

 

-- 21 sie 2013, 20:21 --

 

A ale są dziesiątki rodzajów leków jak nie ten to inny......A ja tez miałem poprawe dopiero po 2 miesiącach gdzieś.No i jak sama czegoś ze swoim życiem nie zrobisz,to leki to bedzie za mało.

 

Właśnie o lekach też maiłam napisać. Jeśli SSRI nie pasują, są jeszcze SNRI. Każdy indywidualnie reaguje na dany lek, przykład raz brałam Asentrę i ten lek podziałał na mnie niekorzystnie a używając słowa niekorzystnie mam na myśli bardzo bardzo bardzo źle, jednakże znam ludzi których postawił na nogi. Czasem warto próbować i czekać bo takie leki działają z opóźnieniem. A i prawda jest, że takie niepozorne benzo "ryje" 100 tysięcy razy bardziej niż ssri czy snri.

Ja jako pierwszy lek dostałem Trittico, działał na mnie tragiczne, ale nie wpadłem na forum ostrzegać przed Trittico, tylko wróciłem do lekarza żeby spróbować innego leku. I tak do skutku.

 

Mam też niejakie wątpliwości co do tej "straszności" benzo, nie wiem czy nie są trochę zmitologizowane. Od jakichś 4-5 miesięcy doraźnie biorę relanium bądź clonazepam i nie odczuwam żadnego "zrycia beretu", używane "z głową" chyba nie są tak straszne (raz zrobiłem sobie w ramach "testu" dwutygodniową całkowitą przerwę i nie odczułem jakichkolwiek objawów odstawiennych, obniżenia nastroju itd). Wydaje mi się że najwięcej szkód wynika z niewiedzy - ludzie zaczynają łykać leki nie poczytawszy najpierw o ich właściwościach, a czasem lekarze faktycznie "dają dupy" (mojemu kumplowi lekarz rodzinny przepisał dwumiesięczny zapas xanaxu na rzucanie palenia, z zaleceniem brania codziennie po dwa czy trzy razy - bach! piękny podkład po uzależnienie).

 

 

Samo benzo brane raz na ruski rok w normalnych dawkach nie jest złe. Problem leży moim zdaniem gdzie indziej. Działa bardzo dobrze aż za dobrze rzekłabym, przez to bardzo łatwo przekroczyć tą cienką granicę która jest pomiędzy doraźnym braniem a uzależnieniem i tak się stało w moim wypadku. Byłam uzależniona od relanium i mimo iż brałam je tylko 7 miesięcy to zejście z tego to było piekło, nie będę opisywać bo wiele razy na forum ludzie pisali jak to wygląda. I mimo, że jestem czysta od prawie 9 miesięcy to gdyby mi ktoś teraz przed nosem położył diazepam to bez zastanowienia bym wzięła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest tak, że ktoś ma książkę. Tam ma objawy. I dopasowuje. Czy Ty wiesz co zrobiła psycholog? Zdiagnozowała mnie. Z książeczką w ręku. Dlatego ja nie ufam im wszystkim. Jak raz wejdziesz w psycho bagno to ciężko wyjść, bo ci wmówią że jesteś chory, a ty po prostu jesteś wrażliwy.

 

 

a czym Ty tak sie podniecasz ?

A wiesz co mi zrobiła psycholog , zmarnowała mi moje cenne 3 godziny życia na zbędne pierdo==lenie , a na końcu rzekła" niech pan już więcej do mnie nie przychodzi"

Moja chciała od mnie 3 razy w tygodniu po 100,00 do końca życia ,ale się nie dałem :mrgreen:

Oczywiście inflację by uwzględniła i swój urlop. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samo benzo brane raz na ruski rok w normalnych dawkach nie jest złe. Problem leży moim zdaniem gdzie indziej. Działa bardzo dobrze aż za dobrze rzekłabym, przez to bardzo łatwo przekroczyć tą cienką granicę która jest pomiędzy doraźnym braniem a uzależnieniem i tak się stało w moim wypadku. Byłam uzależniona od relanium i mimo iż brałam je tylko 7 miesięcy to zejście z tego to było piekło, nie będę opisywać bo wiele razy na forum ludzie pisali jak to wygląda. I mimo, że jestem czysta od prawie 9 miesięcy to gdyby mi ktoś teraz przed nosem położył diazepam to bez zastanowienia bym wzięła.

