Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

Ale ja z tej swojej diagnozy nie zrezygnowalem. Moze nie jestem takim podrecznikowym psychopata, ale nie wiem, co innego moze mi sie dziac. Czemu ekspresje mam normalna, wszyscy naokolo mi mowia, ze jestem zdrowy, tylko co najwyzej leniwy, a ja w srodku jestem martwy, bez zycia i obojetny na wszystko? Po was chyba widac przynajmniej, ze cos jest nie tak, a ja w oczach innych jestem okazem zdrowia. I ja tego nie jestem w stanie kontrolowac. Ja nie umiem porzucic tej maski normalnosci, bo ta maska to moje zycie. Nie potrafie sie zatopic w tej obojetnosci, wejsc w jakis taki autystyczny stan, albo inaczej, potrafie, ale jednoczesnie caly czas rownolegle egzystuje w zyciu zewnetrznym i ten dysonans jest bardzo rozlegly, a mimo to niewidoczny. Tak wlasnie maja psychopaci - niby okazy zdrowia z zewnatrz, wszystko rozumieja, testy psychologiczne przechodza z celujacymi, a jednak wszystko sie wali, cale zycie im sie sypie, bo nie ma zadnego kleju - emocji i wszystkiego co za nimi stoi - ktory by laczyl to do kupy.

 

Schizoid też może się wydawać normalny. Maska normalności bez manipulacji innymi która by była na ich szkodę nie jest zachowanie psychopatycznym.

 

Chyba główna różnica między schizoidem a psychopatą jest taka że psychopata czerpie przyjemność z manipulowania innymi, psychopaci też mają inne powierzchowne potrzeby, mogą czuć dreszczyk emocji i często motywuje ich to do zachowań niemoralnych, schizoid nie odczuwa ani jednego ani drugiego.

 

Ktoś to dobrze opisał na innym forum:

"On the top of my head I can say that a major difference between Psychopathy and Schizoid is that Psychopathy is probably the most goal-oriented personality of all and the most likely to act on impulse while schizoid is the total opposite of that, probably the least goal-oriented personality of all and one of the most passive.

 

Schizoids are detached from their emotions and therefore are in a state of perpetual drifting in some ways, going from one goal to another but with minimal desire to actually pursue said goal; if they decide to pursue goals at all. They say that psychopaths are detached from their emotions, but no matter how I look at it I get the feeling that this is almost the opposite: they may not connect emotionally to other people, but they sure connect very strongly to themselves. So they have very precise desires that they want to act on, other people be damned.

 

A personality around the theme of getting what you want no matter what is the impact on other people is probably going to be a very agressive and violent one. But a personality around the incapacity to enjoy things and to some extend even set goals to oneself is probably going to be the least agressive and violent personality of all. "

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

uht ja brałem sulpiryd dwa tygodnie i było tylko gorzej, ty dojedź z nim (znaczy solianem)do 8 tygodni, bo jak twierdzi Zbychu-ekspert od leków z tego forum wtedy już musi działać, a jak nie to abilify, w inne neuroleptyki aktywizujące słabo wierze, ale nie brałem, więc moge się mylić

 

-- 04 gru 2011, 11:39 --

 

Solian jest najlepszy na negatywne objawy schizofrenii, tak twierdzi Zbychu,a on tam ma mądre ksiązki u siebie

 

Co do mnie to ja to co pisze wszystko jest raczej drogą dedukcji, więc czasem moge się pomylić

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to ja juz nie wiem sam. Myslalem, Borsuk, ze schizoid nie ma w sobie tyle determinacji, ba, w ogole mu na tym nie zalezy, zeby udawac normalnego. A ja caly czas trzymam ta fasade pozorow. Jesli mialbym byc schizoidem, to tez nie za bardzo mi sie to podoba. Obie te diagnozy sa jak wyrok smierci dla mnie.

