Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a praca


Gość cpt

Rekomendowane odpowiedzi

.........a ja nie moge sobie poszukac pracy:(.......bo jak juz poszukam,to albo zemdleje,albo chwyca mnie dusznosci a wtedy musze chodzic w ta i spowrotem i polozyc sie spac bo inaczej tego nie opanuje.................wiec nikt takiego pracownika nie chce:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani

Jutro zaczynam nową pracę.Płakać mi się chce ze strachu,boli mnie brzuch.Jak by się dało to bym tam nie poszła ale to mama mnie tam wkręciła i nie chcę jej zawieść.Będę pracować jako sprzedawca i już czuje że zaraz sie z pieniędzmi pomylę i wstyd będzie i straty....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie!

Przepraszam że wcześniej nie odpisałam ale dopiero dziś doszłam do siebie.Dziś miałam wolną sobotę.Całe szczęście zresztą bo już byłam wrakiem człowieka.Cały czas na lekach uspokajających,a wczoraj nie wzięłam,zapomniałam i było strasznie.Ręce mi drżały,klienci zdziwieni, a szefostwo patrzyło jakoś dziwnie.No i oczywiście się pomyliłam...ale miałam fuksa bo udało mi się z tego wybrnąć.Wczoraj pod wieczór zaczęły się boleści brzucha naprawdę silne i tak całą noc aż do dziś.Dopiero niedawno trochę puściło i mogę przed kompem usiąść. Jak w pierwszy dzień do pracy jechałam autobusem to sobie tak myślałam,że jak byśmy mieli wypadek i coś by mi się stało to bym do tej pracy iść nie musiała.Rany ale ja jestem głupia.Od poniedziałku znów to samo, a ja już się boję.Ale na razie postanowiłam się nie poddawać i próbować dalej tam pracować.Zobaczymy jak długo wytrzymam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, oczywiście będę się starała pisać tak często jak to możliwe.Choć wracam z pracy o 19 wypruta psychicznie i fizycznie ale naprawdę miło jest podzielić się tym z ludźmi, którzy mnie rozumieją bo w moim otoczeniu nie ma niestety nikogo takiego.Wszyscy tacy przebojowi i zaradni co mnie strasznie dodatkowo dołuje........

 

[Dodane po edycji:]

 

Dziś kolejny dzień mojej pracy jako sprzedawca.Porażka.W kasie nie zgadzają się pieniądze tyle że na plus więc oddawać z własnej kieszeni nie muszę ale to oznacza że komuś źle wydałam!Ogólnie co dziennie popełniam parę gaf na razie szefostwo patrzy przez palce ale jak długo to potrwa?Wstyd mi bardzo bo to praca z polecenia.Denerwuje się już trochę mniej niż na początku ale to nie zmienia faktu że się ciągle w czymś mylę.Zauważyłam że nie dają mi jakiś bardziej odpowiedzialnych spraw do zrobienia.Ja się ciągle w czymś mylę nawet jak się bardzo nie stresuje czy macie na to jakąś radę??????????????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorki za długi czas. A co lekarz na to mylenie się? Bo ja mam radę - ale chyba tylko nakrótką metę. Bo na dłuższą to bardzo niezdrową. Więc narazie nie będę o niej wspominał.

 

Super, że się trzymasz. Trzymamy za Ciebie kciuki. I też tak chcemy!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani miałam 2 lub 3 dni euforii w pracy. Wszystko mi się udawało, byłam taka zadowolona z siebie że dosłownie cieszyłam się że tam chodzę . Do momentu kolejnej pomyłki i znów mam doła. To niesamowite ile daje nastawienie przecież to wciąż ta sama praca!!! Te pomyłki wynikają z mojego roztargnienia i braku długotrwałej koncentracji.

 

namiestnik masz rację że powinnam z tym do lekarza pójść ale jakoś nie byłam....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

No cóż w mojej pracy szefostwo zaczyna być niemiłe. Rzucają jakieś teksty niby żartem ale jednak to mnie uraża, a ja jak zwykle sierota nie potrafię się odszczeknąć.Potem analizuje i mam żal do siebie że powinnam tak a tak zareagować, a milczę.Myślicie że jakie leki mogłyby mi pomóc? Powinnam iść do psychiatry czy psychologa?