Może ja mam takiego farta że jestem generalnie "lekoodporny" (czasem nie mogę się nadziwić jak czytam np. że kogoś 10 mg hydroksyzyny ścina z nóg, kiedy ja mogę przyjąć i 200 mg i skutkuje to jedynie przyjemnym rozleniwieniem) i nie odczuwam aż tak straszliwej różnicy przed i po wzięciu benzo. Pomaga mi, i owszem, ale nie mam po tym żadnych "odjazdów" tak więc widzę w tych lekach małe szanse na uzależnienie w moim przypadku. Traktuję je jako sensowne wsparcie przed wyjątkowo stresującymi sytuacjami (pójście na wielki koncert, wyjazd na zjazd poznawać kupę nowych ludzi), nie biorę codziennie. Pomaga też na momenty natłoku niechcianych myśli, na nadmiar uczuć i emocji. Ale takie sytuacje nie przytrafiają się codziennie, na szczęście nie muszę jeść benzo przed każdym wyjściem do pracy :D

 

Wracając do tematu - ja robotnicę ciut rozumiem, też miałem buntowniczo-artystyczny okres w życiu, gardziłem społeczeństwem i "robolami", myślałem że jestem stworzony do wyższych celów. Ale z wiekiem nauczyłem się pokory. Z wiekiem, nie dzięki lekom. Na lekach jestem dopiero od niedawna, a pokory nauczyłem się już lata temu. Więc ja trochę ją rozumiem, jej postawę. Nie zmienia to faktu że obrała sobie nieco nie ten obiekt ataku ci trzeba. OK, rozumiem że jest wściekła na psychiatrów którzy ją wpakowali do szpitala; ale być wściekłym na lek który pomaga milionom ludzi..? To trochę "nie halo".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może ja mam takiego farta że jestem generalnie "lekoodporny" (czasem nie mogę się nadziwić jak czytam np. że kogoś 10 mg hydroksyzyny ścina z nóg, kiedy ja mogę przyjąć i 200 mg i skutkuje to jedynie przyjemnym rozleniwieniem) i nie odczuwam aż tak straszliwej różnicy przed i po wzięciu benzo. Pomaga mi, i owszem, ale nie mam po tym żadnych "odjazdów" tak więc widzę w tych lekach małe szanse na uzależnienie w moim przypadku. Traktuję je jako sensowne wsparcie przed wyjątkowo stresującymi sytuacjami (pójście na wielki koncert, wyjazd na zjazd poznawać kupę nowych ludzi), nie biorę codziennie. Pomaga też na momenty natłoku niechcianych myśli, na nadmiar uczuć i emocji. Ale takie sytuacje nie przytrafiają się codziennie, na szczęście nie muszę jeść benzo przed każdym wyjściem do pracy

 

 

Rozumiem i cieszę się, że świadomie przyjmujesz te leki nie nadużywając, jednakże ja dosłownie pokochałam diazepam za to, że tymczasowo unicestwiał we mnie derealizację i lęk który towarzyszy mi bardzo często. Lekarz kazał mi brać 3x5mg dziennie na co mu sie stuknęłam w głowę i brałam tylko 5mg przed spaniem które później rozłożyłam sobie na 2.5 mg przed snem i 2.5 mg kilka godzin później w nocy ( tak mój wewnętrzny zegar budził mnie co noc ok 3 nad ranem na tabletkę), raczej nie zwiększałam dawki byłam zawsze na 5-7.5 mg na dobę. Diazepam sam w sobie jest benzo długo działającą także praktycznie cały czas byłam pod wpływem, i mimo, że w dzień musiałam się zdrzemnąć i byłam bardziej ospała to ten lek sprawiał, że mogłam funkcjonować. Uspakajał też trochę moje napady agresji i zmiany nastroju i powodował, że nie męczył mnie gniew aż tak bardzo. Ale po czasie czułam, że całe moje życie zaczyna się kręcić wokół tabletek i myśleniu o tym jak to jest przyjemnie zasypiać jak czuje kolejno rozluźniające sie mięśnie no i dochodziły inne skutki uboczne jak uwaga uwaga problemy z pamięcią i wysławianiem się co zostało mi do dziś.