Aoi, tak meczy mnie to, ze nie wiem, co mi jest. To chyba normalne... Zyje przez to w nieustannej niepewnosci. W ogole nie wiem czy wy tez tak macie, ale odkad zaczalem sie interesowac tym swoim stanem, psychologia etc. to o niczym innym nie mysle, cale moje zycie kreci sie wokol choroby i tego jak z nia wygrac. Jak mam isc do sklepu to sie zastanawiam, czy to bedzie mialo jakies dzialanie terapeutyczne np. albo jak ide spac, to jakie mysli sobie programowac na noc. Ogolnie stalem sie strasznym wiezniem tej choroby, wszystko jej podporzadkowalem. A jak staram sie o tym nie myslec, to jeszcze bardziej zaciskam kleszcze na sobie, zaczynam sie zastanawiac czy dobrze robie itd., a nawet jak nie mysle, to i tak moja anhedonia i brak uczuc nie pozwalaja mi wkroczyc w normalne zycie.

 

hashim, a brales cos po czym Ci bylo lepiej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lepiej mi powiedzcie jak zachowac siebie przy zyciu, bo qrwa ciagnie mnie na styczek. po tym jak lekarz

endokrynolog mnie olal, skasowal 150zl, na badania wydalem 107zl to myslalem ze mnie szlag trafi. specjalnie nic nie podawalem z objawow psychicznych. a ten ch.uj powiedzial mi, zebym udal sie do neurologa, psychologa albo do psychiatry. a mowilem mu, ze mnie boli w okolicach nadnerczy. olal mnie. wiec jak mnie tak kazdy olewa to tez oleje sprawe i wyjade z tego swiata z hukiem. tzn. po cichutku. ja nie bede plakal, bo qrwa chamstwa ze strony lekarzy nie zniese.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to ja juz nie wiem sam. Myslalem, Borsuk, ze schizoid nie ma w sobie tyle determinacji, ba, w ogole mu na tym nie zalezy, zeby udawac normalnego. A ja caly czas trzymam ta fasade pozorow.

 

To zależy co konkretnie masz na myśli, kopiowanie ekspresji drugiej osoby dzieje się automatycznie więc determinacji raczej nie wymaga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to ja juz nie wiem sam. Myslalem, Borsuk, ze schizoid nie ma w sobie tyle determinacji, ba, w ogole mu na tym nie zalezy, zeby udawac normalnego. A ja caly czas trzymam ta fasade pozorow. Jesli mialbym byc schizoidem, to tez nie za bardzo mi sie to podoba. Obie te diagnozy sa jak wyrok smierci dla mnie.

Aoi, tak meczy mnie to, ze nie wiem, co mi jest. To chyba normalne... Zyje przez to w nieustannej niepewnosci. W ogole nie wiem czy wy tez tak macie, ale odkad zaczalem sie interesowac tym swoim stanem, psychologia etc. to o niczym innym nie mysle, cale moje zycie kreci sie wokol choroby i tego jak z nia wygrac. Jak mam isc do sklepu to sie zastanawiam, czy to bedzie mialo jakies dzialanie terapeutyczne np. albo jak ide spac, to jakie mysli sobie programowac na noc. Ogolnie stalem sie strasznym wiezniem tej choroby, wszystko jej podporzadkowalem. A jak staram sie o tym nie myslec, to jeszcze bardziej zaciskam kleszcze na sobie, zaczynam sie zastanawiac czy dobrze robie itd., a nawet jak nie mysle, to i tak moja anhedonia i brak uczuc nie pozwalaja mi wkroczyc w normalne zycie.

 

hashim, a brales cos po czym Ci bylo lepiej?

 

Drogi Uht, nas psychopatów ten stan po prostu nie ma prawa męczyć, czasem tylko trafi się bardziej melancholijna refleksja, że jesteśmy zupełnie ini od reszty społeczeństwa. Dlatego właśnie jak na psychopatie czy socjopatie nie jest to normalne. Za to normalne we wszystkich innych przypadkach, kiedy traci się emocje. W pewnym sensie stresujesz się tym, czego nie masz. Dla mnie ma to jednak zupełnie inny wymiar, dlatego właśnie sądzę iż nie jesteś akurat psychopatą czy socjopatą.

Nie wiem jak inni na moim miejscu, ale od kiedy zrozumiałem mój przypadek po prostu wiem, jakie mam predyspozycje i jak je ulokować, więc moje działania są bardziej scentralizowane, dla mnie to nie wyrok, to dobra zabawa, i myślę iż dla innych też.