Jak na razie postanowiłam ciągle próbować wytrzymać w tej pracy.

 

[Dodane po edycji:]

 

Witajcie

Od jakiegoś czasu nie mogłam się dostać w to miejsce na forum ale już jestem.

W pracy na razie trwam.Stres już mniejszy ale pomyłki nadal się zdarzają głównie wtedy gdy zaczynam panikować.Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JA sie borykam z nerwica ponad 2 lata a mam dopiero 22...zreszta pisalam juz na tym forum rok temu...a szukajac pracy [bo juz czas zaczac zarabiac i przestac liczyc wiecznie na rodzicow] chcialam taka, abym miala jak najmniejszy kontakt z ludzmi..bo oprocz nerwicy mam tez fobie spoleczna:( i jedynym ratunkiem jest dla mnie praca przez internet, gdzie jak wiecie nie raz mozna trafic na jakies chore piramidy finansowe itp. Teraz jednak podjelam sie, jak sadze, slusznego zajecia. Tez jest to przez net, ale w tym przypadku mysle, ze uda mi sie choc odrobine zarobic..:( bo studia czas jakies zaczac..moze tez uda mi sie przez neta..he...no tak, odrobina optymizmu nie zaszkodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja jestem na wychowawczym ale nerwica po ciazy tak sie u mnie poglebila ze nawet nie wiem jak ja wroce do pracy choc mysle sobie ze moze to bedzie dobry powod zeby wygrac z nerwica:) ale poki co jeszcze mam troszke czasu pare miesiecy wiec moze do tego czasu bedzie lepiej:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mi się właśnie kończy chorobowe i nie wracam już do pracy, w której byłem. Nie trawiłem jej i podejścia co poniektórych ludzi do niej. Rozumiem, że wiele osób lubi swoją pracę i szanuję to, ale nie rozumiem wczucia co poniektórych osób, dla których podrzędne stanowisko i naprawdę średnie pieniądze są ważniejsze niż zdrowie, przyjaźń czy chociażby szacunek współpracowników. Spotkałem wiele takich przypadków, bo często zmieniałem pracę, ale w ostatniej jeden koleś przebił wszystkich: był moim przełożonym, powiedzmy że asystentem kierownika, i on poza tą pracą nie widział świata i chciał by inni mieli takie samo podejście; mnóstwo nerwów straciłem przez tego gościa. Na szczęście więcej już się tam nie pojawię :D . Wiem, że dla wielu osób brak pracy jest przygnębiający i może powodować nasilenie ataków i depresji, u mnie jest trochę inaczej. Ja nie mam siły wstawać codziennie rano i pracować te 8h. Każda minuta w takiej pracy jest dla mnie koszmarem. Wchodząc do niej myślę tylko o tym, żeby z niej wyjść.

I teraz największy paradoks: gdybym pracował w takiej pracy, która sprawiała by mi przyjemność, moje samopoczucie z pewnością by się poprawiło i zmieniłbym zdanie o wstawaniu i pracy przez te 8h. Istnieje takie stanowisko, mam pewne doświadczenie z tym związane i nawet co jakiś czas przeglądając oferty pracy napotykam się na ogłoszenia o tym stanowisku. Jest tylko jeden problem- pieniądze. W mojej poprzedniej pracy zarabiałem trochę ponad 2tys, w mojej wymarzonej pracy zarobki rzadko przekraczają 1,5tys, a jestem już w takim wieku, że pieniądze są ważne :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

są są ważne ale i docenienie i lubienie tego co się robi jest istotne... ja to mam aczkolwiek wiele trudu mnie kosztuje praca jednak jedynie w tej sferze czuję że mogę cokolwiek osiągną, że jestem doceniana i widzę efekty moje pracy... skoro życie osobiste to kupa nom to chyba nie jest źle że poświęcam się temu, do czego się choć trochę nadaję ale mimo wszystko - trochę żal :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem w Uk juz 3 lata...najpierw siedzialam w domu z dzieckiem a od prawie przeszlo roku szukam pracy w swoim zawodzie...pracowalam nawet robiac wolontariat zey zdobyc tu staz...bylo ok...ale teraz jak mi sie napady i leki nasilily.../mimo ze nadal szukam/ to strasznie sie boje jak pojde do pracy...jak to bedzie z tymi atakami...