 

Nie wiem czy ten pozorny spokój jest wart swojej ceny, ale ostatnio znów zaczynam myśleć o powrocie, tylko tak na kilka może kilkanaście dni, w sumie już sobie tu i tam zjem signopam albo lorafen ale to nie to samo. No i reasumując właśnie dlatego zawsze ostrzegam przed wchodzenie w takie leki bo później całkowite uwolnienie się jest prawie nie możliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

borderline.kowalsky, to nie jest inne zdanie, tylko narzucanie, to jest po prosu nieczytanie ze zrozumieniem i tyle. Mnie nie interesuje czy mój problem jest mniejszy czy większy bo tego się nie mierzy. Nic Twojego mnie nie interesuje, tak samo to czy mój ojciec jest w więzieniu też jest mało ważne. Ważne jest natomiast, że miałam problem, problemy z rodzicami, o czym tutaj próbuję jednozdaniozwo napisać. Nie robię referatu co się ze mną działo i jak wyglądało całe moje życie. Po prostu piszę dlaczego znalazłam się w psychiatryku i to po części na wlasne życzenie, bo już wtedy było ze mną źle. 15 minutowa rozmowa. Ja gadam, a psychiatra aha-yhym. Powiedziałam, że myślę czasem o tym żeby się po prostu zabić, ze złości. Już tak mnie wszystko wkurza, że jak się mocno wk...rwiłam to bym p...rdolnęła po prostu głową o ścianę. Ale teraz mam inne myśli samobójcze, bo nagle zrobiłam się zobojętniała. Stąd moje myśli samobójcze. Wzięłam ssri i dlatego piszę w tym wątku, aby ludzie uważali na ssri. Ze mną nie było aż tak żebym brała te leki. Mogli mnie przechować bardziej terapeutycznie w celu uspokojenia mnie, a nie ładować leki. Tydzień czekałam na jakąkolwiek rozmowę z psychologiem.

 

A Ty będziesz mi pisała o 'tupaniu nóżką' i takich różnych frazesach. Jestem totalnie rozczarowana polską psychiatrią i dlatego ostrzegam ludzi. Dlatego piszę w tym temacie swoją historię i to, co uważam i to co było ostatnim razem jak byłam w szpitalu jest już szczytem. W ogóle wszystko to jak z człowieka można zrobić chorego jest szczytem po prostu jak filmy amerykańskie, tylko, że to się dzieje na prawdę.

 

Co mnie obchodzi, że może ty z 900 razy miałaś próby. Nie starasz się nawet zrozumieć tylko jedziesz po tym co piszę po równo z innymi. Twoje wypowiedzi są mało warte.

 

Do innych - nie potrzebuję żadnej diagnozy. Nawet jak będę mieć psychozę to zamknę się w domu i będę się dziwiła jaki ten świat jest różnorodny niż brała leki od psychiatrów. Wolę nigdy nie mieć pracy i skończyć pod mostem lub mieszkać z lisami w lesie, niż być w społeczeństwie, takim jak to...

 

deader, niech ludzie wiedzą co może się stać. Co z tego, że to pomaga milionom jak ktoś może mieć aż tak poważne skutki uboczne [nie piszę teraz o mnie], że się chce zabić? Przecież nie tylko ja mam takie przygody z ssri. Wzięłam je bo zaufałam lekarzom. Teraz mój świat się przewrocił. Już nie wierzę im, przestaję wierzyć w społeczeństwo w ogóle, po ostatnim moim pobycie w szpitalu, tak jest, kuźwa. To jest dopiero nienormalne. Idziesz do szpitala by się leczyć, a wychodzisz w gorszym stanie. I nie możesz nawet o tym mówić, że się źle czujesz, bo wpiszą ci, że to choroba.