Psychopatów nie jest wielu, może co 50, 100 mężczyzna i co 200 kobieta, jednak miałem już okazję spotkać innego socjopatę i moje wnioski były zbieżne z jego, a przeciwne do twoich.

No właśnie, rozważanie czy robisz dobrze, to nie jest zbyt psychopatyczna cecha, ja nigdy nie zastanawiam się nad moralnym wymiarem moich działań, raczej nad logicznym, czy to ma sens, czy przyniesie korzyści i czy nie skończy się dla mnie tragicznie.

 

Co ważniejsze, ahedonia to cecha charakterystyczna chociażby tej osobowości schizoidalnej, ale nie psychopatii, gdyż w tym drugim czerpie się radość z egzystencji. Psychopaci nie są do końca niewrażliwi, czego nie można powiedzieć o schizodach czy inych zaburzeniach, stąd pewnie uczucie pustki.

 

Powinieneś isć do psychiatry i nie sugerując żadnego zaburzenia, przedstawić sam problem, tylko takie obiektywne badanie bez cienia nacisku z twej strony może coś dać.

Nie dziw się jednak, że jesteś odbierany jako zdrowy, bo brak uczuć wyższych ukryć jest bardzo, ale to bardzo łatwo czego nie można powiedzieć o omamach wzrokowych czy słuchowych.

 

Skąd właściwie pomysł na psychopatie, dlaczego akurat to a nie osobowość schizoidalna, skrajna depresja czy jeszcze coś innego ? Coś tobą kierowało przy takiej a nie innej autodiagnozie, czyżby ego ? A może wbrew temu co mówisz, czujesz coś innego ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A zapodajcie sobie 10mg stilnoxu i włączcie ulubioną (ulubioną sprzed choroby) muzykę i zobaczycie o ile lepiej się poczujecie...niestety to działa tylko pol godz i w miarę czestego brania - coraz slabiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, co mna kierowalo. Kierowalo mna to, ze jak czytalem ksiazke Cleckleya to wszystko sie zgadzalo. Wszystkie te przedstawione schematy dzialania i deficyty (leku, poczucia winy itd.). Na dodatek od mojej mamy wiem, ze moj biologiczny ojciec byl "depresyjnym" czlowiekiem, stad doszedlem do wniosku, ze ta depresyjnosc to na pewno byla taka jak u mnie, czyli spowodowana pustka , anhedonia i apatia. Wniosek nasunal mi sie sam - ze moj ojciec musial byc psychopata i przekazal mi swoje skazone geny. Ta historia trzyma sie bardzo mocno kupy, dlatego caly czas wierze w te wersje.

 

Powinieneś isć do psychiatry i nie sugerując żadnego zaburzenia, przedstawić sam problem, tylko takie obiektywne badanie bez cienia nacisku z twej strony może coś dać.

Nie dziw się jednak, że jesteś odbierany jako zdrowy, bo brak uczuć wyższych ukryć jest bardzo, ale to bardzo łatwo czego nie można powiedzieć o omamach wzrokowych czy słuchowych.

 

Przeciez chodze do psychiatry i mowie jej o tym, ale nie poznalem jej zdania na ten temat. Nie wiem, w czym wedlug niej jest u mnie problem, ona chyba nie ma jakiejs swojej diagnozy.

 

To zależy co konkretnie masz na myśli, kopiowanie ekspresji drugiej osoby dzieje się automatycznie więc determinacji raczej nie wymaga.

 

Wlasnie sie nie odbywa automatycznie, a przynajmniej nie u schizo- odszczepiencow, czyli schizofrenikow, schizoidow itd. Podobno po nich od razu widac, ze cos jest nie tak, bo nie umieja nasladowac skutecznie ekspresji innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mogło się wszystko zgadzać, bo zdradzasz zmęczenie, irytacje i cierpienie spowodowane swoim stanem a my psychopaci tego nie doświadczamy, naprawdę. Ahedonia także nie dotyczy tego zaburzenia bo psychopaci dążą do zaspokajania swoich potrzeb, więc życie daje im radość i satysfakcje, więc są już dwa bardzo ważne punkty, które się nie zgadzają.

Apatia to także nie cecha psychopatii, tylko depresji i zaburzeń schizoidalnych.

