Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

Pamiętam kiedy pierwszy raz zrobiłam sobie krzywdę. Miałam wtedy naście lat i było to z niemocy, z tego co akurat doświadczałam (omamy, głosy itd), tak odreagowywałam, tak było na chwilę lepiej. W późniejszym czasie pojawiły się myśli samobójcze i ostrzejszy ciąg dalszy.

Nie krzywdzę się już od kilku lat, jest dobrze, choćby od tej strony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja okaleczam się od lat. Kiedyś o wiele częściej, bardziej inwazyjnie.

Teraz prawie tego nie robię - ale walenie głową w ścianę podczas histerii, czy szczotką w głowę ze złości, to też rodzaj samookaleczeń, prawda?

Mam na ciele wiele blizn, dużych i małych. Większość jest po nożach ząbkowanych, czyli paskudne i duże. Kilka miałam szytych, ale przy większości nie zadałam sobie tego trudu mimo, że rozłaziły się niemiłosiernie.

Samookaleczenie to bardzo przykra forma obwiniania i karania siebie za to, na co często wcale nie mamy wpływu. Ciężko się z tego wyplątać, bo uzależnia przez dawanie natychmiastowej ulgi.

Ja nieraz nie czułam nawet bólu, mimo, że zadawałam sobie rany długie na dobre 10cm. Byłam tak skupiona na niszczeniu swojego ciała, karania go za różne rzeczy i uczucia, że nieważne było, czym i jak.

Przestałam okaleczać się w sposób widoczny, kiedy K zaczął zmuszać mnie do chodzenia w lato w koszulkach bez rękawów. Wstydziłam się, bolało mnie po czasie, nie tak to miało wyglądać.

Samookaleczenie to również forma zwrócenia na siebie uwagi, szczególnie przy zaburzeniach osobowości. Ja sama często kaleczyłam swoje ciało również po to, aby pokazać K jak bardzo zraniły mnie jego słowa, jaka jestem mała i krucha i jak bardzo trzeba o mnie dbać.

To trudny temat, często bagatelizowany - kiedy w podstawówce jeszcze pocięłam sobie kostki rozbrojoną maszynką do golenia i zauważyła to matka nawrzeszczała na mnie, że jeżeli potrzebuję bólu, ona może mi go zadać. Oczywiście taka reakcja powodowała dalsze okaleczenia i tak w kółko.

Mam nadzieję, że już nigdy nie okaleczę się do krwi, chociaż do tej pory czasem mam takie myśli, i obawiam się, że w sytuacjach kryzysowych już zawsze będą się pojawiać, mniej lub bardziej nasilone.

 

Się rozpisałam :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kiedy w podstawówce jeszcze pocięłam sobie kostki rozbrojoną maszynką do golenia i zauważyła to matka nawrzeszczała na mnie, że jeżeli potrzebuję bólu, ona może mi go zadać.

Jedyna sytuacja z moją matką to gdy w wakacje zobaczyła moje nagie stopy (no na cholerę nie założyłam tych skarpetek?!), popatrzyła i zaczęła się drzeć skąd mam rany skoro nigdzie nie wychodzę i czy się okaleczam, 'przecież tak robią wariaci!'

Oczywiście nie zostałam nagle uzdrowiona, a tego samego wieczoru się pocięłam... I wpadłam w to bagno jeszcze bardziej. W innych miejscach, niewidocznych. Skoro matka przeszukuje mi wszystko, nie daje mi żyć... To uznałam TO za formę sekretu i tajemnicy, o której ona się nie dowie! :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem przerażona... Tak bardzo się boje jutra... Chce sobie coś zrobić żeby tak sie nie bać... Od godziny skubie sobie skorki na palcach i okropnie leci mi krew... Piecze, boli... Najchętniej siegnelabym po nóż, ale juz od maja udaje mi sie nie ciąć... Moja siostra też sie samookalecza, muszę jej dać dobry przykład... Tak mi ciężko cholera :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lady Em., mi najbardziej pomaga unikanie luster, a jeśli już muszę się wymalować, to robię to w pośpiechu, aby czasem czegoś nie zauważyć i nie wkręcić się w "sesję" wyciskania. Najgorzej jest po myciu się i balsamowaniu - wtedy zawsze coś znajdę do rozdrapywania i wyciskania, a od jednego syfka zaczyna się i nie można przestać. Najlepiej myć się jak najszybciej i wychodzić z łazienki tak szybko jak się tylko da. Przy paznokciach kiedyś grzebałam i wygryzałam skórę po bokach, teraz już tego nie robię. Żuję gumy żeby zająć czymś zęby, albo gryzę jakieś długopisy itp. Czasami jak podpieram się ręką przy kompie, to wyczuję coś pod palcami, jakieś grudki i wtedy się zaczyna... :? Ale i tak jest lepiej niż kiedyś. Kiedyś to wyglądałam jakbym miała zaawansowany trądzik, teraz już nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak. Okaleczam się. Dzisiaj byłam u psychiatry, kobiety. Jak zobaczyła moje ręce natychmiast skierowała mnie do szpitala. Problem tkwi w tym, że na rękach nie mam już miejsca, teraz przyszedł czas na brzuch i nogi. Wiem, to jest straszne ale mi pomaga chociaż na chwilę :( To tak jakbyś na moment zapomniał o bólu psychicznym i ta chwila jest piękna, blizny nie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

black swan, miałam identycznie. Teraz juz nie mam trądziku, sporadycznie przed okresem wyjdzie mi parę pryszczy to wycisnę. Kiedyś było gorzej, jako 12-latka miałam wciąż rozdrapana twarz. Teraz skubie co się da, i to jest fatalne. Muszę mieć krew... Widzieć ja... Masakra. Coraz częściej myślę o zyletce. Cokolwiek byle nie bolało wewnętrznie... Poza tym mam zwyczaj robienia głupot gdy się boję. A ostatnio boje się non stop :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×