 

Moi znajomi, którzy brali ssri - widać, że człowiek się zmienia. I to nie zawsze na lepsze. Moja mama raczej dobrze się czuje teraz po lekach. Ale ciotka jest jakaś niennormalna po prostu. Agresywna i chamska. To widzę po rodzinie. A znajomi, którzy brali - w podobnym wieku do mnie - narzekali na brak uczuć właśnie i brak motywacji i potem myśli samobójcze. Ja tam nie wierzyłam w to. Teraz już niestety wierzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, niech ludzie wiedzą co może się stać. Co z tego, że to pomaga milionom jak ktoś może mieć aż tak poważne skutki uboczne [nie piszę teraz o mnie], że się chce zabić? Przecież nie tylko ja mam takie przygody z ssri.

Ależ, maleńka, od tego są ulotki dołączane do leków żeby je przeczytać, tam jest wyraźnie napisane o możliwych skutkach ubocznych w tym nasilenie myśli samobójczych itd. Tylko debil łyka pigułki "jakie mu kazali" nie poczytawszy o tym trochę, nie zgłębiwszy tematu. Ja zanim łyknąłem pierwszą pigułę to dwa dni siedziałem na wikipedii i uczyłem się o lekach, dowiadywałem się co biorę, jakie mogą być uboki. I jak się pojawiły to poszedłem zmienić lek a nie robić antypropagandę. Kurde, niektórzy mają uczulenie na orzechy, i co, chcesz zakazać orzechów bo komuś szkodzą..?

 

Wolę nigdy nie mieć pracy i skończyć pod mostem lub mieszkać z lisami w lesie, niż być w społeczeństwie, takim jak to...

Kurva dziewczyno, masz 21 lat czy 12?? Na chvj ci te studia w takim razie skoro nie chcesz pracy? Po co te całe starania o atencję u psychologów itd? Już ci pisałem - jedź w Bieszczady, zamieszkaj w jaskini, jedz grzyby i korę z drzew. "My" jako społeczeństwo też nie chcemy żebyś z nami żyła z takim nastawieniem. Śmierdzisz hipisem na kilometr, ja tyram ciężko żeby z moich podatków ufundowano ci te tak upragnione stypendium a ty mnie obrzucasz gównem, wyzywasz..? No dzięki, fajnie. I jeszcze oczywiście nadal twardo twierdzisz że nie jesteś chora. Jak nie jesteś, to co tu robisz? Idź malować te swoje obrazy zamiast tracić czas na frajerów którzy się zaćpywają lekami, frajerów którzy chcą normalnie chodzić do pracy, frajerów którzy chcą jak reszta normalnie żyć, pracować, łączyć się w pary, mieć dzieci czy - o zgrozo! - mieszkania... Idź sobie pomalować, idź.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, byłeś w psychiatryku?

Kurva dziewczyno, masz 21 lat czy 12?? Na chvj ci te studia w takim razie skoro nie chcesz pracy? Po co te całe starania o atencję u psychologów itd? Już ci pisałem - jedź w Bieszczady, zamieszkaj w jaskini, jedz grzyby i korę z drzew. "My" jako społeczeństwo też nie chcemy żebyś z nami żyła z takim nastawieniem. Śmierdzisz hipisem na kilometr, ja tyram ciężko żeby z moich podatków ufundowano ci te tak upragnione stypendium a ty mnie obrzucasz gównem, wyzywasz..? No dzięki, fajnie. I jeszcze oczywiście nadal twardo twierdzisz że nie jesteś chora. Jak nie jesteś, to co tu robisz? Idź malować te swoje obrazy zamiast tracić czas na frajerów którzy się zaćpywają lekami, frajerów którzy chcą normalnie chodzić do pracy, frajerów którzy chcą jak reszta normalnie żyć, pracować, łączyć się w pary, mieć dzieci czy - o zgrozo! - mieszkania... Idź sobie pomalować, idź.

 

8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×