 

Ukradłeś coś kiedyś ? Z uśmiechem na ustach, otoczony przez ludzi, którzy jednak nic nie zauważyli ? Udało Ci się pozostać niewzruszonym, spokojnym a jednocześnie swoim zachowaniem wzbudzić sympatie w kasjerce, jeśli sytuacja dotyczy sklepu ?

 

To nie koniecznie trzyma się kupy bo depresyjność i pustka to elementy co najmniej 10 zaburzeń. Ponad to genetyka nie jest przyczyną psychopatii, nigdy tego tak naprawdę jednoznacznie udowodniono. Bardzo często zdarza się, że psychopata pojawia się w kochającej i zdrowej rodzinie a z kolei w rodzinie psychopaty rodzą się zdrowe dzieci. Więc nie ma realnych, rzetelnych danych, że to się jakoś przekłada na większe szanse na psychopatie.

Nawet środowisko nie jest tu odpowiedzią ponieważ psychopata z bardzo złego środowiska może radzić sobie świetnie a z niezwykle pozytywnego zostać notorycznym przestępcą. Nawet czytałem przypadek amerykańskiego seryjnego mordercy- psychopaty, który miał zupełnie normalne środowisko i zupełnie normalną rodzinę.

Jeśli więc nie ma nawet reguły na seryjnych morderców, gdzie cechy psychopatyczne są skrajnie nasilone i zdarzają się raz na około 30 tyś przypadków psychopatii, to tym bardziej nie odnosi się to do Ciebie czy do mnie.

 

Myślę, że powinieneś spróbować zmienić psychiatrę i zobaczyć co powie jakiś inny. Dziwi mnie brak jakiejś konkretnej diagnozy, chodzisz do niej tak dla sportu ? Nie wiem czy wiesz, ale żaden psychiatra nie kupi łatwo psychopatii, psychopatów jest wielu, ale diagnozuje się tylko tych, którzy złamali poważnie prawo, jak na przykład seryjni mordercy czy gwałciciele. Dzieje się tak bo psychopaci nie chcą i nie czują potrzeby się zmieniać, ich osobowość nie daje do tego podstaw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też jestem pewna , że Uht nie jest psychopatą...ta dystymia jest już bardziej proawdopodobna...idź do DOBREGO psychiatry albo na jakis dobry oddział i daj się zdiagznozować lekarzom, nie sugerując im swoich domysłów.

 

-- 04 gru 2011, 16:37 --

 

Zbychu a co z fluanksolem? Na jakie receptory o działa?

 

-- 04 gru 2011, 16:43 --

 

A, już znalazłam.

Pochodna tioksantenu o silnym działaniu przeciwpsychotycznym. Mechanizm działania związany jest z blokowaniem receptorów dopaminergicznych oraz receptorów 5-HT. Flulopentiksol wykazuje silne powinowactwo do receptorów dopaminergicznych D1 i D2, α1-adrenergicznych oraz 5-HT2, ale nie wykazuje powinowactwa do cholinergicznych receptorów muskarynowych. Wykazuje słabe powinowactwo do receptorów histaminowych H1 oraz nie działa blokująco na receptory α2-adrenergiczne. Flupentiksol podawany w małych dawkach do 3 mg na dobę posiada właściwości przeciwdepresyjne, anksjolityczne i aktywizujące; w dawkach powyżej 3 mg działa silnie przeciwpsychotycznie, aktywizująco i przeciwlękowo. Stosowany w małych i średnich dawkach (do 25 mg na dobę) nie wykazuje działania uspokajającego, natomiast niespecyficzny, uspokajający efekt pojawia się po zastosowaniu większych dawek. Wykazuje wpływ przeciwautystyczny i aktywizujący oraz poprawiający nastrój. Po podaniu doustnym dobrze i powoli wchłania się z przewodu pokarmowego (biodostępność wynosi około 40%). Maksymalne stężenie we krwi występuje po około 4 h. Z białkami osocza wiąże się w około 99%. Jest metabolizowany w wątrobie; metabolity są pozbawione aktywności neuroleptycznej. Jest wydalany z kałem, w małej ilości z moczem. T0,5 wynosi około 35 h.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie sie nie odbywa automatycznie, a przynajmniej nie u schizo- odszczepiencow, czyli schizofrenikow, schizoidow itd. Podobno po nich od razu widac, ze cos jest nie tak, bo nie umieja nasladowac skutecznie ekspresji innych.

