Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

kasiątko, nie chodzi o sens czy jego brak, ale o rzeczywistość. Są różne sytuacje w życiu, przez wiele lat może będziemy sobie radzić z pokusą samookaleczenia, będziemy zastępować to innymi rzeczami, ale gdzieś tam w głowie zawsze będzie istniała myśl, żeby to zrobić. I nie zawsze uda nam się ją pokonać... To nie jest tak, że w nic nie wierzę, wierzę w remisję, może nawet kilku, kilkunastoletnie, ale nie wierzę, że pozbędziemy się tego na zawsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasiątko, nie chodzi o sens czy jego brak, ale o rzeczywistość. Są różne sytuacje w życiu, przez wiele lat może będziemy sobie radzić z pokusą samookaleczenia, będziemy zastępować to innymi rzeczami, ale gdzieś tam w głowie zawsze będzie istniała myśl, żeby to zrobić. I nie zawsze uda nam się ją pokonać... To nie jest tak, że w nic nie wierzę, wierzę w remisję, może nawet kilku, kilkunastoletnie, ale nie wierzę, że pozbędziemy się tego na zawsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja uznaję swoje blizny za ozdobę, nie lubię mieć idealnej, nieuszkodzonej skóry.
A myślałam, że tylko ja tak mam. To znaczy może niekoniecznie tak. Ja po prostu lubię swoje blizny/uszkodzenia.

 

Ja także. Nie wiem, nie powinny być moją dumą, bo nie zdobyłam ich podczas jakichś survivalowych przygód czy w wypadku, a jednak lubię je pokazywać. Często patrzę na swoje świeże rany ze satysfakcją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja uznaję swoje blizny za ozdobę, nie lubię mieć idealnej, nieuszkodzonej skóry.
A myślałam, że tylko ja tak mam. To znaczy może niekoniecznie tak. Ja po prostu lubię swoje blizny/uszkodzenia.

 

Ja także. Nie wiem, nie powinny być moją dumą, bo nie zdobyłam ich podczas jakichś survivalowych przygód czy w wypadku, a jednak lubię je pokazywać. Często patrzę na swoje świeże rany ze satysfakcją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MOje blizny ciężko ukryć.....które moge kryję bo są moje i tylko moje (przypominają rózne zdażenia w życiu) Ciężko mi sie jest powstrzymywać....u mnie to jest chwila...impuls...---> w momencie sie zdenerwuję i mam niezmierną ochotę cos sobie zrobić. Łapię sie już na tym impulsie....to zastępują inną autodestrukcją :/ jak wymioty, objadanie sie itp :why: Normalnie z "papucia na lać" :-|

 

-- 25 lut 2013, 10:10 --

 

Jak chodziłam na terapię grupową, ojjj to ciężko było. Utożsamiałam sie z problemami innych albo złościłam sie na innych w grupie i wtedy po przyjsciu do domu się ciełam. Niestey skierowano mnie na inną terapię w Krakowie szpit. Babińskiego i przerwali mi tam terapię, bo raz się tak pocięłam ze musiałam mieć szytą rękę na terapi przez chirurga...i wyszło ze problemy moje plus innych w grupie i powroty do "piekelnego" domu było dla mnie na ten czas za dużo. Teraz czekam na terapie w szpitalu Babińskim w Krakowie badz tez na Kopernika (zab. odżywiania)

NIe Wiem co lepsze :cry::bezradny:

 

-- 25 lut 2013, 10:11 --

 

Ma ktoś jakąs wiedze badz doswiadczenie jak jest w tym szpitalu na KOPERNIKA w KRakowie??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×