Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica natręctw a związki...


antistatic

Rekomendowane odpowiedzi

Hej Bad Girl,

my wszyscy tak mamy. Dziś mam okropnego doła - chyba po prostu skupiłem się na sobie i moich emocjach, na uczuciach trochę nadwyrężonych. Staram sie Maleństwu nic nie okazać ale to naprawdę trudne, czasami wręcz nie wykonalne;) Zwątpiłem dziś i jest mi z tym źle, jeżeli nie użyć mocniejszego słowa.

 

Rozmawiałem z nią dziś o tym. Obiecała, że zacznie coś robić, coś więcej niż do tej pory. Wzbraniała się przed psychoterapeutą, ale udało się. Co do leków, nie bierze. Mam jej tylko o tym nie wspominać przez tydzień. Rozmawialiśmy o tym także, że od jakiegoś czasu zamiast nas zbliżać do siebie, NN rozdziela, oddalamy się od siebie. Fajnie, bo ma w tym względzie ma być tak jak kiedyś:)

Martwiłem sie tylko że jak przyjdzie co do czego będzie gorzej. Ale... teraz już nie mam zamiaru o tym myśleć.

Kiedyś, na samym początku - bo to już trwa jakieś 8/9 lat dostała coś psychotropowego - powiedziała, że w życiu nic więcej nie weźmie. Opowiadała mi, że spała, właściwie nie ruszała sie z domu. Przekonywanie, że wiele w tym zakresie działania i skutków ubocznych się zmieniło <<(przynajmniej mi sie tak zdaje), nie przekonało jej, że gdyby zaszła taka potrzeba...

 

Nie mam się komu z tego zwierzyć, porozmawiać o tym, bez Miśka. Nie zgadza się na to, a nie chcę robić tego wbrew jej woli. Tu jest trochę inaczej, dlatego dzięki BG :)

Dobrej nocy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli obiecała, że zacznie robić coś więcej niż do tej pory to już naprawde ogromny krok do przodu :)

to jest racja, że NN rozdziela.... to jest smutna prawda, ale razem można przetrwać naprawde wiele i dobrze że z tym walczycie. i obydwie strony tego chcą, bo to już połowa sukcesu :)

do leków ma sceptyczne podejście a to nie dobrze.... trzeba przetrwać pierwsze tygodnie mimo że jest ciężko. ale później efekty są naprawde zaskakujące. w sumie jeśli zacznie chodzić do psychoterapeuty to on sam zdecyduje czy te leki są potrzebne czy też nie. a powiedz, na jakim tle twoja ukochana ma natręctwa? jeśli możesz o tym mówić oczywiście.

no i uważaj, żebyś czasem sam nie wpadł w jakąs nerwice... musisz mieć naprawde dużo siły. ale wierz, że wszystko się ułoży :)

jeśli chcesz pogadać to ja zawsze chętnie posłucham. w końcu co nie co wiem o tej chorobie więc jeśli się na coś przydam, moge w czymś pomóc to czuje się lepiej. nie raz czuje się do niczego... Nerwica to ciężka choroba... duszy ;)

Życze miłego dnia. Trzymaj sie ciepło!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam chłopaka juz 5 lat :)

A choruje na NN juz od niepamiętnych czasów ... Bo wczesniej nie zdawałam sobie sparwy z własnej choroby ...

Mój chłopak również ma NN, tylko że jego natrectwem jest obsesyjne mycie rąk i nie dotykanie niczego co może "zawierać" bakterie :)

Ja natomiast "muszę" przydeptywać kanty, jakieś kamyczki czy wyłączać światło 3 razy !

I choć czasmi nachodzą mnie myśli depresyjne związane z naszym związkiem, to jednak na następny dzień wiem że nikogo nigdy tak nie pokocham jak jego, i wraca mi wiara w jego miłość do mnie.

On akceptuje moje "odchylenia" czasmi śmiejemy się z siebie nawzajem, a czasmi kłócimy się o jego "nadwrażliwość na brud" czy moje obsesyjne myśli.