 

Psychiatrzy z którymi rozmawiałem uważali inaczej. Pytali mnie jak się czułem nie tylko o to co robiłem i mówiłem wprost że kopiuje ekspresje innych dla żadnego z nich nie wykluczało to SPD. To co napisałeś jest prawdą tylko dla części ludzi z SPD.

 

Secret schizoid.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziwi mnie strasznie, że psychiatra nie postawił żadnej konkretnej diagnozy, to dość dziwne bo jeśli nie ma problemu, to na co ten człowiek leczy i jak może podejmować jakąkolwiek współpracę. Coś mi się tu nie podoba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Borsuk, a Ty smutku, depresji, rozpaczy itd tez nie jestes w stanie czuć? A lęk? Lęk przed przyszłością? Np jakby Ci ktoś powiedział, że resztę żyhcia masz spędzić w obozie koncentracyjnym albo cierpieć na straszną chorobę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Borsuk, a Ty smutku, depresji, rozpaczy itd tez nie jestes w stanie czuć? A lęk? Lęk przed przyszłością? Np jakby Ci ktoś powiedział, że resztę żyhcia masz spędzić w obozie koncentracyjnym albo cierpieć na straszną chorobę?

 

Nie nie czuje, nawet lęku, bo próbowałem się tym motywować ale nic z tego bez uczuć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój Drogi, masz jakieś konkretne podejrzenie albo diagnozę ?

Mówiąc szczerze ja również pasuje do kategorii "typ bez uczuć" ale w przeciwieństwie do większości tu piszących, czerpię z tego przyjemność, nie dotyczy mnie też ahedonia i niezrozumiałe cierpienie. Mój stan przydaje się też w manipulacji i w momencie gdy robię coś społecznie lub prawnie nieakceptowalnego. Nie jestem kompletnie pozbawiony uczuć, bo zdarza się, że coś mnie przestraszy albo czyjaś głupota zirytuje, ale to zdarza się dość rzadko. Prawdę mówiąc ze wszystkich zaburzeń w których może wystąpić brak uczuć, pasuje do mnie tylko psychopatia i socjopatia.

Zastanawiam się jak to możliwe, że ludzie przy jednym objawie mogą czuć się tak skrajnie różnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aoi, masz do czegoś motywację, a nie oszukujmy się nie ma nic racjonalnego w byciu zmotywowanym do czegokolwiek, stoją za tym uczucia. Borsuk i poniekąd ja, mamy permanentny brak pobudliwości emocjonalnej. Żadne działanie nie wydaje nam się atrakcyjne, w szczególnym przypadku wykorzystywania "braku uczuć" do manipulowania innymi by osiągnąć jakieś cele także.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście mój Drogi, nie ma w tym nic racjonalnego, ale dość rzec iż moje ambicje karmione egoizmem i egocentryzmem a także skłonności manipulacyjne kierujące mnie ku konkretnemu celowi są z pewnością bardziej racjonalne niż całkowita obojętność. Prawda jest taka, że człowiek całkowicie pozbawiony uczuć a więc i motywacji zaprzestanie nawet podtrzymywania jakichkolwiek funkcji życiowych, a więc niestabilność emocjonalna jak i kompletny brak emocji jest równie nie racjonalny.

Nie wiem czy racjonalnym można nazwać fakt, że nasze osobowości to tylko wynik mieszania się konkretnych pierwiastków chemicznych a także kształtujących nas doświadczeń.

O ile jednak w waszym przypadku braki emocjonalne są wynikiem chorób i/lub lekarstw. O tyle w moim przypadku wiąże się to z najprawdopodobniej jakimś zaburzeniem osobowości. Chodzi mi po prostu o to iż brutalnie sobie uświadomiłem, że jeśli moja teoria o zaburzeniu osobowości jest słuszna, to jest to coś czego nie można zmienić ani wyleczyć żadnym sposobem. Choroba zaś w postaci schizofrenii jest zdecydowanie bardziej nieprzyjemna, szczególnie iż ja nawet nie mogę cierpieć, ale macie leki, na razie doraźne, ale dzięki temu istnieje wybór.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój Drogi, masz jakieś konkretne podejrzenie albo diagnozę ?