tak bardzo bym chciala dostac prace w moim zawodzie...jest to calkiem mozliwe wkrotce-gdyz zamieszkalam w stolicy i mialam juz sporo telefonow...ale teraz walcze z tymi lekami rpzed wyjsciem z domu sama itd...koszmar...zawsze bylam operatywna i szybka i cieszylam sie z kontaktow z ludzmi a teraz to swinstwo mnie tak opanowalo ze siebie nie poznaje :x

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gdy się przyjmowałam do obecnej pracy byłam też pełna obaw i lęków - heh fobia społeczna i praca z ludźmi ale było mi już wszystko jedno można powiedzieć że byłam w desperacji - na początku byłam też z tego powodu beznadziejna ale z czasem praca z ludźmi pomogła mi wyjść z fobii - teraz nie ma po niej śladu:) może takie skrajności są właśnie rozwiązaniem :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem nauczycielką , pracuję w przedszkolu,,musze maskować swoją nerwicę bo w moim środowisku jest to postrzegane jako choroba psychiczne,smutne ale prawdziwe.Miałam w pracy kilka ataków -wtedy jeszcze próbowałam sie sama z nerwicą rozprawić, ale po komentarzach dyrekcji zaczęłem bać się o swoje stanowisko i zaczęłam sie leczyć ,biorę leki i nadal wszystko ukrywam,,ile tak można?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie atmosfera w Twojej pracy nie jest za sympatyczna..

Nerwica to nie choroba psychiczna !

I gdyby to byli normalni ludzie to by Cie wspierali i nie musialabys ukrywac choroby.

 

Niestety tak juz jest w naszym kraju. Ja na uczelni , wsrod znajmocyh tez ukrywam chorobe..

Bo boje sie odrzucenia, wyśmiania..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gorąco polecam psychoterapię, jeśli już jej nie zaczęłaś. Poza tym może rozważ zmianę miejsca pracy, od nowego roku? Tak by zacząć z czystym kontem i bez świadomości, że na Ciebie patrzą krzywym okiem. A może to praca (stres) wywołała nerwicę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Na mnie też praca działa stresująco - mam dużo na głowie a samopoczucie jak u Was: nerwica lękowa. Jak czuję się gorzej to trudno wytrzymać - silny lęk, brak koncentracji i cała reszta typowych nerwicowych dolegliwości. Nie jest wesoło ale jakoś wytrzymuję. Często jednak mam w głowie myśl żeby uciekać z pracy - pójść do domu i się położyć, zasnąć i nie czuć nic. Tylko że to niewiele pomaga i nie jest rozwiązaniem sytuacji.

Właśnie dziś siedzę w pracy po dość spokojnym łikendzie - niestety w pracy już nie czuje sie tak milutko :(

Cóż począć - trzeba żyć dalej najlepiej jak się da. Dalej chodzę na swoją terapię i biorę leki

 

Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tez jestem nauczycielka i wlasnie szukam pracy w zawodzie...ale boje sie jak to bedzie...

bo np dzis poszlam po zakupy i w sklepie dostalam takie leki..ni stad...po prostu trema niesamowita, w zoladku, mostku motyle...pukanie serducha...jak przez czyms bardzo waznym...oddechy i wmawialam sobie ze nie jestem zagrozona TO TYLKO ZAKUPY...ale trema dalej mnie trzyma

sparzylam jakas herbatke relaksacyjna

co robicie jak was sam lek bierze??? bierzecie jakies tabletki na uspokojenie????

 

i moje znowu mysli chore...ze ja sie boje brac...bo zwykle mam niskie lub normalne cisnienie i boje sie ze jak wezme na uspokojenie to sobie zbije cisnienie i bede sie czula zle itd...

czy na uspokojenie-przy lekach mozna brac???

 

sorry za glupie pytanie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×