Jedno wiem jednak na pewno z tą chorobą można stworzyć normalny związek, ale nie tylko 1 strona musi tego chieć muszą pomagać obydwie strony :)

Powedzenia w waszych związkach!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy mam NN, ale z tego, co piszecie, wiele widze podobnego u siebie. Tylko ze to ja jestem po drugiej stronie. To ja mam watpliwosci. Nie wiem, czy naprawde kocham, nie wiem, co sie dzieje, ale wiem, ze juz nie chce, zeby tak bylo. Robie straszne jazdy w tych okresach zwatpienia i czynie wiele przykrosci mojej Drugiej Osobie. Wiem, ze Ona zasluguje na szczescie, a nie na takie traktowanie. Powinna spotkac kogos wyjatkowego, kto uczyni z Niej najszczesliwsza osobe na swiecie. A ja mam watpliwosci. Nie wiem, co zrobic. Nie wiem, czy bedac z Nia, Jej nie wykorzystuje, bo moglaby znalezc w tym czasie kogos odpowiedniego. Jest bardzo ladna, uczuciowa, kobieca, idealna. Mam problem nie tylko w tym. Zawsze sie mocno staram. Wtedy zwykle nie wychodzi. Kiedy wreszcie rezygnuje, nastepuje cos wspanialego. Ale wtedy watpie, czy to jest to, bo juz za dlugo czekalem i mialbym uwierzyc, ze wreszcie osiagnalem, o czym marzylem?

 

Prosze o rade. Do psychoterapeutow jestem zrazony. Mialem lekkie natrectwa w rodzaju zamykania drzwi kilka razy, ale nigdy to nie bylo cos silnego, zreszta teraz nie mam nic z tego, chyba sam wyszedlem albo minelo. Jedyne co zostalo, to natrectwo w podejsciu do zycia. Jak cos nie idzie idealnie, to chce uciekac ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moj pierwszy post na forum...

nie wiem nawet czy mam nerwice,ale chyba wszelkie dziwne mysli i zachowania na to wskazuja

 

co do zwiazkow,pewien uzytkownik pisal ze jak jego dziewczyny nie ma blisko,ma ataki strachu...ja mam dokladnie to samo,nie wiem z czego to wynika,ale wiem ze jak moj partner idzie z kolegami na piwo i nie odbiera telefonu badz nie odpisuje na smsy zaczynam wariowac

pewnego wieczoru moj partner wyszedl z ludzmi z pracy na kolacje i drinki,wytrzymalam do godziny 23,ale potem chcialam sie dowiedziec kiedy wraca...nie odbieral,potem jedynie odpisal na smsa,a ja wpadlam w szal,zaczelam plakac,szlochac,bylam sama w mieszkaniu,czulam mocny ucisk w klatce piersiowej,oczywiscie mialam przygody zoladkowe i siedzialam w toalecie...w takich momentach mam mysli ze on mnie zdradza,ze nie chce odbierac moich telefonow,ze moze sie wstydzi ze jego dziewczyna do niego wydzwania po 10 razy a koledzy sie smieja....nie cierpie takich momentow,tego co sie dzieje z moim cialem i umyslem...czy to moze wskzywac na nerwice???oczywiscie kiedy moj chlopak wrocil tego wieczoru wszystko zniknelo....i czulam sie w porzadku,nie wiem czemu ale kiedy on gdzies idzie lub jak go dluzej nie ma mam obsesyjne mysli,zaczynam sie bac i denerwowac,a jak juz wraca wszystko znika...co sie ze mna dzieje?

nigdy nie bylam u psychologa itp,przez przypadek weszlam na to forum i przeczytalam pare watkow i zaczynam sie znowu o siebie bac...

 

 

co rowniez mi doskierwa to strach przed smiercia,ale to moze w innym watku

 

pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Cierpię na nerwicę natręctw. Od dwóch miesięcy jestem w związku. Myślałem, że wyszedłem już z tej choroby, ale myśli wróciły. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że są one związane z osobą, którą kocham. Nie mieszkamy w tych samych miastach, jesteśmy od siebie oddaleni o jakieś 25km, widujemy się co weekend. Przez chorobę nie mogę Jej ufać, nie jestem w stanie. Widzę obrazy, w których 'moja dziewczyna' (nie lubię tego stwierdzenia) widuje się z osobą, przez którą mam nerwicę. Uważam, że wszystko co mi mówi jest nieprawdą, nie mogę przez Nią myśleć normalnie. Za przeproszeniem, szlag mnie trafia, bo zacząłem się znowu bać. Boję się wymówić imię czy nazwisko osoby, która spowodowała u mnie nn. Boję się wychodzić z domu, bo myślę, że ta osoba może mi coś zrobić. Przede wszystkim boję się o swoją przyjaciółkę, cały czas myślę, że może się Jej coś stać. Aww...

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×