Mówiąc szczerze ja również pasuje do kategorii "typ bez uczuć" ale w przeciwieństwie do większości tu piszących, czerpię z tego przyjemność, nie dotyczy mnie też ahedonia i niezrozumiałe cierpienie.

 

Jak nie masz anhedoni to masz uczucia bo coś ci sprawia przyjemność. Cierpienie to też uczucia tyle że inne.

 

Zastanawiam się jak to możliwe, że ludzie przy jednym objawie mogą czuć się tak skrajnie różnie.

 

Bo to nie jest dokładnie ten sam objaw ty nie masz anhedoni my mamy. I też w 100% nie mam anhedoni jak mam do wyboru dwa posiłki to wezmę ten który mi bardziej smakuje, ale jest ona na tyle duża że wszelki wysiłek nie jest wart korzyści. Do większości rzeczy i aktywności statystycznie przyjemnych dla ludzi mam 100% anhedonie.

 

Oczywiście mój Drogi, nie ma w tym nic racjonalnego, ale dość rzec iż moje ambicje karmione egoizmem i egocentryzmem a także skłonności manipulacyjne kierujące mnie ku konkretnemu celowi są z pewnością bardziej racjonalne niż całkowita obojętność. Prawda jest taka, że człowiek całkowicie pozbawiony uczuć a więc i motywacji zaprzestanie nawet podtrzymywania jakichkolwiek funkcji życiowych, a więc niestabilność emocjonalna jak i kompletny brak emocji jest równie nie racjonalny.

 

Myślę, że nikt tu nie twierdzi że w 100% nic nie czuje, ale są to bardzo powierzchowne uczucia i szybko mijają przynajmniej dla mnie. Części uczuć nie mam wcale. Jakbym w 100% nic nigdy nie czuł to bym był pewnie martwy albo by mnie podtrzymywali przy życiu a ja bym tylko leżał.

 

O ile jednak w waszym przypadku braki emocjonalne są wynikiem chorób i/lub lekarstw. O tyle w moim przypadku wiąże się to z najprawdopodobniej jakimś zaburzeniem osobowości. Chodzi mi po prostu o to iż brutalnie sobie uświadomiłem, że jeśli moja teoria o zaburzeniu osobowości jest słuszna, to jest to coś czego nie można zmienić ani wyleczyć żadnym sposobem. Choroba zaś w postaci schizofrenii jest zdecydowanie bardziej nieprzyjemna, szczególnie iż ja nawet nie mogę cierpieć, ale macie leki, na razie doraźne, ale dzięki temu istnieje wybór.

 

Ja taki jestem od dziecka i żaden psychiatra nie twierdził że się da to wyleczyć, a leki na mnie nie działają więc myślę że u mnie jest tak samo zaburzenie osobowości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak nie masz anhedoni to masz uczucia bo coś ci sprawia przyjemność. Cierpienie to też uczucia tyle że inne.

 

Moim zdaniem jest to też kwestia wybiórcza, ponieważ z jednej strony mam konkretne działania które prowadzą do celu, ale z drugiej strony nie potrafię szczerze odpowiedzieć, że coś lubię czy nienawidzę, nie przywiązuje do tego wagi emocjonalnej, ja potrafię tylko o tym mówić. Tak jakby emocje przechodziły u mnie przez ośrodki mowy zapomniawszy jednak dotrzeć do samego zainteresowanego. Nie jestem też zainteresowany innymi ludźmi chyba, że przyniesie mi to korzyść.

Jednocześnie w pewnym sensie jestem anhedonikiem ponieważ życie nie dostarcza mi emocji - tutaj doskonale widać, że wszystko to kwestia nazewnictwa, ponieważ interpretacja zależny od człowieka. To co dla jednego będzie stanem strasznym i przejściowym, dla innego jest normą.

Dlatego myślę, że nasze rozmowy muszą przyjąć schemat uproszczony bo utoniemy we własnych szczegółach prowadząc do chaosu, co widać po tej wypowiedzi.

Gdzie w gruncie rzeczy mogłem z czystym sumieniem rzec prawdę i sobie zaprzeczyć jednocześnie.

 

Bo to nie jest dokładnie ten sam objaw ty nie masz anhedoni my mamy. I też w 100% nie mam anhedoni jak mam do wyboru dwa posiłki to wezmę ten który mi bardziej smakuje, ale jest ona na tyle duża że wszelki wysiłek nie jest wart korzyści. Do większości rzeczy i aktywności statystycznie przyjemnych dla ludzi mam 100% anhedonie.

 

To jest w sumie ładne podsumowanie poprzedniego postu, nikt nie jest w 100% bezuczuciowy, tam samo jak nikt nie jest do końca anhedonikiem.

A więc kierujesz się pragmatyzmem ? Jeśli tylko zyski przewyższają koszta ? Czy jest i tego pewna granica ?

 

Myślę, że nikt tu nie twierdzi że w 100% nic nie czuje, ale są to bardzo powierzchowne uczucia i szybko mijają przynajmniej dla mnie. Części uczuć nie mam wcale. Jakbym w 100% nic nigdy nie czuł to bym był pewnie martwy albo by mnie podtrzymywali przy życiu a ja bym tylko leżał.

 

Och, to jest bardzo ale to bardzo ładne i uniwersalne stwierdzenie, kiedy ktoś mnie pytał jakże to, że nie mam uczuć zawsze odpowiadałem, że to nie do końca tak, nie mam ich znacznej części w sposób całkowity, jednak te, które już występują przeżywam krótko i płytko.

 

Kiedy już o tym mówimy, to zastanawia mnie dlaczego psychopaci nie cierpią zaś schizoidalni tak, jeśli są dość podobni w kwestii emocjonalnej, zawsze mnie to zastanawia, ale jeszcze nie znalazłem książki która by na to pytanie odpowiadała.

 

Ja taki jestem od dziecka i żaden psychiatra nie twierdził że się da to wyleczyć, a leki na mnie nie działają więc myślę że u mnie jest tak samozaburzenie osobowości.

 

Ja też, choć wydaje mi się iż ta skala się z czasem nasiliła. Aczkolwiek wcale nie żałuje, że tak jest patrząc na innych ludzi i ich ograniczenia i słabości wynikające z emocji. Nie tęsknie też za takimi korzyściami tego zjawiska jak bliskość czy przyjaźń bo jej w gruncie rzeczy nie znam. Choć samo zjawisko jest ciekawe i warte zbadania.

 

Aczkolwiek do psychiatry i tak się chyba udam, nie dlatego iż mi to potrzebne, ale uważam iż może być to interesujące, co mógłbym znaleźć w potencjalnej diagnozie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja czuje tylko smutek i lek zero pozytywnych emocji juz nie pamietam jak one wygladaja czasami ale to rzadko mam psychiczny smiech ze tak ujme cos nawet wedlug mnie nienormalnego np idac droga mysle tam sobie o czyms i zaczne sie smiac jak pojeb nie wiem nawet jak to okreslic.

 

i tez w sumie nie wiem jak sie zachowac w danej sytuacji odrazu rozkminiam jak sie by zachowal ktos inny jakis bohter z filmu czy cos :> heheheheehehe to mowie serio nie wiem kim jestem :) czasami to wychodzi kozacko ale pozniej bo rozmowie i tak wszystko wychodzi na jaw i nie wiem kim jestem i jestem zażenowany i ludzie mnie maja za pojeba :) hehe w sumie nigyd nie myslalem ze to jest jakas choroba psychiczna zreszta mam bardzo latywy kontak w czym takim idac miastem wczuwam sie w tam cos i odrazu podchodza do mnie ludzie zaczyna sie gatka i robie z siebie glupa :)

przy muzie to sie wczuje tak ze wygladam jak bym przenosil gory :>kozak pro a tak naprawde to chyba tylko psychol w sumie czytalem o tym kiedys i tak maja psychole zeby latwo dojebac swoje ofiary do celow np mordesrstwo gwalt itp podobno to latwo wyczuc ale osoba na pierwszy rzut robi na tobie mega wrazenie :) i jak jest chytra to potrafi to utrzymac az do momentu popelnienia komus krzywdy :) heh jak to czytalem to pomyslalem ze pewnie kiedys taki bede i sie przestraszylem ze bede robil kiedys krzywde a dokladniej to powiazaelm z moim NN/albo gejostwem nie wiem tez jaka mam orientacje i bede zabijal kobiety z zalu ze jestem homo :) i caly czas mam takie pojebane mysli wogule muza strasznie mnie wkreca czuje sie wtedy jak duch jak koles ktory moze wszystko :> przy takich psychodelicznych nutkach odpierdala mi mega

 

 

o np z kumplami jak cos im tam sprzedam jakis telefon to kminie co tu zrobic zachowac sie jak typiwa szmata i go wychujac czy dac mu za pol darmo czy bez krzywdy dla obu stron i tak sie zastanawiam jaki ja jestem i co bym zrobil i nie wiem :) pozniej zaczne ogladac jakis film zobacze kogos tam wczuje sie w niego i zrobie to co on by zrobil :> to tylko taki ptrzyklad podluzcie sobie pod cos innego ;)

 

ehh jak ja nie nawidze tego zycia :)

 

 

aha no i mam cos takiego ze np ja nie uprawiam sexu to ze nikt na swiecie tego nie robi :D zygac mi sie chce na to zycie ona wedlug mnie jest zmrnowane.

najbardziej w sumie to bym chcial poswiecie swoje za kogos isc do nieba :D i zeby ten bol w moim lbie nareszcie sie skonczyl

 

i nie widzie jakos przyslosci

 

ostatnio nawet kumpel mi powiedzial ze nie mam uczuc przy ludziach ja ich nie potrafie okazac w sumie mam tylko lek i smutek ale pokazuje tylko kammienna twarz bez niczego :) aha no i zapomnialem o atakcha agresji ale to raczej rozpierdalam lustra albo ten sobie zyly wiec to raczej malo szkodliwe

 

a najlepsze ze to nie strach przed smiercia ze ktos zginie mi z rodziny czy zachoruje na raka to mam w dupie

i ze wszyscy sa tacy sami jak a raczej ze wszyscy maja byc tacy jak ja :)

tylko przed tym ze jestem homo to tylko juz czuje

 

-- 04 gru 2011, 23:49 --

 

hehe no a teraz nie wiem czy ten post to prawda czy to co w nim napisalem ma sie do mojego zycia :> xczy to zmyslilem troszke heheeehe i nie wiem sam czy ze mna jest cos nie tak

zreszta przez cale zycie mam 20 lat ja z nikim nawet nie zawiazalem glebszej wiezi matak mi jest obojetna brat tez przyjaciol nie mam tylko mase kumpli :)

 

napiszcie mi pod tym czy uwazacie mnie za poejab czy jestem normalny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chybanerwica,

Jak dla mnie to masz bardzo silna nerwice natręct myslowa obsesyjne myśli zwiazane z wieloma rzczami także seksualnymi, narectwo ze seks jest zły i chodzi za tobą to natręctwo , natręctwo ze jestes homo, natrętwo wychodzace z innego natręcta nie lubie kobiet bo jestem homo, byłes u psychiatry jak nie radzisz sobie z tym sam to idż do psychiatry bo pewnego pieknego dnia Twój mozg tego nioe wytrzyma i dostaniesz jakiejś schizy , siada ci obwody i na sygnale cie odwioza do wariatkowa, jzu tego nie wytrzymujesz bo z napiecia rozwalasz lustra i inne rzeczy, do psycha marsz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aoi, z tego co piszesz wcale nie wyglądasz na psychopatę. Znamienne jest to jak bardzo podkreślasz swoją "psychopatyczność", jak bardzo chcesz, żeby ludzie ją uznali. Stawiałabym bardziej na osobowość histrioniczną. Prowokacyjne zachowanie ("Spójrzcie! Jestem psychopatą!), pragnienie bycia w centrum uwagi, płytka uczuciowość, samokreowanie się, teatralność. I myślę, że to zdiagnozowałby ewentualny psychiatra, u którego oczywiście nie byłeś, bo sam wiesz najlepiej, co Ci dolega. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×